Mały, w weekendy wiecznie zatłoczony bar, prowadzony przez Madame Rosmertę. Uczniowie Hogwartu przychodzą tu aby odpocząć od nauki i w towarzystwie przyjaciół spędzić miło czas. Pub składa się z jednego, dosyć małego pomieszczenia, w którym rozmieszczono kilkanaście okrągłych stolików z kilkoma taboretami naokoło każdego z nich. Wnętrze jest schuldne, zadbane stoliki aż lśnią czystością.
NAPOJE BEZALKOHOLOWE
ORANŻADA 3G
ORANŻADA 3G
WODA GOŹDZIKOWA 3G
PIWO KREMOWE 10G
NAPOJE ALKOHOLOWE
PIWO KREMOWE 10G
NAPOJE ALKOHOLOWE
OGNISTA WHISKY 8G
RUM PORZECZKOWY 10G
SHERRY 8G
GRZANY MIÓD Z KORZENIAMI 10G
RDESTOWY MIÓD 10G
WINO Z CZARNEGO BZU 8G
WINO Z CZARNEGO BZU 8G
W pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwonka. Drzwi otworzyły się, wpuszczając do pomieszczenia dwie osoby. Bom zaczęła się rozglądać oczarowana. Miejsce było cudowne, a pachniało tutaj jeszcze lepiej.
OdpowiedzUsuń- Chodź, widzę odpowiednie miejsce - powiedziała, łapiąc go delikatnie za ramię i prowadząc w stronę wypatrzonego stolika.
Usiadła na ławce, nadal wdychając zapachy tego miejsca.
- Wiesz już co zamawiasz - spytała. - Ja chyba wezmę Piwo Kremowe. Podobno jest dobre. -
Park Bomi
Wszedłem wolnym krokiem, zaraz za Bom. Byłem pewny, że to jakieś obskurne miejsce, a tu proszę, całkiem przytulnie i spokojnie.
OdpowiedzUsuńKiedy dziewczyna złapała mnie za ramię, poczułem jak przechodzą mnie ciarki...ale szybko się uspokoiłem. Byłem naprawdę dziwny, nawet kontakt cielesny był dla mnie czymś trudnym do zaakceptowania.
Usiadłem na taborecie przy okrągłym stoliku, naprzeciw Bom.
Wpatrywałem się w kartę leżącą na stole. Nie miałem pojęcia co to za napoje, poza tym byłem lekko zdenerwowany, bo zorientowałem się, że nie serwują tutaj żadnych posiłków... Na szczęście nie byłem aż tak głodny.
- Piwo kremowe?- zdziwiłem się.
Pewnie jest z alkoholem, ja postanowiłem wybrać coś o nieco milszej nazwie.
- To ja w takim razie wezmę Grzany miód z korzeniami...
Uśmiechnęła się.
OdpowiedzUsuń- To ja pójdę zamówić - powiedziała, po czym wstała od stolika, nie czekając na to aż ktoś przyjdzie.
Długo to nie trwało. Powiedziała kobiecie za ladą, co chciała i od razu wróciła.
- Zaraz będzie a przynajmniej tak powiedziała pani przy ladzie.
Wzruszyła ramionami.
Rzeczywiście nie musieli długo czekać, bo po chwili już przyszło ich zamówienie. Bom z miłym uśmiechem podziękowała.
Park Bomi
Nasze napoje prezentowały się bardzo przyjemnie, a ich zapach był jeszcze lepszy.
OdpowiedzUsuń- Niesamowite miejsce- stwierdziłem.- Prawda, że jest tu magicznie?
Wziąłem kufel do ręki, był dość gorący, ale to mi zupełnie nie przeszkadzało. Upiłem trochę. Poczułem słodkawo gorzki smak, jakiego jeszcze nigdy nie czułem. "To pewnie ten korzeń"- pomyślałem.
Kiwnęła głową potakująco.
OdpowiedzUsuń- Oj jest - przyznała. - Muszę częściej tutaj wpadać... Albo raczej zacząć tutaj wpadać.
Zaśmiała się, po czym upiła łyk swojego napoju. Nie czuła alkoholu a przynajmniej nie na początku. Dopiero potem to wyczuła, lecz było tego niewiele. Upicie się tym graniczyło z cudem.
- No cóż, mieli rację, piwo kremowe jest pyszne - powiedziała.
Po chwili coś ją tknęło, żeby wytrzeć wargi. Tak jak przypuszczała krem na początku napoju dodał jej puszystych wąsów, których jednak szybko się pozbyła.
Park Bomi
Rozglądałem się po wnętrzu, popijając grzany miód. Po chwili jednak moje spojrzenie zawisło na Bomi, która miała na ustach wąsa po pianie jej napoju. Na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech, wyglądała naprawdę uroczo, jednak ona szybko go starła.
OdpowiedzUsuń- Mój miód także jest smaczny- zaznaczyłem, spoglądając do kufla, który był już na wpół pusty.
Czułem się niesamowicie, to był mój pierwszy wypad poza zamek w celach relaksacyjnych. Nigdy nie miałem okazji się tak czuć, zazwyczaj uczyłem się w swoim pokoju...
Nie żałowałem ani trochę spotkania z Park Bomi w bibliotece, dzięki niej czułem się niesamowicie.
Nie minęło wiele czasu, aby jej piwo kremowe zniknęło.
OdpowiedzUsuń- Musimy tu jeszcze kiedyś wrócić - stwierdziła. - Tu jest świetnie.
Oparła głowę na rękach, przyglądając się mu.
- Mogę być szczera - spytała. - Mogę. Masz słodkie oczy.
Nie wiedziała co ją napadło na tę chwilę szczerości. Podobno po Piwie Kremowym człowiek lepiej się bawił. Nie miało to związku z alkoholem, którego było malutko w nim.
Park Bomi
Zdziwiłem się, bo moja znajoma wypiła swoje piwo szybciej ode mnie. Byłem trochę przybity, chcąc jej dorównać wypiłem swoją porcję.
OdpowiedzUsuń- Wiesz, bardzo chętnie- odpowiedziałem.
Nagle zdębiałem, gdy dziewczyna mi się przyglądała. Trochę się speszyłem i odwróciłem wzrok, spoglądając ponownie do kufla.
Kiedy usłyszałem komplement poczułem jak do moich policzków napływa krew. Miałem nadzieję, że ona tego nie zauważy...ale jak można było tego nie zauważyć?!
Pewnie dawno bym już stamtąd uciekł, ale poczułem się niesamowicie pewnie. Doszedłem do wniosku, że powinienem także ją pochwalić...tylko czym?
- A ty masz..- ciągnąłem, i nagle wypowiedziałem pierwsze co wpadło mi na myśl.- Masz piękne uszy...
Tym razem przegiąłem...
Pewnie powinna zdębieć na ten komplement, ale ona tylko się zaśmiała.
OdpowiedzUsuń- Dzięki - powiedziała, nadal rozbawiona.
Zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu, starając się nie okazywać zbytnio faktu, iż jego policzki wywoływały u niej jeszcze większe napady chichotu.
Pewnie wyglądało to idiotycznie.
- Wiesz co, przepraszam, ale twoje policzki wyglądają tak fajnie - powiedziała. - I to komplement, bo to urocze.
Nie było alkoholu a zachowywała się jak kretynka. Chyba ten efekt rozbawienia po Piwie Kremowym jest wywołany jakimś innym składnikiem.
Park Bomi
Myślałem, że spalę się ze wstydu. Nigdy bym nie posądził siebie o takie zachowanie. Ciekawe co było tego skutkiem, lecz po chwili przestałem o tym myśleć, bo od tego tylko bolała mnie głowa...
OdpowiedzUsuńW pewnym momencie złapałem się za czoło. Poczułem, iż jestem rozpalony, a kiedy Bomi oznajmiła mi, że jestem czerwony (zapewne niczym cegła) miałem ochotę wybiec... Tym razem jednak nie pozwoliłem, by emocje wzięły nade mną władzę.
Rozsiadłem się wygodnie i puściłem jej tajemnicze spojrzenie, mówiąc- "Dzięki". Cieszyłem się chwilą jak tylko mogłem. Niespodziewanie napadła mnie myśl... Dlaczego to się nazywa "trzy miotły"?
- Bomi, dlaczego to się nazywa "Trzy miotły"- powiedziałem beztroskim głosem, niczym dziecko.
- Wiesz, nie mam pojęcia - przyznała. - Zapewne to jakiś kaprys właścicielki.
OdpowiedzUsuńZakodowała sobie w myślach, iż musi sprawdzić.
- Powoli robi się późno - powiedziała, rozglądając się po pomieszczeniu.
Było ludzi coraz mniej.
Park Bomi
- O nie, chcesz już się zbierać?- zapytałem, rozgoryczony.- Przecież możemy jeszcze czegoś się napić.
OdpowiedzUsuńCiągle zaglądałem do kufla, jakbym miał już taki nawyk. No cóż, trudno się dziwić, ten miód był wyśmienity...
Drzwi gwałtownie się otworzyły, wpuszczając do środka dwie nowe osoby. Trzymając dziewczynę dalej za dłoń, rozglądałem się dookoła, gdzie można by usiąść. Był wolny cały stolik przy oknie.
OdpowiedzUsuń-Może być tam? - popatrzyłem się na nią uradowany.
- Jak chcesz, to zostań - powiedziałam. - Przepraszam Cię, ale jutro obiecałam komuś, że wcześniej wstanę i pomogę w czymś. -
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się.
- Ale jak jutro się ze wszystkim obrobię, to może się gdzieś spotkamy, pogadamy - zaproponowała.
Powoli wstała.
- Będę dzisiaj niczym Kopciuszek - zaśmiała się. - Do jutra Kyungsoo. Miłej zabawy.
Pomachała mu i ruszyła w stronę wyjścia, by po chwili zniknąć za drzwiami, zostawiając za sobą dźwięk dzwonków.
Park Bomi
To. Było. Dziwne. Owszem, znałam Jiyonga, ale nigdy nie przebywałam z nim sam na sam. A teraz, ten chłopak, jak gdyby nigdy nic, zaciągnął mnie do tego pubu. Może to zboczeniec? Powinnam sobie pójść, racja? Tak postąpiłby każdy inny rozsądny człowiek.
OdpowiedzUsuń- Hmmm... - mruknęłam, spoglądając na wskazany przez niego stolik. - Jasne. - Nawet nie wiem, dlaczego się zgodziłam. Ale w sumie... Czy spędzenie trochę czasu z tym chłopakiem w jakikolwiek sposób mogło mi zaszkodzić?
Ruszyliśmy w stronę stolika, a kiedy usiedliśmy, zaczęłam się zastanawiać, co takiego mogłabym zamówić.
- Nie będę tutaj siedział sam!- krzyknąłem po chwili, ale Bom już nie było...
OdpowiedzUsuńWstałem i ruszyłem w kierunku drzwi. Szedłem inaczej niż zazwyczaj, bo bujałem się na wszystkie strony, trochę kręciło mi się w głowie...
- Bom jest taka dobra! Powiedziała, że jutro znowu się zobaczymy- rzekłem do siebie, otwierając drzwi.- Ach co za dzień...
[Z/L]
-Ja zamawiam Sherry, a ty? Nie bój się ja płacę - uśmiechnąłem się - Przepraszam ze cię tak tu zaciągnąłem, ale nie wiesz nawet jak mi się nudziło. Przepraszam - spuściłem głowę. Nie było to dla mnie coś dziwnego. Często nawet mi się takie sytuacje zdarzały. Po prostu przy dziewczynach nie czuje tej presji i mogę być przy nich sobą - To co zamawiasz ?
OdpowiedzUsuńWszedłem pewnym krokiem, uderzając trochę drzwiami.
OdpowiedzUsuń- Prze-praszam...wszystkich bardzo, ale gdzieś zostawiłem tutaj mój szaliczek- mówiłem, na wpół przytomny.
Praktycznie czułem się coraz gorzej, co się ze mną dzieję... A może w tym napoju był alkohol...NIE! To niemożliwe, smakował tak niewinnie...
Zbliżyłem się do stolika, przy którym wcześniej siedziałem i zabrałem granatowy szal z stołu.
Opuściłem bar, ponownie trzaskając drzwiami i krzycząc "Dobranoc miotełki"
[Z/L]
Zamyśliłam się. Raczej nie powinnam zamówić niczego z większą ilością alkoholu...
OdpowiedzUsuń- Ja poproszę... Piwo kremowe - oznajmiłam, po chwili zamyślenia. Mimo wszystko, powinnam zachować trzeźwość umysłu. W końcu nie miałam pojęcia, co takie temu chłopakowi może jeszcze wpaść do głowy.
- Nie przejmuj się, nie gniewam się za to - uspokoiłam go, posyłając w jego stronę sympatyczny uśmiech.
Może trochę, ale to chyba zrozumiałe... - dodałam w myślach.
- W takim razie, może pójdę zamówić? - zapytałam, podnosząc się z siedziska. Nie ociągając się ruszyłam w stronę lady, po czym złożyłam zamówienie barmance, składające się z jednego Sherry i Piwa kremowego.
Właśnie wtedy do wnętrza baru wparował chłopak, najwyraźniej pijany - szukał swojego szalika. Zniknął jednak tak samo nagle, jak i się pojawił.
Odgłos otwieranych drzwi, spowodował że automatycznie odwróciłem się w tamtą stronę.
OdpowiedzUsuń-Siada... - już chciałem krzyczeć za nim, lecz po sekundzie już go nie było. Popatrzyłem na powrót na pusty stół zamyślając się przez dłuższą chwile nad wieloma sprawami, które gnębią mnie od dłuższego czasu.
Kiedy wróciłam, Jiyong wydawał mi się dziwnie cichy. Słyszałam też, jak wcześniej woła tego chłopaka. Przekrzywiłam głowę w pytającym geście, widząc jego przygnębienie.
OdpowiedzUsuń- Coś się stało? - spytałam, przyglądając mu się uważnie.
Taca z zamówionym alkoholem została przyniesiona na nasz stół, a ja sama sięgnęłam po swój napój. Upijając łyk poczułam, jak płyn rozgrzewa mnie od środka.
Drzwi otworzyły się z cichym piśnięciem, a po chwili zamknęły z głośnym hukiem, kiedy wkroczyłam do środka pubu Pod Trzema Miotłami. Noc zdążyła już dawno ogarnąć świat, a Hogwart wciąż był niemalże pusty, więc razem z prefektem Slytherinu udałam się na poszukiwania uczniów w Hogsmeade. Podczas gdy Sunggyu skupił się na łapaniu młodocianego alkoholika, należącego do Ravenclaw, ja postanowiłam rozejrzeć się właśnie tutaj.
OdpowiedzUsuńMój wzrok od razu padł na stolik, przy którym siedział nikt inny jak sama prefekt krukonów oraz jeden z gryfonów. Szybkim krokiem podeszłam bliżej, po czym pacnęłam otwartą dłonią prosto w stół.
- YAH! - wykrzyknęłam, zerkając to na chłopaka, to na kufel stojącego przed nim Sherry. - KWON JIYONG, CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?! Czy ty widzisz, która jest godzina?! Chcesz żeby Gryffindor stracił przez ciebie punkty?! DO SZKOŁY, A JUŻ! NIE CHCĘ CIĘ TUTAJ WIDZIEĆ!
Zdawałam sobie sprawę z tego, że ludzie musieli dziwnie na mnie patrzeć, jednak zbytnio się tym nie przejęłam. Bycie prefektem to mój obowiązek.
Co wtedy czułem, na pewno wielkie zaskoczenie i odrobinę strachu. Nagle przede mną stał prefekt i jak wyraźnie było widać, wściekła za to że nadal nie ma mnie w dormitorium tylko popijam sobie alkohol. Choć szczerze nawet łyka z tego upić nie zdążyłem.
OdpowiedzUsuń-Przepraszam, kiedyś indziej może ci powiem - Spojrzałem na Seri, która również byłą zmieszana tą sytuacją. Wstałem i idąc jak na kare śmierci udałem się do Hogwartu, a następnie do własnego pokoju. Miałem nadzieję że uda mi się znów z kimś kiedyś wyjść oraz by ta rozmowa trwała dłużej, a nie tylko parę minut.
[Z/L]
OdpowiedzUsuń- Wstyd i hańba – wykrzyknęłam jeszcze, obserwując jak chłopak opuszcza lokal. Pokręciłam głową, po czym rozejrzałam się po lokalu, ale nie zauważyłam nikogo znajomego – cóż, oprócz Seri oczywiście. Jej nie mogłam wlepić jednak minusowych punktów, no a do tego piła tylko piwo kremowe, więc gdy na mnie patrzyła wskazałam jej tylko oczami drzwi. Nie czekałam jednak aż wyjdzie, tylko sama sobie poszłam na dalsze poszukiwania nicponi.
OdpowiedzUsuńEtto... Byłam zaskoczona? No tak, zważając na to, że mój ojczysty język przejął nade mną władzę, musiałam być. Zamrugałam kilkakrotnie, spoglądając na oddalającego się Jiyonga. Czy naprawdę było już aż tak późno...?
OdpowiedzUsuń- W porządku! - krzyknęłam za nim na tyle głośno, aby był w stanie mnie usłyszeć.
Przyznam się bez bicia, że wzrok, jaki wlepiała we mnie Eunji nieco mnie onieśmielił. No tak... W końcu pozwoliłam na to, ażeby podopieczny z jej domu prawie się upił.
Chwilę po tym, jak dwójka Gryfonów opuściła Bar pod Trzema Miotłami, ja również skierowałam się ku wyjściu. Chyba powinnam pomóc innym prefektom w przetrząsaniu lokali w poszukiwaniu uczniów Hogwartu.
[Z/L]
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWeszłam do pubu i rozejrzałam się za Lee. Siedział w stoliku w kącie. Podeszłam do niego i usiadłam na krześle obok.
Usuń- Co zamawiasz? - spytałam.
Lee Soo Young
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń- Emm.... Rdestowy Miód - odwzajemniłam uśmiech. - A tak właściwie..... kupiłeś sobie coś?
UsuńLee Soo Young
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń- No niewiem..... może coś z miodowego królestwa? - spytałam jak wrócił - lub..... no niewiem? Ze sklepu Zonka?
UsuńUpiłam łyk mojego napoju.
Lee Soo Young
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń- Wiesz co? Ostatnio spotkałam Victorię o drugiej w nocy w kuchni. I sobie pogadałyśmy.....
UsuńWpatrywałam się w oczy Lee i uśmiechnęłam się.
Lee Soo Young
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńO różnych dziewczyńskich sprawach..... - popatrzył się na mnie tym zaciekawionym wzrokiem. - jesteś facetem Lee! Nie powiem ci! - dodałam śpiewnie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW moich policzkach pojawiła się dziurka, ta sama którą mam kiedy się uśmiecham.
Usuń- Uważasz że jestem ładna?
Lee Soo Young
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZarumieniłam się pierwszy raz od jakichś 2 lat. NAPRAWDĘ bardzo rzadko się rumienię. Po chwili zorientowałam się że wypiłam już cały mój napój.
Usuń- Pójdę po oranżadę - wstałam i poszłam do lady. Zamówiłam napój i wróciłam do stołu. - Lee, a czy.... no wiesz.....
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń- Emmm..... Lee bo ja..... a dobra to głupie - spuściłam wzrok. Jak ja mam mu to powiedzieć?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń- Nie to głupie! I tyle. - odparłam. - Możesz mnie błagać ile chcesz ale ja ci nie powiem. - dodałam i upiłam łyk oranżady.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie powiem mu i tyle. Kiedy mu powtórzę to co pomyślałam, to co on sobie O MNIE pomyśli? Dobra, dam mu malutką szansę.
Usuń- Powiem ci dopiero wtedy kiedy........ opanujesz niewerbalne. - to trudne, a on jest dopiero na pierwszym roku. - stoi?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń- Sądząc po twojej reakcji nie wiesz co to jest? Poszukaj sobie w bibliotece. - powiedziałam. - Lee robi się już późno a ja nie chcę mieć szlabanu. Zbieram się już - obdarzyłam go buziakiem w policzek i wyszłam z pubu. Ruszyłam w stronę zamku.
Usuń[Z/L]
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPodekscytowany wszedłem do pubu. W sumie, to nie rozumiałem, dlaczego tak bardzo się cieszyłem. Może po prostu dlatego, że napiję się piwa kremowego? Tak, myślę, że to było zdecydowanie to.
OdpowiedzUsuńCiągnąłem za sobą chłopaka, który dzisiaj miał mi owy pseudo alkohol postawić. Wiedziałem, że nie chciał, ale to już trudno. Ja swoją winę odpracowałem, albo raczej odpłaciłem, teraz pora na niego.
- Nie.mów.na.mnie.Becky! - syknąłem przez zaciśnięte zęby, z każdym słowem coraz bardziej zbliżając się do jego twarzy. Kiedy zorientowałem się, że jestem za blisko, odsunąłem się natychmiast lekko zarumieniony i począłem odpinać i ściągać swój płaszcz. Tutaj było jeszcze cieplej niż w Miodowym Królestwie.
Byun Baekhyun
Jakim magicznym prawem miałem mu postawić alkohol? To on wpadł pod moje nogi i to przez niego muszę zabijać posmak błota fasolkami. W sumie to nie narzekałem. W końcu to moje ukochane łakocie.
OdpowiedzUsuń- Och, zareagowałeś B-E-C-K-Y - przeliterowałem, uśmiechając się łobuzersko w jego stronę. Wiedziałem, że prędzej czy później zareaguję.
Po chwili kurdupel przysunął się do mnie niebezpiecznie blisko. Złowieszczo. Jednak groza przeminęła, gdy ten odsunął się z burakiem na twarzy. - Ojoj, jak uroczo, rumienisz się. Tak na ciebie działam?
Lu Han
Miałem ochotę w jednej chwili zetrzeć mu z tej jeleniej twarzyczki ten łobuzerski uśmiech. Czy on musiał być cholera jasna taki wredny? Przecież nic mu nie zrobiłem. Tylko przeze mnie miał wysmarowaną twarz błotem. Ale to nic wielkiego, prawda? Przecież dziewczyny robią sobie nawet maseczki z błota. Powinien mi dziękować, jego cera będzie ładniejsza.
OdpowiedzUsuń- Przestań mnie denerwować! - warknąłem poirytowany, odwieszając swój płaszcz. - Cicho siedź, tylko stawiaj mi to piwo. Rumienię się, bo na dworze było chłodno i wszedłem teraz do ciepłego pomieszczenia - fuknąłem oburzony, wymyślając pierwszą lepszą wymówkę.
Baekhyun
- Co ja ci robię? - powiedziałem, unosząc dłonie do góry i robiąc minę zbitego psa. Oczywiście nie udało mi się tego długo utrzymać. To była chwila, gdy znów obrzucałem go piorunującym spojrzeniem. Spalę mu dom, gdy tylko dowiem się gdzie mieszka.
OdpowiedzUsuńPokręciłem głową, ściągając płaszcz i zarzucając go na krzesło.
- A jeszcze przed chwilą z paniką w głosie mnie przepraszałeś. - Zauważyłem, przy czym wywróciłem teatralnie oczami. Tak czy siak naszła mnie dzika myśl, którą obowiązkowo musiałem zrealizować. Inaczej nie byłbym sobą. Jakby nigdy nic złapałem chłopaka za kołnierz i przyciągnąłem go do siebie. Nasze twarze znów były blisko. Nawet bliżej. - Serio?
Lu Han
- Doprowadzasz mnie do szału, nawet nie zliczę, ile razy zabiłem cię w swoich myślach - warknąłem, patrząc jak ten robi minę zbitego szczeniaczka. O niee, takie rzeczy na mnie nie działają! Bo tak po pierwsze, to chłopak wyglądał jak jeleń, a nie jak pies. To ja byłem szczeniakiem. Przepraszam, zajęte miejsce. - Bo wtedy to mnie jeszcze nie denerwowałeś - fuknąłem oburzony, wzdychając ciężko. Wszystko było dobrze. Do czasu.
OdpowiedzUsuńChłopak znikąd złapał mnie za kołnierz i przyciągnął do siebie. Cholera, za blisko, za blisko. Zdecydowanie naruszał moją przestrzeń osobistą! - Serio - szepnąłem, mimo wielkich wypieków na twarzy.
Baekhyun
- Tyle razy zabiłem cię spojrzeniem, a ty nadal żyjesz. To frustrujące - fuknąłem, przejeżdżając palcem po jego zaróżowionym policzku. A raczej czerwonym. - A to ciekawe - powiedziałem, puszczając go, po czym sprawdziłem zawartość swojego portfela. Co jak co, ale nie mam zamiaru szastać dla niego pieniędzmi. Jedno piwo wystarczy. Jeszcze się upije, a ja robić za wieszak nie miałem zamiaru. Tak, byłem w stanie uwierzyć, że mógł uchlać się piwem kremowym.
OdpowiedzUsuńLu Han
- Jestem upierdliwy i byle spojrzenie nie wpędzi mnie do grobu - odparłem jakbym mówił o pogodzie, po czym wzruszyłem ramionami, patrząc na niego wyzywającą. Niestety, owe spojrzenie zniknęło wraz z momentem, kiedy przejechał palcem po moim zaróżowiałym poliku. No ja go zabiję. Zacisnąłem zęby, starając się jakoś uspokoić.
OdpowiedzUsuńNa szczęście puścił mnie stosunkowo szybko, zapewne chcąc sprawdzić stan swojego portfela. No i miałem rację, bo rzeczywiście to zrobił. Widzicie, lekcje wróżbiarstwa nie idą na marne! - Dobrze, w takim razie ja usiądę, a ty zajmij się piwem~ - powiedziałem przesłodko, uśmiechając się do niego w ten sam sposób, a następnie zająłem nam miejsce. Albo raczej usiadłem tam, gdzie był jego płaszcz.
Baekhyun
- Szkoda. Specjalnie przyszedłbym na pogrzeb - powiedziałem, jednak kurdupel poszedł sobie usiąść. Wredna ignorancka gnida. Chętnie wytargłabym go za fraki na zewnątrz i ponownie fundnął mu naturalną, czterowarstwową maseczkę błotną, oblepioną liśćmi.
OdpowiedzUsuńPokręciłem głową, kupując dwa piwa kremowe, po czym bez ceregieli walnąłem oba kufle przed chłopakiem.
- Do dna, kochanieńki. Utop się... Albo zacznij się topić...
Lu Han
- Och, nie interesuje cię opinia koleżków z domu? Nie byliby zadowoleni, gdybyś udał się na pogrzeb kogoś, kto nie jest czystej krwi - udało mi się jeszcze odpowiedzieć ironicznie, po czym ten zniknął, pewnie w celu kupienia mi piwa. Wciąż ciężko było mi uwierzyć w to, że robił to, co ja chciałem. Widać było, że mnie nie lubi, nie powiedział ani jednego miłego słowa na mój temat, ale udało mi się go zaciągnąć do pubu i rozkazać mu zapłacić za pseudo alkohol.
OdpowiedzUsuńW sumie długo na niego czekać nie musiałem. Pewnie wepchnął się w kolejkę. W każdym razie przed moją osobą wylądowały dwa kufle. Uniosłem brwi, patrząc na niego. - Dzięki za troskę - mrugnąłem cicho, biorąc pierwszy kufel do ręki i poczynając powoli sączyć z niego piwo.
Baekhyun
Usiadłem sobie jak spokojny człowiek na krześle i jak spokojny człowiek mierzyłem chłopaka wzrokiem. Tak, to bardzo normalne.
OdpowiedzUsuń- Co do twojego wcześniejszego, IRONICZNEGO pytania... - zacząłem, przy czym oparłem się łapkami o blat stolika. - Gówno mnie obchodzi kto jest jakiej krwi - oznajmiłem, opierając głowę o swoją dłoń. - Och, nie masz za co dziękować. Przyjemność po mojej stronie.
Lu Han
Dziwnie się czułem, kiedy piłem piwo, a chłopak nie spuszczał ze mnie swojego mrożącego w żyłach wzroku. Jakby pierwszy raz widziałam człowieka pijącego piwo i widać, że niezwykle go to irytowało. A ja nieprzerwanie piłem, ignorując to, że pewnie robi mi się biały wąsik nad ustami.
OdpowiedzUsuńPrzekręciłem główkę, poczynając go słuchać i zaprzestałem pić.
- Brawo, może wyjdziesz jeszcze na ludzi - mrugnąłem, gapiąc się na szklankę, z której to odbijało się światło lamp. Bo było już dosyć późno. - To jak się w końcu nazywasz, panie nieznajomy? - dodałem po chwili, kończąc pierwszy kufel. Ojejku, szybko mi poszło.
Baekhyun
- Och, dziękuję - mrugnąłem ironicznie, wywracając teatralnie oczami. Na zewnątrz było już ciemno, więc pozapalano lampy. No cóż, ale noc jeszcze młoda, a ja nie miałem zamiaru już wracać. Trzeba było korzystać z okazji... - Han - odpowiedziałem na jego pytanie. - Ale wyszło w nawyk mówienie Luhan - Westchnąłem cicho, na nowo mu się przyglądając. - Z którego jesteś roku? - Korciło mnie, aby spytać.
OdpowiedzUsuń- Do usług - mrugnąłem, zauważając, że wywracanie oczami było bardzo w nim zakorzenione. On chyba żył po to, by wywracać oczami. Nieważne, co mówił, musiał przekręcać tymi swoimi jelenimi gałami. Irytujące.
OdpowiedzUsuńOblizałem swoje usta, przygotowując się psychicznie na drugi kufel. - Luhan lepiej brzmi - odparłem szczerze, dotykając palcami miejsca nad wargami, chcąc tym samym sprawdzić, czy nie zrobiłem sobie bialutkiego wąsika.
Westchnąłem ciężko. Chłopak zacznie zaraz się mnie wypytywać o całą biografię. - Trzeci, a ty?
Baekhyun
- Wiem, że lepiej. - mrugnąłem. Gorzej jak ktoś mówił do mnie zdrobniale. Lulu! Luluś! Luuhannie! Hannie! Luuuu! Jak do psa. Takim osobom pokiereszowałbym co nieco. Ostatecznie spaliłbym dom, no bo czemu nie? Według zasad.
OdpowiedzUsuń- Piąty - odpowiedziałem. Powinienem od niego wymagać choć trochę kultury? Jestem starszy, ha!
Lu Han
- To nie przedstawiaj się Han - odparłem, pijąc w zastraszającym tempie drugi kufel piwa kremowego. To było zaskakujące, jak dużo pseudo alkoholu potrafiłem w siebie wcisnąć, mimo tego jak kruchy, drobny i niewielki byłem. Gdzie oklaski, plakaty i zdjęcia do gazety?
OdpowiedzUsuń- Łeeeh, tylko dwa lata - mrugnąłem, dopijając ostatnie piwo. Trochę odpocząłem i wstałem, bo co ja się będę. - Dziękuję za picie, niestety muszę już iść. Jest ciemno, a im później się robi, tym bardziej nie chcę się stąd ruszać - wyjaśniłem, sięgając po płaszcz i zakładając go.
Baekhyun
- Nie mów mi, że tylko dwa lata, gdy masz dziecinnego wąsa na twarzy - powiedziałem, oblizując niekontrolowanie usta. Niekontrolowanie, powtarzam, żeby nie było... Biedny Baeki, wąs postarzał go o te kilkanaście lat. W sumie to zabawnie wyglądał. A ja niestety nie byłem w stanie powstrzymać się przed cichym chichotem. Siła wyższa.
OdpowiedzUsuń- Boisz się? - Tak to wyglądało. A ja instynktownie musiałem o to spytać, ot co.
Lu Han
Fuknąłem urażony, natychmiast wycierając wąsy, które miałem nad ustami. Cholera, nie czułem ich jak dotykałem tego miejsca.
OdpowiedzUsuń- To tylko dwa lata - poprawiłem się, mówiąc to tym razem bez dziecinnego wąsa (jak to ujął Luhan) na twarzy. Teraz wyglądałem doroślej i mogłem powiedzieć, że to tylko te dwa, durnowate lata? Pewnie uważa się za jeszcze lepszego niż jest, bo w końcu jest starszy, mam go traktować z szacunkiem. Sranie w banie.
Szczelnie zapiąłem swój płaszcz, czując jak momentalnie robi mi się za gorąco. Uroki noszenia niepotrzebnej odzieży w ciepłym pubie. - Nigdy nie wiesz, co spotkasz w ciemności, Luhan. Daje ci ona pewne poczucie bezbronności. Im później, tym czujesz większą bezbronność - mrugnąłem szczerze, wzruszając ramionami.
Baekhyun
- Za mało się starasz. Powiedz to bardziej stanowczym tonem. - Zaśmiałem się mimo wszystko. Uroczo reagował, gdy mu dokuczałem. Był łatwym obiektem moich niecnych docinek.
OdpowiedzUsuńPokręciłem głową, wstając z krzesła i łapiąc swój ubabrany błotem płaszcz. Ach, no tak, Baeki ma mi go wyprać.
- Po prostu powiedz, że chcesz bym się odprowadził - mrugnąłem i popchałem go w stronę wyjścia. - Ruszaj swój zgrabny tyłek.
Lu Han
[Z/L]x2
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń- Emm....... to samo - uśmiechnęłam się. - Taemin? Jakiej krwi jesteś?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń- Czysta. - odpowiedziałam. Trochę wstyd się przyznać ale ja, w odróżnieniu od moich rodziców, akceptowałam bycie półkrwi i bycie mugolakiem. Dużo fajnych ludzi jest półkrwi. - To fajnie, Taemin - uśmiechnęłam się. - Dobra zbieramy się już, bo jest późno. Ok?
UsuńWpadłem do Trzech Mioteł, czując, że dzieje się coś nie tak. Mój szósty zmysł, on nigdy się nie mylił. Wchodząc, poczułem bijące z pomieszczenia ciepło, które miło ogrzało mi policzki. Rozejrzałem się dookoła. Oho, mam was.
UsuńPrzy jednym ze stolików siedziała para uczniów z Hogwartu – jakiś chłopak z Gryffindoru i dziewczyna z Ravenclaw. Normalnie bym ich nie zaczepiał, ale uwaga, trzymali w dłoniach niedozwolony napój! Ravenclaw. Co z tym domem jest nie tak? Już drugi uczeń mi się trafił.
Podszedłem do nich szybkim krokiem, wyjmując z kieszeni swoją błyszczącą odznakę prefekta.
- YAH! Co to ma być? – krzyknąłem, podchodząc do ich stolika. – Alkohol jest niedozwolony uczniom Hogwartu! Raz dwa mi się stąd zmywać, chyba nie chcecie dostać minusowych punktów.
Para wyglądała na zszokowanych, ale czemu tu się dziwić? Chociaż w sumie mogli się tego spodziewać, przecież uczniom nie wolno spożywać alkoholu.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzieciaki wyszły w końcu z pubu, a ja, ze spokojem w duszy, zrobiłem to samo. Pożegnałem pana barmana i opuściłem lokal.
OdpowiedzUsuń[Z/L]
Gdy opuściłem herbaciarnie, naszła mnie ochota na coś mocniejszego. Wstąpiłem więc do pubu pod trzema miotłami. Wszedłem niepewnie do pomieszczenia i zacząłem rozglądać się za miejscem dla siebie. W końcu znalazłem wolny stolik do, którego od razu podszedłem. usiadłem wygodnie na krześle i sięgnąłem po kartę. Po kilku dłuższych chwilach zastanawiania wybrałem w końcu zwykłe piwo kremowe.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGdy dostałem swoje zamówienie na mojej twarzy od razu pojawił się wielki uśmiech. Zaciągnąłem się wspaniałym zapachem piwa, aż w końcu upiłem sporego łyka. Nagle zauważyłem, że przystanął koło mnie jakiś chłopak i zapytał czy może się dosiąść. Popatrzyłem na niego dokładnie...chyba znam tą twarzyczkę.
OdpowiedzUsuń-Jasne, siadaj.- wskazałem ręką na miejsce obok siebie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZmierzyłem go dokładniej wzrokiem, gdy tylko usiadł koło mnie. Tak, na pewno już go gdzieś widziałem. Chyba nawet jest z Gryffindoru.
OdpowiedzUsuń-Park Chanyeol.- uśmiechnąłem się lekko podając mu dłoń. Raju jaka delikatna łapka w porównaniu do mojej.- Jesteś z Gryffindoru?-spojrzałem na niego zaciekawiony.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHa! Wiedziałem, że się nie pomyliłem. Nigdy się nie mylę w takich sprawach.
OdpowiedzUsuń-Tak myślałem.-zaśmiałem się cicho.- Ja tak samo. Pewnie już się gdzieś minęliśmy.-pokiwałem głową upijając trochę piwa.- Zamawiasz coś?-skinąłem głową na kartę z menu.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOho zamówił to samo co ja, bratnia dusza czuje to.
OdpowiedzUsuń-Ja się uczę na trzecim. A Ty? Nie wiem czemu, ale wyglądasz na młodszego.-zaśmiałem się cicho.- Oczywiście mogę się mylić!- pokiwałem głową.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń-Oho pierwszak. Jakby co to Cię obronię.-zaśmiałem się- Żartuje tylko. To wcale nie jest żenujące, dlaczego tak myślisz?-uśmiechnąłem się lekko.- Mam 22 lata, a Ty?-spojrzałem na niego popijając piwo.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń-W razie czego, chętnie służę pomocą. -uśmiechnąłem się lekko.- Omo młodszy! W sumie to nieistotne. Ale nie wyglądasz na tyle.-pokręciłem głową. Jejku, co za urocze dziecko. Czuje jak obudziła się we mnie matczyna troska....Jenyy co ja gadam?- Mam nadzieję, że się nie upijesz, co?-zaśmiałem się cicho, wskazując piwo.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZmrużyłem oczy przyglądając się chłopakowi. Jak dla mnie to wygląda góra 18...ale czy jak mu to powiem to się obrazi...zobaczymy.
OdpowiedzUsuń-Hmmm dla mnie wyglądasz tak na 17-18.-spojrzałem na niego niepewnie.- Jesteś..no, ja nie wiem...jakoś tak. Masz dziecinną twarz, o! A-ale to chyba dobrze? Będziesz wiecznie młody!-zaśmiałem się cicho upijając łyka piwa.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUspokoiłem się trochę widząc normalną reakcje chłopaka.
OdpowiedzUsuń-Uff myślałem, że się obrazisz.-pokręciłem głową wzdychając.- Jestem półkrwi.- zmarszczyłem brwi przyglądając się mojemu towarzyszowi.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZaśmiałem się cicho widząc reakcje chłopaka.
OdpowiedzUsuń-No widzisz...bratnia duszo.-ukułem go łokciem w bok.- W sumie dla mnie nie ważne jest to jakiej kto jest krwi. Ale denerwuje mnie to, gdy ktoś obraża półkrwistych. Nie wiem czemu niektórzy mają z tym taki problem.-westchnąłem głośno popijając piwo.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńEhhh nie za bardzo lubię takie tematy, od razu się denerwuje. Yeol spokojnie...
OdpowiedzUsuń-W sumie ja też. I tak ich nie zrozumiemy.-westchnąłem- Ja też się nie spotkałem z taką sytuacją. A co Ci opowiadała?-spojrzałem na niego zaciekawiony.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSłuchałem uważnie opowieści chłopaka, kiwając tylko głową. Nie mogłem uwierzyć, że ktoś mógł zrobić coś tak strasznego. Cały już się gotowałem ze złości, ale musiałem się uspokoić.
OdpowiedzUsuń-Taemin...tak bardzo mi przykro.-spojrzałem na niego ze smutkiem.- J-ja nie wiem co powiedzieć teraz...to straszne..Jak ktoś mógł coś takiego zrobić.-pokręciłem głową z niedowierzaniem. Przysunąłem się bardziej do chłopaka, by spojrzeć na fotografie.
-Jaka piękna...-otworzyłem szerzej oczy, przyglądając się zdjęciu.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń-P-przykro mi..-nie wiedziałem co powiedzieć, nigdy nie byłem w takiej sytuacji.- Ahh faktycznie! Ten czas tak szybko leci!- zaśmiałem się cicho spoglądając na zegar.- Ja tez już będę się zbierał. To do zobaczenia!-uśmiechnąłem się lekko wstając z krzesła.- Trzymaj się.-dodałem cicho i wyszedłem szybkim krokiem z baru.
OdpowiedzUsuń[Z/L]
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWoohyun siłą zaciągnął ją do pubu, co spotkało się z jej głośnym westchnięciem, gdy przekroczyli próg. Wyswobodziła się, odsuwając od niego i mogłaby przysiąść, że wyglądała jak wielka gradowa chmura.
OdpowiedzUsuń- Nie nazywaj mnie tak - ostrzegła, zdejmując płaszcz. - I odczep się od tej spódniczki, wcale nie jest kusa, gdy praktycznie włożyłeś pod nią łapy to nie miałeś problemu - przypomniała zgryźliwie, kierując się bez niego w stronę baru, po czym usiadła na jednym z krzesełek.
Nie miała ochoty na jakiekolwiek konwersacje z nim, w dodatku myślał, że jeśli się tu pojawi i będzie jej prawił morały, to ona padnie mu do stóp i podziękuje za troskę. Mylił się. Nie zamierzała nawet oddychać tym samym powietrzem co on, a co dopiero wysilać się na miłe teksty, szczególnie gdy przez niego nielegalnie się upiła i to jeszcze w szkole. Może zapomnieć o jakiejkolwiek uprzejmości z jej strony.
Tiffany
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSkoro już miała tu siedzieć, to zamówiła u barmana piwo kremowe, nic mocnego po wczorajszym. Jak na złość, Woohyun - a może raczej wrzód na tyłku - łaził za nią i usiadł obok.
OdpowiedzUsuń- Nie sprowokowałam cię, gdybyś miał jaja i zdrowy rozum, to byś mnie odepchnął, ale tego nie zrobiłeś - powiedziała obojętnie, przenosząc na niego wzrok. - Jesteś żałosny.
Bo był. Naprawdę nienawidziła go z całego serca, wszystko było jego winą, ona nie powiedziała mu nic przykrego, zachowała się po prostu naiwnie. A dzisiaj zachowywał się wyjątkowo irytująco. Miała uczulenie na takich ludzi.
Więc dlaczego się z nim obściskiwałaś, Fany?
To tylko cholerny efekt uboczny cholernej alergii na cholernego Woohyuna.
Odebrała wreszcie swoje piwo kremowe, od razu płacąc.
- Przymknij się, zaczynasz mnie irytować - dała "koledze" dobrą radę, biorąc łyka piwa.
Tiffany
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń- Nie zabrałam się za ciebie! Zacząłeś ze mną grać - odpowiedziała stanowczo, czując jak w niej wrze. Jego słowa wywołały u niej coś dziwnego, nawet nie wiedziała jak to określić. Znowu zwalał na nią, chociaż sam to zaczął, najwidoczniej był tym typem, który nie potrafił przyznać się do błędu, bo miał za wysoką dumę.
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie, mimo jego prób, usłyszała, chociaż w pubie nie było za cicho, to i tak siedziała blisko, a słuchu nie miała złego. Nie interesowało ją to, jak stoi jego sprawa z Victorią i szczerze znowu poczuła ukłucie zazdrości. Cały czas o niej myślał, więc może niech z nią siedzi, a nie tutaj w towarzystwie jej samej. Zresztą, co ją on obchodzi.
- A jak tam z twoją dziewczyną? - zapytała od niechcenia, poprawiając się na krześle.
Tiffany
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńObserwowała, jak Woohyun coraz bardziej się rozluźnia i niemalże przypomniała sobie siebie, gdy alkohol zaczął na nią działać. Marszcząc brwi, wzięła w ręce skrawek papieru, następnie rozwijając i śledząc oczami literki.
OdpowiedzUsuńZgniotła go w ręku bez żadnego słowa. Do tego już doprowadziło. W pewnym momencie zrobiło się jej go żal, ale równie szybko jej przeszło. Niewiele myśląc, podarła liścik, żeby Woohyun nie musiał na niego patrzeć i zacząć smęcić i wyrzuciła do kosza niedaleko. Oblizała niezręcznie usta, zaciskając po chwili w wąską linijkę. Nie wiedziała skąd u niej takie zakłopotanie, nie obchodził jej, a temat o Victorii jakoś nieszczególnie jej odpowiadał przez wiadome sytuacje no i jeszcze jedną, ale to znała już tylko ona sama.
- I jak się z tym czujesz? - zapytała nieco ciszej, zaciskając palce na kufelku piwa.
Tiffany
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń- Zrobiłam to, żebyś się nie dołował. Nie jestem jeszcze tak bardzo pozbawiona uczuć jak ty - sprostowała, biorąc kolejnego łyka piwa, ale kiedy usłyszała jego słowa, o mało się nie zadławiła.
OdpowiedzUsuńCzyli tak, miał równie słabą głowę co ona, a teraz zaczynał bredzić. Prychnęła, tak szczerze, nieco rozbawiona i uznała, że nie ma co już być wredną, skoro on zaczyna zachowywać się jak dziecko. Spojrzała na niego litościwie, śmiejąc się pod nosem.
- Wiem, jak wyglądają porzucone szczeniaczki - potwierdziła, wzdychając cierpko. - Żałośnie, mówiąc skrótem.
Patrzyła jak Woohyun pije i śmieje się sam do siebie, kiedy nagle coś jej się przypomniało. Ta obietnica, którą mu złożyła wtedy w pokoju. Ale nadal pamiętała jego słowa na koniec, ciągle była wściekła i go nie lubiła, więc to wszystko było nieaktualne.
- To chyba powinieneś iść jakoś to naprawić, a nie siedząc tu w moim towarzystwie, którego tak nienawidzisz - dała mu radę, nie kryjąc jadu w głosie.
Tiffany
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńObrzuciła go litościwym spojrzeniem, kiedy zaczął mówić jej per kochanie i zacząć na nią patrzeć tym... dziwnym wzrokiem. Na trzeźwo na pewno by się tak nie zachował, więc miała pewność, że naprawdę był pijany. Odchrząknęła niezręcznie, poprawiając się na krześle.
OdpowiedzUsuń- Tak, kojarzę - potwierdziła. - Myślisz, że to ona mogła powiedzieć Victorii o tym co było w bibliotece? - dopytała, bo to raczej niemożliwe żeby sama się dowiedziała kiedy jej nie było.
Widząc jego wyraz twarzy zrobiło jej się momentalnie żal, a nie powinno. Chyba jednak nie była tak okropna. Niepewnie położyła dłoń na jego dłoni, nadal czując się strasznie dziwnie.
- Prze-praszam - wydukała z odrobiną niechęci. - To jest przeze mnie. Wiesz, też mam poczucie winy.
Gdyby rozmawiała o tym z trzeźwym Woohyunem, to na pewno nie czuła by się nieco swobodniej niż teraz. Była pewna, że i tak na drugi dzień nie będzie pamiętał jej słów, a znowu odzyska swój wizerunek jędzy. Postanowiła więc wykorzystać okazję bardziej.
- A tak właściwie... użyłeś słowa lubić... - zaczęła, stukając palcami o jego rękę. - Co tak właściwie o mnie myślisz?
Plusem było to, że pijani mówią zwykle prawdę.
Tiffany
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZmarszczyła brwi, patrząc na niego gniewnie, chociaż musiała przyznać, że w tym stanie był dość rozczulający. Naprawdę chciała zachować zły wizerunek, ale przez te jego zachowanie nie wychodziło. Z drugiej jednak strony, zbierało jej się na śmiech. W tym stanie, pan Jestem Najlepszym Co By Mogło Spotkać Każdą Laskę W Jej Nieszczęsnym Życiu Nam Woohyun, zachowywał się tak słodko i nieporadnie, zupełnie jak nie ten sam człowiek. Miła odmiana.
OdpowiedzUsuńCiężar na jej ramieniu, wywołał u niej zirytowane westchnięcie, a fakt, że nie zgodził się odpowiedzieć jej na pytanie sprawił, że zabrała swoją dłoń. Jej kolega zaczął zachowywać się na tyle charakterystycznie, że zwrócił na nich uwagę paru ludzi z sąsiednich stolików. Przy okazji, to lekkie dotknięcie które poczuła na szyi przypomniało jej tylko moment, w którym Woohyun ją całował. Jej szyja zawsze była dla niej nadwrażliwym miejscem i każdy dotyk albo przyprawiał ją o dreszcze, albo o chęć uderzenia kogoś po łapach, o ile ten dotyk był nieprzyjemny.
Otrząsając się z tych niespodziewanych myśli, od razu dotarły do niej słowa pijanego Woohyuna.
- Ty naprawdę myślisz, że załatwisz sprawę ze mną jednym przepraszam? - zapytała, wcale nie oczekując odpowiedzi. - Może dla ciebie ranienie uczuć innych jest na porządku dziennym i nie sprawia aż takiego problemu, ale ja, wbrew pozorom, jestem wrażliwa. I raczej szybko tego nie zapomnę - powiedziała, chociaż w pewnej chwili złapały ją wyrzuty sumienia. W końcu każdy popełnia błędy.
- Ale skoro już to zrobiłeś, to wiedz, że przyjmuję przeprosiny. Jednak nie myśl, że o tym zapomnę, bo tak się składa, że niestety jestem bardzo pamiętliwa.
I dlatego nie mogłam się porządnie upić, żeby na chwilę o tobie zapomnieć.
- I powiedz mi, chcę wiedzieć co o mnie myślisz. Bo jeszcze bardziej się obrażę - burknęła, patrząc na niego uporczywie.
Tiffany
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzekając na jego odpowiedź, zdawała sobie sprawę z tego, że pijani ludzie są nieobliczalni. Przychodzą im do głowy dziwne pomysły, bredzą niezrozumiałe rzeczy, ale tego co zrobił Woohyun by się nie spodziewała. Jak gdyby nigdy nic przysunął się, zaczynając bawić kosmykami jej włosów, przez co zdezorientowana zmarszczyła brwi. Nie był to jednak koniec, bo chwilę potem poczuła jego obecność blisko siebie, a on ją pocałował.
OdpowiedzUsuńMogłaby przysiąść, że oboje się nienawidzą, nawet jeśli jedno z nich jest pijane, po prostu nie. Dlatego jego nagły ruch spowodował, że siedziała nienaturalnie sztywno, nie próbując nawet mrugnąć. Nawet wyznanie Woohyuna przyprawiło ją o zakłopotanie. Obstawiała, że pijane osoby są zwykle szczere, ale zważając na jego wcześniejsze zachowanie wobec niej, miała wątpliwości.
- Chyba jesteś bardzo pijany - oznajmiła spokojnie, decydując się na jeden ciężki wydech.
Nie wiedziała jak zareagować inaczej. Oblizując usta, dokończyła pić swoje piwo kremowe.
- Wstawaj, odprowadzę Cię do pokoju - podniosła się ze swojego miejsca, podchodząc do niego.
Tiffany
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZobaczyła, że Woohyun jest smutny, a przecież zachowywała się normalnie. Nie była dla niego wredna, nie powiedziała nic obraźliwego. Dlatego czekając aż wstanie bez robienia przy tym teatrzyku, odwzajemniła słabo uśmiech.
OdpowiedzUsuńJego słowa o domu zaskoczyły ją, chyba naprawdę nie kontaktował. Jednakże przyglądając się mu bardziej, zobaczyła że zrobił się blady i na pewno nie wyglądał zdrowo. Mogłaby powiedzieć nawet, że czegoś się bał. Nie wiedziała skąd u niego taka reakcja, ale nie wyglądało to dobrze.
Przyłożyła mu dłonie do policzków, ujmując jego twarz i próbując go jakoś uspokoić.
- Hej, idziemy do pokoju. W Hogwarcie - powiedziała cicho, głaszcząc jego policzek nieco.
Nie wiedziała skąd u niej taki przejaw czułości, ale nie mogła patrzeć, jak robi mu się słabo.
- Odproawdzę cię i odpoczniesz, dobrze?
Tiffany
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń