Mała kawiarnia na uboczu, gdzie przeważnie zasiadają zakochani. Dzieje się tak głównie dzięki atmosferze, jaką wytwarza wystrój jej wnętrza - małe, okrągłe stoliki, stonowane kolory z przewagą różu i beżu... W powietrzu można wyczuć przyjemny aromat herbaty. Z okazji walentynek pod sufitem latają złote cherubinki, które obsypują zakochanych różowym konfetti.
MENU
Napoje
SOKI: CZARNA PORZECZKA, JABŁKO, POMARAŃCZA 3G
HERBATA WANILIOWA 5G
HERBATA OGNISTA 5G
HERBATA O SMAKU CHIŃSKIEJ RÓŻY WĘDROWNEJ 8G
HERBATA GORĄCA KENIA 5G
HERBATA MALINOWY FENIKS 5G
HERBATA ZŁOTY SFINKS 6G
HERBATA ZIELONA 5G
TRYTONIE ESPRESSO 5G
CAPPUCINO TROLLA 6G
SMOCZE LATTE 8G
CZEKOLADA NA GORĄCO Z BITĄ ŚMIETANĄ 6G
Desery
TARTA ŚLIWKOWA 6G
JABŁECZNIK 6G
JABŁECZNIK Z LODAMI I BITĄ ŚMIETANĄ 8G
LEŚNA NIESPODZIANKA 7G
OWOCOWY PUCHAR 7G
LODOWA RÓŻA 6G
SONATA LODOWA 8G
LODOWA FANTAZJA 10G
Kolejny raz otworzyli dziś bramy Hogsmeade dla uczniów, a ja, nie chcąc marnować kolejnej okazji, żeby się trochę zrelaksować, postanowiłem czym prędzej się tam wybrać. Musiałem trochę odpocząć od tych wszystkich wrzasków i bieganiny, która zwykle panowała na korytarzach Hogwartu. W końcu ile można uganiać się za tymi wszystkimi dzieciakami, którym wydaje się, że są ponad prawem. Poza tym – w razie nudy, w Hogsmeade też na pewno znajdą się jacyś rządni przygód i łamania szkolnych zasad uczniowie.
OdpowiedzUsuńWstąpiłem do jednego ze swoich ulubionych miejsc – Kawiarni u Pani Puddifoot. Zawsze panował tu taki spokój i miła atmosfera. Rozsiadłem się wygodnie przy jednym ze stolików, zamówiłem ulubioną waniliową herbatę i zacząłem mierzyć wzrokiem wszystkie siedzące naokoło pary.
To był mój pierwszy raz, gdy mogłem odwiedzić Hogsmeade. Zamierzałem dobrze się tu bawić. Postanowiłem, że najpierw odwiedzę Kawiarnię u Pani Puddifoot, żeby wypić coś dobrego. Niepewnie wszedłem do środka i zacząłem rozglądać się dookoła. Zamówiłem zieloną herbatę i postanowiłem znaleźć jakieś miejsce dla siebie. Przy jednym ze stolików zauważyłem znajomą mi twarz. O ile dobrze kojarzę był to Prefekt Slytherinu. Słyszałem o nim dużo rzeczy...ale mimo wszystko postanowiłem do niego podejść.
OdpowiedzUsuń-Umm dzień dobry.- zacząłem niepewnie.- Mogę się dosiąść?
Rozkoszowałem się akurat aromatem wanilii, unoszącym się znad mojej filiżanki, kiedy do stolika ktoś podszedł, zakłócając tym samym mój wewnętrzny spokój. Podniosłem głowę, a moim oczom ukazał się jakiś chłopak. Miałem wrażenie, że chyba go kojarzę, ale niestety nie potrafiłem przypomnieć sobie jego imienia.
OdpowiedzUsuń- Dzień dobry – odpowiedziałem powoli. – Jasne, siadaj. - Normalnie pewnie odesłałbym go do innego stolika, ale tym razem postanowiłem okazać trochę litości. Odsunąłem nogą krzesełko, które stało naprzeciwko mnie i zacząłem się uważnie przyglądać chłopakowi, który po chwili wahania jednak usiadł.
Wyraz jego twarzy, gdy podszedłem do jego stolika, nie wykazywał zadowoleniem. Wydawał się, jakbym mu przeszkodził w bardzo ważnej rzeczy. Ku mojemu zaskoczeniu, chłopak zgodził się jednak, żebym usiadł. Chwilę się zastanowiłem, czy na pewno dobrze robię, ale w końcu usiadłem na krześle, odsuniętym przez chłopaka. Postawiłem swoją herbatę na stoliku i zaciągnąłem się jej wspaniałym zapachem.
OdpowiedzUsuń-Ahh powinienem się przedstawić.-spojrzałem na chłopaka.- Nazywam się Park Chanyeol, Gryffindor.- posłałem mu jeden z moich przyjacielskich uśmiechów na jaki mnie było tylko stać, widząc jego poważny wyraz twarzy.- A Ty jesteś...z czego co się nie mylę, Prefektem Slytherinu?
Kiedy się przedstawił, zrozumiałem, że to nic dziwnego, iż nie kojarzyłem jego nazwiska – po prostu go nigdy nie słyszałem. Ale kojarzyłem jego twarz, a teraz, kiedy powiedział, że jest z Gryffindoru, tym łatwiej było mi go odnaleźć w swoich myślach. Raz czy dwa mignął mi na korytarzu.
OdpowiedzUsuń- Kim Sunggyu – odpowiedziałem, wyciągając do niego rękę. Co jak co, ale bądźmy ludźmi, trochę kultury nie zaszkodzi. Poza tym chłopak trochę mnie zaciekawił. W końcu nie każdy by tu podszedł i się dosiadł.
Podniosłem do ust filiżankę i upiłem spory łyk gorącego napoju. Ciepła herbatka w jesienny dzień, to jest to.
- Słyszałeś o mnie coś ciekawego? – skoro wiedział, kim jestem, musiał coś słyszeć. Interesowało mnie o czym tam uczniowie plotkują sobie po kątach.
Kim Sunggyu...słyszałem dość często to imię i nazwisko na szkolnym holu. Najczęściej obgadywały go dzieciaki z młodszych klas. Szkoda mi się zrobiło chłopaka, nie wyglądał na takiego złego...chociaż to może tylko pozory. Zmieszałem się trochę, gdy usłyszałem pytanie chłopaka. Nie chciałbym żeby mu się zrobiło przykro, albo smutno.
OdpowiedzUsuń-Więc...słyszałem, że podobno jesteś straszny i wszyscy się ciebie boją.- Nie wiem jak jego, ale mnie by to trochę zasmuciło, gdyby tak myślano o mnie.- A-ale dla mnie wydajesz się nawet przyjazny. Wiesz jak to plotki...-Zaśmiałem się nerwowo i skupiłem swój wzrok na parującej herbacie.
Jestem straszny i wszyscy się mnie boją. Zaśmiałem się sam do siebie pod nosem. Nie moja wina, że uczniowie nie potrafią dostosować się do zasad, ja tam tylko pilnuję porządku w szkole. Okej, od czasu do czasu lubię sobie specjalnie przejść korytarzem tu czy tam, ale to głównie z nudów…
OdpowiedzUsuńOdłożyłem filiżankę na stolik i przyjrzałem się chłopakowi, mrużąc przy tym oczy. Chyba go peszyła moja obecność, bo wgapiał się w swoją herbatę. Albo może czekał na fusy, żeby móc z nich powróżyć? Nachyliłem się w jego stronę.
- W każdej plotce jest ziarno prawdy – powiedziałem po cichu. Muszę przyznać, że trochę bawiło mnie takie straszenie uczniów. Poza tym nie robiłem przecież nic złego, to tylko żarty.
Zapatrzyłem się w herbatę, której bardzo chciałem się teraz napić. Spokojnie, głupi nie jestem i poparzyć chociaż dzisiaj się nie chcę. Wyrwał mnie z zamyśleń cichy szept chłopaka. Nie powiem, przestraszyłem się z lekka, aż nawet się wzdrygnąłem. Spojrzałem na niego dużymi oczami, lecz po chwili zmierzyłem go wzrokiem.
OdpowiedzUsuń-Czyli to prawda, że kradniesz pieniądze i ścigasz dzieci na zakupach?- Starałem się by zabrzmiało to jak najpoważniej. Niestety z trudem udawało mi się opanować śmiech. Mam nadzieję, że tego nie zauważył,
- Co? Jakie pieniądze? – zlustrowałem go wzrokiem. Ja, Kim Sunggyu, stojący na straży szkolnego regulaminu, miałbym kraść pieniądze? Miałem przecież swoje. I jeszcze do tego nękać ludzi na zakupach. Czy on myśli, że ja nie mam co robić?
OdpowiedzUsuńZauważyłem, że chłopak ledwo powstrzymuje się od śmiechu. Kolejny czubek mi się trafił.
- Nigdy tego nie robiłem, ale jeśli tak ci na tym zależy, to od czasu do czasu mogę się przejść i cię ponękać. – Kolejny żart z mojej strony. Wolałbym raczej poleżeć na kanapie ze stosem pączków i gorącą herbatką.
Prychnąłem lekko pod nosem przyglądając się chłopakowi. No tak...wielki strażnik szkolnego regulaminu i jeszcze banku. Przecież to oczywiste, że ma jakieś przywileje i ma tyle money ile tylko chce. Pewnie uważa mnie za głupka, ale ja się nie dam.
OdpowiedzUsuń-Wątpię, żeby taki Strażnik Teksasu jak Ty chciał chodzić po holu i ganiać za jakimiś debilami. Wolisz siedzieć w banku, polerować pieniążki i je liczyć oczywiście.- Zaśmiałem się cicho.- Wiesz każdy ma jakieś hobby i ja nie mam Ci tego za złe. Ja lubię grać na perkusji...mamy w szkole? Może będę grał na pobudkę czy coś??- Przekrzywiłem lekko głowę, przyglądając się mojemu towarzyszowi.
Otworzyłam drzwi i obie weszłyśmy równocześnie do kawiarni. Od razu przywitał nas wspaniały aromat herbat i deserów.
OdpowiedzUsuń- Prawda, że tutaj jest uroczo- rzekłam z entuzjazmem.- To idealne miejsce, jeśli jesteś w Hogsmeade pierwszy raz.
Skierowałyśmy się w stronę pustego stolika. Zauważyłam także znaną mi twarz, był to prefekt Slytherinu. Przywitałam go kiwając mu głową i uśmiechając się. Siedział z jakimś chłopakiem, niestety nie widziałam z kim, gdyż był obrócony do nas tyłem.
- To co zamawiamy?- zapytałam, podsuwając dziewczynie kartę.
Zastanawiałem się o co mu w ogóle chodzi z tymi pieniędzmi. Nie pracuję przecież w banku. Może jakiś potrzebujący? Raczej nie wyglądał na biedaka, więc to chyba nie to. Złapał mnie jednak na tym, że wolałbym się nie uganiać za nikim.
OdpowiedzUsuńRozsiadłem się wygodniej na krzesełku, wygładzając przy tym swoją szatę, żeby prezentowała się nienagannie. Lubiłem trzymać wokół siebie porządek.
- Mamy szkolny chór, jeśli tak cię ciągnie do muzyki – odparłem. Raczej nie grywali tam na perkusjach, ale kto wie. Może go przyjmą dla rozrywki.
Wchodząc do kawiarni od razu przywitał nas przyjemny zapach wszelakich deserów i napojów. Miałam ochotę zjeść wszystko, co tylko tutaj jest jednak moje fundusze nie były tak duże. Widząc dwóch chłopaków, także przywitałam ich kiwając głową.
OdpowiedzUsuńMy usiadłyśmy obok okna. Wzięłam od dziewczyny kartę.
Wybór był duży, a ja sama nie wiedziałam co wybrać. Zdecydowałam się jednak na smocze latte oraz lodową fantazję.
- A ty co bierzesz? - zapytałam ją z uśmiechem.
Victoria
- Uwielbiam tutejszą gorącą czekoladę, dlatego też chyba ją zamówię. A ty już swoje wybrałaś, mogę wołać kelnera?- zapytałam.
OdpowiedzUsuńWidząc, że dziewczyna jest zdecydowana zawołałam obsługę. Złożyłyśmy zamówienie i siedziałyśmy obserwując pomieszczenie.
- Victoria?- zapytałam nieśmiało.- Czy nie wiesz może z kim siedzi prefekt Slytherinu?
Jego towarzysz miał bardzo ładną czuprynę i wydawał mi się przystojny, lecz dalej nie mogłam dostrzec go w pełni.
Obserwowałem dokładnie jak wygładza swoją idealnie czystą, gładką szatę. Zastanawiałem się ile czasu zajęło mu jej prasowanie. Teraz wydaje się raczej typowym kujonem i lizusem...a nie jakimś postrachem szkoły.
OdpowiedzUsuń-Ohh mamy chór? -ożywiłem się lekko- Myślisz, że by mnie przyjęli. Do kogo mam się zgłosić. Mają tam instrumenty?! - zasypywałem go pytaniami by w końcu się uspokoić i wziąć łyka herbaty.- Przepraszam.- powiedziałem cicho- W sumie to mnie bardziej interesuje gra na instrumentach niż śpiew.- wykrzywiłem się lekko po czym odwróciłem w stronę drzwi, ponieważ ktoś wszedł do środka. Chyba nie znałem tych dziewczyn...ale cóż, są trochę za daleko, a ja nie mam jak zwykle okularów. Westchnąłem tylko i odwróciłem się do chłopaka.
Odwróciłam się uważnie, aby spojrzeć na towarzysza prefekta Slytherinu. Wiedziałam tylko tyle, że jest z Gryffindoru.
OdpowiedzUsuń- Nie mam pojęcia, ale chyba jest z Gryffindoru. - uśmiechnęłam się do niej i zaczęłam coś podejrzewać.
- Hmm, a co, wpadł ci w oko? - posłałam jej szeroki uśmiech.
Victoria
Gryffindor pomyślałam. Słyszałam, że są tam przystojni chłopcy, muszę koniecznie spytać Eunji o niego.
OdpowiedzUsuńKiedy usłyszałam pytanie Victorii od razu wyprostowałam się i zaczęłam przeczesywać nerwowo włosy.
- ...Aż tak po mnie widać?!- zapytałam cicho.- Wiesz, póki co wydaje się być sympatyczny
Zanim się obejrzałyśmy do naszego stolika przyniesiono zamówione wcześniej dania. Aromat mojej czekolady sprawiał, że miałam ochotę wypić ją od razu. Niestety była ona zbyt gorąca, a ja posiadam bardzo delikatne podniebienie. Zaczęłam ostrożnie wyjadać z niej bitą śmietanę. Nie minęło sporo czasu, a ja już byłam nią ubrudzona, nawet miałam trochę na czubku nosa.
Obok przemknęły dwie znajome dziewczyny, które lekko skłoniły głowy, mijając nas. Poznałem, że jedna z nich to prefekt z Hufflepuffu, druga pewnie musiała być jej koleżanką. Sam lekko skłoniłem głowę, ale nie zawracałem sobie nimi myśli.
OdpowiedzUsuń- Mhm – mruknąłem, popijając gorący napój. Chłopak wyraźnie się rozpromienił, kiedy wspomniał o muzyce, pewnie bardzo ją lubił. – Jeśli ci zależy, zgłoś się do profesora Flitwicka od Zaklęć i Uroków.
Sam interesowałem się muzyką, naprawdę ją lubiłem. Granie na gitarze czy śpiewanie, to zawsze sprawiało mi wielką radość. I było odskocznią od normalnego życia. Śpiewanie w chórze jednak zbytnio mnie nie pociągało, wolałbym sam założyć jakiś zespół.
- To bierz się do dzieła! Zagadaj do niego czy coś w tym stylu. - poradziłam jej.
OdpowiedzUsuńNasze zamówione potrawy przyszły szybko, z czego bardzo się ucieszyłam. Zaczęłam zajadać się lodami, były przepyszne. Spojrzałam na Chanseul i wybuchnęłam śmiechem.
- Chyba troszkę się ubrudziłaś. - zaśmiałam się i podałam jej chusteczkę.
Victoria
Ucieszyłem się bardzo nawieść o tym, że może będę mógł się wykazać muzycznie i nie zaprzestawać w rozwijaniu swojej pasji.
OdpowiedzUsuń-Dobrze zgłoszę się. Trzymaj kciuki.-uśmiechnąłem się szeroko- Wiesz, że kiedyś byłem w zespole, ehhh stare dobre czasy.-uśmiechałem się tylko pod nosem na wspomnienie tamtych cudownych chwil- Tęsknie za tym bardzo, to było całe moje życie...ale się rozpadło.-westchnąłem głośno upijając łyk herbaty.- No a jakie Ty masz hobby...oprócz tego co wtedy mówiłem?-zaśmiałem się cicho spoglądając na chłopaka.
- Boję się, ale masz rację! Warto spróbować, może później na niego gdzieś wpadnę- odrzekłam, przymykając oczy.
OdpowiedzUsuńPowoli zjadłam cała bitą śmietanę, a kiedy chciałam sprawdzić czy mój napój nadal jest gorący usłyszałam śmiech ze strony dziewczyny.
- O! No rzeczywiście- powiedziałam radośnie, spoglądając do odbicia w kubku gorącej czekolady. Wzięłam serwetkę zaoferowaną przez koleżankę, zaczęłam wycierać usta i nos.- Dzięki za serwetkę!
Atmosfera była naprawdę wspaniała. Czułam się jak małe dziecko. Victorii też się chyba podobało, a raczej ja chciałam, żeby tak było. W końcu to jej pierwszy raz tutaj.
- Powiedz mi Vic, mogę tak do ciebie mówić?- zapytałam grzecznie.- A czy ty masz kogoś na oku?
Taaaa. Chłopak chyba nie brał dzisiaj swoich leków na uspokojenie, bo wydawał się być co najmniej nadpobudliwy. Interesowało mnie czasem skąd tacy ludzie w ogóle mają w sobie tyle energii.
OdpowiedzUsuń- Będę na pewno – rzuciłem, odstawiając pustą już filiżankę na stół. Herbata skończyła się tak szybko. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i zmierzyłem wzrokiem siedzącą naprzeciwko parę. Zakochani znajdowali się zdecydowanie zbyt blisko siebie. Pokręciłem tylko z dezaprobatą głową.
- Wiesz, też lubię muzykę – odparłem. Pewnie mi nie uwierzył, ale w sumie miałem to gdzieś. Dla niego moim hobby jest siedzenie w banku i liczenie pieniędzy. Serio. W banku. – Gram czasem na gitarze.
- Jasne, mów jak chcesz. - uśmiechnęłam się do niej.
OdpowiedzUsuńNaprawdę w Hogsmeade było świetnie, a towarzystwo Chanseul jeszcze bardziej to poprawiało. Czułam, jak stawała mi się coraz bliższa. Właśnie upiłam łyk latte, kiedy dziewczyna zapytała się, czy mam kogoś na łyku. Szybko przełknęłam kawę. Musiałam się zastanowić nad tym pytaniem.
- W Hogwarcie jest wielu fajnych chłopaków, jednak jak na razie żaden nie zrobił na mnie większego wrażenia. - odpowiedziałam szczerze.
- Ale ty musisz z nim porozmawiać, kto wie, może coś z tego wyjdzie. - puściłam do niej oczko.
Victoria
Zmrużyłem lekko oczy słysząc odpowiedź mojego towarzysza. W sumie, to może nie jest taki jak wszyscy mówią.
OdpowiedzUsuń-Ohh naprawdę? Muzyka jest wspaniała.- pokiwałem głową. Praktycznie każdy lubi muzykę, więc to nie było dla mnie nic dziwnego.- Grasz na gitarze? Oho, jak długo?-spojrzałem na niego zaciekawiony. Jeżeli on gra na gitarze...w szkole mam nadzieje, że znajdzie się sprzęt. Zapowiada się ciekawie.- No to szukamy jeszcze kogoś na klawisze, do śpiewania i zakładamy zespół.-dodałem po chwili. Pewnie uważa mnie teraz za jakiegoś czubka, no ale trudno...bywa.
Westchnęłam głośno.
OdpowiedzUsuń- Nie martw się, niebawem i w ciebie trafi miłosna strzała!- zaśmiałam się.- A co do mnie... to zawsze miałam wrażenie, że chłopcy się mnie boją, ze względu na to, że jestem prefektem, dlatego jakoś szczególnie się tym nie chwalę
Spojrzałam na kubek z ciemnym napojem, złapałam go obiema dłońmi i upiłam trochę. Czekolada była wyśmienita. Spojrzałam ostrożnie w stronę stolika prefekta Slytherinu i mojego obiektu westchnień. W głębi duszy czułam, że nie zwrócę jego uwagi. Chłopak był taki żywy i wesoły, ciągle się śmiał. Za to bezoki prefekt zachowywał się jakby był na pogrzebie, kiedy dookoła tyle radości. Ponownie westchnęłam, spoglądając znowu na Victorię.
- Nawet mi na tym nie zależy. - uśmiechnęłam się.
OdpowiedzUsuń- Nie przesadzaj, bycie prefektem nie oznacza, że się ciebie boją. Trochę więcej wiary. - złapałam ją za ręce.
Czyżby moja przyjaciółka naprawdę się zauroczyła? Cały czas zerkała w stronę chłopaka, który jej się podobał. To było trochę zabawne, patrzeć na rozmarzoną Chanseul.
- Może zaproś go do Hogsmeade? Porozmawiacie, dowiecie się czegoś więcej o sobie. - zaproponowałam jej.
Victoria
- Wiesz, raczej nie jestem w tym dobry, dopiero się uczę – przyznałem szczerze. Muzyka zawsze gościła w moim życiu, ale zajmowałem się głównie śpiewaniem. Gra na instrumentach doszła dopiero później, więc nie miałem szansy opanować jej wystarczająco dobrze. – Osobiście wolę śpiew.
OdpowiedzUsuńChanyeol chyba naprawdę musiał coś dzisiaj brać, bo jego entuzjazm aż się z niego wylewał. Musze jednak przyznać, że trochę punktował w moich oczach, w końcu nie wszędzie można spotkać aż takiego fana muzyki. Poza tym, wizja własnego zespołu robiła swoje. Ogarnij się, Sunggyu, napomniałem się.
- To raczej nie jest takie proste – odpowiedziałem, starając się trochę uspokoić chłopaka.
Trochę posmutniałam jak usłyszałam, że Victorii nie zależy na tym, by kogoś sobie znaleźć. Przecież każdy kogoś szuka, jesteśmy już w tym wieku, a zegar biologiczny tyka. Może po prostu nie chciała mi mówić, bo były to jej sprawy osobiste. Ja tam się nie patyczkowała, od razu mówiłam, co leży mi na sercu. Bardzo się ucieszyłam, kiedy dziewczyna mnie pocieszała i złapała mnie za ręce. Poczułam wtedy, że naprawdę mogę jej ufać.
OdpowiedzUsuń- Może później go zaproszę, na razie chcę spędzić czas z tobą, Vic- powiedziałam, uśmiechając się szeroko.- Smakuję ci tutejsze jedzenie?
Cieszyłem się jeszcze bardziej, chociaż nie wiem czy to było możliwie. Wizja własnego zespołu przyprawiała mnie o dreszcze.
OdpowiedzUsuń-Huh? Śpiewasz?-spojrzałem zaciekawiony. No proszę...ciekawe ile jeszcze sekretów skrywa ten chłopak.-Na gitarze też gram, więc mogę pomóc w razie potrzeby. W takim razie będziesz śpiewał i grał na gitarze.-zaśmiałem się cicho. Patrzał na mnie jak na głupka...widziałem to w jego oczach. Ale teraz jest odpowiednia szansa do spełnienia jego jak i moich marzeń.
-Wiesz...wszystko jest możliwe, jak się chce. Musimy znaleźć po prostu jakieś miejsce do ćwiczeń i ćwiczyć...po prostu ćwiczyć.-pokiwałem głową. Uspokoiłem trochę swoje emocje, bo jeszcze na serio pomyśli, że jestem jakiś psychiczny.
Przyznaję, chłopak trochę mi imponował. Ta jego energia i w ogóle. I chyba naprawdę mu zależało na założeniu tego zespołu. Cóż, właściwie jakby się nad tym zastanowić, nie było to niemożliwe. Zakładanie własnych zespołów nie jest w końcu czymś nielegalnym, co szczerze mówiąc, bardzo mnie cieszyło.
OdpowiedzUsuń- Spokojnie, nie tak szybko – nie mogąc już popić herbatą, zająłem się skubaniem kwiatków, które stanowiły dekorację stolika. – Dwie osoby to jeszcze nie zespół – napomniałem go.
Miałem rację, dwie osoby to duet, nie zespół. Trochę nam jakby brakowało do tego wszystkiego osób. Poza tym to dziwne, już zacząłem nawet mówić „nam”. Potrząsnąłem głową.
- Powiedzmy, że najpierw muszę się nad tym zastanowić.
- Jasne, jest pyszne! Musimy tu wpadać częściej. - uśmiechnęłam się do niej.
OdpowiedzUsuńPorozmawiałyśmy jeszcze przez dobre kilkanaście minut. Niestety musiałam się już powoli zbierać.
- Mam jeszcze inne sprawy do załatwienia, jednak świetnie spędziłam dzisiaj dzień. Idziemy do Hogwartu razem, czy zostajesz jeszcze? - uśmiechnęłam się, sugerując jej, by może w końcu zagadała do chłopaka.
Victoria
W sumie chłopak miał racje...dwie osoby to za mało na zespół. Ale co to za problem? Na pewno znajdziemy kogoś chętnego, jestem tego pewny.
OdpowiedzUsuń-Myślę, że znajdą się jeszcze osoby, które będą chętne do przyłączenia się.-pokiwałem głową wypijając do końca herbatę.- W szkole czai się za pewne dużo osób z ukrytymi talentami, ale boją się pokazać.-westchnąłem teatralnie- Ale masz rację. To poważna decyzja, więc przemyśl to dobrze.-uśmiechnąłem się lekko- Dasz mi znać jak się już zastanowisz. Na pewno na siebie natrafimy. Umm spożywanie piwa jest nielegalne???-spojrzałem na niego niepewnie. Napił bym się czegoś, ale nie chcę mieć przykrych sytuacji z tym oto panem.
- Szkoda, że musisz już się zbierać- wyraźnie posmutniałam.- Idź beze mnie, muszę dopić czekoladę
OdpowiedzUsuńNaprawdę zrobiło mi się przykro, ale trudno, skoro ona ma jakieś obowiązki, ja jeszcze trochę tutaj pobędę. Miałam okazję zaczaić się na tego znajomego od Sunggyu.
Pożegnałam się z dziewczyną i dalej popijałam czekoladę.
Dziewczyna trochę posmutniała, przez co i mi zrobiło się trochę smutno.
OdpowiedzUsuń- Hej, jutro też się spotykamy! - to nawet nie było pytanie.
Przytuliłam dziewczynę lekko, przy drzwiach pomachałam do niej jeszcze i wyszłam.
[Z/L]
Victoria
Zamyśliłem się przez chwilkę, skubiąc kwiatki. Jeden został całkowicie pozbawiony już płatków. Hogwart to duża szkoła, więc na pewno ktoś by się znalazł.
OdpowiedzUsuń-W sumie masz rację – przyznałem. – Jak kogoś znajdziesz, daj znać. Ja też się zastanowię.
Wytarłem ręce w serwetkę po czym z powrotem ją złożyłem i położyłem obok pustej filiżanki po herbacie.
- Będę już uciekał – wstałem powoli od stołu, rozprostowując nogi. – Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Do zobaczenia, Chanyeol – kiwnąłem mu głową, po czym odszedłem od stolika.
Przechodząc przez przytulne wnętrze kawiarni zauważyłem, że przy jednym ze stolików siedzi znajoma postać – prefekt Hufflepuffu, która weszła tutaj wcześniej ze swoją koleżanką. Teraz siedziała sama, a ja przyłapałem ją jak zerka w stronę Chanyeola, którego przed chwilą opuściłem. W głowie pojawiła mi się szatańska myśl.
- Hej, Chanyeol – podszedłem bliżej jej stolika i zawołałem wystarczająco głośno, żeby zwrócić uwagę chłopaka i paru innych osób w kawiarni. – Może chciałbyś posiedzieć z naszą uroczą panią prefekt? – Wskazałem na dziewczynę, która zaraz oblała się czerwonym rumieńcem.
Nie czekając na dalszą reakcję, uśmiechnąłem się pod nosem i opuściłem lokal.
[Z/L]
Mam już w sumie jedną osobę na oku...ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Zaśmiałem się do siebie, mając już wizję naszego zespołu.
OdpowiedzUsuń-Jasne, na pewno gdzieś się jeszcze spotkamy.-pokiwałem głową- Do zobaczenia Gyu.-posłałem mu jeszcze jeden przyjacielski uśmiech, zanim chłopak odszedł od stolika. Zamierzałem posiedzieć jeszcze chwilkę w kawiarni, ponieważ jej wystrój bardzo mi się podobał. Rozsiadłem się wygodniej na krześle i zacząłem rozglądać dookoła, gdy nagle usłyszałem jak ktoś woła moje imię. Obejrzałem się do tyłu i zobaczyłem Sunggyu stojącego koło stolika, przy którym siedziała jedna z dziewczyn, którą widziałem wcześniej. Zaśmiałem się cicho widząc reakcję dziewczyny po czym wstałem z krzesła i podszedłem do jej stolika.
-Hejoo, mogę się dosiąść?-uśmiechnąłem się szeroko.
Siedziałam sobie grzecznie i obserwowałam jak prefekt Slytherinu żegna się z chłopakiem z Gryffindoru. Musieli mieć ciekawe spotkanie, bo tamten chłopak był bardzo podekscytowany. Niespodziewanie Sunggyu podszedł do mojego stolika i zaprosił w moim imieniu gryfona, aby ten ze mną posiedział. Oblałam się rumieńcem, co ten Sunggyu sobie tak pozwala, pytał go w ogóle ktoś?! Doszłam do wniosku, że pewnie zauważył jak im się przyglądałam. Ach, co ja wyprawiam! I co teraz, chłopak był coraz bliżej mnie, a ja coraz bardziej popadałam w zakłopotanie. Nie wiedziałam gdzie mam spoglądać, ani co robić, więc szybko umoczyłam usta w resztówkach mojej czekolady.
OdpowiedzUsuń- T-tak, proszę bardzo- odrzekłam nieśmiało, zupełnie nie w moim stylu.
Swoją drogą znowu tego dnia ubrudziłam sobie twarz...
Usiadłem niepewnie na krześle na przeciwko dziewczyny. Czułem jak była zakłopotana, więc ja także się trochę zmieszałem.
OdpowiedzUsuń-Oh nie przedstawiłem się.-spojrzałem na moją towarzyszkę.- Nazywam się Park Chanyeol, Gryffindor.- uśmiechnąłem się szeroko i podałem jej rękę. Skarciłem siebie w myślach za to, bo moja pewność siebie znowu spadła do zera i nie wiedziałem, czy dobrze się zachowałem. Spojrzałem na dziewczynę i od razu się uśmiechnąłem.- Pobrudziłaś się.-zaśmiałem się podając jej chusteczkę.-Wiesz...w sumie to bym coś zjadł...masz na coś ochotę?-poczułem jak mój brzuch znowu upomina się o jedzenie. Ja nie wiem...mam dwa żołądki czy co? Mógłbym jeść tonami a i tak jestem wiecznie głodny...strasznie to kłopotliwe.
Weszliśmy z Taeminem do środka. Powitał nas przyjemny zapach ciast, oraz rzecz jasna milusie ciepło. Kątem oka zobaczyłam Chanseul, więc tylko pomachałam jej lekko, mając nadzieję, że nie jest na mnie zła.
OdpowiedzUsuńUsiedliśmy w rogu, i od razu wzięliśmy kartę dań.
- Ja zamówię herbatę zieloną i jabłecznik. A ty? - zapytałam Taemina.
Victoria
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń- Nie ma sprawy. - uśmiechnęłam się.
OdpowiedzUsuńZamówiliśmy swoje potrawy, które przyszły do nas w mgnieniu oka.
- No to smacznego. - powiedziałam i zaczęłam zajadać się jabłecznikiem. Nie było mi już zimno, a herbata dodatkowo mnie rozgrzała.
Victoria
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPo zjedzonym posiłku porozmawialiśmy jeszcze trochę.
OdpowiedzUsuń- Jeju, nawet nie wiedziałam, że jest tak późno. Myślisz, że możemy tu przebywać o takiej godzinie? - zapytałam go niepewnie.
Ale z drugiej strony, inni uczniowie także tu byli, w tym prefekt...
Victoria
Kiedy usiadł na przeciwko mnie, od razu zlustrowałam go wzrokiem. Już wcześniej zorientowałam się, że jest niesamowicie wysoki, teraz odkryłam, że ma uroczy uśmiech. Był naprawdę miłym chłopcem, gdyż od razu się przedstawił, co nieco mnie ośmieliło.
OdpowiedzUsuń- Miło mi cię poznać, P-Park Chanyeol- co za charakterystyczne imię i nazwisko.- Ja jestem Choi Chanseul i jestem puchonem
Chłopak zaczął się śmiać z mojego czekoladowego wąsika i szybko podał mi chusteczkę, z której równie szybko skorzystałam. Taki wstyd! Spytał mnie nawet czy jestem głodna. Uprzejmy i taktowny, cóż za cud chłopak. Niestety tego wieczora wypiłam już swoją porcję czekolady i byłam pełna, dlatego pokręciłam przecząco głową.
- Dziękuję, ale nie jestem głodna
Poza tym, nie potrafiłabym przy nim zjeść, pewnie jeszcze bardziej bym się ubrudziła i chłopak wziąłby mnie za jakąś wieśniaczkę, którą prawdę mówiąc byłam.
- Od dawna znasz prefektora Slytherinu, Sunggyu?- zapytałam, chcąc pokazać, że nie jestem taka nieśmiała.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń- Możemy wracać. Prawdę mówiąc, też poczułam się trochę zmęczona. - posłałam mu lekki uśmiech.
OdpowiedzUsuń- Wracamy razem, czy masz jeszcze jakieś sprawy? - zapytałam go wstając z krzesła i zostawiając pieniądze na stole.
Victoria
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziewczyna wydawała mi się bardzo sympatyczna i urocza. Tak słodko się zawstydzała.
OdpowiedzUsuń-Miło mi Cię poznać Chanseul.- posłałem jej przyjacielski uśmiech. Trochę się zmartwiłem tym czy mój brzuch tyle wytrzyma bez jedzenia, gdy dziewczyna powiedziała, że nie jest głodna. No ale dam radę! Nie będę się obżerał sam i to jeszcze przy dziewczynie. Westchnąłem tylko cicho a gdy usłyszałem pytanie o chłopaka z którym wcześniej siedziałem, zaśmiałem się cicho.
-Gyu? W sumie to spotkałem się z nim po raz pierwszy dzisiaj. Przypadkiem...akurat tu siedział, gdy tu przyszedłem, więc postanowiłem się dosiąść.-pokiwałem głową i nachyliłem się trochę bardziej do dziewczyny, żeby móc powiedzieć trochę ciszej.- Chciałem też sprawdzić, czy jest taki straszny jak wszyscy mówią...ale mi się wcale nie wydaje taki zły.- parsknąłem śmiechem zasłaniając dłonią usta, po czym odsunąłem się i oparłem o krzesło.
- O-okej. - uśmiechnęłam się. Zrobiło mi się trochę cieplej na sercu wiedząc, że ktoś się mną przejmuje.
OdpowiedzUsuńWyszliśmy z herbaciarni i ruszyliśmy w stronę zamku.
[Z/L]x2
Victoria
Uważnie słuchałam chłopaka, był taki otwarty i przyjacielski. Kiedy nachylił się w moją stronę, ja automatycznie otworzyłam szerzej oczy, ale nie odchyliłam głowy do tyłu, wręcz przeciwnie, chciałam się znaleźć jak najbliżej. Wpatrywałam się w jego spojrzenie, było tak głębokie. Śmialiśmy się razem z jego opowieści o Sunggyu. Znałam tego prefekta i różne plotki na jego temat.
OdpowiedzUsuń- Wyglądaliście jakbyście się dobrze znali, na prawdę!- odpowiedziałam, a z mojej twarzy w ogólne nie schodził uśmiech.- Gyu jest postrachem tej szkoły, ale jeśli poznasz go bliżej, możesz się z niego śmiało ponabijać. Ostatnio było o nim głośno, bo udało mu się przyłapać jakiegoś pijanego ucznia, więc automatycznie wzrosła jego ranga!
Pijany uczeń...faktycznie sobie o tym coś przypominam. Na szkolnym holu można usłyszeć dokładnie wszystko, nawet tego czego się nie chce.
OdpowiedzUsuń-Hmm pijany uczeń? Coś słyszałem. Wiesz kto to był?-spojrzałem na dziewczynę unosząc jedną brew. Bardzo mnie ciekawiło co to za cwaniaczek.
-Ohh właśnie...wiesz może, czy ktoś w szkole potrafi grać na pianinie?-spojrzałem na nią zaciekawiony. Muszę znaleźć ludzi do zespołu, muszę!
- Wiem tylko tyle, że ma na nazwisko Do. Ponoć to jakiś dobry uczeń z Ravenclaw, niezbyt rozrywkowy.- odpowiedziałam.
OdpowiedzUsuńZdziwiłam się, kiedy widziałam jak bardzo Chanyeol jest tym zainteresowany. Pomimo moich obaw, nasza rozmowa przebiegała bardzo swobodnie, a ja czułam w nim pokrewną duszę.
- Na pianinie? Niestety, nie mam pojęcia, a co interesujesz się muzyką?- zapytałam, uśmiechając się szeroko.
Do, Do hmmm nic nie mówi mi to nazwisko. Ciekawe czy mi się poszczęści i gdzieś na niego trafię.
OdpowiedzUsuń-Ahh to nie znam, dobry uczeń a pijany...ciekawe.-zaśmiałem się cicho. Czego ja jeszcze o tej szkole nie wiem? Uczniowie pijani, prefekci dziwni...chociaż dziewczyna z którą teraz rozmawiam jest bardzo sympatyczna. Mam nadzieje, że nasza znajomość będzie się rozwijać dalej.
-Uhum na pianinie. Muzyka to moje hobby. Kiedyś miałem zespół, ale niestety się rozpadliśmy. Wiesz, że Sunggyu gra na gitarze i śpiewa? Zdziwiłem się jak mi to powiedział. Wpadłem na pomysł założenia zespołu tutaj, zobaczymy co z tego wyjdzie. W każdym razie trzymaj kciuki!- uśmiechnąłem się szeroko i spojrzałem na wiszący obok zegar. Raju jak już późno...czas szybko leci w dobrym towarzystwie, jednak.
Podczas gdy chłopak opowiadał mi o muzyce, dostrzegłam nagły błysk w jego oku. Od razu też można było się zorientować, że kocha to zajęcie. Ja za to bardzo uwielbiałam ludzi z pasją, którzy naprawdę poświęcają się swoim zainteresowaniom, dlatego też ucieszyłam się na samą myśl, że Chanyeol jest takim fanatykiem i marzy mu się własny hogwartowy zespół.
OdpowiedzUsuń- Sunggyu raczej się tym nie chwali, ale słyszałam to od prefekta Gryffindoru- odrzekłam, a po chwili przyłożyłam dłonie do buzi- Zespół, w Hogwardzie! To genialny pomysł, dołożę wszelkich starań, aby ten pomysł wypalił. Od razu też udam się do prefektów i nauczycieli...
Na prawdę spodobał mi się ta idea. W szkole nie brakuje osób z zamiłowaniem do muzyki, więc to może wypalić. Nie czekając dłużej, musiałam pożegnać się z chłopakiem, nie chciałam marnować czasu, a widząc zapał Chanyeola, od razu postanowiłam powędrować z tym do Eunji. Odruchowo spojrzałam także na zegarek.
- Chanyeol zostaw to mnie, poszukam ludzi do twojego zespołu i znajdę wam salę do ćwiczeń! A teraz wybacz mi, ale muszę już iść- oznajmiłam, wstając i ruszając w stronę drzwi jak burza. Posłałam jeszcze uroczy uśmiech w jego stronę. Mam nadzieję, że miło spędził ze mną czas. Póki co, dla mnie, Chanyeol wydawał się być coraz cieakwszy...
[Z/L]
Bardzo się ucieszyłem, gdy dziewczyna poparła mój pomysł. A gdy powiedziała, że postara się, żeby nam się udało mój uśmiech stał się jeszcze szerszy.
OdpowiedzUsuń-Ohh naprawdę?! To bardzo miłe z Twojej strony naprawdę. Dziękuję.-posłałem jej przyjacielski uśmiech.-Ja też już się będę zbierał. To do zobaczenia.-uśmiechnąłem się do dziewczyny jeszcze raz zanim zniknęła mi z oczu. Bardzo miło spędziło mi się z nią czas i mam nadzieję, że jej nie zanudziłem. Posiedziałem jeszcze chwilę w kawiarni, po czym wstałem z krzesła i wyszedłem z herbaciarni.
[Z/L]
Dzwoneczek umieszczony przy drzwiach zadźwięczał radośnie, gdy wkroczyłam do środka herbaciarni przy boku Myungsoo. Czułam się z tego powodu trochę dziwnie, ale starałam się to zignorować. Dosyć ciasne pomieszczenie było prawie puste, zaledwie kilka osób siedziało przy małych, okrągłych stolikach, lecz nie wiedziałam czy powinno mnie to cieszyć. Z jednej strony nikt nie będzie się na nas gapił, ale z drugiej chyba trochę krępowało mnie przebywanie z nim wyłącznie w dwójkę.
OdpowiedzUsuńPowoli podeszłam do jednego ze stolików w głębi herbaciarni, tam, gdzie nie byliśmy zbytnio na widoku, po czym zajęłam krzesło pod ścianą.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam, że prezentowało się naprawdę przytulnie; ani trochę nie dziwiło mnie to, że to miejsce było nazywane kawiarenką zakochanych. Praktycznie wszystko sprzyjało tam budowaniu romantycznej atmosfery, a myśl o tym krępowała mnie wystarczająco, bym chciała schować się pod stolik i przesiedzieć tam całą wizytę.
Wchodząc do kawiarni, od razu poczułem bijące z niej ciepło. Na dworze było już dość chłodnawo, a ciepło pomieszczenia miło kontrastowało z zimnym, jesiennym powietrzem. Byłem tutaj pierwszy raz, dlatego rozejrzałem się dokładnie po kawiarence. Była mała i przytulna, w środku nie siedziało zbyt dużo osób, dzięki czemu mieliśmy całkiem spory wybór stolików. Na każdym ze stolików stał mały wazonik z niebieskimi kwiatkami, których nazwy niestety nie znałem. Dodawało to uroku temu miejscu.
OdpowiedzUsuńAesung odeszła ode mnie parę kroków, kierując się w stronę jednego z nich, a ja podążyłem za nią. Wybrała jeden ze stolików stojących w głębi pomieszczenia. Poczekałem aż dziewczyna usiądzie, po czym zająłem krzesełko naprzeciwko niej. Z tego miejsca miałem dobry punkt obserwacyjny na Aesung.
- Na co masz ochotę? - Przechyliłem się trochę do przodu, opierając łokcie na blacie. Spojrzałem na dziewczynę i lekko się uśmiechnąłem, podając jej kartę dań. – Dzisiaj ja stawiam.
Myungsoo zajął miejsce na przeciwko mnie, po czym oparł łokcie na stoliku i podał mi menu. Karta była dosyć krótka i treściwa, co bardzo mnie ucieszyło, bo inaczej miałabym jeszcze większy problem z wyborem. Przebiegłam wzrokiem po wszystkich nazwach napojów i dań, przy okazji zastanawiając się, czy ten człowiek zawsze był taki uśmiechnięty. Szczerze mówiąc, to nie wyglądał na zbyt przyjazną i ciepłą osobę; nigdy nie pomyślałabym, że ktoś wiecznie ubierający się na czarno będzie dla mnie taki miły.
OdpowiedzUsuńMiałam właśnie powiedzieć Myungsoo co mam zamiar zamówić, kiedy nagle ten wypalił, iż ma zamiar za mnie zapłacić. Zaczęłam gwałtownie kręcić głową i mruczeć pod nosem "nie, nie, nie, nie nie", nie dając mu jednocześnie dojść do słowa. Przestałam dopiero wtedy, kiedy zamknął buzię i byłam pewna, że postawię na swoim. Było mi okropnie głupio, no ale co zrobisz. Uznałam, że najlepiej będzie po prostu udawać, że Myungsoo nie powiedział na ten temat ani słowa.
- Chcę spróbować jabłecznika z lodami i bitą śmietaną - odezwałam się po chwili, starannie unikając jego wzroku. - No i napiję się chyba herbaty waniliowej.
Odchrząknęłam cicho, po czym spojrzałam na jego twarz; zauważyłam, że wpatruje się w kartę.
- A ty?
Kiedy dziewczyna odmówiła na moja propozycję, zacząłem protestować, ale nie dało jej się przegadać. Wciąż tylko powtarzała „Nie, nie, nie” i tak w kółko. Chciałem być miły, w końcu to przecież nic takiego, ale poddałem się i więcej na nią nie naciskałem. W sumie to całkiem zrozumiałe, że mogła poczuć się głupio, a mi przecież nie o to chodziło.
OdpowiedzUsuń- Jabłecznik brzmi świetnie – przyznałem. Sam miałem ochotę na kawałek czegoś z owocami, a jabłka naprawdę uwielbiałem.
Spojrzałem jednak na menu, sprawdzając co jeszcze tutaj podają. Mieli dużo rodzajów herbat, w końcu jak sama nazwa wskazuje, była to herbaciarnia. Nie miałem jednak ochoty na żadną z nich, a moją uwagę przykuł inny napój.
- Wezmę to samo co ty, ale do picia cappuccino trolla – powiedziałem, jeszcze raz powoli lustrując kartę dań. Po chwili podeszła do nas kelnerka i przyjęła nasze zamówienie.
- Co tam dziś za książkę przeglądałaś? – zagaiłem Aesung, starając się ją czymś zająć podczas czekania na zamówione desery. Sam trochę się niecierpliwiłem, bo miałem wielką ochotę spróbować ciasta, które wszyscy naokoło tak chwalili.
Zamówiliśmy dwie porcje jabłecznika oraz herbatę dla mnie i cappuccino trolla dla Myungsoo. Zasmuciłam się widząc, że kelnerka zabrała ze sobą karty, przez co straciłam rzecz, na której mogłam skupiać swój wzrok. Jęknęłam cicho i zaczęłam rozglądać się po lokalu pomimo tego, że wcześniej wszystko obejrzałam. Odwróciłam jednak wzrok dopiero wtedy, gdy jedna z par przyłapała mnie na gapieniu się. Poczułam się wyjątkowo głupio i skupiłam na własnych dłoniach - moja mama zawsze mówiła, że to przynosi pecha, ale niby co miałam zrobić..?
OdpowiedzUsuń- Co tam za książkę przeglądałaś? - odezwał się po chwili Myungsoo, co jeszcze bardziej zmroziło krew w moich żyłach. Spojrzałam na niego, czując, że różowieją mi policzki. Pokręciłam głową nie chcąc wyznać mu prawdy i odezwałam się cicho.
- Nic ciekawego. Szukałam czegoś do zabicia czasu, ale niczego nie znalazłam. A ty? Z czego musisz odrobić lekcje?
Wszedłem wolno do herbaciarni. Stwierdziłem ,że jest zbyt ładnie na zostanie w szkole i powinienem wykorzystać te wolne dni. Przy jednym ze stolików zobaczyłem Soo, co mnie bardzo ucieszyło. Już miałem iść w jej kierunku, jednak przypomniałem sobie zdarzenia w bibliotece i tak trochę głupio mi się zrobiło. Jednak wziąłem głęboki oddech i ruszyłem przed siebie. Usiadłem obok dziewczyny. OBOK. Nie na przeciwko.
OdpowiedzUsuń-Hej Soo - uśmiechnąłem się blado.
- Cześć Taemin - odwzajemniłam uśmiech. - To co się stało w bibliotece.....
UsuńLee Soo Young
Zrobiło mi się momentalnie duszno. Ogólnie czułem się dziwnie.
Usuń-Um..przecież nic się nie stało, nie? - uśmiechnąłem się nerwowo.
- Coś się stało Taemin..... - przybliżyłam moje usta do jego, jeszcze parę centymetrów.....
UsuńLee Soo Young
Przełknąłem ślinę. Dobra, Taemin, nie bądź tchórzem. Bądź facetem kurde! Przejechałem dłonią po bladym policzku dziewczyny i po chwili złączyłem nasz usta w pocałunku. Miała takie delikatnie usta...
UsuńCzułam jak w moim brzuchu eksplodowało z 1000 motyli naraz. Pierwszy raz w życiu się całuje...... to takie fajne uczucie. Po oderwaniu się od chłopaka powiedziałam:
Usuń- To było takie.....
Lee Soo Young
Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, nad którym nie mogłem zapanować.
Usuń-...to było takie magiczne. - uśmiechnąłem się szeroko. Myślę, że to określenie pasowało idealnie do miejsca, w którym byliśmy.
Na moich policzkach pojawił się rumieniec.
Usuń- Taemin a może byśmy... no wiesz....
Lee Soo Young
Zarumieniłam się.
Usuń- Taemin a może byśmy tak.....
Lee Soo Young
-Tak?
UsuńZłapałem odruchowo dłoń dziewczyny.
Nie powiem mu tego! Jestem kobietą.
Usuń- Gdzieś tak wyszli? Może jutro? - uśmiechnęłam się.
Lee Soo Young
-Chyba raczej dzisiaj, bo jutro nie ma Hogsmeade - zaśmiałem się. - A możemy wyjść.. na randkę? - spuściłem wzrok na podłogę, cholera. Rumienie się jak kobieta.
Usuń- Tak pewnie - powiedziałam - Zauważyłeś że my nic nie wypiliśmy jeszcze? Co sobie weźmiesz? Ja smocze latte, a ty?
UsuńLee Soo Young
Ok, pierwsze płoty za koty...eee...znaczy koty za płoty! Tak, koty, nie płoty...
Usuń-Wezmę zieloną herbatę, pójdę zamówić.
Mimo, że dziewczyna wywierała na mnie wielkie wrażenie, była śliczna i w ogóle ją lubiłem... na razie czułem się trochę dziwnie w jej obecnośći, więc trochę spędzony teraz czasu sam na sam ze swoimi myślami będzie dla mnie dobry. Muszę ochłonąć..
Kiedy odszedł wyciągnęłam z mojej torebki, która w środku ma więcej miejsca niż może się wydawać ( zaklęcie ) , błyszczyk. Przejechałam sobie nim po ustach i odłożyłam z powrotem do torebki. Taemin wreszcie przyszedł z napojami dla nas. Z uśmiechem na ustach wzięłam od niego moje Latte i upiłam z niego łyk.
Usuń- Taemin? A tak w ogóle to już wiesz co chciałam ci powiedzieć, więc nie ucz się zaklęć niewerbalnych. - spojrzałam w jego oczy.
Lee Soo Young
Spojrzałem na dziewczynę, na początku nie wiedząc o co jej chodzi, jednak po chwili zrozumiałem i uśmiechnąłem się do siebie. Wziąłem łyk herbaty i zerknąłem na dziewczynę kątem oka, po czym cicho się zaśmiałem. W kąciku ust miał trochę piany z kawy. Nachyliłem się nad nią i pocałowałem owe miejsce jednocześnie zlizując piankę.
Usuń- Taemin, chodźmy już stąd weźmiemy sobie je na wynos - wskazałam na kubki - Pójdziemy sobie pochodzić po sklepach i w ogóle...
UsuńLee Soo Young
-Okey- uśmiechnąłem się promiennie do dziewczyny. Wstaliśmy po chwili z miejsc i wyszliśmy na zapełnioną uliczkę. Czułem się taki szczęśliwy, jak nigdy. Nigdy w życiu nie znałem osoby, która byłaby dla mnie ważna. Oprócz mojego taty. Po jego śmierci została pustka. Jednak ta pustka powoli się wypełnia na nowo.
Usuń[Z/L] x2
Usuń- Rozumiem – uśmiechnąłem się lekko. Zauważyłem, że się zmieszała, ale nie chciałem wyciągać z niej nic na siłę. W końcu to jej sprawa co czyta i czy chce się dzielić tą informacją ze światem. – Mam do napisania esej z numerologii, ale na szczęście dziś nie muszę się nim zajmować – uśmiechnąłem się lekko, spoglądając na dziewczynę.
OdpowiedzUsuńByłem taki wdzięczny za to, że zadanie domowe nie jest na jutro i że nie muszę się dzisiaj nigdzie spieszyć. Cieszyłem się na to, że mogę pobyć z Aesung i trochę bardziej ją poznać.
Rozglądając się po sali, zauważyłem, że w pomieszczeniu siedzą same pary. Zrobiło mi się trochę nieswojo na tą myśl, ale zaraz ją odpędziłem, starając się nie wpaść w panikę. W końcu to nic takiego, że sobie tu razem siedzimy.
Z rozmyślań wyrwało mnie nagłe pojawienie się kelnerki, tej samej, która wcześniej podeszła, by odebrać nasze zamówienia. Tym razem miała ze sobą tacę, na której spoczywały dwa talerzyki z jabłecznikiem z lodami i dwie filiżanki, nad którymi unosiła się para. Kiedy kelnerka wyłożyła wszystko na stolik i odeszła, delikatnie podsunąłem w stronę Aesung jej zamówienie.
- Smacznego – powiedziałem radośnie, wlepiając wzrok w swój kawałek ciasta. Prezentował się naprawdę pysznie, udekorowany bitą śmietaną i z kremowymi lodami ułożonymi obok.
Myungsoo na szczęście nie wypytywał mnie dalej na temat tego, czego szukałam w bibliotece, więc odetchnęłam z ulgą i uśmiechnęłam się do niego lekko. Przytaknęłam głową kilkakrotnie, gdy mówił mi o swoim eseju z numerologii, nie dziwiąc się już zupełnie, że trafiłam na niego dzisiaj właśnie tam.
OdpowiedzUsuńChwilę później do stolika podeszła kelnerka, która przyniosła nam nasze zamówienie. Myungsoo przesunął w moją stronę talerzyk z ciastem i filiżankę herbaty pachnącej wanilią, a sam od razu zaczął wpatrywać się w swój deser. Musiałam wyznać, że wyglądał naprawdę zachęcająco - pragnęłam jak najszybciej nabrać trochę ciasta na widelczyk i go spróbować.
- Smacznego - odezwał się Myungsoo, a jego głos zabrzmiał naprawdę radośnie, więc uznałam, że musi być równie podekscytowany jak ja.
- Smacznego - odpowiedziałam cicho. Poczekałam aż chłopak spróbuje ciasta, po czym sama nabrałam trochę na swój widelczyk.
Mruknęłam cicho ze szczęścia, kiedy tylko słodycz znalazła się w moich ustach. Od razu zrozumiałam czemu ten jabłecznik był tak wychwalany przez uczniów Hogwartu; czułam, że chyba będę musiała zamówić sobie jeszcze jedną porcję.
- I jak? Smakuje? - spytałam chłopaka po chwili, ale jego mina mówiła sama za siebie. Uśmiechnęłam się do niego, po czym zjadłam kolejny kawałek swojego ciasta.
Nie czekając już ani chwili dłużej, podniosłem ze stolika mały widelczyk i wbiłem go w kawałek ciasta. Nabrałem go naprawdę całkiem sporo, ale jakoś udało mi się go wcisnąć do ust. Ciasto było pyszne, a pieczone w nim jabłka rozpływały się w ustach. Teraz już wiem, dlaczego wszyscy tak chętnie opowiadali o wypiekach Pani Puddifoot.
OdpowiedzUsuń- Jest pyszne – odezwałem się do Aesung. Niestety buzię miałem pełną ciasta, co pewnie nie wyszło zbyt wyraźnie. Pomyślałem jednak, że pewnie zrozumiała o co mi chodzi, bo sama wyglądała na szczęśliwą.
Kolejny raz nabrałem na widelec kawałek ciasta, starając się zgarnąć również trochę lodów. Porządna dawka cukru w końcu nikomu nie zaszkodzi, racja? Spojrzałem na Aesung, która ochoczo pałaszowała swój kawałek ciasta. Wyglądała na zadowoloną, więc kiedy na mnie spojrzała, uśmiechnąłem się przyjaźnie.
- Powinniśmy tu przychodzić częściej – rzuciłem wesoło, biorąc do ręki filiżankę z gorącym napojem. Podmuchałem go przez chwilę, po czym upiłem mały łyk.
Zachichotałam cicho, gdy Myungsoo powiedział, że ciasto jest pyszne, ale jego buzia była pełna, więc ledwie go zrozumiałam. Przytaknęłam głową, bo sama miałam w ustach kęs wypieku. Wyglądało na to, że jabłecznik bardzo mu zasmakował, z czego byłam niezmiernie zadowolona, bo w końcu tak bardzo napalił się na odwiedzenie tego miejsca, a nie chciałam by czuł się zawiedziony.
OdpowiedzUsuńMyungsoo uśmiechnął się do mnie przyjaźnie kiedy na niego spojrzałam, więc automatycznie opuściłam wzrok na swoje ciasto.
- Powinniśmy tu przychodzić częściej - odezwał się, po czym upił łyk swojego cappuccino.
- Zawsze tak robisz? - spytałam, ignorując zupełnie to, co przed chwilą powiedział. Automatycznie pożałowałam jednak swoich słów, taka durna ze mnie istota, zamiast gadać do siebie w myślach, to robię z siebie idiotkę przed osobą, która chciała pójść ze mną do Hogsmeade. Podniosłam filiżankę ze stołu i napiłam się herbaty, by zakamuflować jakoś ten wyskok, ale od razu pożałowałam swoich życiowych decyzji jeszcze bardziej, bo poczułam jak piecze mnie w ustach i przełyku.
Szybko odłożyłam herbatę na stół, po czym zaczęłam chuchać jak oszalała, chcąc jakoś złagodzić ten cholerny ból. Idiotka. Kretynka. Skończona bezmyślna szajbuska.
- Nic mi nie jest - mruknęłam jak tylko oczy zaczęły przestawać mi łzawić. Podsunęłam filiżankę herbaty bliżej Myungsoo, a sama sięgnęłam do kieszeni po chusteczkę, by wytrzeć swoją wilgotną wtedy twarz. No świetnie, Aesung, teraz to już na pewno ma cię za dziwaka, tylko ty potrafisz zrobić z siebie takiego debila.
Język, podniebienie i przełyk nadal okropnie mnie paliły, ale odetchnęłam głęboko i zwróciłam się do Myungsoo, starając się jednocześnie schować twarz za papierową chusteczką, by nie musiał mnie oglądać w takim stanie.
- Podmuchasz mi trochę herbatę?
Oprócz podniebienia, języka i przełyku zaczęły palić mnie policzki. No jaka żałosna, jaki żal żal żal. Skoro sama siedziałam, że jestem żałosna, to co dopiero inni; nie zdziwiłabym się, gdyby wszyscy przestali się ze mną zadawać. Jak można kogokolwiek, a już szczególnie jego, poprosić o taką rzecz... No po prostu... Żal. ŻAL ŻAL ŻAL ŻAL ŻAL. Nic tylko zapaść się pod ziemię.
- Robię co? – spytałem po cichu, bardziej siebie niż ją. Nie miałem pojęcia, o czym mówi Aesung, ale widząc, że chyba powiedziała na głos nie to, co chciała, sam starałem się to zignorować. Przykleiłem więc wzrok do swojej filiżanki, w której znajdował się gorący, mleczny napój. Była ładnie ozdobiona delikatnym, kwiatowym wzorem.
OdpowiedzUsuńPodniosłem głowę i rozejrzałem się po sali, przypatrując się siedzącym w niej ludziom. Lokal przepełniała spokojna, przytulna atmosfera, dlatego nie dziwiłem się, że wiele par decydowało się na wizyty właśnie tutaj. Aż zacząłem żałować, że nigdy wcześniej tutaj nie przychodziłem. Pocieszające jednak było to, że pierwszy raz zawitałem do kawiarni akurat z Aesung.
Z rozmyślań wyrwało mnie głośne stuknięcie porcelany o porcelanę. Spojrzałem więc szybko na swoją towarzyszkę, która musiała poparzyć się gorącą herbatą, bo siedziała z otwartą buzią i szybko łapała powietrze. Bardzo mnie to zaskoczyło i nie miałem pojęcia jak zareagować, więc podałem jej tylko szybko serwetkę, widząc, że z oczu płyną jej łzy. Ona jednak była szybsza i wyciągnęła już swoją chusteczkę. Miałem wrażenie, że byłem całkowicie bezużyteczny, przez co poczułem się naprawdę bardzo głupio. Siedziałem tam tylko jak debil, kiedy dziewczyna wykrzywiała twarz z bólu.
- Jasne – odpowiedziałem szybko i wziąłem do rąk jej filiżankę, kiedy poprosiła o ostudzenie herbaty. Ucieszyłem się, że jakoś mógłbym jej pomóc, nawet jeśli to niewiele. Podniosłem ze stolika łyżeczkę i, jednocześnie mieszając, zacząłem delikatnie dmuchać na gorący napój.
- Nic ci się nie stało? – spytałem niepewnie dziewczynę, podnosząc wzrok znad filiżanki. W kącikach oczu dalej miała łzy, co szczerze mówiąc trochę mnie zaniepokoiło. – Może przynieść ci coś zimnego do picia?
- Nie, nie trzeba - odparłam, gdy zaproponował mi, że przyniesie coś zimnego do picia. - Zaraz mi przejdzie. Przepraszam, jestem nieostrożna... Powinnam bardziej uważać.
OdpowiedzUsuńSkończona idiotka, tylko ja potrafię tak zrażać do siebie ludzi, serio. Naprawdę miałam nadzieję, że Myungsoo szybko zapomni o tym okropnym wydarzeniu i będzie mnie wciąż traktował tak, jak robił to wcześniej.
Siedzieliśmy tak przez chwilę w ciszy, gapiąc się na zewnątrz przez okno, bo żaden z nas nie wiedział co powiedzieć. Co jakiś czas zerkałam na Myungsoo czując na sobie jego wzrok, ale za każdym razem wyglądał tak samo - ochładzał moją herbatę, a oczy miał skierowane w stronę sklepów umieszczonych na ulicy.
Po jakimś czasie chłopak podsunął filiżankę w moją stronę, więc wzięłam ją do rąk i powoli upiłam łyk. Była znacznie chłodniejsza, ale przez to, że wcześniej się poparzyłam, i tak trochę bolało mnie w ustach. Byłam w stanie wyczuć jednak słodki, waniliowy posmak herbaty.
- Dziękuję - mruknęłam do chłopaka, odkładając filiżankę na stół i nabierając na łyżkę odrobinę lodów ze swojego talerzyka. Automatycznie zrobiło mi się lepiej, więc zjadłam jeszcze trochę, po czym zerknęłam na Myungsoo.
- Chciałam spytać... Zawsze się tak uśmiechasz?
Mój własny głos brzmiał dziwnie w moich uszach; miałam ochotę kopnąć się w twarz, ale niestety nie byłam tak wygimnastykowana, a w herbaciarni było na to za mało miejsca. Dlaczego sama sobie robiłam taki wstyd..? I to jeszcze jednego dnia?
Nie mogłam się jednak powstrzymać, bo Myungsoo naprawdę nie wyglądał na chłopaka, który chodzi po Hogwarcie i uśmiecha się do nieznajomych uczniów, okazjonalnie zapraszając ich na wycieczkę do Hogsmeade.
- Na pewno? – upewniłem się, spoglądając na dziewczynę. Szczerze mówiąc, trochę jej nie wierzyłem, kiedy mówiła, że zaraz jej przejdzie. Wiem jak to jest oparzyć się gorącym napojem – nic przyjemnego. Dlatego właśnie starałem się jakoś pomóc Aesung, żeby jak najszybciej przestało ją boleć. Nie chciałem jednak specjalnie się narzucać, więc zrezygnowałem z wycieczki po zimną wodę.
OdpowiedzUsuńStudząc herbatę dziewczyny, wyjrzałem przez okno. Na dworze zaczynało się już się robić szaro, a ja miałem tylko nadzieję, że nie złapie nas deszcz w drodze powrotnej do zamku. Wtedy nasze wspólne wyjście można by bez przeszkód zaliczyć do bardzo niefortunnych. W końcu oddałem Aesung przestudzony już lekko napój.
- Nie ma za co – odparłem, lekko się uśmiechając. Miałem nadzieję, że tym razem nie zrobi sobie krzywdy. Oglądanie czyjegoś bólu nie należy raczej do przyjemnych wydarzeń. Podniosłem ze stolika swoją filiżankę i upiłem kolejny łyk napoju.
- Hmm? – podniosłem wzrok znad filiżanki. Pytanie dziewczyny trochę mnie zmieszało. Naprawdę aż tyle się uśmiechałem? Powstrzymałem się jednak od kolejnego uśmiechu, który cisnął mi się na usta. – Jeśli kogoś lubię – odparłem, lekko wzruszając ramionami.
Kiedy jednak się zastanawiałem nad całą tą sytuacją, doszedłem do wniosku, że naprawdę musiałem polubić Aesung. Raczej niezbyt dobrze dogadywałem się z nieznajomymi, a przy niej wcale nie czułem się źle. Co więcej – jej obecność obok nawet mnie w jakiś sposób cieszyła.
Okropnie krępowała mnie ta sytuacja, więc wolałam nawet sobie nie wyobrażać jak musi czuć się Myungsoo, ale wbrew pozorom zrobiło mi się ciepło na sercu, gdy wypowiedział tamte słowa. Uważam jednak, że nie ma co się nad tym rozpisywać, bo to okropnie awkward i nie mam siły ani ochoty psuć sobie nerwów, ani wywoływać zawału serca przez stado motyli, które rozleciało się w tamtym momencie we wszystkie strony mojego brzucha. Tyle na ten temat, moje słowa chyba i tak mówią wszystko.
OdpowiedzUsuńWyglądało jednak na to, że Myungsoo nie jest zbytnio wzruszony moim pytaniem, więc musiał odpowiadać na to pytanie dosyć często. Po prostu był typem chłopaka, którego wygląd i ubiór okropnie kontrastował z charakterem. Mogłabym drążyć ten temat i spytać jak wiele osób lubi, ale uznałam, że chyba powinnam się przymknąć, bo już wystarczająco narozrabiałam.
Powoli zjadałam jabłecznik, popijając go co jakiś czas ciepłą jeszcze herbatą. Lody zdążyłam zjeść wcześniej by ugasić pożar mający miejsce w mojej buzi. Gdy kończyłam deser uznałam jednak, że była to zła decyzja, bo powinnam je była zostawić sobie na koniec, kiedy znowu zaczęło palić mnie w ustach. Talerz Myungsoo był już pusty, chłopak popijał tylko swoje cappuccino, rozglądając się po wnętrzu herbaciarni, oraz okazjonalnie zerkając przez okno. Chciałam coś powiedzieć, ale zwyczajnie nie wiedziałam co. Wydawało się, że za każdym razem gdy go spotykam, po prostu muszę powiedzieć coś durnego i zrobić z siebie idiotkę. Właśnie dlatego było chyba lepiej się przymknąć i dokończyć herbatę w ciszy.
Widząc, jak dziewczyna zajmuje się swoim deserem, stwierdziłem, że musiało już jej się jednak trochę polepszyć. W innym razie przecież by go nie kończyła, racja? Sam więc podniosłem ze stolika filiżankę i wygodniej usadowiłem się na krzesełku, wyciągając swoje nogi. Rozglądałem się po pomieszczeniu, w poszukiwaniu jakiegoś tematu, którym mógłbym zainteresować Aesung, jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Że też musiałem mieć pustkę akurat w takim momencie.
OdpowiedzUsuńNie chciałem, żeby czuła się skrępowana moją obecnością, więc starałem się nie patrzeć jak je. Zamiast tego od czasu do czasu zerkałem prze okno, widząc na zewnątrz przemykających od czasu do czasu uczniów Hogwartu.
- Lubisz jesień? – spytałem, nie odwracając oczu od szyby. Zastanawiało mnie, co ona o tym sądzi. Ja nienawidziłem tych deszczowych, smutnych dni. Czasem jednak miło było usiąść z książką i słuchać deszczu, uderzającego o szyby. Przerwałem swoje rozmyślenia i spojrzałem uważniej na dziewczynę, wyczekując jej odpowiedzi.
Wzruszyłam ramionami, nie wiedząc co odpowiedzieć na jego pytanie. Niby wydawało się proste, ale wcale nie było tak łatwo znaleźć na nie jednoznaczną odpowiedź.
OdpowiedzUsuń- Lubię zimno - wyznałam po chwili. Latem było mi naprawdę ciężko przetrwać te wszystkie upalne dni, więc jesień była czymś w rodzaju wybawienia. Przynosiła ze sobą chłód, którego tak bardzo potrzebowałam, no i przede wszystkim zapowiadała zimę, moją ulubioną porę roku. Jesienne deszcze potrafiły być czymś uciążliwym, ale z drugiej strony, w pełni wynagradzały je różnokolorowe liście zasypujące wtedy świat.
- Tak, chyba lubię jesień - powiedziałam. - A ty, Myungsoo?
- Raczej pół na pół – przyznałem. – Nie lubię deszczu i kataru.
OdpowiedzUsuńNienawidziłem, kiedy z gorącego lata nagle wszystko się ochładza, bo często przez to łapałem różne choróbska. Ale w sumie jesień nie jest taka zła, w końcu każda pora roku wnosi coś od siebie.
- Chyba powinniśmy się powoli zbierać – stwierdziłem smutno, kiedy zauważyłem, że na dworze naprawdę zaczynało już robić się ciemno. Przyszliśmy do Hogsmeade całkiem późno, więc nic dziwnego, że czas zleciał tak szybko. Powrót nocą do zamku na pewno nie przypadłby dziewczynie do gustu, tym bardziej, że jednak nie znamy się zbyt dobrze, czego w głębi ducha szczerze żałowałem. - Myślisz, że uda nam się tu jeszcze kiedyś zawitać razem?
Uśmiechnąłem się do dziewczyny, widząc jak popija swoją herbatę. W policzkach robiły jej się słodkie dołeczki. Poczułem trzepoczące w moim brzuchu motyle, kiedy tak na nią spoglądałem.
- Rozumiem - przytaknęłam głową, słysząc jego odpowiedź. - Też tego nie lubię.
OdpowiedzUsuńChłopak miał rację, katar był jedną z najgorszych rzeczy, które za każdym razem przynosiła ze sobą jesień. No, ale tak poza tym, to całkiem lubiłam tę porę roku.
Zerkałam na zewnątrz co jakiś czas, więc zdążyłam zauważyć, że robi się coraz ciemniej. Popijałam herbatę szybciej, niż wcześniej, kiedy Myungsoo nagle uznał, że powinniśmy wracać do Hogwartu. Przytaknęłam głową kilka razy, po czym od razu zaczęłam łykać herbatę jeszcze szybciej. Żałowałam, że nie mogę się nią rozkoszować, bo była naprawdę przepyszna, ale naprawdę nie chciałam wracać do szkoły nocą. Nigdy nie lubiłam ciemności, a już szczególnie, kiedy znajdowałam się wtedy na zewnątrz.
- Byłoby miło - odpowiedziałam cicho na zadane przez chłopaka pytanie. Oczywiście o tym, że starałam się ignorować palące policzki i łaskotanie w brzuchu nie powinnam już nawet wspominać, bo jest to najzwyczajniej logiczne.
Myungsoo był taki miły i wychowany; zawsze wiedział, co powinien powiedzieć w każdej sytuacji, by wywołać u innych pozytywne uczucia.
Odłożyłam filiżankę na stół gdy tylko wypiłam herbatę, po czym uśmiechnęłam się lekko do chłopaka. Było mi smutno, że niedługo znowu będziemy musieli się rozstać i zostanę sama, ale naprawdę chciałam jak najszybciej znaleźć się w Hogwarcie. Zauważyłam, że Myungsoo już wypił swój napój, więc wyjęłam portfel i rozejrzałam się po lokalu.
- To co, płacimy i wracamy?
Nie chciałem pospieszać dziewczyny, jednak sama wydawała się niezadowolona, kiedy zauważyła, że za oknem nastaje już zmierzch. Żałowałem trochę, że musi teraz pić swoją herbatę tak szybko, tym bardziej, że wcześniej się nią oparzyła.
OdpowiedzUsuńKiedy skończyła, zauważyłem, że Aesung wyciąga swój portfel, a ja nie chciałem znów zaczynać kłótni z początku naszego spotkania, chociaż naprawdę korciło mnie, żeby po prostu jej ten portfel gdzieś schować na chwilkę. Z kieszeni płaszcza wyciągnąłem jednak swój i wybrałem z niego wyliczoną ilość pieniędzy.
- Ciasto było warte każdej ceny – powiedziałem, kładąc na stoliku monety. Podniosłem wzrok na dziewczynę i przyjrzałem się jej dużym oczom, były naprawdę bardzo ładne. – Musimy koniecznie go jeszcze kiedyś spróbować.
Widząc, jak Aesung podąża w moje ślady, ułożyłem jeszcze talerzyki i obie filiżanki bliżej siebie, żeby nie zostawiać po sobie takiego bałaganu, po czym powoli wstałem od stolika.
- Gotowa na mały spacerek? – spytałem, czekając aż dziewczyna założy swoją kurtkę.
Podniosłam się ze swojego krzesła widząc, że Myungsoo wstaje. Sięgnęłam po swoją kurtkę i zaczęłam powoli ją zakładać, bo naprawdę nie miałam ochoty ruszać się jeszcze z tej ciepłej herbaciarni. Wiedziałam, że na zewnątrz na pewno panuje chłód, a do tego niebo wyglądało, jakby za parę chwil miał zacząć padać deszcz. Wolałam uniknąć przemoczenia do suchej nitki, bo na pewno złapałoby mnie jakieś przeziębienie. Cóż, Myungsoo zresztą też, a nie chciałam żeby rozchorował się przez nasze wspólne wyjście do Hogsmeade.
OdpowiedzUsuń- Gotowa - odparłam, gdy zapięłam już swoją kurtkę. Chłopak uchylił drzwi, po czym oboje wyszliśmy na zewnątrz.
Nie pomyliłam się - ze wszystkich stron wiał chłodny wiatr, a do tego co jakiś czas czułam kropelki deszczu rozbijające się na mojej twarzy. Przysunęłam się nieco bliżej Myungsoo myśląc, że może wtedy zrobi mi się odrobinę cieplej.
[Z/L] x2
To był pierwszy raz, kiedy znalazłam się na Hogsmeade, a także pierwszy dzień w Hogwarcie. Chcąc przemyśleć wszystko, jakoś się ustatkować, postanowiłam zacząć od jakiegoś przytulnego miejsca. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to Herbaciarnia u pani Puddifoot. Nim zdążyłam się rozmyślić, nogi same poniosły mnie ku drzwiom. Wchodząc do środka zauważyłam, że pomieszczenie jest bardzo romantyczne. "To nic", pomyślałam. "Zawsze bardzo lubiłam herbatę". Niepewnie usiadłam za stolikiem i zamówiłam zieloną herbatę.
OdpowiedzUsuń