Najczęściej używana z łazienek chłopców. Jest przestronna i (co dziwne) naprawdę czysta, jak na tak obleganą. W jednej części znajdują się odgrodzone toalety i pisuary, natomiast w drugiej łaźnia, gdzie oprócz dużych marmurowych wanien znaleźć można prysznice i długi rząd umywalek. Nad każdą z nich powieszone jest okrągłe lustro i mała półeczka na której można sobie położyć środki higieny osobistej.
Tu także panowała głucha cisza. Podszedłem do umywalki i obmyłem twarz wodą. Spojrzałem w lustro. Pomimo, iż nie byłem wcale zmęczony miałem opuchnięte oczy.
OdpowiedzUsuń- To pewnie od tego długiego czytania- szepnąłem do siebie.
Często mówiłem sam ze sobą, podobno to oznaka ludzi inteligentnych... Dla mnie jednak świadczyło to o tym, że coraz bardziej czułem się samotny. Nie potrafiłem sam przed sobą się do tego przyznać, ale coraz częściej o tym myślałem i zastanawiałem się jak długo to jeszcze wytrzymam. Wszyscy mieli przyjaciół, znajomych, a ja zwyczajnie wszystkich odtrącałem, nie dopuszczałem do siebie. Muszę się zmienić, muszę otworzyć się na ludzi.
W tej chwili uśmiechnąłem się lekko do swojego odbicia w lustrze i wyszedłem z łazienki.
[Z/L]
Po cichu wszedłem do środka. Było tu naprawdę cicho. Podszedłem do umywalki i spojrzałem na swoje odbicie
OdpowiedzUsuń- Jesteś taki ładny, ale przez te wieczorne czytanie książek zaczynasz brzydnąc.
Obmyłem twarz wodą i zacząłem nucić sobie nową piosenkę. Poczułem się naprawdę samotny, nie miałem przyjaciół, a nawet znajomych. Chciałbym w końcu poznać jakąś fajną osóbkę. Muszę się jakoś otworzyć, ale przez wydarzenia które wydarzyły się w moim życiu nie potrafię. Spojrzałem na swoje odbicie, poprawiłem fryzurę i przykleiłem na twarz sztuczny uśmiech, po czym wyszedłem z łazienki i ruszyłem do swojego dormitorium.
[Z/L]
Z szybko bijąc sercem wbiegłem do łazienki , podbiegłem do łazienki i obmyłem twarz lodowatą wodą - Co ja najlepszego zrobiłem...? Znienawidzi mnie... - powiedziałem na głos, po czym jeszcze raz opłukałem twarz i usiadłem na podłodze. Zacząłem śpiewać piosenkę o podłym życiu. - Czas wracać. - oznajmiłem sam sobie, wstałem z podłogi i z sztucznym uśmiechem wyszedłem z łazienki i ruszyłem do dormitorium.
OdpowiedzUsuń[Z/L]
UsuńStrasznie śpieszyłam się do łazienki, że aż niechcący wbiegłam nie tam gdzie trzeba. Na szczęście nikogo nie było. Szybko wbiegłam z łazienki chłopców i pobiegłam do damskiej.
OdpowiedzUsuń[Z/L]
- Och, byłam w San Francisco, mieszkałam tam chyba z pół roku, całkiem fajnie tam było... - powiedziała wesoło zanim opuściła łazienkę. Szły w stronę łazienki chłopców bardzo cicho, można było powiedzieć, że się skradały, mimo że był to bardzo krótki odcinek do przejścia.
OdpowiedzUsuń- Okej... To wchodzimy - powiedziała cicho, gdy już doszły do drzwi łazienki. W jej głosie było słychać strach, ale też nutkę ekscytacji, jakby miała nadzieję zobaczyć tak jakiegoś nagiego, greckiego boga. Uchyliła drzwi i wślizgnęła się do środka na paluszkach od razu rozglądając się za tym małym, futrzanym szkodnikiem. Machnęła na dziewczynę ręką, chociaż nigdzie nie znalazła Amelii... Pewnie się gdzieś ukryła, mały potwór.
- Tym razem zamknijmy drzwi, może oszczędzimy sobie dalszych problemów...
Szczerze miała obawy przed wchodzeniem do łazienki dla chłopców, nie chciała przypadkiem wpaść na kogoś w dość niezręcznej sytuacji. Modliła się w duchu, by nikogo nie było. Nigdy nie wchodziła do takich pomieszczeń i nie miała zamiaru. Aż do teraz. Brzmi to trochę dziwnie, jakby zwyczajna łazienka chłopców miała być jakąś kostnicą lub czymkolwiek innym, ale nic na to nie mogła poradzić. Gdy czaiły się pod drzwiami, kątem oka zauważyła jakiegoś pierwszaka przyglądającego się im ze zdumieniem, więc niezręcznie uśmiechnęła się do niego, niemal popychając Alice, żeby jak najszybciej zniknąć z pola widzenia.
OdpowiedzUsuńGdy weszły do pomieszczenia, tak jak poradziła dziewczyna, zamknęła za sobą drzwi, gdyż wchodziła ostatnia i zaczęła rozglądać się na różne strony. Schylała się pod zlewy, patrzyła w różne kąty i poszła zobaczyć prysznice.
- Widzisz ją gdzieś? - zapytała, nadal usiłując znaleźć niesforną kotkę.
W odpowiedzi na to pytanie tylko pokręciła, bo nie widziała nigdzie Amelii. Również zaczęła rozglądać się we wszystkie strony, sprawdziła nawet w umywalkach, chociaż na pewno byłoby widać tak wielkiego kota, gdyby siedział w umywalce. Ze zdenerwowania, aż przygryzła wargę. Jeśli ktoś ich przyłapie to nieźle jej się oberwie, powinna być na lekcjach a zamiast tego siedzi w męskiej łazience. Przez chwilę stała nieruchomo, zastanawiając się co robić. Przecież widziała jej ogon jak znikał za tymi drzwiami.
OdpowiedzUsuń- Co jeśli jest tam? - szepnęła niemal niesłyszalnie, wskazując palcem na kabiny toaletowe, po czym przeniosła swój zaniepokojony wzrok na Tiffany. Bała się iść sprawdzić, ale była niemal pewna, że to jedyne miejsce, gdzie mógłby się schować taki zwierzak. Co jeśli jednak natknie się na jakiegoś chłopaka... tam w środku?
Była dość nerwowa i pomyślała sobie, że ten kot bedzie również na jej czarnej liście. Gdy Alice zadała pytanie, popatrzyła prosto przed siebie, na rząd kabin toaletowych. O nie.
OdpowiedzUsuń- Jest ich całkiem sporo - westchnęła i wiedziała, co kryje się za przerażonym spojrzeniem blondynki. Ale chyba gdyby ktoś właśnie tam siedział...to byłoby słychać? Ruszyła do tej centralnie naprzeciwko niej i odchylając lekko talię do tyłu oraz zakrywajac oczy dłonią, otworzyła drzwi. Nie słysząc żadnych wrzasków lub innych dźwięków, z ulgą zabrała rękę z twarzy u weszła, zaczynając badać teren. To było niezręczne. Tak, to idealne określenie na dziewczynę przeszukującą męski kibel. Gdy nie dostrzegła sierściucha, wyszła z kabiny i przybrała postawę bojową.
- No to trzeba przeszukać resztę - oznajmiła niechętnie.
- Aaaach, Fany, naprawdę jesteś super-bohaterką - powiedziała z zachwytem, przyglądając się wyczynom koleżanki. Od razu ruszyła w stronę najbliższych drzwi, zapukała i powtórzyła czynność Tiffany, ukradkiem zaglądając za drzwi. Tak jak i ona, nigdzie nie znalazła swojego kota. Zajrzała więc do kolejnej kabiny, potem następnej i następnej... Aż w końcu, za trzecimi drzwiami dostrzegła kupkę kłaków. W pierwszej chwili pomyślała, że to jakiś chłopak, ale kupka ta mignęła jej przed oczami i wystrzeliła w stronę Fany.
OdpowiedzUsuń- Uwa... - już chciała krzyknąć, żeby ostrzec koleżankę, była przekonana, że Amelia rzuci się na nią z pazurami. Tak się jednak nie stało, stało się zupełnie inaczej. Kotka od razu zaczęła ocierać się o nogi i chyba, tak jak Alice, polubiła nową znajomą.
Przyglądała się temu zdradzieckiemu potworowi tylko ułamek sekundy, a to już wystarczająco, żeby spostrzec, że kotka nie ma w pyszczku jej różdżki. Momentalnie wparowała do kabiny i od razu ją zobaczyła.
- O nie, tylko nie to... - jęknęła, przyglądając się swojej własnej różdżce. Pływającej w sedesie. Odruchowo chciała po nią sięgnąć, ale niespecjalnie spodobał się pomysł grzebania w toalecie. Czemu to ona musiała trafić na takie zwierze, które topi różdżki w sedesach?!
[Przepraszam, że tak długo, miałam milion spraw na głowie i nie miałam czasu tu wejść. ;3;]
Machnęła ręką z szerokim uśmiechem.
OdpowiedzUsuń- Oj tam...
Miała przejść do następnej kabiny, ale poczuła coś przy nodze i zesztywniała. Spojrzała w dół, a jej oczom ukazała się kotka - najprawdopodobniej Amelia. Odetchnęła z ulgą i przykucnęła by ją pogłaskać, ale słysząc niemalże krzyki Alice, natychmiast podniosła się i popędziła do kabiny, w której się znajdowała.
- O co cho... - urwała zdanie, widząc jak różdżka dziewczyny pływa w toalecie. Wydała z siebie jęk obrzydzenia i szybko wyjęła swoją różdżkę, wypowiadając zaklęcie, które przywołało różdżkę na podłogę.
- Już jest dobrze - uśmiechnęła się pocieszająco - jeszcze tylko wyczyścić jakąś chusteczką lub czymś....
Popatrzyła z ulgą na swoją różdżkę leżącą na ziemi, ale zaraz jej odczucia co do tego głupiego patyka się zmieniły.
OdpowiedzUsuń- Dziękuję... - powiedziała do koleżanki, uśmiechając się na tyle, na ile pozwalało jej obrzydzenie, które właśnie odczuwała. Przez chwilę drgnęła, jakby chciała przytulić Fany, ale ostatecznie się powstrzymała. W końcu dziewczyna mogłaby poczuć się nieswojo...
Chwilę zastanawiała się, czym wytrzeć albo chociaż w co złapać różdżkę, ale nagle przypomniało jej się, że przecież są w łazience, co okazała delikatnym pacnięciem się w czoło. Szybko zabrała rolkę papieru, urwała kawałek i złapała przez niego swoją różdżkę i ruszyła w stronę umywalek. Nie wrzuciła jej jednak od razu pod strumień wody tylko odwróciła się w stronę Tiffany i zapytała:
- Myślisz, że można ją tak... normalnie opłukać?
Był moment, w którym poczuła się dość niezręcznie bez żadnego konkretnego powodu. Wbiła wzrok w stopy i za chwileczkę podążyła za koleżanką w stronę umywalek. Nie wiedziała jak się czyści różdżkę, czy można ją jakoś umyć. Nigdy nie miała potrzeby robić tak ze swoją, wiec na jej pytanie wzruszyła ramionami.
OdpowiedzUsuń- No... - zastanowiła się chwilę, a za moment uśmiechnęła się szerzej - spróbuj!
Przyglądała się dziewczynie jeszcze przez chwilę a jej uśmiech cały czas się powiększał, w końcu wzruszyła ramionami, odkręciła kran i włożyła pod wodę swoją różdżkę. Wstrzymała na chwilę oddech, obawiając się, że stanie się coś niesamowitego, ale przecież różdżka i tak spędziła kilka chwil w toalecie i nic się z nią nie stało... Opłukała ją szybko i wytarła kolejnym kawałkiem papieru.
OdpowiedzUsuń- Chyba działa... - mruknęła, ale wolała tego nie sprawdzać, więc schowała ją do kieszeni. - No... To chyba już nie będę zawracać Ci głowy, jeszcze raz dziękuję.
Ukłoniła się delikatnie i uśmiechnęła szeroko i ciepło, chociaż wiedziała, że to nie zrekompensuje jej straconego czasu. Ruszyła więc w stronę Amelii, wzięła ją na ręce i ruszyła w stronę drzwi
- Na transmutacje już nie zdążę, ale na runy może tak. Musimy się jeszcze spotkać, koniecznie! - krzyknęła wesoło zza łba wielkiego kocura i otworzyła drzwi nogą i w tym samym momencie jej kotka wystrzeliła przed siebie jak poparzona. A Alice oczywiście za nią, krzycząc jeszcze do Fany coś w stylu "Dziękuję, do zobaczenia".
[Z/L]
[Nie będę Cię już przetrzymywać, ale liczę na jeszcze jakiś wątek, być może dziewczyny z czasem się zaprzyjaźnią! ♡]
Przyglądając się jak Alice czyści różdżkę, wiedziała że na wypadek będzie można robić to takim sposobrm. Klasnęła w dłonie i zaśmiała się cicho.
OdpowiedzUsuń- Jasne, koniecznie! Tylko może juz bez pogoni za kotem - uśmiechnęła się, a kiedy Alice szybko poleciała za kotką, pokiwała z niedowierzaniem głową. Czy Amelia nie ma jeszcze dość?
- Nie ma sprawy, do zobaczenia! - odkrzyknęła i z uśmiechem poprawiła swoją szatę oraz włosy. Zupełnie zapomniała, że robi to w łazience chłopców, bo właśnie jakiś wszedł do toalety i popatrzył na nią dziwnie.
- Nie, ja tylko...przypadkiem.. - wydukała i szybko wyniosła się z męskiej ubikacji.
[Z/L]
Dara zawsze zastanawiała się jak wygląda męska toaleta. Pewnego dnia odważyła się zobaczyć. Dyskretnie upewniła się czy nikogo nie ma w środku i weszła. Jakież wielkie było jej zdziwienie, kiedy okazało się, że damska toaleta i męska niczym się nie różnią! Nieeee no... Na pewno musi być jakaś różnica, rozglądając się szła dalej... No super, jedyną różnicą, są pisuary.,.. A co jeśli kiedyś pomyli łazienki... A może już kiedyś pomyliła?
OdpowiedzUsuńWarknęłam cicho pod nosem słysząc jego chichot. Próbowałam uspokoić swoje emocje, oraz ukryć zaczerwienione policzki, przez sytuację sprzed chwili. Nigdy więcej...nigdy więcej nie nadepnę komuś specjalnie na nogę. Czy to ja jestem taką niezdarą?! Ugh.
OdpowiedzUsuńWeszłam razem ze starszym do męskiej łazienki i rozejrzałam się dokładnie nie ukrywając niechęci. W sumie wyglądała prawie tak samo jak łazienka dla dziewczyn. Ale to i tak męska łazienka!
Stanęłam w końcu w miejscu, odkładając rzeczy gdzieś na bok i spojrzałam na Kyungsoo.
- Od czego zaczynamy? W sumie wydaje mi się, że najpierw trzeba je podciąć...co o tym myślisz? I jaka w ogóle jest twoja wizja, hmm? - spytałam przekrzywiając głowę w bok i przyglądając się dokładnie chłopakowi.
Nie wiedziałam dokładnie czego chce chłopak, dlatego trudno mi było wyobrazić sobie go w innej fryzurze. Ale kto wie...może efekt końcowy dzisiejszego spotkania będzie zachwycający.
Czułem niesamowitą satysfakcję. Krystal weszła ze mną do męskiej toalety. Niby nic wielkiego, ale chwilę temu była uparta, jak osioł. Tamta niezaplanowana sytuacja musiała naprawdę wprowadzić ją w zakłopotanie i pewnie chciała się zrehabilitować.
OdpowiedzUsuńZ uśmiechem na ustach obserwowałem jej zachowanie. W sumie zrobiło mi się jej trochę żal, wyglądała na naprawdę przejętą tym, że weszła do takiego miejsca. Biedna i niewinna dziewczyna... A to wszystko przeze mnie... "Ech, nic jej nie będzie" - przeszło mi przez głowię.
- Myślałem, że umyjesz mi włosy - wypowiedziałem nieśmiało, machając szamponem. Fakt, to było dziwne... I pewnie zabrzmiało dziwnie. W sumie, mogłem sam to zrobić, ale już raz doznałem jej starannej pomocy, więc czemu teraz bym nie mógł. - Czytałem, że umyte włosy lepiej się poddaje zabiegom... I tak właściwie, to myślałem, że ty mi doradzisz. Nie wiem czy obciąć całe, czy wygolić tylko boki?
Czując na sobie jej spojrzenie i wiedząc, że myśli teraz o moim wyglądzie wydało mi się zawstydzające. Wiedziałem, że było to konieczne, ale nie mogłem opanować tego uczucia i dlatego też poczułem wypieki na policzkach. Właściwie to nigdy się nie zastanawiałem nad tym, czy jestem przystojny. W sumie, co może być ładnego w niskim kujonie, z wąskimi barkami, o wielkich oczach, które zaglądają ci w głąb duszy... Niby czym ja mam zafascynować kobiety... Matko, jak tak o tym myślałem, to doszedłem do wniosku, że naprawdę powinienem usunąć się w cień...
- Krystal? - zapytałem nieśmiało. - Czy ja jestem choć w najmniejszym stopniu atrakcyjny?
To w końcu moja przyjaciółka, więc mogłem zapytywać ją o takie rzeczy... Chyba?!
- Powtarzam pytanie...Co się szczerzysz?! - spytałam jednak tym razem z bardziej rozbawionym tonem, gdy zauważyłam jak mi się przygląda.
OdpowiedzUsuń- Umyć włosy? Och nie ma sprawy! Z chęcią to zrobię. - skinęłam głową, podchodząc do niego, by zmierzwić jego słowy z cichym śmiechem.
Po jego dalszych słowach, ponownie zaczęłam się mu przyglądać. Zwykłe podcięcie to...zwykłe podcięcie. Skoro chciał zmienić coś w swoim zewnętrznym wyglądzie, to sam kolor włosów to może być za mało. I...nie wiem kiedy jeszcze nadarzy mi się taka okazja, więc postanowiłam wykorzystać ją jak najlepiej.
- Myślę, że możemy wygolić boki... moim zdaniem będzie to wyglądało naprawdę dobrze. - stwierdziłam, chwytając delikatnie palcami kosmyk jego miękkich włosów.
Gdy do moich uszu dotarło jego pytanie, patrzyłam się na niego ze zdziwieniem. Skąd to nagle naszło?! Ugh... nigdy nie przyglądałam się Kyungsoo...z tej perspektywy. Zawsze widziałam w nim tylko przyjaciela i nie nie oceniałam jego wyglądu. Zeskanowałam go dokładnie wzrokiem...mimo, że był dość drobnej postury, to trzeba było przyznać, że jest bardzo przystojny. Uroczy według mnie wyraz twarzy, piękne duże oczy, pełne wargi... Yah dość!
- Umm no...myślę, że no...jesteś bardzo przystojny. -powiedziałam szybko, mając nadzieję, że nie zrozumiał dokładnie tego co powiedziałam. - Ale teraz to nieistotne, idziemy myć Ci włosy! - odwróciłam się do niego tyłem i ruszyłam prosto. Zatrzymałam sie jednak zaraz i odwróciłam z powrotem, zagryzając dolną wargę.
- Gdzie to zrobimy?
Ucieszyłem się niezmiernie, gdy Soojung zareagowała tak pozytywnie na fakt, iż chciałem, by umyła mi włosy. Od razu też nałożyłem sobie ręcznik na szyję.
OdpowiedzUsuń- No popatrz, nie dotrzymałem słowa... - mruknąłem tajemniczo, gdy tylko dziewczyna dotknęła moich włosów.
Spoglądałem na nią i czekałem na szczerą odpowiedz. Nie miałem pojęcia, co lubią kobiety i czy ktoś taki, jak ja może kogoś zadowolić. Właściwie to nie wiedziałem też, jak mogłem mieć wcześniej dziewczynę?! Większość pragnie zwykle muskularnego ciacha, który daje poczucie bezpieczeństwa. A co ja mogłem zapewnić? Nawet sam sobą się zająć nie potrafiłem, ale to już nieważne. Pytałem Krystal o wygląd, o to, czy jest coś we mnie, co intryguje...
- Wiesz, pytam tak czysto teoretycznie... - dodałem prędko, ale w tej chwili usłyszałem, iż jestem "bardzo przystojny". Nie mogłem w to uwierzyć. Do Kyungsoo, bardzo przystojny?! Żarty sobie stroi? Na bank powiedziała tak ze względu na naszą przyjaźń. - Mówisz serio?
Nie chciałem na niej wywierać żadnej presji, ani nic z tych rzeczy. To naprawdę było tylko nic nie warte pytanie. Jednak chciałem usłyszeć prawdę. Widziałem, że była trochę spięta i szybko chciała zmienić temat, więc złapałem ją za rękę i zaprowadziłem do drugiej części łazienki, gdzie mieściła się łaźnia. Stanąłem przed jedną z marmurowych wanien i uklęknąłem.
- Możemy zrobić to tutaj - szepnąłem, podając jej szampon, a sam odziałem swe ramiona i szyje dokładnie ręcznikiem, by się nie umoczyć.
Mruknęłam coś tylko cicho pod nosem, kiedy chłopak zaczął dopytywać się czy mówię prawdę. Było to naprawdę zawstydzające, mimo tego, że Kyungsoo był przecież moim przyjacielem, więc jak najbardziej mógł zapytać się o taką rzecz. Może myślał, że skłamałam, by go nie urazić. Z facetami, ech...
OdpowiedzUsuń- Mówię serio, Kyungsoo. Jesteś przystojny i uroczy na raz, jeju. - powiedziałam spokojnie, nie zważając na to co mówię. Chciałam jak najszybciej zakończyć ten temat, zanim powiem coś jeszcze.
Poczułam się jeszcze bardziej zawstydzona, kiedy złapał mnie za rękę i zaprowadził do drugiej części łazienki. Rozejrzałam się dookoła łaźni , po czym podeszłam do jednej z wanien, przy której zatrzymał się także starszy.
Uspokoiłam się trochę i chwyciłam w dłoń butelkę szamponu, którą podał mi krukon. Stanęłam za nim i odłożyłam na chwilę szampon, gdyż chciałam wpierw zmoczyć trochę jego włosy, by szampon lepiej się pienił. Po chwili nałożyłam na dłoń odrobinę pachnącego żelu i zaczęłam wmasowywać go we włosy chłopaka, robiąc przy tym delikatny masaż głowy. Mama zawsze mi tak robiła, więc weszło mi to potem w nawyk. Dzięki takiemu masażowi pobudza się cebulki, przez co włosy rosną szybciej i są po prostu zdrowsze....podobno.
- Umm jestem strasznie ciekawa co z tego wyjdzie. - powiedziałam cicho, chcąc zabić jakoś tą głuchą ciszę, która panowała.
Po dłuższej chwili, spłukałam dokładnie pianę z jego włosów i odsunęłam się trochę, by chłopak mógł wstać. Zabrałam ręcznik z jego ramion i delikatnymi ruchami zaczęłam suszyć nim jego mokre włosy.
Dziewczyna jednak zignorowała moją wzmiankę na temat obietnicy, jaka dałem jej jeszcze w skrzydle szpitalnym, w dniu, w którym się poznaliśmy. Wtedy to zabroniłem jej dotykania moich włosów, jednakże po drodze już tyle się wydarzyło, że postanowiłem pozwolić jej na dotykanie ich tyle ile będzie chciała.
OdpowiedzUsuńBardzo miło było mi słyszeć te wszystkie komplementy z jej ust. Mimo to, nie chciałem, żeby wiedziała ile to dla mnie znaczy, dlatego też tłumiłem uczucia z tym związane. A naprawdę te słowa podniosły mnie na duchu i możliwe, że podniosły także moją samoocenę.
Przyjemność sprawiały mi także zabiegi Soojung. Jak tylko zajęła się moimi włosami, mogłem doznać odprężającego masażu głowy. Wtedy naprawdę się wyluzowałem...Tak bardzo, że pod nosem wymsknęło mi się kilka jęków. Nigdy nie czułem się tak błogo.
- Ufam ci - odrzekłem, a zaraz potem ona suszyła moje włosy ręcznikiem. - Jestem pewny, że wszystko wyjdzie tak, jak powinno, a teraz proszę, wygol mi boki - podniosłem się, ciągle mając ręcznik na głowie. Złapałem ją za nadgarstek i uśmiechnąłem się szeroko, spoglądając krukonce w oczy. - Nie ma co się stresować, głowa do góry!
Trochę dziwnie, że to tym razem ja byłem optymistą, który musiał podtrzymywać dziewczynę na duchu. Rzeczywiście można było się dziwić, że tak do tego podchodziłem, ale ja najwyraźniej byłem tak tym podniecony, że nie dopuszczałem do siebie myśli, że coś może nie wyjść i mi się nie spodobać...
Posłałam mu ciepły uśmiech, dziwiąc się samej, że było mnie w tej chwili na niego stać. Chwyciłam w dłoń golarkę i zaczęłam rozglądać się za kontaktem. Kiedy tylko go znalazłam, wyswobodziłam nadgarstek z jego uścisku i tym razem sama złapałam go za dłoń, by pociągnąć w stronę kontaktu. Wcisnęłam mu w dłonie golarkę, by zdjąć z jego głowy ręcznik, który ponownie ułożyłam na jego ramionach. Ściągnęłam brwi, mierząc go wzrokiem i zaraz odszukałam wzrokiem grzebień.
OdpowiedzUsuń- Wypadałoby Cię jakoś uczesać. - mruknęłam cicho, ponownie stając za nim, by jak najdelikatniej zacząć rozczesywać jego wilgotne włosy. Kiedy wszystkie zaczesałam gładko do tyłu, ponownie stanęłam do niego przodem i wybuchłam śmiechem. Chłopak wyglądał naprawdę zabawnie...chociaż muszę przyznać, że również przystojnie.
- Przepraszam... po prostu...ach śmiesznie wyglądasz. - przyznałam bez większych "sztuczek" i zabierając golarkę wręczyłam w jego dłonie grzebień.
- Uczesz się tak jak codziennie to robisz.
Oddałem się totalnie w ręce mojej przyjaciółki. I co mi z tego było... dziewczyna ulizała mnie. To znaczy moje włosy, a potem zaczęła się śmiać. Nie mogłem być z tego zadowolony, ale koniec końców zachichotałem z nią, bo wyglądałem jak jakiś kujonek...
OdpowiedzUsuń- Tak, jak codziennie.. - powtórzyłem, łapiąc się za włosy - W sumie to nic specjalnego, tylko trochę je przeczesuje dłonią a potem grzebieniem - w tej chwili wyrwałem z dłoni Soojung czesak i wykonałem odpowiednie ruchy, zaczesując włosy do przodu, a następnie poprawiając je palcami, by nie zasłaniały mi oczu.
Mimo, że były wilgotne, to układały się tak, jak chciałem i nawet po wyschnięciu dobrze się układały. Zawsze byłem zadowolony z swoich półdługich włosów, dlatego ten krok, który miałem wykonać dzisiaj z Krystal był szalony... Nigdy nie lubiłem krótkich, kłujących włosków, a teraz postanowiłem zmienić fryzurę o 180 stopni...
Spoglądałem przez chwilę w lustro, wątpiłem... Aż w końcu złapałem krukonke za dłoń i włączyłem golarkę.
- Wygol boki, zrób to, proszę!
Odetchnęłam z ulgą kiedy starszy również się zaśmiał. Nie chciałam go przecież w jakiś sposób urazić ani nic z tych rzeczy.
OdpowiedzUsuń- Ugh zazdroszczę Ci. W sumie sama teraz też nie robię jakoś za wiele, żeby moje włosy wyglądały...no żeby wyglądały w miarę w porządku. Kiedyś to się bawiłam we wszystkie odżywki, czesanie...teraz to już mi się po prostu nie chce. - stwierdziłam cicho, uważnie obserwując jak chłopak zaczesuje swoje włosy. - Ale jak są mokre to jest z nimi katorga..a ty tak po prostu je rozczesujesz i jest świetnie. To nie w porządku. - burknęłam, wysuwając dolną wargę.
Spojrzałam zaraz na niego lekko zaskoczona i chwyciłam niepewnie golarkę. Przez dłuższy czas przyglądałam się krukonowi, by mniej więcej wyobrazić sobie jak to powinno wyglądać. Posłałam mu w końcu nieco pewniejszy uśmiech i zbliżyłam się, by zacząć delikatnie golić jego prawy bok. Skupiłam się na tym zadaniu jak najbardziej, by efekt był jak najlepszy. Zrzuciłam włosy z grzebyczka urządzenia i zabrałam się za golenie drugiego boku.
Wyłączyłam w końcu golarkę i odsunęłam się od chłopaka by z lekko bijącym sercem móc wreszcie na niego spojrzeć. Otworzyłam szerzej oczy, gdyż wyszło lepiej niż myślałam i Kyungsoo wyglądał fantastycznie.
- Wah Kyung wyglądasz świetnie! - zawołałam podekscytowana, nie mogąc oderwać od niego wzroku. - Idź do lustra i sam zobacz!
- Lubie twoje włosy - odrzekłem tak po prostu.
OdpowiedzUsuńNaprawdę, z dnia na dzień, coraz bardziej... nie mogłem odwrócić od niej wzroku. Jej ognista fryzura mi na to nie pozwalała. Mimo, iż ona widziała tyle negatywów, ja jako facet, dostrzegałem tylko pozytywy, zalety... Mężczyźni już tak mają.
Gdy tylko dziewczyna zaczęła golić, ja zamknąłem oczy. Czułem, jak delikatne ząbki urządzenia ścinają moje włosy. Czułem dziwne uczucie chłodu, jeszcze nigdy nie byłem ścięty tak krótko, choć to tylko boki...
Kiedy usłyszałem entuzjastyczny okrzyk Soojungm od razu skierowałem się w stronę lustra. Jak tylko spojrzałem w zwierciadło... zwróciłem uwagę na to... jak bardzo zmniejszyła mi się głowa. " Teraz pewnie nie będę już wyglądał na takiego mądralę i inteligenta" - przeszło mi przez myśl.
Naprawdę nieźle - powiedziałem wreszcie, po dłuższym czasie przyglądania się sobie. Przejechałem dłonią po wygolonych miejscach i nie kuło tak bardzo jak myślałem - Dobrałaś idealną długość, to co, teraz farbujemy?
Nie zwlekając, zbliżyłem się do przyjaciółki i posłałem jej szczery uśmiech. W rzeczywistości byłem bardzo szczęśliwy.
- O-och...naprawdę? W sumie to już chyba o tym wspominałeś...ale ja nie wiem co tu w nich do lubienia. - zaśmiałam się jakby nerwowo, zakładając kosmyk włosów za ucho.
OdpowiedzUsuńKiedy starszy poszedł w stronę lustra, nie czekając ani chwili dłużej ruszyłam za nim. Cały czas uważnie go obserwowałam, gdyż uważałam, że wygląda teraz jeszcze lepiej niż wcześniej.
Czekałam coraz bardziej zniecierpliwiona na jego reakcję. Spojrzałam na odbicie krukona w lustrze, doszukując się jakiejkolwiek reakcji. Wypuściłam głośno powietrze, kiedy usłyszałam jego słowa i uśmiechnęłam się szeroko, podążając wzrokiem za jego dłonią, którą przesunął po wygolonym boku.
- Nieźle? Jest naprawdę świetnie! - poprawiłam go, śmiejąc się pod nosem.
Skinęłam tylko głową i ponownie tego dnia złapałam starszego za rękę by zaprowadzić go do miejsca, w którym zostawiłam resztę rzeczy. Chwyciłam opakowania farby i machnęłam nimi przed twarzą krukona.
- Jedna jest ciemniejsza...i jest jej więcej, więc pewnie wyjdzie ciemniejszy odcień. Powinieneś gdzieś wygodnie usiąść... - mruknęłam pod nosem, rozglądając się za odpowiednim miejscem.
- Nie ma sprawy - odpowiedziałem, uśmiechając się delikatnie.
OdpowiedzUsuńRozglądaliśmy się za odpowiednim miejscem, ale jedyne co przyszło mi do głowy... To toaleta... miałbym siedzieć na "tronie"?! Nie! Nie! Nie, to nie jest przyjemne miejsce. Odwróciłem wzrok w stronę marmurowych wanien i w ostateczności doszedłem do wniosku, że mógłbym usiąść na nich. W końcu nie będzie mi wiecznie farbować tych włosów.
- To może usiądę na tej wannie - wskazałem. - Nie wpadło mi do głowy nic wygodniejszego, a wydaje mi się to rozsądne.
Wraz z chłopakiem rozglądałam się za jakimś odpowiednim miejscem do siedzenia. Nic nie przychodziło mi do głowy, a w pewnej chwili pomyślałam nawet po prostu o podłodze...jednak nie byłoby to dobre rozwiązanie.W między czasie zerkałam kontem oka na starszego. Nie mogłam wyjść z podziwu jak dobrze wyszło to wygolenie i jak dobrze on teraz wygląda... Skarciłam siebie w myślach i odkaszlnęłam cicho, po czym spojrzałam w stronę marmurowej wanny wskazanej przez krukona.
OdpowiedzUsuń- Myślę, że to dobry pomysł...na pewno będzie lepsze niż toaleta. - posłałam mu rozbawione spojrzenie, ruszając w stronę wanny. - Usiądź do mnie tyłem, tak by było Ci najwygodniej. - mruknęłam cicho, odkładając na bok rzeczy. - Okryj ramiona ręcznikiem dla bezpieczeństwa. - dodałam jeszcze, spoglądając na towarzysza.
Odwzajemniłem jej uśmiech. Poczochrałem swoje brązowe włosy i usiadłem na wannie. Swoją drogą dziwnie się czułem. Już nie ważne, że miałem nogi w wannie, ale znowu zacząłem mieć wątpliwości. Jednak nie okazywałem tego, wpajałem sobie, że to normalnie i szukałem pozytywów. Właściwie to z mojego posunięcia będą same korzyści. Nie chciałem tego widzieć, ale już dostrzegałem, jak Soojung nie może ode mnie oderwać spojrzenia. Nie miałem pewności czy było to spowodowane moją zmianą, ale... ale chce być dla niej atrakcyjny!
OdpowiedzUsuńOkryłem ramiona ręcznikiem, tak jak mi kazała i sięgnąłem po opakowanie z farbą. Powoli otwarłem pudełko i włożyłam dłoń, ale po chwili zamarłem.
- Czy my mamy jakąś miskę, albo coś w czym będziesz mogła rozmieszać farbę?!
Zacząłem nerwowo trząś pudełkiem, a moje oczy wytrzeszczyłem ze przerażenia, jakby stało się coś poważnego...
Poczekałam cierpliwie aż chłopak wygodnie usiądzie w wannie. W między czasie wyobrażałam sobie, jak będzie wyglądać z nowym kolorem włosów. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby starszemu się nie spodobało i byłby za to wszystko na mnie zły. Odetchnęłam jednak głęboko, zapewniając się w myślach, że wszystko będzie idealnie.
OdpowiedzUsuńObserwowałam go uważnie a słysząc jego wręcz przerażony ton, zaśmiałam się pod nosem. Mimo tego, że naprawdę zapomniałam o tak ważnej rzeczy jak miska, śmiałam się cały czas. Reakcja Kyungsoo była niesamowita.
- Spokojnie...to nie koniec świata. - prychnęłam z rozbawieniem, wyciągając różdżkę i za pomocą odpowiedniego zaklęcia wyczarowałam, małą miseczkę, która pojawiła się na marmurowej wannie, tuż obok krukona.
- I po kłopocie. - westchnęłam cicho, zabierając ostrożnie farby z dłoni chłopaka i od razu przeszłam do wyciskania ich w miseczkę. Sięgnęłam zaraz po starannie wyczyszczony szeroki pędzelek do nakładania farby i wymieszałam nim gęstą zawartość naczynia.
- No dobrze...gotowy...?
Krystal zaczęła się śmiać, i to dość głośno. Bałem się, że ktoś nas tu usłyszy. Powoli chciałem zwrócić jej uwagę, ale ona szybko zareagowała i użyła magii, aby nie tracić już czasu. Właściwie to miał być bez magii... ale no, przymknąłem na to oko, a prawdę mówiąc uśmiechnąłem się do dziewczyny, mrugając oczami.
OdpowiedzUsuńZnowu się wyluzowałem, teraz już nic nie zakłóci farbowania moich włosów.
- Tak! - odpowiedziałem bezwarunkowo. - Gotowy. Zrób to!
Bałam się, że Kyungsoo zwróci mi uwagę, na to, że jednak użyłam magii, chociaż mieliśmy się bez niej obejść. Odetchnęłam głęboko, kiedy ten się jednak uśmiechnął, po czym sama uniosłam kąciki ust. Skinęłam głową, kiedy chłopak powiedział, że jest gotowy i zerknęłam na zawartość naczynia. Stwierdzając, że już jest gotowe, stanęłam za krukonem i zaczęłam nakładać farbę na jego wilgotne włosy. W skupieniu, zaczęłam ostrożnie rozprowadzać maź na jego głowie, uważając by nie pobrudzić nią jego skóry. Po dłuższym czasie, stwierdziłam, że wszystko jest tak jak powinno, a jego głowa pokryta jest starannie koloryzującą papką.
OdpowiedzUsuń- Gotowe. Teraz musimy poczekać 30 minut i możesz to spłukać! - powiedziałam zadowolona, odstawiając miskę na bok.- Chcesz coś porobić, hm? -spytałam po chwili, zastanawiając się co mam zrobić z pozostałościami farby.
Gdy Krystal nakładała farbę na moją głowę przechodziły mnie dreszcze, od szyi wzdłuż kręgosłupa aż do samych stóp. Ta maź była bardzo zimna i aż czasami zdarzył mi się niekontrolowany ruch głową, jednak moja przyjaciółka nie ubrudziła mi twarzy czy karku ani trochę. Widać, że miała w tym doświadczenie.
OdpowiedzUsuńDziewczyna dość szybko uporała się z moimi włosami i usłyszałem, że będę musiał wytrzymać pół godziny z tym czymś na głowie. Nie ukrywałem, że trochę się zaniepokoiłem, co wyryło się na mojej twarzy.
- Długo... A co jeśli ten kolor będzie za jasny?! - spanikowałem, nie miałem pojęcia o farbowaniu włosów, lecz czemu nie mogłem jej zaufać, skoro się na tym znała. - Coś porobić - powtórzyłem za nią, a po chwili przechyliłem lekko głowę. - A to coś nie spadnie mi z włosów?
Wejrzałem do miski, którą trzymała krukona. Zostało w niej trochę farby. Zadałem sobie pytanie w myślach Co mamy z tym zrobić?
- Mam cie też pofarbować? - zapytałem przerażony, a zaraz po tym zaśmiałem się nerwowo. - Od razu zaznaczam, że nie potrafię.
Przechyliłam głowę lekko na bok, widząc zaniepokojenie malujące się na jego twarzy. Wszystko było w porządku, przecież. Miałam tylko nadzieję, że chłopak się teraz nie rozmyślił i dalej chce tą zmianę w sobie.
OdpowiedzUsuń- Wszystko w porządku, hm? - spytałam po chwili, mierząc go wzrokiem, po czym przysiadłam na wannie. - Kolor nie będzie za jasny, spokojnie. Prędzej wyszedłby za ciemny, ale myślę, że będzie taki jaki trzeba I nie...to coś nie spadnie ci z włosów, Kyungsoo. - zaśmiałam się cicho, kręcąc powolnie głową. Głupek. - Ale jednak uważaj i nie machaj za bardzo głową...tak dla bezpieczeństwa, wiesz. - dodałam jeszcze, uważnie mu się przyglądając.
- No coś ty... Wybacz, ale lepiej nie. Farbowałam dosyć niedawno i na razie chce dać im odpocząć. - stwierdziłam, przepuszczając między palcami kosmyk swoich włosów. - Wyrzucę to potem po prostu. - powiedziałam, wskazując brodą na stojącą obok miseczkę.
Spojrzałem Soojung w oczy. Ona chyba też wątpiła, ale ja nie miałem już zamiaru zmieniać zdania. Chciałem dokonać tej zmiany, cieszyłem się tym bardziej, że w jej oczach czułem się atrakcyjny, a ona sama bardzo cieszyła się z tego co chciałem zrobić. Swoją drogą miałem pretekst by spędzić z nią trochę czasu. Naprawdę dobrze mi się z nią dogadywało, była mi bliska...
OdpowiedzUsuń- Tak, wszystko jest jak najbardziej dobrze - mówiłem, uspokajając towarzyszkę. - Przepraszam, czasami sam nie wiem czego chce... Ale teraz jestem już na bank pewny - uśmiechnąłem się do niej, a potem odwróciłem wzrok. Wtedy do mnie dotarło, że moja przyjaciółka mnie onieśmielała. Gdy przeczesywała włosy, była taka urocza, pod każdym względem. Dobra, miła, zabawna, przyjacielska, delikatna, opiekuńcza, dokładna...
Wstałem prędko i podszedłem do lustra.
- Naprawdę, świetnie to zrobiłaś, teraz tylko czekamy - rzekłem, a potem spojrzałem na siedząca na brzegu wanny czerwonowłosą dziewczynę. Mieć kogoś takiego jak ona, blisko siebie to skarb. - Jesteś wyjątkowa...
Skinęłam głową i machnęłam lekko ręką. Sama pamiętam jak miałam wątpliwości przy swojej zmianie, wiec doskonale rozumiałam swojego towarzysza, w szczególności, że był to przecież chłopak.
OdpowiedzUsuń- To bardzo dobrze, będzie cudownie, zobaczysz! - przekonywałam go i zaraz klepnęłam delikatnie w ramię, kiedy ten odwrócił ode mnie wzrok.
- Starałam się pokryć wszystkie twoje włosy i mam nadzieję, że tak właśnie jest. - westchnęłam teatralnie, obserwując jego reakcje, lecz zaraz cicho się zaśmiałam. Zaraz jednak się uspokoiłam i spojrzałam na niego zdziwiona, kiedy wypowiedział swoje ostatnie słowa. Spuściłam na chwile wzrok, próbując zapanować nad przyjemnym ciepłem, które zalało moje ciało. Spojrzałam na krukona ponownie i nieśmiało się uśmiechnęłam.
- Yah przesadzasz, farbowanie włosów to nie taka trudna sztuka. - zaśmiałam się dosyć nerwowo, próbując się rozluźnić.
Reakcja dziewczyny wiele mi mówiła. Ona także czuła się zawstydzona, a może zażenowana?! Może warto było drążyć ten temat, przynajmniej oboje mielibyśmy pewność na czym stoimy.
OdpowiedzUsuń- Ja nie tylko o tym - mówiłem i powoli zbliżałem się do niej. - Pomogłaś mi tyle razy. Nie tylko fizycznie, ale też i psychicznie. Wiesz, przy tobie jest mi o wiele lepiej. Jesteś taka dobra. Kiedy jestem z tobą zapominam o zmartwieniach, praktycznie ich nie mam. - Stanąłem przed dziewczyną, kącik moich ust wysunął się lekko ku górze, a ja wyciągnąłem rękę i wplotłem je w włosy Krystal. Pochyliłem się delikatnie nad nią i szepnąłem - Chce się zawsze tak czuć. Dziękuję ci, że jesteś przy mnie...
Miałem zamiar pocałować ją w czoło. Tylko raz! Tak totalnie po przyjacielsku! No dobrze, może nie po przyjacielsku, ale już nie mogłem wytrzymać, chciałem dać jej jakoś do zrozumienia ile dla mnie znaczyła. Niestety nie odważyłem się na ten gest, po prostu wisiałem tylko nad nią i upajałem się jej słodkim zapachem.
- Jak nie tylko o tym...? - spytałam, próbując zapanować nad drżeniem głosu. Kyungsoo był tylko moim przyjacielem...ale i tak czułam się zawstydzona i z przełykając ciężko ślinę, obserwowałam jak się do mnie zbliża. Nic nie mówiąc, słuchałam uważnie jego słów, ani nie myśląc nawet o tym, by mu teraz przerwać. Uśmiechnęłam się niepewnie, kiedy się w końcu zatrzymał i zadarłam głowę, żeby na niego spojrzeć. - Nie ma za co Kyungsoo... w końcu od tego są przyjaciele, prawda? - przygryzłam dolną wargę, czując jego palce w swoich włosach. Było to naprawdę przyjemne uczucie, wiedząc ile się robi dla jednej z najbliższych osób. Chociaż gdyby się tak zastanowić to Kyungsoo, był chyba jedyną tak bliską mi osobą.
OdpowiedzUsuńChciałam mu jakoś odpowiedzieć, cokolwiek, ale nie mogłam nic z siebie wydusić. Odkaszlnęłam w końcu i westchnęłam głęboko.
- Dzięki tobie u mnie też wiele się zmieniło, Kyung. Gdyby nie ty dalej bym pewnie łaziła sama i odcinała się od innych jak najbardziej tylko mogę. Teraz jest inaczej, to ja ci dziękuję. - powiedziałam cicho, kompletnie niezadowolona, ze swoich słów. Chciałam powiedzieć coś więcej, lecz nie miałam teraz do tego głowy, gdyż wyznanie krukona bardzo mnie dziwiło, ale i też ucieszyło.
Odsunąłem się od Soojung. Miłe były słowa, które padły w moim kierunku, ale nie tego się spodziewałem, nie to do końca chciałem usłyszeć. Ona pewnie nie czuła tego co ja, więc na jakiś czas postanowiłem przestać z takimi wyznaniami. To musiało ją przytłaczać.
OdpowiedzUsuń- Dobrze, że wpadliśmy wtedy na siebie, na tym moście - powiedziałem, uśmiechając się przyjacielsko. Wtedy zdałem sobie sprawę, że żegnając poprzednie dni i bliską mi osobę, zacząłem nowy rozdział z Soojung. Nowe życie, nowe lepsze dni. Coś się kończy, a coś nowego zaczyna. Miałem niesamowite szczęście.
Rozejrzałem się dookoła i postanowiłem posprzątać to, czym nabałaganiliśmy. Krystal nadal trzymała w ręku miskę z resztkami farby, więc to także chciałem wyrzucić.
- Daj, zajmę się tym - oznajmiłem, kładąc swoją zimną i nerwową rękę na jej ciepłej i przyjemnej dłoni. Nasze oczy znowu się spotkały...
Zacisnęłam usta w wąską szparkę, kiedy Kyungsoo nagle się ode mnie odsunął. Powiedziałam coś nie tak? Skarciłam siebie w myślach, że nie potrafiłam powiedzieć nic więcej. Po prostu bałam się, że zniszczę naszą przyjaźń, na której tak bardzo mi zależy. Westchnęłam tylko ciężko, spuszczając wzrok i zaraz uśmiechnęłam się pod nosem.
OdpowiedzUsuń- Nigdy nie sądziłam, że spotkam najważniejszą osobę w moim życiu, na tym moście. - zaśmiałam się cicho i dopiero po chwili zauważyłam jak to zabrzmiało. Zadrżałam lekko, czując jego zimną dłoń i podniosłam swój wzrok, krzyżując nasze spojrzenia. - Bardzo cię lubię, Kyungsoo. - mruknęłam cicho. - I no...spokojnie, ja to wyrzucę. - uśmiechnęłam się, przenosząc wzrok na miskę.
To co powiedziała dziewczyna dotarło do mnie dopiero po jakiejś chwili. Przeanalizowałem to wszystko dokładnie. Czy ona naprawdę to powiedziała. Nie, musiałem się przesłyszeć. Zignorowałem to i złapałem za miskę. Wtedy to dopiero się zdziwiłem, jednak się nie przesłyszałem!
OdpowiedzUsuń- Soojung... - szepnąłem. To wyznanie bardzo mnie zaskoczyło, wszystkie moje teorie względem tego, co dziewczyna do mnie czuła zmieniły się. Miałem nadzieje i szanse na coś więcej. - Zaraz, zaraz jak to najważniejszą osobę - ugryzłem się w język, przecież to wyznanie musiało ją sporo kosztować. - To znaczy, ja także cie lubię i to nawet nie wiesz jak bardzo, dlatego daj tę miskę - uśmiechnąłem się, by choć trochę rozluźnić atmosferę.
Nie mogłem pozwolić, by czerwono-włosa czuła się skrępowana, albo zawstydzona. Dała mi jasno do zrozumienia, że między nami jest głęboka więź. To mi w zupełności wystarczyło. Wiadomo, że oboje chcieliśmy to rozegrać powoli.
Poczułem się bardzo szczęśliwy, że krukonka aż tak mnie lubi. Nawet przyjemne ciepło wypełniło moje ciało, a dłonie nie były już takie zimne. Ciągle jednak trzymałem za brzeg miseczki, którą również miała w rękach Krystal.
- Ekhem - chrząknąłem, a potem zadziornie pociągnąłem w górę i zachichotałem.
Sama nie wiedziałam co we mnie wstąpiło. Nigdy w życiu nie pozwoliłabym sobie na powiedzenie komuś tego co czuje. Ale teraz słowa tak po prostu wypłynęły z moich ust, a ja ani chwilę nie myślałam o ich konsekwencjach. Zerknęłam kątem oka na jego reakcje i z ulgą stwierdziłam, że nie widzę na jego twarzy nic prócz zaskoczenia. W sumie sama nie wiem czy to dobrze czy nie, nigdy nie byłam jeszcze w takiej sytuacji. Zagryzał dolną wargę, słysząc jak krukon wymawia moje imię, ponownie uciekając wzrokiem gdzieś na bok.
OdpowiedzUsuń- Yah Kyungsoo...no taka jest prawda, nie ma co ukrywać, jesteś dla mnie bardzo ważny. - powtórzyłam cicho, mając nadzieję, że chłopak jednak tego nie usłyszał. - A co to ma do miski? - zaśmiałam się cicho i mimo tego, że moja twarz pewnie była w tym momencie cała czerwona, uniosłam głowę do góry by na niego spojrzeć.
Zeskanowałam go dokładnie wzrokiem i dziwne uczucie szczęścia mnie wypełniło. Chłopak mnie nie odtrącił ani nie powiedział nic, przez co musiałabym zmienić uczucia wobec niego. Miałam ochotę rzucić się na niego i mocno przytulić, lecz wątpię, by było to właściwie w takim momencie. Nagle poczułam dziwne szarpnięcie, więc spojrzałam w dół i ponownie cicho się śmiejąc, po prostu puściłam trzymaną przez nas obu miseczkę.
- Jak to co?! - odparłem. - Przecież skoro cie tak lubię, to nie mogę cie obciążać takimi rzeczami.
OdpowiedzUsuńDziewczyna posłusznie oddała mi miskę, a miałem nadzieję się z nią trochę podroczyć. W każdym razie oddaliłem się od niej, by umyć naczynie w umywalce. Odruchowo spojrzałem w lustro i mimowolnie uśmiechnąłem się.
Soojung była tak blisko, a zarazem tak daleko. Gdybym chciał zmienić nasze stosunki, to ryzykowałbym utratą przyjaźni z nią, albo zyskał nowe szczęście. Myślenie o tym sprawiało, że czułem mdłości. Przez co podparłem się na chwilę umywalki i spuściłem głowę.
Najczęstrze pytanie jakie sobie zwykle zadawałem to czy warto... Czy warto zaryzykować? A przecież widziałem, że dla krukonki nie jestem obojętny, wręcz przeciwnie.
- Nie krzycz Kyungsoo. - zaśmiałam się pod nosem. - Cieszę się, że tak mnie lubisz...ale ja naprawdę nie wiem co to ma do umycia miski. - powiedziałam z rozbawieniem.
OdpowiedzUsuńZachowanie starszego naprawdę mnie bawiło, bo przecież nie musi za mnie sprzątać takich rzeczy, skoro mnie lubi. Nie widzę w tym, żadnego powiązania, być może dlatego, że nikt mnie tak nie lubił, huh? Sama nie wiem już co myśleć, chociaż z drugiej strony to urocze i kochane, dlatego nie chciałam się z nim już więcej o to kłócić i po prostu pozwoliłam mu umyć tą miskę.
Odprowadziłam go wzrokiem i grzecznie poczekałam, aż chłopak do mnie wróci. Myślę, że nie zostało już wiele czasu i już niedługo będziemy mogli zmyć farbę.
- Kyunggie.. - mruknęłam dosyć pieszczotliwie. - Myślę, że możemy już umyć twoje włosy. - dodałam i spojrzałam na niego, kiwając delikatnie głową.
Z myśli wyrwał mnie głos dziewczyny, miły i delikatny jak zawsze. Wypłukałem miseczkę i położyłem na umywalce. Obróciłem się nerwowo do krukonki i przełknąłem głośno ślinę. W tamtej chwili poczułem lekkie mrowienie w brzuchu. Wreszcie miałem się przekonać co z tego wyszło. Co wyszło z mojej wielkiej zmiany.
OdpowiedzUsuń- No, wreszcie - wymusiłem uśmiech na swojej twarzy i szybko zjawiłem się obok Soojung. - Osuszysz mi potem włosy ręcznikiem?
Uklęknąłem przy wannie i spuściłem głowę, miałem tylko nadzieję, że nigdzie nie ubrudziłem się farbą.
Od razu posłałam chłopakowi ciepły uśmiech. Widziałam zdenerwowanie na jego twarzy i wcale mu się nie dziwie. W końcu to jego wielka zmiana i wszystko ma wyjść idealnie...mam nadzieję, że tak będzie.
OdpowiedzUsuń- Jasne nie ma problemu. - skinęłam głową i wstałam, po czym stanęłam za Kyungsoo i nachyliłam się, by bardzo ostrożnie zacząć spłukiwać farbę. Wylałam na dłoń trochę szamponu, który od razu zaczęłam wmasowywać w skórę głowy starszego, by również i ją oczyścić. Po chwili spłukałam zabarwiono na czerwono pianę i chwyciłam za ręcznik.
- Wstawaj~ - powiedziałam cicho i poczekałam, aż krukon wykona moje polecenie, po czym zaczęłam suszyć jego głowę ręcznikiem. Po dłuższej chwili zabrałam wilgotny już materiał i zeskanowałam wzrokiem włosy przyjaciela.
- Omo...wysusz je teraz ładnie. - uśmiechnęłam się szeroko, wskazując palcem na suszarkę.
W czasie gdy Krystal myła mi włosy, ja przyglądałem się spłukiwanej przez niej farbie. Jej czerwony odcień, intensywny odcień przyprawiał mnie o nie małe zakłopotanie. A co jeśli moje włosy wyszły zbyt jaskrawe?! A co jeśli nauczyciele przestaną wpuszczać mnie na lekcje? Oczywiście nie byłbym jedynym w szkole... A właśnie, przecież panna Jung także miała takie włosy i jedynie rówieśnicy zwracali na to uwagę.
OdpowiedzUsuńNagle dziewczyna kazała mi wstawać, a ja szybko wykonałem jej polecenie. Wtedy ona nałożyła mi na głowę ręcznik i zaczęła pocierać, by choć trochę je osuszyć. Wydawało mi się to zabawne. Krukonka szybko poradziła sobie z moimi włosami, a gdy odsunęła ręcznik, przyglądała mi się uważnie.
Spojrzałem pytającą na krukonkę i doszedłem do wniosku, że nie chcę już zwlekać. Wyciągnąłem różdżkę z kieszeni i wskazałem na swoje włosy, szepcząc odpowiednie zaklęcie. Moja fryzura dzięki temu powinna być sucha i ułożona.
Żeby się o tym przekonać, pojawiłem się szybko przy lustrze. Stanąłem jak wryty. Włosy przybrały odcień bordowy niczym szalik w paski gryfona. Były lekko potargane, a wygolone boki idealnie się z tym komponowały.
- Krystal! - zawołałem podniecony, wybałuszając oczy jak sowa.
Przygryzłam wargę, kiedy chłopak wyciągnął różdżkę, by nie zwlekać dłużej z ujrzeniem końcowego efektu. Miało być całkowicie bez magii...no ale cóż, ja również byłam okropnie ciekawa, jak mój przyjaciel będzie teraz wyglądać. Nawet nie zdążyłam dobrze się przyjrzeć, bo krukon od razu podbiegł do lustra, a ja zaraz za nim. Spojrzałam na jego odbicie, po czym chwyciłam go delikatnie za ramię i odwróciłam w swoją stronę. Otworzyłam lekko usta, skanując wzrokiem efekt końcowy i aż zaniemówiłam. Dosłownie. Starszy wyglądał bardzo dobrze, nawet lepiej niż to sobie wyobrażałam. I on chyba też, bo sądząc po jego reakcji, był również zaskoczony, oraz szczęśliwy jak ja.
OdpowiedzUsuń- Kyungsoo wyglądasz świetnie. - powiedziałam w końcu, odsuwając się trochę i mierząc go teraz wzrokiem od góry na dół.
- Uważaj bo się zakocham, a jak nie ja to ktoś inny. - roześmiałam się całkiem głośno, posyłając mu oczko.
Odwróciłam na chwile wzrok, przetwarzając swoją wypowiedź w pamięci i dochodząc do wniosku, iż te słowa mogą okazać się prawdą. Zagryzłam boleśnie dolną wargę, odwracając się w końcu do Kyungsoo tyłem.
- Nie chce już tu być, posprzątajmy i idziemy pokazać Cię światu. - rzuciłam z uśmiechem, zaczynając zbierać swoje rzeczy, dzięki którym wykonałam to cudo, tak.
Dziewczyna spoglądała na mnie z otwartymi ustami. Czyżbym jej się nie spodobał? W głębi ducha miałem właśnie taką nadzieję, że stanę się atrakcyjniejszy...
OdpowiedzUsuńNa szczęście z moich strasznych obaw nici, gdyż krukonka była zachwycona. W końcu to jej robota, musiała być z siebie dumna. Swoją drogą ja także. Nie dość, że pofarbowała mi włosy, to jeszcze mogłem spędzić z nią tę godzinkę.
Ciągle tylko szukałem pretekstu, żeby z nią być. To głupie. Przecież ona także mnie lubiła, więc jej pewnie też było miło ze mną. A ja nadal kombinowałem...
- Nie sądzę Soojung - zaśmiałem się razem z nią. Jak na razie nie liczyłem, że mógłbym jeszcze kiedyś stworzyć z kimś normalny związek. Krystal była mi najbliższa, była wspaniałą przyjaciółką, ale nie byłem jej godzien.
Na słowa dziewczyny machnąłem różdżką i wszystko szybko samo się posprzątało.
- Nie musisz sprzątać, wystarczy już. Ta godzina bez magii była męcząca - oznajmiłem, łapiąc ją za rękę i przyciągając do siebie.
Zamierzałem zrobić to, na co czekałem cały dzisiejszy dzień. Chciałem jej się odwdzięczyć, tak jak ona mi, kiedy trenowaliśmy jej ptaka. Śmiało zbliżyłem swoje usta i jednym muśnięciem w policzek starałem się wyznać jej co czułem.
- Dziękuję...
- No ja nie wiem Kyungsoo. Uważaj na siebie teraz. W razie czego to od razu przyleć do mnie, a ja sprawdzę tą damusie. - puściłam mu oczko, krzyżując ręce na piersiach i spoglądając na niego wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu.
OdpowiedzUsuńJeszcze przez chwile obserwowałam krukona w ciszy, jakbym chciała zapamiętać każdy szczegół jego wyglądu. Czy dopiero teraz zauważyłam to jaki on jest przystojny? Nie...chyba dopiero teraz potrafię przyznać to przed sobą, że z dnia na dzień, chłopak wydaje mi się coraz bardziej atrakcyjny. To głupie.
Pokiwałam głową,kiedy wyciągnął różdżkę, sprawiając tym iż wszystko było posprzątane, a moje rzeczy ładnie zapakowane.
- Tak masz racje. - zaśmiałam się cicho i nim zdążyłam zgarnąć to co przywlekłam tu ze sobą, zostałam pociągnięta przez starszego w jego stronę. Nastawiłam się na zwykłego przytulasa i już chciałam go nawet objąć, kiedy poczułam delikatne muśnięcie na swoim policzku. Super. Kyungsoo ty idioto. Wyglądam pewnie teraz jak dojrzały burak. Dosłownie czułam jak policzki pieką mnie żywym ogniem.
- Umm...nie ma za co..- wydukałam cicho, odsuwając się nieznacznie i drżącymi palcami zakładając kosmyk włosów za ucho.
- No nic...ja będę się już zbierać, bo mam coś jeszcze do zrobienia. - uśmiechnęłam się lekko, zbierając swoje manatki. - A ty idź się pokaż, ale nie szalej za bardzo, zgoda? - zaśmiałam się jakby nerwowo, zerkając na niego kątem oka. - Zobaczymy się później. - posłałam mu ostatni uśmiech i dosyć szybkim krokiem, ruszyłam w stronę wyjścia z łazienki. Głupi, głupi, głupi...jak dalej tak będzie to nawet nie zauważę kiedy, moje wcześniejsze słowa o zakochaniu, staną się prawdą.
z/l x2
Usuń