BRUKOWANY DZIEDZINIEC

Ma plan czworokąta i otoczony jest grubymi murami, które są częścią fortyfikacji zamku. Wieńczą je cztery wieże, połączone szerokim balkonem.
Dziedziniec łączy się bezpośrednio z wieżą, w której znajdują się ruchome schody. Sama wieża znana jest z licznych, mówiących portretów zdobiących ją od najniższej, po najwyższą kondygnację. Na jej szczycie znajdują się trzy mniejsze baszty należące do dyrektora szkoły. 

11 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę nie lubię zimy. Nawet nie wiem czemu wyszłam akurat z zamku, przecież mogłam zostać w cieplutkim pokoju i nie przejmować się zimnem. Postanowiłam jednak dotlenić się trochę i pospacerować. Chyba nie byłam jedyną osobą, która tak pomyślała, bo wokół było dość dużo osób. Nie wiedzieć czemu nogi same poniosły mnie na brukowany dziedziniec, który był znacznie mniej zaludniony. Tylko kilka osób rzucało się śnieżkami lub lepiło bałwana. Pewnie sama wyglądałam jak on, od stóp do głów pokryta białym puchem. Naprawdę nie wiem co oni w tym widzieli. Mnie nigdy nie ciągnęło do takich zabaw. Zima tego roku na pewno nie należała do najzimniejszych, jakie były ale i tak mnie nie oszczędzała. Jak wyjść ze szkoły to tylko w grubej kurtce, szaliku, czapce i rękawiczkach. A i tak było mi zimno.
    Zaczęłam się rozglądać po terenie w poszukiwaniu jakiejś znajomej osoby. Moje oczy nie mogły nie zauważyć tej znajomej twarzy w ciemnych włosach. W sumie nie widzieliśmy się po balu...Zastanawiałam się, czy chłopak już wytrzeźwiał czy jeszcze go trzyma, w końcu minęło dopiero kilka dni, a on nieźle się zabawił. Jednak nie byłam na niego zła z tego powodu, wręcz przeciwnie - to było zabawne. Podeszłam szybkim krokiem i usiadłam obok niego.
    - Tak, postanowiłam trochę wyjść na świeże powietrze. A ciebie co tu sprowadza? - zapytałam spoglądając na niego uważnie. Między nami panowała cisza, która mnie trochę niepokoiła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Woohyun unikał mojego wzroku jak tylko mógł, więc wywnioskowałam, że pewnie jest mu głupio za jego zachowanie na balu.
    - No spójrz na mnie. - zwróciłam się do niego. - Nie masz za co przepraszać. Alkohol zrobił zrobił swoje, to prawda, ale przecież nie byłeś jedyny. Poza tym i tak świetnie się bawiłam. A ty?
    Uśmiechnęłam się do niego szeroko, żeby już się tym tak nie przejmował. Bal był przecież po to, żeby miło spędzić na nim czas. A z tego co wiem każdy miał po nim dobry humor, więc o co się martwić? Chciałam mu powiedzieć, aby się nie przejmował, jednak byłam ciekawa w jaki sposób mi to wynagrodzi...A brzmiało to co najmniej świetnie.
    - Będziemy mieli jeszcze dużo czasu dla siebie podczas świąt. Ja też się cieszę, że nie wracasz do domu. - odparłam i złapałam go za rękę.
    Nieważne jak bardzo nienawidziłam zimy, święta akurat uwielbiałam. Nie pomagał nawet fakt, że w akurat tę porę roku mam urodziny, których i tak nie obchodzę. Jednak czas świąt był naprawdę magiczny, a w Hogwarcie to słowo nabierało szczególnego znaczenia. Jednakże musiałam też zacząć myśleć nad prezentami dla najbliższych mi osób, czyli Woohyuna i Chanseul. Tak, muszę znaleźć coś odpowiedniego dla nich ale jednocześnie niedrogiego. Naprawdę nie mogłam sobie pozwolić na jakieś większe wydatki, więc liczyłam że może rodzice przyślą mi trochę galeonów, bo zawsze lepiej mieć trochę więcej w kieszeni, tak na wszelki wypadek. Po chwili puściłam dłoń chłopaka po czym wzięłam z murku trochę śniegu i zaczęłam lepić małą kulkę, którą później rzuciłam przed siebie. Wiem, że rzucanie śnieżkami było niezwykle popularną zimową zabawą, moje rodzeństwo także w to grało ale ja zawsze obserwowałam ich z okna. W młodości często obrywałam taką śnieżną kulą, co nie było zbyt przyjemne. A gdy śnieg wejdzie ci pod koszulkę... brrr. Na samą myśl o tym uczuciu zrobiło mi się zimno. Z utęsknieniem czekałam na wiosnę i ciepło, które przychodzi wraz z nią.



    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. - Gdybyś siebie widział! To był naprawdę zabawny widok. - wybuchłam śmiechem, jednak po chwili zakryłam usta dłonią. - Dobrze, w takim razie będę musiała pomyśleć nad sposobem uspokojenia ciebie, jeśli jeszcze kiedyś zajdzie taka sytuacja.
    Z drugiej strony, ja pewnie przysporzę chłopakowi jeszcze więcej kłopotów i niepotrzebnego wstydu. Tak, czasami naprawdę robiłam wiele różnych, często głupich rzeczy. Nie wspominając o tym, że byłam straszną niezdarą.
    - U Chanseul? Wszystko w porządku, na balu po prostu nie była w nastroju do zabawy. - odpowiedziałam szczerze. - Wiesz, może tego nie okazywała, ale chyba cię polubiła.
    Westchnęłam cicho. Zależało mi na ich dobrych stosunkach, dlatego kamień spadł mi z serca widząc, że Chanseul polubiła Woohyuna, a przynajmniej go zaakceptowała. Nie obyło się oczywiście bez rozmów na ten temat, ale wcale nie dziwiłam się dziewczynie. Na jej miejscu też pewnie bym o to wypytywała, a ja wiedziałam, że chodzi jej tylko i wyłącznie o moje dobro.
    - A ty jak się czujesz? Twoja mina nie była zbyt szczęśliwa gdy mnie dziś zobaczyłeś. - zapytałam. Mimo, iż teraz już nie było tak napiętej atmosfery jak wcześniej to miałam wrażenie, że chłopak nadal rozpamiętuje tę sytuację z balu. On chyba naprawdę przejmował się wszystkim aż za bardzo. Po chwili zrobiłam coś, czego najzwyczajniej w świecie nie robiłam. Wstałam z murku i rzuciłam się na śnieg, a po chwili zaczęłam robić w nim orła. Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam, może chciałam troszkę się powygłupiać.
    - No chodź, dołącz do mnie! - powiedziałam głośno do Woohyuna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. - Zabawny też jesteś. To ważna cecha, przynajmniej nie jesteś takim sztywniakiem. - odpowiedziałam szybko. - A co do Chanseul... w sumie wiedziała tylko, że spotykam się z tobą, nic konkretnego jej nie mówiłam.
    Jasne, że wiedziała więcej, ale nie mogłam mu tego powiedzieć. Lepiej po prostu, żeby nie wiedział o pewnych sprawach, a poza tym to nie było tak, że ich zatajenie mogło by skutkować czymś złym. Nie, to były raczej babskie rozmowy, o których żaden mężczyzna nie powinien wiedzieć.
    - Jest mi zimno, to normalne. A tobie? - zapytałam po czym przymknęłam na chwilę oczy. Ale co dziwniejsze, nie czułam tego zimna tak bardzo. Szczerze mówiąc nawet o tym nie myślałam, może to dlatego. A jeszcze przed chwilą tak uparcie twierdziłam, że nie lubię bawić się w śniegu. Nie wiem co mną kierowało...
    - Nie mogę się gniewać, głupku. - zaśmiałam się. - Nie przeżywaj tak tego już, kiedyś ty zobaczysz mnie w podobnej sytuacji i pewnie wtedy będę spalała się ze wstydu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. - To prawda, ale chciałam się skupić na nauce. Poza tym zbliżają się święta, wtedy spędzimy więcej czasu razem, obiecuję. - uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Szczerze mówiąc te słowa wzruszyły mnie trochę. Bo w końcu ktoś za mną tęskni, lubi spędzać ze mną czas a fakt, że Woohyun mówił o tym głośno jeszcze bardziej podnosił mnie na duchu. Oczywiście mnie też go bardzo brakowało, i mimo iż nie powiedziałam tego wprost to i tak miałam nadzieję, że chłopak o tym wie. Szczerze mówiąc to rozmawianie o uczuciach zawsze było dla mnie ciężkie, nie potrafiłam ująć tego w słowa. O wiele bardziej wolałam przekazywać je drobnymi gestami, które dla mnie miały ogromne znaczenie.
    - Jeśli chcesz, to możemy udać się już do zamku. - chwyciłam jego dłoń i wstałam, po czym otrzepałam się ze śniegu. - I tak niedługo zacznie się ściemniać.
    Co prawda chciałam jeszcze zostać na dworze, bo jak na tę porę roku nie było źle, przynajmniej dla mnie - a naprawdę rzadko zdarzało się, żebym tak uważała. Jednak gdy pomyślałam, że w środku czeka na mnie kominek i gorąca herbata szybko zmieniłam zdanie. Nic nie zastąpi przyjemnego ciepła, a już na pewno nie jakiś mróz. Ruszyłam więc w podskokach do zamku.

    OdpowiedzUsuń