JARMARK ŚWIĄTECZNY

Jarmark świąteczny umieszczony jest na dużym placu w sercu Hogsmeade i składa się głównie z porozstawianych kolorowych budek, które tworzą między sobą uliczki, po których spacerują zarówno uczniowie jak i mieszkańcy Hogsmeade. Otwarty jest całą dobę, a największe wrażenie robi po zmroku, kiedy wszedzie zapalone zostają kolorowe lampki i światełka, oświetlające plac, nad którym gęsto rozwieszone zostały łańcuchy małych, jasno świecących lampeczek. Ponad jarmark wzrasta duży diabelski młyn, a poza tym na placu ustawiona została również karuzela dla tych, którzy szukają rozrywki. W powietrzu unosi się aromatyczny zapach potraw, sprzedawanych w specjalnie wyznaczonych do tego budkach, a atmosfera panująca na placu jest naprawdę magiczna. Dla zmęczonych spacerowaniem, znajdą się również wygodne ławeczki, na których można spokojnie przysiąść i odpocząć.

8 komentarzy:

  1. Przeszliśmy z Aesung całą drogę z zamku do Hogsmeade, co prawdę mówiąc, trochę nam zajęło. Ucieszyłem się więc, gdy tylko przeszliśmy przez bramę miasta i przemierzaliśmy zaśnieżone uliczki. Powoli zaczynało się już robić szaro, więc większość mieszkańców rozświetliło wszystkie dekoracje, jakimi przystroili swoje domy. Spojrzałem na dziewczynę, uśmiechając się do niej szeroko, kiedy zauważyłem, jak oczy jej błyszczą, odbijając od siebie światła lampeczek.
    Żałowałem trochę, że Aesung nie zdecydowała się na złapanie moje ramienia, ale w końcu nie mogłem być na nią za to zły. Miałem tylko nadzieję, że nie wzięła za jakiegoś dziwaka i nie pomyślała sobie o mnie czegoś złego, kiedy wyszedłem wcześniej z tą propozycją.
    - Jesteś głodna? - spytałem, kiedy w końcu udało nam się dotrzeć na plac, który mienił się tysiącami kolorów. Lampki na budkach i straganach też powoli zaczynały się zaświecać, przez co atmosfera naprawdę robiła się magiczna. Poza tym, wszędzie unosił się pyszny zapach jedzenia, przygotowywanego specjalnie na tą okazję i sprzedawanego w paru budkach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozejrzałam się po jarmarku, próbując ogarnąć wzrokiem wszystkie atrakcje, jakie na nim zgromadzono. W moje oczy rzucił się nawet diabelski młyn, ustawiony na obrzeżach jarmarku. Wszystkie migoczące światełka i uliczki pełne budek z atrakcjami, po których kręciło się mnóstwo ludzi, sprawiały, że miałam ochotę jak najszybciej wtopić się w tłum i zacząć uważnie wszystko oglądać. Było tak pięknie, że zaczęłam żałować, iż nie wzięłam ze sobą do Hogwartu żadnego aparatu. Nigdy wcześniej nie był mi potrzebny, skoro i tak bez przerwy siedziałam w swoim pokoju, ale w tym roku wszystko zaczęło się zmieniać.
    Westchnęłam głośno, rozglądając się po placu i starając się zapamiętać wszystko jak najlepiej. Zerknęłam też na Myungsoo i przyjrzałam mu się dokładnie, uśmiechając się na widok jego podekscytowanej miny.
    - Bardzo - przyznałam, uśmiechając się pod nosem. Zwykle nie jadałam przy nim zbyt dużo, ale wtedy po prostu nie miałam ochoty jeść. Tym razem było zupełnie inaczej - ominęłam wszystkie posiłki, więc od kilku godzin czułam nieprzyjemne ssanie w żołądku, które jeszcze bardziej pogłębiały tylko zapachy, dochodzące od budek z jedzeniem. - Chodźmy coś zjeść, Myungsoo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałem odpowiedzieć, że to w sumie dobrze się składa, ale nie wiedziałem, czy to takie dobrze, że jest głodna. Pokiwałem więc ze zrozumieniem głową kilkakrotnie, uśmiechając się do Aesung. Sam zaczynałem odczuwać lekki głód, chociaż wcześniej byłem i na śniadaniu, i na obiedzie, jednak czując te wszystkie aromaty, nie potrafiłem nie spoglądać w stronę budek z jedzeniem.
    - Chodźmy tam - powiedziałem, łapiąc ją za ramiona i kierując w stronę jednej z nich. Wystawione na blacie jedzenie wyglądało przepysznie, a w dodatku mieli tam naprawdę spory wybór. Po chwili zdjąłem szybko ręce z ramion dziewczyny, wyrównując z nią chód i zbliżając się do budki.
    [Z/L] x2

    OdpowiedzUsuń
  4. Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy wkroczyliśmy z Dongwoo na plac w Hogsmeade, gdzie umieszczony został świąteczny jarmark. Roiło się tu już od innych uczniów i mieszkańców miasteczka, którzy spacerowali między kolorowymi budkami. Z szeroko otwartymi oczami rozglądałam się wciąż po całym placu, podziwiając pięknie przystrojone lampkami i innymi świątecznymi dekoracjami miejsce.
    - Gdzie chcesz iść najpierw? - spytałam, rozglądając się wokół po wszystkich budkach, aż w końcu zatrzymałam wzrok na twarzy chłopaka idącego obok mnie, która wydawała się być dziś bardziej rozpromieniona niż zwykle.
    Sama nie byłam pewna, gdzie miałabym zacząć, bo wszystko wyglądało tak zachęcająco i wołało mnie do siebie, że zwyczajnie nie umiałam się zdecydować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy dotarliśmy w końcu na jarmark świąteczny, umiejscowiony na placu w Hogsmeade, wciąż trzymałem Yeonrin za rękę, przez co nie potrafiłem przegonić uśmiechu ze swojej twarzy. Momentami wybuchałem wręcz cichym chichotem, ale nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie. Po prostu byłem szczęśliwy.
    Zlustrowałem swoją dziewczynę wzrokiem, zatrzymując go dłużej na jej oczach, w których odbijały się błyszczące światełka.
    - Hmm... - mruknąłem, zastanawiając się gdzie właściwie moglibyśmy pójść najpierw. Mój wzrok momentalnie padł na budkę najbliżej nas, w której sprzedawano pierniki i grzane wino. Uśmiechnąłem się pod nosem i pociągnąłem za sobą Yeonrin w jej stronę, mając nadzieję, że nie zostaniemy tam zbyt długo i uda się nam zahaczyć o większość atrakcji.
    [Z/L] x2

    OdpowiedzUsuń
  6. Ściskając dłoń chłopaka odrobinę mocniej, zeszliśmy z konstrukcji karuzeli, by zaraz znaleźć się na uliczce, którą przyszliśmy do tego miejsca wcześniej. Po drodze przyglądałam się każdej budce z osobna, starając się wypatrzeć, co gdzie jest sprzedawane. Łatwo było zgadnąć, gdzie oferowano jedzenie a gdzie inne produkty, ale trudniej było to wszystko zapamiętać, bo kolorowych budek było naprawdę wiele. No i w moim przypadku ujawniał się też kompletny brak orientacji w terenie.
    - Nie jest ci zimno? - spytałam w ktorymś momencie, odwracajac się do chłopaka, po czym uśmiechnęłam się szeroko, gdy tylko spojrzałam na jego twarz. Dongwoo miał zaróżowione nos i policzki, a do tego wciąż przytulał do siebie pluszowego misia, którego kupił wcześniej, przez co wyglądał tak uroczo, że miałam ochotę go przytulić. - Wyglądasz jak Rudolf - dodałam, chichocząc pod nosem i przybliżając się do niego, mając nadzieję, że zrobi mu się choć odrobinę cieplej. Nie miałam pojęcia, czy Dongwoo znał bajkę o czerwononosym reniferze, ale mimo to nie powstrzymałam się przed tym komentarzem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chodziliśmy uliczkami utworzonymi pomiędzy budkami na jarmarku, przyglądając się przy tym wszystkim mijanym przez nas atrakcjom. Żałowałem, że czas znowu minął tak szybko, więc wkrótce będziemy musieli się rozstać, ale na razie starałem się o tym nie myśleć. Chciałem cieszyć się tym, że spaceruję z Yeonrin po tak pięknym miejscu, a do tego trzymam ją za rękę i czuję się o wielke szczęśliwszy, niż zwykle.
    Pokręciłem głową kilkakrotnie w odpowiedzi na zadane przez nią pytanie, po czym uśmiechnąłem się do niej radośnie. Szczerze mówiąc, to mróz trochę szczypał w policzki, ale nie było mi aż tak zimno. Bardziej martwiłem się o nią - zacząłem już zastanawiać się nad tym, którą część garderoby mogę zdjąć, żeby tylko nie zmarzła.
    - A tobie jest zimno? - spytałem, czując miłe łaskotanie w brzuchu, kiedy Yeonrinnie przysunęła się bliżej mnie. W odpowiedzi uścisnąłem mocniej jej dłoń, czując jak po moim ciele rozchodzi się miłe ciepło. - Rudolf?
    Zbytnio nie wiedziałem co miała na myśli, więc uznałem, że zwyczajnie bezpieczniej będzie zapytać. Domyślałem się, że chodzi o coś z mugolskiego świata, a w nim nie orientowałem się zbyt dobrze, więc potrzebowałem jej pomocy.
    Nim spostrzegłem, zdążyliśmy już dojść do końcówki jarmarku. Przed nami majaczyły się ciemniejsze niż reszta uliczki Hogsmeade, a tym samym oznaka, że czas wracać do zamku.

    OdpowiedzUsuń
  8. - Nie - odparłam, kręcąc przy tym głową, po czym uśmiechnęłam się do niego. - Masz ciepłe ręce - dodałam, uśmiechając się jeszcze szerzej. Dłoń chłopaka była naprawdę ciepła, poza tym, w pobliżu Dongwoo nie odczuwałam zimna aż tak bardzo, więc i tym razem panujący chłód za bardzo mi nie przeszkadzał.
    - Rudolf to renifer z czerwonym nosem - wyjaśniłam, unosząc odrobinę głowę, by spojrzeć na jego twarz. W myślach przywoływałam sobie obrazy z bajki o małym Rudolfie, którą oglądałam w praktycznie każde święta, gdy byłam mała. Naprawdę ją lubiłam, a małego reniferka trudno było wyrzucić ze wspomnień. - Kiedyś ci pokażę tą bajkę - obiecałam, uśmiechając się do niego ciepło.
    Przechadzając się między kolorowymi budkami, dotarliśmy do końca jarmarku, gdzie było zdecydowanie mniej kolorowo i robiło się ciemniej. Normalnie pewnie bałabym się wracać do zamku o takiej porze, ale nie, gdy miałam obok Dongwoo, trzymającego mnie za rękę. Zachichotałam cicho pod nosem na tą myśl, po czym ścisnęłam jego dłoń mocniej, kiedy opuściliśmy plac jarmarku, kierując się przez Hogsmeade, z powrotem do Hogwartu.
    [Z/L] x2

    OdpowiedzUsuń