Jeśli znalazłeś się w gabinecie woźnego Hogwartu, to znaczy, że prawdopodobnie coś przeskrobałeś. Obskurny gabinet, w którym przesiaduje Argus Filch kiedy nie sprząta, nie jest zbyt przyciągającym do siebie miejscem. W szafkach pod ścianą umieszczone zostały skonfiskowane uczniom rzeczy oraz prywatna kartoteka, w której opisano wszystkie przewinięcia i wybryki. Na ścianie za biurkiem woźny umieścił natomiast bogaty zbiór kajdanek i łańcuchów, które - jak sądził - miały mu się kiedyś przydać.
Przypadek sprawił, że wplątał się w tę bardzo niewygodną dla niego sytuację. Nie od dziś wiadomo, że był strasznym pedantem, tak więc wszelkie zakurzone miejsca pokroju gabinetu Argusa Filcha omijał szerokim łukiem. Niestety, dziewczyna, która go w to wciągnęła najwyraźniej niewiele myślała, kiedy z gracją godną tańczącego hipopotama przewróciła stojącą sobie spokojnie, nie wadzącą nikomu rycerską zbroję znajdującą się na korytarzu. A że akurat w tamtym momencie musiał przechodzić woźny... I ON musiał znaleźć się w tym samym miejscu... Resztę można dopowiedzieć sobie samemu.
OdpowiedzUsuńStanął przed gabinetem Argusa Filcha, ze skrzywioną miną wchodząc do środka. Te wszystkie bakterie, brudy, bakcyle i inne tego typu paskudztwa... Zdecydowanie, będzie musiała mu za to zapłacić. Kiedy wszedł do środka, czekały już na niego środki czystości i inne przybory potrzebne do wyczyszczenia składziku.
- Zapowiada się cudowne popołudnie - mruknął pod nosem.
Yong Junhyung
Przechodząc przez korytarz niechcący zawadziłam ręką o zbroję stojącego tam rycerza. Całość poszła z dość głośnym hukiem na ziemię, co niestety prawdopodobnie było słychać. Kiedy akurat zbierałam ją z podłogi na horyzoncie pojawił się pewien chłopak. Znałam go tylko z widzenia, jednak miał na sobie szatę Ravenclawu a więc był Krukonem. Modliłam się, aby niczego głupiego sobie nie pomyślał. Niestety pech chciał, że przechodził tędy także nasz ukochany woźny, Argus Filch. W efekcie tego i ja, i niczemu winny chłopak zostaliśmy zmuszeni do posprzątania jego gabinetu.
OdpowiedzUsuńJuż wchodząc do tego pomieszczenia dało się poznać po zapachu, że do czystych nie należy. Kiedy zapaliliśmy światło, naszym oczom ukazał się pokój w całości pokryty kurzem. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam tak brudnego pomieszczenia. Nienawidziłam sprzątać, chyba jak każdy. A co gorsza, wplątałam w to jeszcze chłopaka, który po prostu znalazł się w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie. Nie wiedziałam nawet co z siebie wydusić. Na nic nie zdały się tłumaczenia, że chłopak jest niczemu winny.
- Nie chciałam, żeby tak wyszło, serio. - powiedziałam szybko z wyrzutem.
Zaczęłam wycierać wszystkie szafki oraz biurko. Było mi strasznie głupio. Czemu zawsze ja miałam takiego pecha?
- Mogę ci za to jakoś odpłacić? - zapytałam niepewnie i spojrzałam kątem oka na chłopaka. Widać było, że był zły. Wcale się mu nie dziwię.
No cóż, to chyba nie jest dobry początek naszej znajomości...
Victoria
Spojrzał na dziewczynę spod byka. Cóż, może i nie miała złych zamiarów, ale co się stało, to się nie odstanie. Przez jej niezdarność będzie musiał spędzić w tym schowku najbliższe godziny, zabierając się za robotę, której nienawidził całym sercem. Dokładnie tak. Nienajlepszy początek nowej znajomości...
OdpowiedzUsuń- Czy możesz mi się odpłacić? - uniósł ku górze brew, lustrując ją wzrokiem. Nigdy nie był typem zimnego drania, ale w takiej sytuacji nie mógł powstrzymać się od okazji, by trochę się z nią nie podroczyć. Czy raczej, postraszyć? Jakkolwiek to ująć.
Powolnym krokiem ruszył w jej kierunku. Odpłacić, odpłacić. Zapewne to słówko dudniło teraz w głowie biednej, Bogu ducha winnej Puchonce. Bo i o czym mógł sobie pomyśleć facet, będąc w takiej właśnie sytuacji - w zamkniętym, ciasnym schowku...
Oparł ramię o ścianę, uniemożliwiając jej w ten sposób wszelką drogę ucieczki. Powoli, powoli nachylił się nad nią, kiedy...
- Żartowałem - oznajmił nagle, jakby nawet od niechcenia. - Masz szczęście. Mam dzisiaj niczego sobie humor, więc pomogę ci z tym czyszczeniem. Ale nie licz na więcej przejawów altruizmu z mojej strony w przyszłości.
Junhyung
Zauważyłam, że chłopak powoli się do mnie zbliża. Nie wiem jakie myśli kłębiły się w jego głowie, jednak nie myślałam o nim jak o jakimś zboczeńcu. Mimo iż byliśmy tutaj zupełnie sami, w ciasnym pomieszczeniu. Już miałam dalej sprzątać, kiedy chłopak oparł swoje ramię o ścianę uniemożliwiając mi w ten sposób wyjście. Powoli przysuwał swoją twarz w stronę mojej. Co ten chłopak sobie myśli?
OdpowiedzUsuń- Jesteś za... blisko - powiedziałam szybko i już miałam zamiar go odepchnąć, jednak po chwili odsunął się sam. Co to miało w ogóle być?
- Hej, nie żartuj tak sobie ze mną! - prawie krzyknęłam i rzuciłam w niego ścierką.
Naprawdę nie lubię, jak ktoś sobie ze mną pogrywa. Nie mam w zwyczaju rzucać w kogoś ścierką ani innymi rzeczami, jednak tym razem byłam naprawdę zdenerwowana. Po kilku sekundach moja złość jednak się ulotniła. Nie chciałam, aby nasze stosunki jeszcze bardziej się pogorszyły...
Victoria
Ścierka ni stąd, ni zowąd wylądowała na jego twarzy, po czym osunęła się na ramię, ostatecznie lądując na podłodze.
OdpowiedzUsuń- Coś jeszcze? - zapytał bez krzty uczuć w głosie, po czym schylił się i podniósł rzucony materiał z posadzki. Obrócił się na pięcie, w tym samym momencie dostrzegając stos szafek czekających na gruntowne wykurzenie. Przejechał palcem po jednej z nich i ze skrzywieniem spojrzał na kłęb kurzu, który znalazł się na jego ręce.
- Lepiej będzie jeśli podzielimy się obowiązkami - zaproponował. - I szczerze powiedziawszy, wolałbym zająć się podłogą... Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko.
Zerknął na dziewczynę z neutralnym wyrazem twarzy. Na ile mu to wyszło - nie jemu oceniać.
- Przy okazji, Twoje imię.
Junhyung
- Też tak myślę. Okej, zajmij się podłogą a ja wszystkimi szafkami. - przytaknęłam mu.
OdpowiedzUsuńJasne, że szafki były o wiele trudniejsze do wyczyszczenia, ale nie miałam nawet ochoty narzekać. Zaczęliśmy więc wypełniać swoje obowiązki. Czasem ukradkiem zerkałam na chłopaka i poddawałam go analizie. Trudno mi było nawet zgadnąć o czym może w tej chwili myśleć. Był po prostu trudny do rozszyfrowania. Przez kilka minut panowała między nami cisza. Podskoczyłam lekko gdy chłopak zapytał o imię.
- Victoria. A ciebie jak nazywają? - zapytałam odwracając głowę w jego kierunku.
Victoria
- Mhm... Victoria ładnie brzmi, pasuje do Ciebie - wymamrotał, jakby w lekkim zastanowieniu. Cóż, nieczęsto porywał się na jakiekolwiek komplementy, a to zabrzmiało niemal jak sugestia, że Vicki też jest ładna. - Junhyung - odpowiedział po chwili.
OdpowiedzUsuńMycie podłogi skończył przed czasem - a przynajmniej wcześniej niż dziewczynie zajęło ogarnięcie szafek. Podczas gdy on mógł się lenić, biedaczka jeszcze męczyła się z półkowymi bakteriami. Widocznie trafiła na jedną - wyjątkowo uciążliwą. Sam nie rozumiał motywów swojego postępowania, ale postanowił się zlitować i trochę jej w tym pomóc.
- Nie rób tego tak gwałtownie - powiedział, widząc jak dziewczyna stanowczo za mocno trze kawałek upierdliwej nawierzchni. - Bo jeszcze coś spad...
Nie zdążył dokończyć zdania, a jakaś figurka stojąca na górze szafki rzeczywiście się zachwiała i - gdyby nie jego interwencja - spadłaby któremuś z nich na głowę. Na szczęście w porę ją uchwycił... Bo i nie miał zamiaru spędzać dodatkowych godzin w skrzydłu szpitalnym. W końcu w tym samym czasie mógłby zająć się czymś bardziej produktywnym, a takie rzeczy na pewno się znajdą.
- Mało brakowało.
Junhyung
Nie wiedziałam czy uznać to za komplement, jednak uśmiechnęłam się lekko.
OdpowiedzUsuń- Na którym jesteś roku? - zapytałam z ciekawością. Byłam pewna, że jest starszy ode mnie.
Chłopak o dziwo bardzo szybko skończył z podłogą podczas gdy ja nadal męczyłam się z nieszczęsnymi szafkami. Czyszczenie ich szło naprawdę opornie i po ich stanie wywnioskowałam, że chyba nikt wcześniej tego nie robił. Zastanawiałam się jak można przebywać w takim brudzie. Jak na złość szafka musiała się jeszcze poruszyć i gdyby nie chłopak, figurka na niej stojąca z pewnością spadłaby któremuś z nas na głowę, w efekcie czego znowu mielibyśmy przechlapane za rozbicie przedmiotu a dodatkowo musielibyśmy być hospitalizowani.
- Mało brakowało. - powtórzyłam za nim. - Dzięki.
- Niezły refleks. - dodałam po chwili.
Dokończyliśmy czyszczenie szafek z nadzieją, że taka sytuacja się już więcej nie powtórzy.
Victoria
- Jestem na piątym roku - odpowiedział na zadane wcześniej pytanie. Nie ponowił go jednak w przypadku dziewczyny, ponieważ oczywistym było, że była młodsza. A przynajmniej tak udało mu się wywnioskować po wcześniejszych sytuacjach. Rzadko zdarzało się, żeby któraś z dziewczyn z jego roku wplątywała się w tarapaty. One raczej dbały o coś innego... jednak nie jemu to oceniać.
OdpowiedzUsuńNanieśli jeszcze kilka kosmetycznych poprawek, dla lepszego podtrzymania efektu, po czym oboje z ulgą stwierdzili, że robota zakończona i że woźny powinien być z nich dumny, bo w końcu taki porządek nie panował tu od... nigdy. Na jego twarz wkradł się delikatny uśmiech - o ile uśmiechem można go było nazwać - gdyż wreszcie, po parugodzinnej pracy, w pomieszczeniu zapanowała idealna harmonia. Taka o jakiej marzył, gdy pierwszy raz postawił tu stopę.
- To chyba wszystko. Nic tu po nas - orzekł na odchodnym.
Junhyung
Byłam bardzo zadowolona z efektów. Teraz w końcu to przypominało pokój, a nie zbiorowisko bakterii i kurzu.
OdpowiedzUsuń- Dzięki za pomoc. Sama chyba nie dałabym rady. - uśmiechnęłam się do niego.
Tak, miał rację. Nic tu po nas. Znając moje szczęście, gdybym została tu jeszcze dłużej z pewnością coś bym jeszcze nabroiła. Wyszliśmy więc z gabinetu. Na pożegnanie pomachałam jeszcze nowo poznanemu chłopakowi. Przyznam, że mimo iż różnimy się charakterami dość miło mi się z nim pracowało.
[Z/L]x2
Victoria
- Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - dodał na pożegnanie i również opuścił pomieszczenie.
OdpowiedzUsuń[Z/L]
Junhyung