CIEPLARNIA I

Witamy w CIEPLARNI PIERWSZEJ.

44 komentarze:

  1. Wszedłem do cieplarni pewnym krokiem. Dookoła było niczym w dżungli. Wszędzie pełno zielonych roślin, chwastów, krzaków i drzewek, na których wisiały różnokolorowe owoce. Zielenina sięgała aż do samego sufitu, dachu.

    Bardzo lubiłem zajęcia w tym miejscu, jednak dzisiaj przyszedłem tu w innym celu- muszę znaleźć "tę" roślinę...

    Wyciągnąłem z kieszeni spodni pomiętą kartkę pergaminu, wyprostowałem ją i przyglądałem się dokładnie rysunkowi przedstawiającemu poszukiwaną przeze mnie flory.

    Roślina wyglądała dość zwyczajnie, miała listki niczym bazylia. O tej porze roku, zwykle na czubku pojawiają się żółte kwiaty. To właśnie one były mi potrzebne, gdyż ich pyłek jest składnikiem eliksiru.

    - Czekają mnie długie poszukiwania- szepnąłem sam do siebie, stwierdzając fakty.

    Niestety nazwa tej rośliny była mi nieznana. Na pergaminie widniał tylko rosyjski napis, i to prawie niewidoczny.

    Oby Bom szybko się zjawiła i mi pomogła...

    OdpowiedzUsuń
  2. Biegła szybko w stronę cieplarni. Nie była osobą, która odznaczała się punktualnością. Weszła do szklarni, która przypominała istną dżunglę. Wszędzie przeróżne rośliny, niektóre wiły się niczym węże.
    Chwilę rozglądała się, aby znaleźć Kyungsoo. W końcu go dostrzegła i ruszyła w jego stronę.
    - Hej, przepraszam cię bardzo, ale miałam pewną sprawę do załatwienia - powiedziała, uśmiechając się przepraszająco. - To co szukamy?
    Stanęła obok niego, przechylając lekko głowę w bok.
    Miała pewną sprawę do załatwienia i tylko przez to tak długo nie przychodziła. Oczywiście tak na prawdę niczego nie zrobiła, lecz poznała za to nową osobę... Co nie zmieniło faktu, iż miała do siebie żal. Nie dosyć, że na początku zostawiła go samego a potem jeszcze musiał czekać na nią długo, aby raczyła się pojawić.

    Park Bomi

    OdpowiedzUsuń
  3. Długo szukałem rośliny, lecz ciągle nie mogłem jej dostrzec.

    Nagle spostrzegłem Bom idącą w moim kierunku. Poczułem wielką ulgę, a zarazem gorycz, bo dziewczyna dość bardzo się spóźniła...

    - Dobrze, że jesteś- oznajmiłem, wyciągając ponownie z kieszeni pergamin z rysunkiem.- Oto roślina, której szukam. Niestety mało o niej wiem, nawet nazwa nie jest mi znana...

    Podałem ostrożnie dziewczynie papier i sam zanurzyłem się w poszukiwania, pomiędzy gęste krzaki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczęła przyglądać się roślinie.

    - Mam wrażenie, że już ją kiedyś widziałam, ale nie pamiętam gdzie - zaczęła głośno myśleć, po czym razem z pergaminem zaczęła wędrować pomiędzy roślinami.

    Uważnie przypatrywała się każdej z nich, aby znaleźć tą odpowiednią.

    - A wiesz, dzisiaj widziałam jak uczniowie idą w stronę Hogsmeade - zaczęła mówić, jednocześnie szukając. Ona taka była - nie znosiła ciszy, gdy mogła swobodnie dzielić się swoimi rozmyśleniami.

    - Szczerze powiedziawszy to nie byłam tam jeszcze ani razu. Musiałam się zadowolić opowieściami znajomych, bo sama nie miałam jeszcze pozwolenia. Dopiero w tym roku jakoś udało mi się to zdobyć, lecz jakoś tak nie było jeszcze żadnej wyprawy. A ty tam kiedyś byłeś? Podobało ci się?

    Nie zastanawiała się nad tym, czy przeszkadza mu. Kiedy już czuła że może, buzia jej się nie zamykała.

    - W ogóle to tutaj jest coś napisane po rosyjsku. Moja koleżanka zna rosyjski. Próbowała mnie nauczyć, lecz nie za bardzo przepadam za tym językiem... -

    Chodziła tak od krzaka do krzaka, od rośliny do rośliny.

    - Ej, a może by się jej spytać co to znaczy? Będzie o wiele łatwiej nam to znaleźć.

    Park Bomi

    OdpowiedzUsuń
  5. Co chwilę wynurzałem głowę z buszu, by obserwować gdzie znajduje się Bomi. Swoją drogą ona strasznie się rozgadała, powiem szczerzę, że trochę mnie to drażniło... Jednak doszedłem do wniosku, że to w pewnym sensie miłe.

    Kiedy usłyszałem o Hogsmeade przeszły mnie ciarki. Pamiętam jak kilka razy nauczyciela namawiali mnie na wycieczkę tam z innymi. Nie należę do rozrywkowy osób, a Bom wydawała się taka podekscytowana, gdy o tym mówiła.

    -Nie nie byłem- odpowiedziałem, obojętnym tonem.

    Powoli zdawałem sobie sprawę, że te szukanie traci sens... Może i koleżanka dziewczyny znała rosyjski, ale jakoś nie pałałem entuzjazmem, by ją poprosić o pomoc.

    - Bomi, jeśli chcesz możesz iść, ja jakoś sobie poradzę, a właściwie za chwilę skończę poszukiwania na dzisiaj, bo głodnieje...- mówiłem spoglądając na ruszające się krzaki, za którymi chodziła krukonka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zatrzymała się słysząc te słowa. Poczuła się dziwnie. Czyżby już miał jej dosyć? Ledwie kogoś poznała, a już kogoś odstraszała. Zapewne tak przeszkadzało mu to jej gadanie, że chciał się jej pozbyć. Czuła się z tym bardzo źle, więc mruknęła ciche "Nie, zostanę." i już więcej się nie odezwała. Chodziła w ciszy, szukając pilnie rośliny.
    Po chwili jednak przyszło jej coś do głowy.

    - Kyungsoo, a może razem pójdziemy - spytała, patrząc w stronę, gdzie chłopak powinien stać. - Podobno jedzenia tam też jest dobre.

    Miała nadzieję, że on się zgodzi. Że nie ma jej dosyć.

    Park Bomi

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy usłyszałem propozycję dziewczyny, wycofałem się do tyłu i potknąłem się o jakiś korzeń, tym samym upadając.

    -Bomi, co masz na myśli?!- odrzekłem, leżąc na ziemi.

    Od razu w mojej głowie ukazał się obraz randki. Czy coś takiego można nazwać randką?! Przecież ledwo ją znam... Z drugiej jednak strony Bom nie wydawała się tego typu osobą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Usłyszała dźwięk, który od razu kazał jej pójść w jego stronę. Spojrzała na niego. Nie wiedziała czy ma się śmiać czy płakać nad własną głupotą. Jego słowa były jednoznaczne - bardzo źle się wyraziła.
    - Mam na myśli to, że pójdziemy tam jako znajomi - powiedziała w miarę spokojnie.
    Aby potwierdzić swoje słowa wzruszyła ramionami. Na warzy przybrała minę, która sprawiała, iż Bom wyglądała na obojętną.

    Park Bomi

    OdpowiedzUsuń
  9. Widząc jak Bom spogląda na mnie dziwnym wzrokiem, od razu pozbierałem się z podłogi. Kiedy usłyszałem jej słowa od razu się ucieszyłem. "A więc jesteśmy znajomymi"- ucieszyłem się w duchu. Nie mogłem uwierzyć z jaką łatwością wypowiada te słowa. To było bardzo miłe...

    Stanąłem obok dziewczyny, uśmiechnąłem się szeroko i stwierdziłem, że pierwszy raz w życiu zrobię coś bardziej szalonego, niż tylko nieprzygotowanie się na lekcje transmutacji...

    -Bomi, zgadzam się- tylko na tyle było mnie stać w tej chwili.

    Prawdę mówiąc nigdy nie chciałem tam iść, bo nie miałem z kim. Ponoć najlepsza zabawa jest jak ma się znajomych, których ja do tej pory nie miałem. Z Bom było inaczej, wiedziałem, że nasza znajomość ma szansę się rozwinąć...

    OdpowiedzUsuń
  10. Klasnęła wesoło w dłonie. Poczuła ogromną ulgę i teraz z roziskrzonymi oczami i wesołym uśmiechem patrzyła na niego.
    - Więc chodźmy, a jutro pomogę ci z szukaniem tej rośliny - powiedziała pełna entuzjazmu. - Powinniśmy zacząć od Trzech Mioteł. Podobno tam jest świetnie!
    Powoli zaczęła się kierować w stronę wyjścia. Stanęła obok drzwi prowadzących na zewnątrz.
    - To idziemy? - spytała. - Mamy jeszcze trochę czasu.

    Park Bomi

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziewczyna była bardzo uradowana, ja sam byłem podekscytowany. Miałem tylko nadzieję, że nie będzie tam zbyt tłoczno...

    Kiwnąłem głową i ruszyłem za Bom.

    - Znajomi...- szepnąłem pod nosem.

    [Z/L]

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyszła z pomieszczenia, delikatnie zamykając za sobą szklane drzwi.

    [Z/L]

    OdpowiedzUsuń
  13. Przez pewną przeklętą osobę nie potrafiłem sypiać ostatnimi czasy i non stop nie rozstawałem się z szalikiem Slytherinu. Ludzie dziwnie się gapili na moją osobę, ale mało mnie to interesowało. Wszystkim był dla mnie ten waniliowy zapach na zielonym materiale. Można nawet ująć, że zadurzyłem się w Luhanie również z tego powodu. Tak, dobrze słyszycie. Minęło już tyle czasu, bym sobie to w końcu uświadomił. Bolesna prawda. Bardzo, ależ to bardzo podobał mi się ktoś ze Ślizgonów. Nie miałem u niego szans, nieważne jakbym się starał. To było dla niego i tak zwykłą zabawę. Kuszenie, sprawdzanie jaki cudowny jest. Trafiłem źle.
    To wszystko stało się dla mnie ciężkie, dlatego poszedłem do jednej z Cieplarni, chcąc wszystko przemyśleć. To miejsce nie miało w sobie jakiejś pięknej i uspokajającej atmosfery, ale nikt tutaj nie przebywał, nie licząc lekcji. Nie było tutaj nic ciekawego. I to był ten plus. Westchnąłem, oglądając po raz kolejny tę samą roślinę.
    - I co ja mam zrobić? - jęknąłem załamany.

    Baekhyun

    OdpowiedzUsuń
  14. Kto by pomyślał, że będę musiał kiedyś wybrać się do cieplarni. Przebywałem tam tylko na lekcjach Zielarstwa, a potem spieprzałem gdzie pieprz rośnie, bo nasza kochana nauczycielka Pomona Sprout szczególnie za mną przepadała. Co nie raz cholernie mnie przerażało. Sama myśl o tym, że musiałbym wysłuchiwać jej gadania, przyprawiała mnie o dreszcze i gorączkę.
    Wlazłem do środka, rozglądając się po cieplarni. Po krótkim zapoznaniu się z terenem, dotarło do mnie, że to nie była ta cieplarnia. Fuknąłem wkurzony. Marnowałem niepotrzebnie swój czas, ale musiałem coś... pożyczyć z innej cieplarni.
    Zacząłem zmierzać w stronę wyjścia, jednak powstrzymał mnie przed tym czyjś głos. Zmarszczyłem brwi. Nie sądziłem, że ktoś był w stanie lub też chciał przychodzić do takiego miejsca, o tak później porze. Tak czy siak, powoli stawiałem kroki w stronę hałasu. Jak wielkie było moje zdziwienie, widząc Baekhyuna.
    - Rozterki sercowe? - spytałem nagle, krzyżując łapy na swojej klatce piersiowej.

    Lu Han

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze nie tak dawno chciałem doświadczyć miłości, ale teraz miałem ochotę trzymać się od niej z daleka. Żałowałem, że zachciało mi się zakochać, bo to uczucie było okropne. Cholera, cholera, cholera, cholera, cholera. Jednak książki kłamią. Zdradliwe idiotki.
    Podskoczyłem gwałtownie, słysząc za sobą głos. TEN durny, seksowny głos. Naprawdę, mogłem spotkać tutaj kogokolwiek, byle nie JEGO. Dlaczego to ON zawsze stawał mi na drodze? I czemu niby to ON ma się interesować moimi sprawami sercowymi, skoro to JEGO osoba jest tego przyczyną?
    Na moje poliki samoistnie wpłynął mało widoczny rumieniec, kiedy odwróciłem się w jego stronę. Zdecydowanie nie mogłem się do niego zbliżać. Dla niego to zwykła zabawa, a ja robię sobie tylko jakieś durne nadzieję i chcę brać to na poważnie. Widzicie jak się teraz zachowuję.
    - To nieważne - mrugnąłem w końcu, wgapiając się w swoje buty i jednocześnie chowając nos w szalik. Zawsze ten zapach mnie uspokajał, ale nie tym razem. - Co tutaj robisz?

    Baekhyun

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiedziałem jedno. Baekhyun najwidoczniej nie był w zbyt dobrym humorze. Wręcz przeciwnie. Czuć było przygnębienie na kilometr. Nie lubiłem takich sytuacji, bo nie umiałem pocieszać, tylko jeszcze bardziej wkopywać w dołek innych. Smutne, ale prawdziwe. No, ale jakoś inni mało mnie obchodzili. Akurat Baekhyun okazał się wyjątkiem.
    - Ważne, ważne, wyglądasz jak siedem nieszczęść. Coś cię gryzie - stwierdziłem, machając w jego stronę palcem, wskazując również na niego. - Szukałem cię - walnąłem, uśmiechając się delikatnie, ale po chwili przestałem. Takimi żartami raczej nic bym nie zdziałał. - Potrzebuję czegoś z cieplarni, więc wpadłem... - oznajmiłem, śmiejąc się. Jednak chłopak nadal wyglądał jakby nic go już miało nie cieszyć. Nie podobało mi się to. -Baeki, co się stało?

    Lu Han

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałem nadzieję, że idąc tutaj będę miał spokój. Niestety w tym Hogwarcie już nie ma gdzie się ukrywać, bo każdy cię znajdzie, nieważnie gdzie pójdziesz. Cudownie. Nawet nie mogę dołować się w spokoju albo zastanawiać się nad dalszymi latami w tej szkole w takim stanie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto ci na to nie pozwoli. I teraz nie pozwalał mi na to własny obiekt westchnień.
    - Póki co nic, ale kto wie, co mnie tutaj zaatakuje - Miało brzmieć to komicznie, niestety wyszło jak wyszło przez mój bezbarwny ton. Spojrzałem na jego palec,po czym przeniosłem wzrok na niego, kiedy znowu się odezwał. - Naprawdę? Po co? - rozweseliłem się na chwilę, a w moich oczach ukazała się jakby nutka nadziei, ale dosyć szybko wyparowała. Pewnie kłamał. Po co miałby mnie szukać? Nie powinniśmy utrzymywać jakiegokolwiek kontaktu. - Rozumiem - odparłem jedynie, choć przyznam, że byłem ciekawy. Znając życie, to chce zioło jakieś. Typowy Luhan.
    Zagryzłem wargę, słysząc jak skraca moje imię. Czy on robił to celowo? Aktualnie moje serce biło wystarczająco szybko przez samą jego obecność i osobę, a on jeszcze musi udawać takiego zatroskanego? To sprawiało, że było ze mną tylko gorzej. - Od kiedy to ciebie interesuje? Nieważne. Nic się nie stało. Życie jest cudowne, wszystkie parki są cudowne, miłość rośnie wszędzie. Kurna.

    Baekhyun

    OdpowiedzUsuń
  18. - W tej cieplarni, to ja jestem najniebezpieczniejszy i gryzący - odparłem, starając się utrzymać jego komizm, ale jednak bezskutecznie. To pierwszy raz, gdy nie czułem się przy nim wyluzowany. Zawsze wiedziałem co odpowiedzieć, tak teraz zastanawiałem się nad tym co mogłem, a czego nie mogłem powiedzieć. Byun Pieprzony Baekhyun. Działał na mnie w taki sposób... Nie powinienem się tak zachowywać, ale wyszło jak wszyło.
    - Czyli jednak rozterki sercowe - powiedziałem, opierając się o stolik, a następnie na nim usiadłem. - Powiedz mi kto cię zranił. Twój braciszek Luhan już zadba o to, aby dostał porządne lanie - dodałem, uśmiechając się zachęcająco i zacząłem wymachiwać nóżkami, jak małe dziecko na ławeczce w kościele. Przy okazji poprawiłem na sobie szalik... Ravencalwu. Tak, dalej go nosiłem i tak, przykuwało to uwagę. Każdy wiedział, że jestem ze Slytherinu, więc noszenie tego szalika było dla nich dziwne i zaskakujące. Słyszałem już teorie, że podobno kogoś pobiłem i na znak swojego zwycięstwa wziąłem tę rzecz. Plotki, ploteczki.

    Lu Han

    OdpowiedzUsuń
  19. - Ponoć to ja jestem uważany za wampira - mrugnąłem błyskotliwie. Chociaż chciałbym, by to on mnie ugryzł. Po prostu chciałem znowu poczuć go blisko. Ale nie na zasadzie, że ja myślę, że to poważne sprawy, a on uważa to za zwykłą zabawę i znajomość. Mówiłem mu, że lubiłem się angażować. Albo raczej było to częścią mojego charakteru. Zaangażowałem się. Aż za bardzo, włączając to całe swoje ciało i serce. Mózgu nie potrafiłem słuchać tym razem, choć krzyczało 'Cholera jasna, Baek, wyjdź stąd i spraw, byś nigdy nie widział go na oczy'. Chciałbym, ale nie mogłem. Potrzebowałem go. Wpadłem.
    - Nic takiego nie powiedziałem - westchnąłem, choć nawet nie miałem siły wymyślić nic innego. Luhan zaś usiadł na stoliku, machając nóżkami i zachowując się jak.. przyjaciel. To było miłe, ale to nie tego od niego oczekiwałem. Przykro mi z tego powodu. Może stworzymy kazirodztwo? Ja się nie obrażę. - Nie mogę ci powiedzieć.. - Bo musiałbym sporządzić sobie porządne lanie. Chociaż to ja sam siebie raniłem. Nie kazałeś mi się zakochiwać w pewnym Luhanie.

    Baekhyun

    OdpowiedzUsuń
  20. - Jesteś, jesteś, ale to ja mam wściekliznę - odparłem. Bardzo dobrze wiedziałem, że z niego był wampir. Pamiętałem jak się dorwał do mojej szyi i mnie dziabnął. Tak ni z tego ni z owego, wziął mnie z zaskoczenia. Zupełnie jak ja jego zazwyczaj. Pokręciłem delikatnie głową i z nieco mniejszym entuzjazmem zacząłem machałem nogami. Coś złego się działo.
    - Wspomniałeś o cudownych parkach i o rosnącej miłości. Widać, że to właśnie o to chodzi. Rozterki sercowe. - Uparłem się jak osioł. Czyli... jednoznaczne było to, że Baekhyun się w kimś zakochał. Poczułem momentalnie silny, niemiły ucisk w sercu. Nie podobało mi się to. Nie podobało mi się, że się w kimś zakochał. Błagam. co się ze mną działo? - Czemu? Przecież cię nie zjem.

    Lu Han

    OdpowiedzUsuń
  21. - Z grzeczności nie zaprzeczę - odparłem, patrząc na niego po kryjomu. Pamiętam jak przy każdym naszym spotkaniu poprawiał mi malinki na szyi, a nie tak dawno oznajmił, że jestem 'jego'. Mimo iż zdawałem sobie doskonale sprawę z tego, iż wtedy traktował mnie przedmiotowo i jak swoją zdobycz oraz bawił się tylko, to i tak strasznie mi się to podobało i sprawiało, że czułem przyjemnie mrowienie w sercu. Karmił mnie swoimi kłamstwami, a ja łykałem ja jak najlepszą na świecie słodycz, popadając coraz bardziej.
    - No niech będzie. Cokolwiek - szepnąłem, wzruszając po prostu ramionami i oparłem się o ścianę, patrząc na niego. Wyglądał dzisiaj tak ładnie. Nie. On non stop wyglądał ładnie. Pięknie. Momentalnie poczułem się gorzej. Wszyscy za nim szaleli. Dlaczego akurat miałby wybierać kogoś takiego jak ja? Po prostu chciał zabawić się z kujonem z Ravenclaw.
    - Znasz go. Jest w Slytherinie - mrugnąłem, nawet nie mrugając. - Gra ze mną w jakąś grę. Bawi się mną i ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Szkoda tylko, że nie potrafię traktować tego jak on. Zbyt się zaangażowałem. A wiesz do czego prowadzi nadmierne angażowanie serce w TAKIE sprawy - szepnąłem, wgapiając się w swoje buty. Teraz nie miałem odwagi się na niego patrzeć. Nie tak dawno mówiłem mu, że nie wiem czy go kocham, bo nie znamy się długo. Że musielibyśmy się trochę więcej spotykać. A ja zachowałem się tak lekkomyślnie. Kiedy spytał wtedy, czy się w nim bujam, rzeczywiście tak było. Byłem głupi. Czy pozwoliłbym całować się komuś, do kogo nic nie czuję?

    Baekhyun

    OdpowiedzUsuń
  22. - Slytherin? - powtórzyłem, nie mogąc uwierzyć za bardzo jego słowom. Kręcił z kimś ze Slytherinu? W takim razie na pewno bym coś o tym wiedział. Tego typu nowinki nigdy mi nie umykały. Właściwie to byłem obeznany we wszystkich ploteczkach,mimo iż ich nienawidziłem i byłem w stanie nieraz je obalić. Ale kto by się tam przejmował innymi, prawda? Poza Baekhyunem, który robił ze mnie rozemocjonowaną papkę. - Skąd wiesz, że gra? Ślizgoni to specyficzni ludzie. Większość trudno rozgryźć - powiedziałem niczym znawca tematu. - Kto to taki? - spytałem ponownie. Byłem uparty. - Baek... - mruknąłem cicho, podchodząc do niego. Chciałem wiedzieć kto był moją konkurencją. Chwila... co?

    Lu Han

    OdpowiedzUsuń
  23. - Wiem, ciężko uwierzyć, że ktoś stamtąd wziął mnie za swoją nową zdobycz, którą można wziąć w każdej chwili, pobawić się i zostawić pełną nadziei - prychnąłem. - Dlaczego to nie mógł być Gryffindor albo Ravenclaw? - westchnąłem po chwili, gapiąc się przez okno. Gdybym znalazł sobie obiekt westchnień w innym domu, to nie miałbym takich obaw. Zabujałem się w nieprzewidywalnym, przystojnym, wrednym Ślizgonie, któremu tańczyłem jak zagra. - Czuję to. Dla każdego jest niemiły i ironiczny. Dla mnie też bywa, ale traktuje mnie jak swoją własność. Tak mi przynajmniej mówił. Że należę do niego - szepnąłem, uśmiechając się pod nosem na samą myśl o przynależności. Pseudo przynależności.
    Nie odpowiedziałem chłopakowi na pytanie. Nie mogłem powiedzieć mu tego prosto w twarz. Napisałbym list i uciekł z tej szkoły.
    Luhan począł się do mnie zbliżać, a ja spanikowałem. Bałem się, że jeśli zbliży się zbyt mocno, to się rozpłaczę albo się na niego rzucę. Wyciągnąłem rękę przed siebie, prostując ją i tym samym dając nam granicę. Dotknąłem akurat dłonią jego klatki piersiowej. - Co się zmieni jak ci powiem? Nic.

    Baekhyun

    OdpowiedzUsuń
  24. Kiwnąłem nieznacznie głową, nie bardzo już wiedząc, co miałem robić. Głupie uczucie chęci pomocy ogarniało mnie od środka. A tak być nie powinno. To był zły pomysł by tu dzisiaj przychodzić, bardzo zły. Stałem się emocjonalną papką. W owej chwili chciałem po prostu mocno przytulić Baekhyuna i nie wypuszczać go z silnego uścisku.
    Po chwili jednak posłałem mu niepewnie spojrzenie i przygryzłem nerwowo wargę. Te opisy coś mi przypominały, ale usilnie nie chciałem dopuścić tej głupoty do siebie.
    Chłopak wyciągnął rękę przed siebie i zatrzymał mnie. Nie pozwolił się zbliżyć. Posłałem mu niezadowolone spojrzenie, ale mimo wszystko się cofnąłem. Następnie po prostu wbiłem dłonie w tylne kieszenie spodni. - Muszę wiedzieć o kogo mam być zazdrosny - palnąłem, odwracając głowę, zastanawiając się, czy aby na pewno robiłem dobrze.

    Lu Ham

    OdpowiedzUsuń
  25. Byłem niemalże pewny, że chłopak zignoruje moją rękę i jak gdyby nic się do mnie zbliży, mówiąc, 'jesteśmy tutaj sami, słuchaj, zapomnij o nim na tę chwilę i zajmij się mną', ale tak nie było. Luhan to zrozumiał i cofnął się, chowając dłonie w tylne kieszenie spodni.
    - O kogo mam być zazdrosny? - powtórzyłem zdezorientowany, ale to zaważyło o mojej decyzji. Bo skoro mówił o zazdrości to.. - Skoro chcesz być zazdrosny o siebie, to gratuluję - powiedziałem znikąd, niepewnie unosząc łeb do góry. Od razu pożałowałem swoich słów, widząc zdziwienie na jego twarzy. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że jego wzrok nie wyglądał na ani trochę pozytywny. W moich oczach stanęły łzy. - Przepraszam! - uniosłem się spanikowany, szarpiąc się lekko za włosy. - P-Po pro-ostu zap-pom-mnij o t-tym, co p-powied-działem przed c-chwilą.. - szepnąłem załamany. - Proszę. Zniknę ci z oczu i ulotnię się z tej szkoły, ale zapomnij, że cokolwiek mówiłem - dodałem po chwili, starając się trochę ogarnąć, a następnie szybko go minąłem, kierując się do wyjścia. Łzy poczęły spływać mi po policzkach, ale mnie interesowała tylko ucieczka.

    Baekhyun

    OdpowiedzUsuń
  26. W pierwszej chwili zapewne wyglądałem jak analizujący wszystkie słowa przygłup. Zamrugałem kilkakrotnie, starając się dokładnie zrozumieć to co powiedział Baekhyun. Może był w tym jakiś haczyk? Żebym wyszedł na głupka, który wielce się ucieszy z tego wszystkiego. Przechyliłem głowę jak szczeniak, który nie rozumiał swojego pana.
    W drugiej chwili zachłysnąłem się powietrzem, patrząc na niego zszokowany. Baek czym prędzej mnie przeprosił, mając łzy w oczach. Momentalnie zrobiło mi się słabo. Byłem strasznie nieporadny, gdy ktoś płakał.
    - Ch-chwila! - Zerwałem się z miejsca, doganiając chłopaka. Złapałem go za ramię i odwróciłem w moją stronę. Na serio się rozpłakał. - O czym ty mówisz... że co... że... ja? - spytałem niepewnie, wskazując palcem na siebie.

    Lu Han

    OdpowiedzUsuń
  27. Nigdy nie byłem najlepszy z wychowania fizycznego i tak już będzie na wieki, dlatego nie zdziwiłem się, kiedy Luhan dorwał mnie dosyć szybko. Złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę. Naprawdę nie chciałem, by widział jak płakałem. Nie zniósłbym tego, że szydzi sobie z tego albo się śmieje. Byłem zbyt wrażliwy, by to znosić.
    Od razu spuściłem wzrok, nie chcąc na niego patrzeć. Jakby po prostu nie mógł mi pozwolić odejść i zapomnieć o tej całej sprawie. Teraz jakiekolwiek moje nadzieje znikły. Już się chyba nie pozbieram. Aż żałuję, że to on jest moją pierwszą miłością.
    - Nie cholera, pierdzielony Święty Mikołaj! - ,Taka postać w Slytherinie. No kto by się spodziewał. Taki miły, rozdaje grzecznym dzieciom prezenty, a niegrzecznym rózgi. TYPOWY ŚLIZGON. - Nie każ mi tego powtarzać jeszcze raz, bo mam dość.. - szepnąłem, cofając się.

    Baekhyun

    OdpowiedzUsuń
  28. - Bardzo śmieszne. Uśmiałem się po paszki - odpowiedziałem zgryźliwie, jednak po chwili ugryzłem się w język, chcąc powstrzymać się przed innymi kąśliwymi komentarzami, które mogły przypadkiem wylecieć z moich ust. A potem bym tego żałował. Nie lubiłem poczucia winy. Powodowało u mnie nieprzyjemny ucisk w brzuchu.
    Baekhyun usilnie unikał kontaktu wzrokowego, co piekielnie mnie irytowało i zapewne moja żyłka nad brwią niebezpiecznie drgała. Ale pomińmy moje tiki nerwowe, których miałem całą listę. W każdym razie uniosłem dłoń i po prostu pstryknąłem chłopaka w czoło, patrząc na niego z oburzeniem. - Jakbyś po prostu nie mógł powiedzieć prosto z mostu - fuknąłem i jeszcze raz go pstryknąłem. - Idiota - dodałem, znowu podnosząc dłoń, lecz tym razem przyciągnąłem Baekhyuna do siebie, zamykając go w swoich objęciach. - Też cię lubię.

    Lu Han

    OdpowiedzUsuń
  29. Pokiwałem jedynie główką, nie wiedząc, co mam odpowiedzieć na jego zgryźliwą odpowiedź. Spodziewałem się jej. Chłopak nie byłby sobą, gdyby mnie nie wyśmiał albo nie zrobił innej rzeczy. Można się przyzwyczaić. To tylko sprawiło, że byłem bardziej niż pewny, że zakochałem się w nieodpowiedniej osobie. Slytherin i Ravenclaw. Przebiegły i inteligentny. Dobre sobie.
    Wystraszyłem się lekko, kiedy uniósł dłoń. Jednakże ostatecznie pstryknął mnie w czoło, wyzywając od idiotów. Jakby moje wyznanie było dla niego rozmową o pogodzie. Ale dla mnie to była jedna z ważniejszych rzeczy. Nie mógłbym się teraz z nim przyjaźnić. Za dużo bólu. Dlatego bałem się tego, co może z tego wyniknąć. Przy drugim 'uderzeniu' spuściłem jeszcze bardziej głowę, pozwalając by jeszcze raz zadał pseudo cios. Jednak tym razem poczułem jego ramiona i ciepło. Wstrzymałem powietrze. Okej, takiego wylewu czułości z jego strony się nie spodziewałem. Musiałem się zarumienić oczywiście. Zagryzłem nerwowo wargę.
    - To nie to samo. Ja cię lubię w kompletnie odmiennym sensie.

    Baekhyun

    OdpowiedzUsuń
  30. - Baekhyun, mówię o tym samym.. - mruknąłem cicho, wplątując palce w jego włosy. Zacząłem powoli i delikatnie przeczesywać jego kosmyki, zastanawiając się nad tym wszystkim. Działałem impulsywnie. W ogóle nie myślałem, choć nadal był we mnie sarkazm i ironia. Tego nigdy nie byłem w stanie się pozbyć.
    Odsunąłem go od siebie, ujmując jego twarz w swoje dłonie, a swymi opuszkami palców starłem łzy. - Yah, nie płacz - fuknąłem cicho, robiąc z ust dzióbek. Na próżno. Nadal płakał. Posłałem mu oburzone spojrzenie i tym razem scałowałem jego łzy. - Zakochałem się w tobie. Zrobiłeś ze mnie rozemocjonowaną papkę. - powiedziałem, odwracając wzrok.

    Lu Han

    OdpowiedzUsuń
  31. - Co... - szepnąłem jedynie, niemalże dostając przez niego zawału serca. Jak to mówił teraz o tym samym? Że co? Że niby czuje do mnie TO? Zadrżałem, czując jak palcami przeczesuje moje włosy. Cholera, niby nie lubiłem jak ktoś tykał moje włosy, ale w jego wykonaniu było to co najmniej cudowne i wspaniałe. CO NAJMNIEJ powtarzam. Aish.
    Odsunął mnie od siebie, a ja nie protestowałem, bo wciąż byłem cały sparaliżowany. Luhan złapał moją twarz w swoje dłonie i starł moje łzy. Co z tego, że zaraz pojawiły się kolejne, liczą się chęci. W sumie czemu ja teraz płakałem? Pewnie ze szczęścia.Spaliłem się, gdy Lu scałował moje łzy, ale niedługo po tym zamieniłem się w dorodnego pomidorka, słysząc słowa 'zakochałem się w tobie'. Rozpłakałem się jeszcze bardziej, jednocześnie się uśmiechając.
    - Kto tutaj jest rozemocjonowaną papką - zaśmiałem się przez łzy, wycierając je pośpiesznie. - Luhan.. - szepnąłem po chwili, rzucając się jego osobie na szyję. Nie wiedziałem sam, co mam robić. To była pierwsza taka sytuacja. - Braciszek Lu.. - zaśmiałem się pod nosem na samą myśl. Kazirodztwo. Stanąłem z nim 'twarzą w twarz' i zrobiłem ze swoim ust dzióbek, dając mu szybkiego całusa.

    Baekhyun

    OdpowiedzUsuń
  32. - Raczej jesteś zapłakaną papką. Yak, nie płacz. Co zrobiłem nie tak? - powiedziałem, jednak ulżyło mi, słysząc jego śmiech. Odetchnąłem cicho i pogłaskałem go po główce. Wyglądał teraz jak małe, płaczące dziecko. Uroczo. Zachwycałem się tym, że wyglądał jak dziecko... To podchodziło pod pedofilię?
    Baekhyun rzucił się na moją szyję. Mówiłem, że to mała bestia, która tylko czekała, aby we mnie zatopić... kły? pazury? Jednak nie. Wtulił się we mnie, za to ja objąłem go wokół pasa, chowając swoją twarz w zagłębieniu jego szyi. Długo to niestety nie trwało. Baek oderwał się ode mnie delikatnie i składając usta w dzióbek, skradł mi szybko całusa. - A więc od teraz na serio jesteś mój, a ja twój.

    Lu Han

    OdpowiedzUsuń
  33. - Nie, nie, wszystko jest już dobrze - szepnąłem, mając wrażenie, że ciągle śnię. Że zaraz obudzę się w swoim łóżku, przytulając zielony szalik reprezentujący Slytherin. No, ale mimo tego iż uszczypnąłem się w rękę, obraz się nie zmienił. Wszystko było takie samo, nie licząc cholernego bólu. Bo trochę mocno się uszczypnąłem, okej.
    Uśmiechnąłem się, czując jak chłopak obejmuje mnie w pasie i chowa swoją twarz w zagłębieniu mojej szyi. Szkoda, że to tak szybko przerwałem.
    - Hmmm? - mrugnąłem, słysząc jego słowa. Zagryzłem wargę. - Czy to było jednoznaczne ze stwierdzeniem, że od teraz jesteśmy parą? - zaśmiałem się głośno, choć niepewnie, patrząc na niego wyczekująco. Potem zaś związałem nasze szaliki razem. O tak o.
    Slytherin i Ravenclaw.
    Cud się stał.

    Baekhyun

    OdpowiedzUsuń
  34. - To dobrze - powiedziałem, patrząc na to jak Baekhyun szczypał się po dłoni. Uniosłem brwi ku górze, zastanawiając się jaki był w tym cel. Postanowiłem jednak się nie odzywać i nie pytać, bo jeszcze dowiedziałbym się czegoś przerażającego. Jak chociażby to, że odzywa się we mnie pedofilska strona, gdy patrzę na Baekhyuna.
    - Tak, to było jednoznaczne. Chyba, że widzisz w tym jakiś problem? - spytałem, przechylając głowę w lewo i patrząc jak chłopak wiązał nasze szaliki. Uroczo. Słodko. Uśmiechnąłem się szeroko i oparłem czoło o czółko Baekhyuna. - Kocham cię - mruknąłem cichutko.

    Lu Han

    OdpowiedzUsuń
  35. Marzenia jednak się spełniają, mimo tego, iż nie zawsze w to wierzyłem. Jakoś wciąż ciężko było mi uwierzyć w to, że Luhan czuje do mnie TO. Miałem wrażenie, że zaraz zacznie się śmiać i powie 'prima aprilis' czy 'dałeś się nabrać'. O jezu, chyba bym tego nie przeżył. Najprawdopodobniej nieźle bym mu przywalił i uciekł.
    - Oczywiście, że nie! - obruszyłem się, patrząc na niego z oburzeniem wypisanym na twarzy. - Cieszę się i po prostu chciałem o to spytać.. - powiedziałem po chwili niepewnie, bawiąc się naszymi szalikami. Teraz krępowałem się przy nim jeszcze bardziej.
    Zagryzłem nerwowo wargę, kiedy oparł swoje czoło o moje. Odruchowo przybliżyłem się do niego bardziej i spojrzałem prosto w oczy, kiedy wypowiedział TE słowa. ON, uczeń ze Slytherinu. To sen. - Ja ciebie też - szepnąłem nieśmiało, po czym wskazałem palcem na swoje usta. - Teraz możesz mnie pocałować.

    Baekhyun

    OdpowiedzUsuń
  36. - Upewniając cię... tak, od teraz jesteśmy parą - powiedziałem, przyglądając się jak Baekhyun bawił się nerwowo naszymi szalikami. To było zabawne, widząc go takiego podenerwowanego i zawstydzonego. Zapewne czuł się skrępowany.
    Wydąłem delikatnie usta. Jak on tak mógł? Ja się starałem jak najbardziej wyluzować, a on mi to utrudniał, przekazując swoje zawstydzenie. Nie chciałem tego. Sio, sio z tym.
    Baekhyun ni z tego ni z owego wskazał palcem na swoje usta. Myślałem, że zaraz się nie powstrzymam i w nieodpowiednim momencie wybuchnąłbym niepohamowanym śmiechem. - To pozwolenie? - spytałem, udając niepewnego. Tak czy siak, pochyliłem się i musnąłem czule jego usta.

    Lu Han

    OdpowiedzUsuń
  37. - Łeeh, myślałem, że ta propozycja chodzenia będzie bardziej romantyczna i wyjątkowa - powiedziałem żartobliwie, niby to urażony i zasmucony. Ale tak naprawdę się cieszyłem. To znaczy, nigdy nie sądziłem, że będzie mi dane wyznanie miłości w takim czymś jak cieplarnia. Wolałbym sowiarnię, ale tutaj też było dobrze. Spokój i cisza, tylko ja i Luhan. Tak, zdecydowanie lubiłem to miejsce. - Nie, nie pozwolenie. Raczej coś, co musisz zrobić. Teraz. Zaraz - fuknąłem oburzony. Co, to nie było oczywiste? Tak nagle moje zawstydzenie gdzieś zniknęło, a ja zapragnąłem jego dotyku. I go dostałem. Poczułem znikąd jego usta na swoich. Czule musnął moje wargi, a ja poczułem jak odpływam. Westchnąłem zadowolony i uwiesiłem się na jego szyi, mocniej dociskając swoje usta do jego. Mogę być z nim w pokoju, proszę? Będziemy grzeczni.

    Baekhyun

    OdpowiedzUsuń
  38. - Wybacz, nie jestem wielce romantyczny - powiedziałem, krzywiąc się delikatnie i udając przy okazji z lekka urażonego. Jednak po chwili, tak czy siak szeroko się uśmiechnąłem. Baekhyun przypominał mi z lekka kobietę, która oczekiwała romantycznych chwila jak z filmów. Chyba za dużo naoglądał się telenowel lub naczytał się ty swoich książek.
    W każdym razie, to miał być czuły, krótki pocałunek, a chłopak wszystko zepsuł, zawieszając ramiona na mojej szyi i mocno dociskając swoje usta do moich. Już wcześniej lubił się na mnie rzucać, ale skoro oczekiwał romantyczności, to sądziłem, że jednak postara się mi w tym pomóc. Co za.... Oderwałem się od niego, uśmiechając się uwodzicielsko.

    Lu Han

    OdpowiedzUsuń
  39. - Tobie wybaczę - powiedziałem zrezygnowany, patrząc na niego słodko. Nie mogłem się na niego nie gniewać, po prostu nie. - Ja wiem, że potrafisz być romantyczny. Jak nie, no to przeżyjemy. I tak cię kocham - dodałem po chwili, ostatnie słowa wypowiadając niepewnie. Nie chodziło o to, że nie byłem pewny swoich uczuć, bo byłem jak nic innego na świecie. Ale wciąż się krępowałem i zawstydzałem. Nie potrafiłem tak jakoś.. mówić przy Luhanie ot tak po prostu 'kocham cię'. Te słowa miały dla mnie swoją wartość, dodatkowo to jednemu ze Ślizgonów to mówiłem. Nie chciałem, by znikąd wyskoczył, mówiąc, że to wszystko jakiś żart.
    Miałem pecha, bo chłopak odkleił się ode mnie, uśmiechając się tak seksownie i uwodzicielsko, że serce niemalże wyleciało mi z piersi. Zagryzłem wargę i zarumieniłem się. I to on jest moim pierwszym chłopakiem? Niezła partia jak na pierwszy związek. I mam nadzieję, że już ostatni.
    - Może pójdźmy się gdzieś przejść? Pochwalmy się, że jesteśmy kolejną parą Hogwartu - zaproponowałem, rozwiązując nasze szaliki. Kiedy Lu się zgodził, splotłem nasze palce i poprowadziłem jego osobę w stronę wyjścia.

    Baekhyun
    [Z/L] x2

    OdpowiedzUsuń
  40. Szybkim krokiem weszła do cieplarni., rozglądając się dookoła. Tą chwilą żyła od samego ranka, gdy siedząc przy stole z koleżankami zauważyła, jak wysłana przez nią sowa, dostarcza list do odpowiedniej osoby. Tak bardzo nie mogła się doczekać tego spotkania a się okazało, że prawdopodobnie się spóźni.
    - Uff, nie ma go na szczęście jeszcze - powiedziała cicho do siebie, po czym wzięła głęboki wdech.
    Dziewczyna bardzo polubiła Lee Sunho, chciała go poznać trochę lepiej. Wydawał jej się osobą niezwykle ciekawą, tak inną od wszystkich chłopców, których znała. A teraz miała ku temu okazję, zwłaszcza iż na dodatek przygotowała dla niego mała niespodziankę, która z pewnością go ucieszy.
    Jedyne, co jej teraz pozostało, to czekać na niego. Wolała jednak sama to robić, niżeli on miałby sterczeć i oczekiwać jej łaskawego przybycia. Może by mu się znudziło i poszedłby?
    Wzdrygnęła się na tę myśl.
    - Ciekawe, czy w ogóle przyjdzie - powiedziała cicho do siebie.

    IU

    OdpowiedzUsuń
  41. Nie ukrywał zdziwienia, kiedy rano przy śniadaniu otrzymał kartkę z wiadomością o spotkaniu. Oczywiście nie obyło się bez pogardliwych gwizdów i uwag znajomych z roku siedzących najbliżej niego, jednak on - nie bardzo wiedząc co ma o tym myśleć - po prostu je zignorował. Z dziwnym uczuciem w żołądku, którego nie potrafił jasno sprecyzować, postanowił przyjąć tę propozycję.
    Powolnym krokiem ruszył z dormitorium w umówione miejsce. Niestety schody ponownie splatały mu figla i w konsekwencji jego trasa się wydłużyła, dzięki czemu dotarł na miejsce później niż przewidywał.
    Cichym krokiem wszedł do pomieszczenia, w duchu odnotowując obecność dziewczyny. Ta najwyraźniej nie zauważyła, że już tu jest, bowiem dalej stała odwrócona plecami. Wprawiło go to w lekkie zakłopotanie i nie bardzo wiedział, jak zareagować.
    Odchrząknął znacząco, chcąc w jakiś sposób zwrócić na siebie uwagę, a kiedy to nie podziałało, podszedł do Ji Eun i delikatnie popukał ją palcem w ramię.
    - Przepraszam, że tak długo musiałaś czekać - uśmiechnął się nieśmiało i podrapał po karku w zażenowaniu.

    Sunho

    OdpowiedzUsuń
  42. Nie wiedziała czemu, lecz powoli zaczęła się denerwować. Efektem tego było wbijanie paznokci w dłoń i bawienie się pierścionkiem na palcu. Myśli zaczęły ją atakować, szydząc z niej.
    Po co to zrobiłaś? Wyjdziesz na idiotkę.
    To tylko niektóre ze zdań, które przemknęło jej przez głowę. To jeszcze bardziej ją zdenerwowało i zaczęła analizować całą tą sytuację. Z początku się nie zastanawiała nad tym, jak bardzo żenujące musiało być to, co zrobiła.
    Ta bardzo się zamyśliła, że nie usłyszała go. Odwróciła się nagle, trochę wystraszona. Po chwili jednak szeroko się uśmiechnęła.
    - Nie przejmuj się, sama nie jestem wzorem punktualności - zaśmiała się cicho.
    Schowała dłonie za plecami, łącząc je ze sobą.
    - Nie wiedziałam, że jednak przyjdziesz - powiedziała cicho, zagryzając dolną wargę. - Ale dziękuję ci, bo ostatecznie to zrobiłeś.
    Ponownie na jej twarzy rozkwitł promienny uśmiech.
    - W sumie to chciałam ci coś pokazać, lecz jeśli miałeś wcześniej jakieś plany, to nie będę cię bez sensu zatrzymywać.
    No dobra, ona naprawdę się denerwowała. W życiu nie wygadywałaby takich głupot, ani nie pytała o takie rzeczy.

    IU

    OdpowiedzUsuń
  43. Przekręcił lekko głowę, przyglądając się dziewczynie. Jej reakcje wydawały mu się odrobinę nienaturalne, przez co zaczął się zastanawiać, czy na pewno wszystko u niej w porządku. Nie było w tym żadnej złośliwości, raczej zwykła troska. W końcu nie miał jej za jakąś wariatkę.
    Przystawił rękę do jej czoła żeby sprawdzić, czy wszystko gra - ale w momencie kiedy odnotował, że nie ma gorączki, odrobinę się zdziwił i zamrugał kilkakrotnie powiekami.
    - Wydajesz się jakaś inna. Na pewno wszystko w porządku? A może coś się stało? - dopytywał z uwagą, niczym lekarz na spotkaniu ze swoim pacjentem, który próbował wydobyć wszystkie najistotniejsze informacje.
    Po chwili zabrał rękę z jej czoła i rozejrzał się pobieżnie po otoczeniu. Zastanawiał się, dlaczego Ji Eun chciała się tutaj spotkać, lecz po chwili jego wątpliwości zostały zbite odpowiedzią.
    - Nie zatrzymujesz - odparł natychmiast. - Skoro już tutaj jesteśmy, to pokaż co chciałaś pokazać.
    Zdobył się na delikatny uśmiech, próbując jakoś rozluźnić atmosferę.

    Sunho

    OdpowiedzUsuń
  44. Zaśmiała się wesoło, po czym pokręciła energicznie głową.
    - Nie, wszystko jest w porządku - odpowiedziała wesoło. - Dziękuję za troskę panie doktorze, u mnie wszystko dobrze.
    Uśmiechnęła się szeroko, starając się uspokoić. Przecież nie mogła mu pokazać, że się denerwuje. Prawdopodobnie przez to mogłaby mu się wydać dziwną osobą.
    - Jak już ci kiedyś mówiłam, jestem jedną z nielicznych osób, które znają większość tajemnych przejść w tej szkole - powiedziała cicho, rozglądając się dookoła.
    Złapała go za ramię i pociągnęła za sobą. Razem z chłopakiem wyszła z cieplarni I i udała się do jednej ze ścian, która prawdopodobnie należała do tajemniczej cieplarni bez drzwi. Ji Eun puściła jego ramię i zaczęła rozglądać się dookoła. W pewnym miejscu stała doniczka z kwiatem, który wyglądał na nieszkodliwego. Dziewczyna wyciągnęła z przewieszonej przez ramię torby, kawałek mięsa, które skubnęła przy śniadaniu. Położyła obok roślinki, która prawie natychmiast ją zjadła.
    - Chodź szybko, mamy dokładnie pięć minut na przejście przez drzwi - powiedziała, ponownie łapiąc go za ramię i idąc wzdłuż oszklonej ściany. Po chwili znalazła miejsce, w którym szkło wydawało się być inne. Było zaczarowane i umożliwiało przejście do cieplarni III. Szybko weszli do środka a zaraz po tym jak zniknęli za magicznymi drzwiami, one zniknęły.

    IU
    [Z/L]x2

    OdpowiedzUsuń