Mała lodziarnia znajdująca się na obrzeżach Hogsmeade. Oferuje przeróżne smaki lodów w stosunkowo niskich cenach ze względu na to, że najczęściej korzystają z niej uczniowie Hogwartu.
MENU:
Gałka lodów 1G
Malinowa symfonia 8G
Czekoladowa rozkosz 8G
Waniliowa chwila 8G
Śmietankowa chmurka 8G
Truskawkowa fantazja 8G
Magiczny duet 10G
Przysmak farmera 10G
Wielka frajda - Te słowa od razu przeleciały mi przez umysł, gdy tylko Vic zgodziła się na spędzenie ze mną czasu w Lodowej krainie. Właściwie to nie mogło być inaczej, z moją przyjaciółką! Nim się obejrzałam, weszłyśmy do małej chatki, na obrzeżach Hogsmeade. Wystrój wnętrza nie za bogaty, ale za to było tam przytulnie, już nie wspominając o miłej atmosferze, którą po prostu ubóstwiałam. Malutkie, okrągłe stoliczki, urocze, profilowane krzesełka z odrobiną różu, białe, lodowe ściany, no i te wszystkie dodatki w postaci magicznych figurek na półkach i obrazów. To miejsce naprawdę miało to coś. Z prawej strony, przy wejściu stała jasna, drewniana lada, a tuż pod nią szyba. Nie trzeba chyba tłumaczyć co znajdowało się za nią. Od razu rzuciłam się w ich stronę i podziwiałam. 12 smaków lodów. 12 różnych kompozycji widniały przed moimi oczyma. Wszystkie smaki lodów mnie pociągały. Wszystkie były tak ładnie przystrojone. Czekoladowy, wyglądał jakby tonął w wodospadzie czarnego musu. Waniliowy tworzył miniaturowe góry, po których wiał halny wiatr. Śmietankowy przypominał mi puchate chmurki, przedstawiające podobizny zwierząt, które się poruszały. Truskawkowy prezentował się chyba najładniej. Na ich równym wierzchu poruszały się małe truskawki, które lepiły z lodów gałki, które zaraz pani lodziarka nakładała do kubeczka. Nie ukrywam, że to przykuło moją całą uwagę.
OdpowiedzUsuń- Zobacz! To jest po prostu genialne - mówiłam, przyklejając się do szyby. - W takich chwilach zaczynam podziwiać czary!
Wchodząc do lodziarni uświadomiłam sobie, jak bardzo kocham lody. Waniliowe, truskawkowe czy czekoladowe, dosłownie wszystkie! Dzisiaj zamierzałam trochę zaszaleć, więc zaplanowałam, że kupię sobie jakieś bardziej zakręcone smaki. Z rozmyślań na temat tych zimnych słodyczy wyrwał mnie głos Chanseul, która zawołała mnie aby coś mi pokazać. Szybkim krokiem ruszyłam ku niej i tak jak ona zaczęłam gapić się na lody przez szybę. Musiałam przyznać, że wyglądały tak niesamowicie i przepysznie, że gdyby to zależało ode mnie a nie od mojego portfela pewnie nie wyszłabym stąd aż do jutra, a może nawet dłużej.
OdpowiedzUsuń- Rzeczywiście imponujące. To co zamawiasz? Wybierz co chcesz, dziś ja stawiam! - powiedziałam radosnym głosem, w końcu dziś urodziny Chanseul, nie mogłam pozwolić jej płacić. W międzyczasie sama zaczęłam zastanawiać się co wybrać, a w ostateczności mój wybór padł na Czekoladową Rozkosz.
Nad ladą wisiała karteczka; menu z kompozycjami lodów jakie można sobie zamówić. Nie mogłam się zdecydować. Moje serce było rozdarte pomiędzy Truskawkową fantazją a Waniliową chwilą . Nie mogłam obarczyć mojej przyjaciółki finansowo tylko dlatego, że moje podniebienie krzyczało, że chce oba! Ale zaraz... Dlaczego Vic chciała mi postawić lody?! Swoją drogą jak to brzmi To ja zadeklarowałam się, że stawiam... Czyli jednak miałam racje, nie zapomniała o urodzinach! Tylko dlaczego ciągle nie złożyła mi życzeń?! Pewnie chce to zrobić jak już usiądziemy. Albo ma inny plan. Pewnie chce mnie zaskoczyć. Co to, to nie, nie dam się jej.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęłam się szyderczo. A co mi tam!
- Poproszę Truskawkową fantazję, Waniliową chwilę, gałkę lodów czekoladowych i śmietankowych - wypowiedziałam w kierunku ekspedientki, a zaraz po tym zwróciłam się do Victorii. - A ty co chcesz?
Miałam nadzieję, że puchonka się nie pogniewa. W końcu to moja przyjaciółka. A tego dnia naprawdę miałam chrapkę na lody, które odpuszczałam sobie całą zimę.
Popatrzyłam na Chanseul zdziwiona, gdy ta zaczęła wyliczać co chciałaby zjeść. Wow, zamówiła chyba połowę dostępnych smaków w tym sklepie! Ale w sumie po co miałaby nie skorzystać, sama zaproponowałam, że dzisiaj ja stawiam. Nie byłam na nią zła ani nic takiego, no bo co jest lepszego niż uszczęśliwianie swoich przyjaciół? Zastanawiałam się po prostu, jak taka drobna dziewczyna zje tak ogromną porcję lodów!
OdpowiedzUsuńUśmiechnęłam się do niej, a potem zwróciłam się do sprzedawcy i zamówiłam wszystko, co chciałyśmy, a potem udałyśmy się do stolika. Wybrałyśmy jakiś przy oknie, z widokiem na inne sklepy w Hogsmeade. Swoją drogą miałam nadzieję, że Chanseul nadal myśli, że nic nie wiem o jej urodzinach. Byłoby dziwnie, gdyby mnie przejrzała.
- Jej, wiosna jest taka piękna! Wszystko budzi się do życia. - zaczęłam podziwiać krajobraz. - Mam nadzieję, że zrobią nam jakąś fajną wycieczkę niedługo. Chętnie bym się gdzieś przejechała.
Jak teraz o tym myślałam, to faktycznie nasza szkoła dawno nie organizowała wyjazdów. Podczas lekcji jedyne wyjście, o jakim było mowa to wyjście na boisko szkolne, albo do szklarni. Zaczęło mi się to już strasznie nudzić. Niedaleko jest tyle ciekawych miejsc, a my tylko tkwimy w tej szkole...
Spojrzenie dziewczyny mówiło jedno: Czy ty naprawdę masz zamiar to wszystko zjeść?! Owszem, byłam w stanie, ale i tak miałam zamiar podzielić się z nią, tym bardziej, że to ona płaciła za lody. Usiadłyśmy obok okna. Założyłam nogę na nogę, rozpięłam płaszcz i wsłuchałam się w słowa mojej drogiej Victorii.
OdpowiedzUsuń- Też bardzo lubię wiosnę, nie ma nic piękniejszego niż ta zieleń za oknem - westchnęłam, poprawiając grzywkę. - Co masz na myśli? Gdzie chciałabyś pojechać?
Zdziwiłam się, kiedy puchonka zaczęła ten temat, zwykle nie rozmawiałyśmy o podróżach. Może to nadal ma coś wspólnego z jej byłym chłopakiem, albo ja po prostu szukam dziury w całym...
W tej chwili do naszego stolika doniesiono nasze zamówienie, a ja już zacierałam ręce na te magiczne smakołyki.
Z zaciekawieniem i uznaniem patrzyłam na kelnerkę, której jakimś cudem udało się przynieść nasze zamówienie. Było tego sporo, a doniesienie wszystkiego w jednym kawałku graniczyło z cudem. Szczerze jej podziękowałam i wzięłam swoją porcję lodów. Jednocześnie zerkałam kątem oka na Chanseul, która rozstawiała wszystko na stole.
OdpowiedzUsuń- No to smacznego. - uśmiechnęłam się i zaczęłam pałaszować swoje lody.
Ich nazwa była bardzo adekwatna do smaku. Czekoladowa Rozkosz...Rzeczywiście, jedzenie tego było prawdziwą ucztą dla mojego podniebienia.
- Hmm, chciałabym się stąd wyrwać. Nie w negatywnym tego słowa znaczeniu, ale może jakaś wycieczka za miasto? Myślę, że byłby to dobry pomysł, a i pewnie wielu uczniów chętnie by pojechało. - Odnośnie wycieczek, zapraszam cię na wakacje do mnie, do domu. I nie przyjmuję odmowy! Moi rodzice chętnie by cię poznali.
Naprawdę chciałam, by Chanseul odwiedziła moją rodzinę. Pokazałabym jej to i owo, a zresztą spędzanie czasu z nią to chyba moje ulubione zajęcie.
Szczerze, nie wiedziałam za co się zabrać. Trochę tego zamówiłam. Ech. Ułożyłam je w kolejności od najmniejszego do największego i gapiłam się. W końcu złapałam za łyżkę i spróbowałam każdego z osobna. Ich smak był wspaniały jak zawsze. Po chwili jednak z zadumania wyrwał mnie głos Victorii. Ciągle drążyła temat wycieczki, wakacji. Zapraszała mnie nawet do siebie. Odczułam w tym momencie lekkie deja vu...
OdpowiedzUsuń- Spokojnie Vic - westchnęłam, skupiając się w końcu na jednym rodzaju lodów. - Do wakacji jeszcze trochę, a obawiam się, że nie mogłabym jechać z tobą...
Trudno było mi odmówić mojej przyjaciółce, ale co mogłam począć, musiałam i to nie ze względu na nią, a na mnie.
Spojrzałam na nią z wytrzeszczonymi oczami.
OdpowiedzUsuń- Jak to, dlaczego? Coś się stało? - zaczęłam zasypywać ją milionem pytań. Naprawdę byłam podekscytowana na samą myśl o tym, że będę miała Chanseul na całe wakacje. Na pewno byłabym zajęta nią, a nie rozmyślaniem o kimś, o kim wcale nie chciałam myśleć. Tak, pewnie wszyscy wiedzą o kogo chodzi. Chciałam się cieszyć z tych wakacji w stu procentach, a myśl o nim sprawiłaby, że ten czas byłby totalną klapą.
Ale nie mogłam myśleć tylko o sobie, nie mogłam być egoistką. Może Chanseul miała ważne powody, coś jej wypadło? Najprawdopodobniej tak. Mimo, iż jej słowa trochę mnie zasmuciły, musiałam ją zrozumieć.
- Ale wiesz, nie przejmuj się, jeśli nie możesz. Nie chcę na ciebie naciskać. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Nie, wiesz tu nie chodzi o ciebie. Ja po prostu - nie wiedziałam jak to ubrać w słowa, po prostu trudno było mi mówić o sobie w ten sposób. - Chodzi o to, że wiesz, ty jesteś z miasta, a ja z jakieś wioski w Mongolii. Różnica między moją rodziną a twoją może być ogromna. A co jeśli nie będę potrafiła się odpowiednio zachować. W Hogwarcie nauczyłam się trochę, ale wiesz...
OdpowiedzUsuńMimo wszystko był ze mnie wieśniak. Tak, byłam wieśniaczką i dobrze mi z tym było, ale nie w takiej sytuacji. Victoria Song była mi bardzo bliska, nie chciałam zepsuć naszej przyjaźni moim złym zachowaniem w jej rodzinnym domu. A co, jeśli rodzice nie pozwolą jej się ze mną dłużej przyjaźnić? Co, jeśli wyrzucą mnie z domu? Państwo Song to pewnie wysoko postawione szychy w świecie magii. Dziewczyna chyba nawet kiedyś wspominała mi, że jej rodzice są wymagający. W każdym razie nie chciałabym podpaść tak ważnym osobistością, bo zależy mi na Vic.
- Przez moje zachowanie, nie chce stracić ciebie, bo boje się, że twoi rodzice mogą ci zabronić się zadawać z takim wieśniakiem jak ja - może trochę przesadzałam, ale bycie ze mną 24/7 musi być obleśne. Nawet potwierdziłam tę tezę, bo w czasie tej rozmowy z nerwów zjadłam już prawie wszystkie swoje porcje lodów.
Gdy usłyszałam wytłumaczenia Chanseul, wybuchłam głośnym śmiechem. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego! Rozumiem, że moi rodzice mogli się wydawać tacy chłodni i...wyrachowani, ale to były tylko pozory.
OdpowiedzUsuń- Głupia jesteś! Moi rodzice na pewno nie będą mieli nic przeciwko tobie. - powiedziałam szybko. - Uwierz mi, są w porządku.
Nie drążyłam jednak tematu, bowiem uznałam, że przyszedł odpowiedni moment na przerwanie udawania, że nie wiem o urodzinach Chanseul. Sama ledwo już wytrzymywałam, i o mało się nie wydałam.
- Trzymaj. - powiedziałam i położyłam na stół małe pudełko. W środku znajdował się mały, srebrny wisiorek. - Na pewno znasz motyw Ying i Yang. Ja jestem jedną połówką, a ty drugą. Razem się uzupełniamy.
Po wypowiedzeniu tych słów przyłożyłam swoją połowę do połowy, która nadal leżała w pudełku, tworząc razem Ying Yang. No dobra, przyznam, mało oryginalny pomysł, i może trochę żałosny, ale naprawdę nie umiałam robić prezentów. To było chyba najlepsze wyjście, naprawdę Chanseul była jakby moją drugą połówką, więc dla mnie miało to dość duże znaczenie. Chciałam, aby wiedziała, że w Hogwarcie jest najważniejszą dla mnie osobą.
- Wszystkiego najlepszego, Chanseul. Wybacz, że nie dałam ci nic więcej. - uśmiechnęłam się szczerze do przyjaciółki.
Śmiech dziewczyny mnie przeraził. Zostałam totalnie wyśmiana.
OdpowiedzUsuń- To takie zabawne? - szepnęłam pod nosem.
Podejście Vic do całej tej sprawy wydawało się dziwnie spokojne. Może naprawdę nie miałam się czym przejmować, ale ja właśnie taka byłam, lubiłam sama tworzyć sobie problemy. Ta rozmowa dała mi do myślenia i jeszcze przemyślę czy zdecyduje się na jej propozycję.
- Dobrze, przemyślę jeszcze... - w tej chwili dziewczyna mi przerwała i wręczyła mi tajemnicze pudełeczko. - CO TO JEST?!
Byłam już przekonana, że zapomniała. Naprawdę szczerze w to wierzyłam i w sumie nie miałabym za złe, w końcu postawiła mi lody, co też mnie satysfakcjonowało. Gdy Victoria opowiadała o Ying i Yang, wzruszyłam się. Taki drobiazg a tak mnie cieszył.
- Jej! Dziękuję! - wypowiedziałam prędko. - Z początku czułam, że coś szykujesz, ale potem zwątpiłam no i proszę. Jest śliczny!
Szczerze powiedziawszy był to jedyny prezent jaki otrzymałam tego dnia. Nikt inny nie był ze mną aż tak blisko, no może Eunji, ale z nią to inna bajka. Vic z pewnością się postarała i doceniałam to.
- Haha, to najlepszy prezent jaki mogłaś mi podarować - odparłam, ściskając w dłoni małe pudełko. - To ma w sobie ziarno prawdy, osobno jesteśmy po prostu fajne, ale razem, jesteśmy najlepsze - zaśmiałam się głośno. - A tak na serio to rzeczywiście, jesteśmy trochę takimi przeciwnościami. Ty z miasta, ja z wiochy, razem się dopełniamy. Dziękuję po raz kolejny, będę go mieć ciągle przy sobie! Zawsze będę o tobie pamiętać przyjaciółko!
W tej chwili nie wytrzymałam. W stałam i zupełnie niespodziewanie rzuciłam się na szyję mojej towarzyszce. Ten mały gest znowu nas zbliżył. A ja poczułam się niesamowicie wesoła i szczęśliwa.
Widząc radość Chanseul sama nie mogłam zrobić nic innego, niż tylko uśmiechnąć się. Nie spodziewałam się, że dziewczyna będzie aż tak zadowolona z prezentu. Cieszyłam się, że takim małym upominkiem mogłam sprawić jej radość.
OdpowiedzUsuń- Nie ma za co, chciałam dać coś od serca, coś, co będzie symbolizować naszą przyjaźń. - odpowiedziałam po tym, jak emocje Chanseul trochę opadły. - Cieszę się ,że ci się podoba.
Niestety czas płynął nieubłaganie i trzeba było już wracać. Miałam jeszcze masę rzeczy do ogarnięcia, których nie mogłam przecież odkładać wieczność.
- To jak, zbieramy się? - zapytałam swoją przyjaciółkę.
Dziewczyna była naprawdę zaskoczona, że aż tak się cieszyłam. No cóż, potrafię cieszyć się z małych rzeczy.
OdpowiedzUsuń- No dobrze, tylko zabiorę mój prezent i możemy mykać - Vic widocznie musiała się gdzieś spieszyć, ale i tak miło z jej strony, że znalazła czas dla mnie. Ach, wspaniała przyjaciółka.
Sięgnęłam dłonią po pudełeczko z wisiorkiem i prędko włożyłam je do kieszeni płaszczu. Dostrzegłam też, że towarzyszka nie zjadła do końca swojej porcji lodów. O nie, to nie może się zmarnować! Złapałam za łyżkę i chapsnęłam ostatnią gałkę. Wtedy przypomniałam sobie, że nie podzieliłam się moimi lodami z nią. Ach, gamoń ze mnie. Z resztą ona nawet swoich nie mogła dojeść... Posłałam jej przyjacielski uśmiech, zapięłam swój płaszcz i powoli udałyśmy się do wyjścia. Było naprawdę przyjemnie~
[Z/L]x2