SALA HISTORII MAGII

Kolejna sala, w której naprzeciwko biurka nauczyciela znajdują się rzędy ławek przygotowane dla uczniów. Miejsca pracy podzielona są parami, a każdy uczeń posiada miejsce na podręcznik i zwój pergaminu. Atmosfera w klasie wydaje się być nudna i usypiająca, naokoło poprzewieszane są stare gobeliny i mapy przedstawiające świat czarodziejów przed wiekami. Znaleźć tam również można wiele zakurzonych urządzeń, które już dawno wyszły z użycia.

Historia magii jest uznawana przez wielu uczniów za trudny (a przy tym nudny) przedmiot. Polega na studiowaniu historii magicznej, zaczynając od pojawienia się czarodziejów, końcąc na wojnach olbrzymów. 
Nauczycielem historii magii jest: CUTHBERT BINNS

DODATKOWE INFORMACJE
-

19 komentarzy:

  1. Mimo, iż dzwonek na przerwę zadzwonił kilka minut temu, ja nadal siedziałam w pustej klasie. Jakoś nie chciało mi się stąd wychodzić, wiedząc jaki ruch i hałas panuje na korytarz szkolnym. Westchnęłam cicho i położyłam głowę na jednej z książek. Dzisiejsza lekcja z pewnością nie należała do udanych...Wcale nie mogłam się skupić, nawet wpatrywanie się w tablice było o wiele ciekawszym zajęciem. Nagle zaczęłam się zastanawiać co u Chanseul. Ostatni raz rozmawiałyśmy w piwnicy, a było to dość dawno temu. Jasne, że za nią tęskniłam... i to bardzo, uwielbiałam spędzać z nią czas i zawsze mogłam jej o wszystkim powiedzieć. A teraz akurat bardzo ale to bardzo potrzebowałam sie komuś wygadać. Ułożyłam wygodnie głowę na książkach i na chwilę przymknęłam oczy ciesząc się ciszą, jaka panowała w sali.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyszłam z toalety, gdy zadzwonił dzwonek. Zauważyłam jak z klasy historii magii wychodzili uczniowie drugiego roku. Naturalne było, że pomyślałam, iż mogę znaleźć wśród nich Victorię. Niestety wszyscy ludzie już dawno wyszli, a ja nie widziałam mojej przyjaciółki. Postanowiłam sprawdzić czy może nie została w klasie. W prawdzie nie znosiłam tej sali, ale postanowiłam tam zawitać. Otwarłam ostrożnie drzwi, wołając:
    - Victoria jesteś tu może?
    Goniłam wzrokiem po sali, aż wreszcie ujrzałam ją leżąca na ławce. W klasie nie było nikogo poza dziewczyną, dlatego szybko zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do niej, zabierając po drodze jakieś krzesło. Usiadłam obok i położyłam swoją miotłę na ziemi. Nie wyglądała za dobrze. Co to za dzień, ja sama miałam dzisiaj dziwne myśli, a ona wyglądała jak zbity pies. Postanowiłam ją trochę rozweselić.
    - Vic, co ty taka ospała?- zapytałam uśmiechając się szeroko. - Ja wiem, że lekcje historii magii są katastroficzne. Sama czasami przymrużam oczy, niby na chwilę i budzę się wieczorem w swoim łóżku, nie wiem jak to robię. - zaśmiałam się i pogłaskałam ją delikatnie po głowię. - Co ci jest?! Wiesz, że cię szukałam, dawno nie rozmawiałyśmy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słysząc znajomy głos szybko poderwałam się do góry. Byłam bardziej niż szczęśliwa widząc dziewczynę, i zaczęłam się zastanawiać czy może czyta mi w myślach...
    Przesunęłam się ze swoim krzesłem odrobinę do tyłu, aby Chanseul miała wiecej miejsca.
    - Ah, jestem po prostu trochę zmęczona. - odparłam z uśmiechem. - Ja też! Tęskniłam już za tobą i naszymi rozmowami. - dodałam po chwili.
    Miałam jej bardzo bardzo dużo do powiedzenia i bałam się trochę jej reakcji na jedną wiadomość. Postanowiłam poczekać z tym jeszcze trochę.
    - Coś się ciekawego wydarzyło? - zapytałam z zaciekawieniem spoglądając na Chanseul.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ucieszyłam się, że dziewczynę jednak nic nie trapi. Lubiłam gdy była pogodna.
    - Właściwie to chciałam zadać ci to samo pytanie - odpowiedziałam, a po chwili wybuchłam śmiechem. - Ostatnio moje życie to porażka - ciągnęłam, łapiąc się za głowę. - Wiesz to tajemnica, więc nie mów nikomu. Pamiętasz ten plakat Filcha, który mi sprzedałaś? Dostałam ich ostatnio trochę więcej, więc postanowiłam się zabawić. Porozwieszałam po jednym na każdym piętrze w szkole. Na szczęście nikt mnie nie widział. Chciałam, żeby uczniowie mieli się z czego śmiać. Niestety one zniknęły tak szybko jak się pojawiły. Nawet na lodówce w kuchni powiesiłam i gdy tam wparowałam, by zostawić eliksir dla Chanyeola, go już zwyczajnie nie było! Nawet nie masz pojęcia jak mi było przykro, przecież tak się napracowałam!
    Gadałam jak najęta, w sumie miałam tyle do opowiedzenia. Co ja bym bez Vic zrobiła. Przestałam na chwilę by odetchnąć i po chwili znowu zaczęłam nawijać.
    - A pro po Chanyeola, to ja już nie mam pojęcia co mam robić. Ostatnio widziałam go jesienią. Nie wiem czy to ma jakiś sens - wypowiedziałam i wtuliłam głowę w ramię dziewczyny. - Mam nadzieję, że u ciebie lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Słuchałam Chanseul bardzo uważnie. Zastanawiałam się kto był na tyle wredny, aby pozrywać wszystkie te plakaty. Zapewne był to któryś z Ślizgonów, nikt inny nie przychodził mi do głowy. Właśnie! Zastanawiałam się jak poszła sprawa z Chanyeolem i eliksirem miłosnym. Widząc smutną minę dziewczyny domyśliłam się, że chyba nic z tego nie wyszło. Poklepałam ją delikatnie po plecach.
    - Może pora go sobie odpuścić? Skoro tyle czasu się nie widzieliście. W Hogwarcie jest mnóstwo chłopców, może warto popatrzeć też i w naszym domu? - zasugerowałam. Miłych osób płci przeciwnej w Hufflepuffie na szczęście nie brakowało.
    Zastanawiałam się czy powiedzieć jej to co chciałam teraz. W sumie ufałam Chanseul i wierzyłam, że nikomu nie powie. Westchnęłam lekko zanim zaczęłam mówić.
    - U mnie jest w porządku, ale mam ci coś ważnego do powiedzenia. Tylko obiecaj, że zostawisz to dla siebie. - spojrzałam na nią uważnie po czym wzięłam głęboki oddech. - No bo tak się składa, że zaprzyjaźniłam się bardziej z takim jednym chłopakiem. Właściwie, to nawet więcej niż przyjaźń. - powiedziałam cicho, prawie szeptem tak aby nikt nie usłyszał. Naprawdę nie wiedziałam, jak Chanseul zareaguje na to i szczerze - bałam się tego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpuścić? Chanyeola? Ale przecież ja go już darzę uczuciem tak długo. Nie mogę... Nie chcę się poddać!
    - To byłoby za łatwe, Vic - oznajmiłam, spoglądając na nią poważnie. - Może i jest w szkole dużo chłopaków, ale ja chcę tylko go i to sobie obiecałam!
    Zdziwiłam się, kiedy nagle zauważyłam zakłopotanie na jej twarzy, ewidentnie było widać, że dziewczyna chce mi coś wyznać.
    - Sekret za sekret - szepnęłam i wsłuchałam się w wypowiedź Victorii. Coś było nie tak, z każdym jej słowem miałam dziwnie przeczucie. Niespodziewanie wybałuszyłam oczy. Czyżby Vic znalazła sobie chłopaka?! I to szybciej ode mnie! Nie mogłam w to uwierzyć, dokąd ten świat zmierza! Przecież niedawno mówiła mi, że nie chce nikogo szukać. Widocznie miłość znalazła ją.
    - Masz chłopaka?! Dlaczego dopiero teraz mi mówisz! Jak to w ogóle możliwe? - wstałam z krzesła, robiąc kilka kroków, chciałam krzyknąć na całą sale. Nie wiem czy ze złości czy zazdrości, ale po chwili się opamiętałam, przecież to jest moja przyjaciółka i jej szczęście udziela się także mi. Wróciłam na miejsce - Vic przepraszam, to nie tak że się gniewam na ciebie. Po prostu ja sama mam problemy ze sobą. Naprawdę cieszę się, że ci się układa, ale nie podejrzewałam, że znajdziesz sobie chłopaka - mówiłaM, uspokajając nieregularny oddech. - Przepraszam, sama widzisz jak się czuję. Tu nie chodzi o ciebie... a może właśnie o ciebie, bo widzisz chyba jestem zazdrosna!
    Przytuliłam się do dziewczyny i po chwili z moich oczu zaczęły wypływam małe słone łzy. Czułam się taka bezradna, taka słaba. Od zawsze pragnęłam, żeby mnie ktoś pokochał... Victoria jednak pierwsza odnalazła to szczęście i starałam się tłumić zazdrość ze względu na naszą przyjaźń.

    OdpowiedzUsuń
  7. W mojej głowie układało się kilka scenariuszy z różnymi reakcjami Chanseul. Znając dziewczynę każdy z nich był możliwy. Najbardziej obawiałam się tego najgorszego - co jeśli obrazi się na mnie i nie będzie chciała ze mną rozmawiać? Potrząsnęłam głową aby odrzucić te myśli. Nie wybaczyłabym sobie, gdybym straciła taką przyjaciółkę, jaką była Chanseul.
    - Przepraszam! - również wstałam. - Nawet my się tego nie spodziewaliśmy! Nie miałam kiedy ci o tym powiedzieć... Ale nikt tego jeszcze nie wie, jesteś pierwszą osobą której to mówię, bo ci ufam. - było mi smutno, że tak zareagowała.
    Westchnęłam. Sama miałam wrażenie, że zaraz zacznę płakać.
    - No już, spokojnie. - przytuliłam ją mocno i pogłaskałam po głowie. - Rozumiem cię, możesz się wypłakać. Prędzej czy później każdy znajdzie swoją drugą połówkę, uwierz. Miłość przychodzi czasem niespodziewanie. - mówiłam cicho wszystko, co tylko przychodziło mi do głowy. Naprawdę chciałam ją pocieszyć, nienawidzę gdy jest smutna, a co gorsza gdy płacze. Mi także robiło się momentalnie smutno, to normalne - w końcu byłam jej przyjaciółką. Odsunęłam ją i spojrzałam jej w oczy.
    - Nie martw się, znajdziesz kiedyś kto pokocha cię całym serduszkiem. - sięgnęłam chusteczki z plecaka i podałam Chanseul. - I na ciebie przyjdzie pora. - uśmiechnęłam się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszyłam się, że Victoria nie miała mi za złe, że tak zareagowałam. Miałam ochotę uderzyć głową o mur, ale kiedy dziewczyna zaczęła mnie pocieszać i jeszcze podała mi chusteczkę, ja zaczęłam bardziej płakać. Teraz jednak już ze szczęścia, że miałam obok siebie tak wspaniałą osobę.
    - Przepraszam - wyszeptałam po raz kolejny. - I dziękuję, jesteś wspaniałą przyjaciółką. Nie zasługuję na taką.
    Powoli, prawie w żółwim tępię, zaczęłam się uspokajać. Przytuliłam się ponownie do Vic, to pozwoliło mi się naprawdę wyciszyć. Nie wiem jak mogłam pozwolić sobie na takie zachowanie. Widocznie moje emocje, stłumione gdzieś głęboko za maską wesołej pani prefekt, musiały dać w końcu upust. Nie wierzyłam, że aż tak bardzo bolał mnie fakt, że jestem singielką. Nigdy nie sądziłam, że mogę być tak zdesperowana i pokazać komuś swoją słabą stronę. Victorii natomiast mogę w pełni ufać, więc w sumie nie żałowałam tego. To pewnie tylko zbliży nas do siebie.
    - Opowiedz mi wszystko, tylko ze szczegółami - rzekłam, odklejając zapłakaną twarz od dziewczyny. - Mówiłaś coś o Hufflepuff, czyli mam rozumieć, że jest to nasz rodak, tak? - uśmiechnęłam się delikatnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. - Cii, nie masz za co przepraszać. - uśmiechnęłam się lekko i pogłaskałam ją po plecach. W ogóle nie byłam na nią zła, nie miałam nawet za co. Wcale nie dziwie się, że tak zareagowała. - To ja dziękuję, że jesteś. Do ciebie zawsze mogę się zwrócić i o wszystkim ci powiedzieć. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem za to wdzięczna. - zwróciłam się do Chanseul i przytuliłam ją mocno. Zawsze miałam w niej oparcie i mogłam porozmawiać o wszystkim co mnie trapi. Miałam nadzieję, że dziewczyna myśli o mnie tak samo.
    - Tak, nazywa się Nam Woohyun, i jest z Hufflepuffu. - odwzajemniłam jej uśmiech i zaczęłam powoli jej to wszystko opowiadać. Nie chciałam zdradzać szczegółów, mówiłam tylko te podstawowe rzeczy. - Musisz go kiedyś poznać! Jestem pewna, że się dogadacie - wykrzyknęłam z radością. Bardzo chciałam aby dwoje najważniejszych mi w Hogwarcie ludzi poznało się lepiej. W końcu nie przeżyłabym chyba, gdybym musiała wybierać pomiędzy tą dwójką...

    OdpowiedzUsuń
  10. - Nam Woohyun - powtórzyłam, drapiąc się po głowie - Czy to aby nie przypadkiem ten podrywacz w czwartego roku? - zapytałam, ale po chwili ugryzłam się w język.
    Jak mogłam jej coś takiego powiedzieć, przecież to nie miłe. Ostatnio dziwnie się zachowuję. Może miałam depresję zimową. Musze więcej czasu spędzać z przyjaciółmi. A właśnie prawie zapomniałam powiedzieć Victorii o Sungyeolu, może i ona go znała. Ale zaraz, a jeśli ona będzie chciała mnie z nim spiknąć. Przecież ja chcę tylko Chanyeola, tylko! TYLKO! Jak już sobie coś ubzduram to tak musi być. A Yeollie to tylko znajomy od psikusów, także to nic nie znaczy. Może powinnam jej powiedzieć, ona też się ze mną wszystkim dzieli. Jednakże może powinnyśmy się wybrać w lepsze miejsce. Ja nie czułam się za dobrze, a ta klasa przyprawiała mnie o mdłości.
    - Vic, może wrócimy do dormitorium i tam porozmawiamy na spokojnie?

    OdpowiedzUsuń
  11. Podrywacz? No dobra, słyszałam, że dużo dziewczyn go lubi i on też nie narzekał na towarzystwo płci pięknej, ale żeby od razu podrywacz... Podrapałam się po policzku i próbowałam ukryć lekkie zakłopotanie. Przyznam, że poczułam się teraz niepewnie. Czy był w stosunku do innych aż nadto miły? Nie wiem, ja jednak ufałam mu.
    - Jasne, możemy iść. W sumie już skończyłam lekcje! - uśmiechnęłam się i powędrowałyśmy w stronę dormitorium.
    [Z/L]x2

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajęcia z historii magii skończyły się kilka, może w sumie kilkadziesiąt minut temu, a ja dalej siedziałam w ławce, pochylona do przodu i oparta czołem o blat biurka. Nienawidziłam historii, tej zwykłej, mugolskiej, i tej magicznej też. Po prostu za każdym razem, gdy wchodziłam do klasy, ogarniała mnie jakaś dziwna senność i od razu miałam ochotę z niej uciec. Nie miałam głowy do dat i nazwisk, przez co nauka tego przedmiotu szła mi zawsze jak krew z nosa.
    Panująca na lekcji atmosfera udzieliła mi się dzisiaj aż za bardzo, bo pomimo skończonych zajęć, dalej, dziwnie śpiąca, nie miałam ochoty ruszać się z miejsca. Westchnęłam więc głośno, podsuwając pod głowę podręcznik oprawiony w skórę dla większej wygody i przymknęłam powieki, czekając tym samym aż dzień się skończy i będę mogła wrócić prosto do ciepłego łóżka.

    OdpowiedzUsuń
  13. Powoli uchyliłem drzwi do sali historii magii, uważając, by wywołać przy tym możliwe najmniej hałasu. Przebiegłem już chyba połowę szkoły w poszukiwaniu profesora Binnsa, ale jak na złość, nigdzie nie potrafiłem go znaleźć. W końcu ktoś poradził mi, bym poszukał go w jego sali lekcyjnej pomimo tego, że zwykle mężczyzna raczej tam nie przesiadywał. Nie zdziwiłem się więc kiedy zauważyłem, że zajmowane przez niego zwykle biurko jest puste. Przeżyłem natomiast mały szok, kiedy moim oczom ukazała się nagle pochylona postać, zajmująca jedną z ławek.
    Rozejrzałem się po pomieszczeniu, zastanawiając się co tamta osoba może robić w pustej klasie, kiedy zajęcia już dawno się skończyły. Zestresowałem się jeszcze bardziej kiedy zauważyłem, że przecież znam tę osobę. Szybkim krokiem skierowałem się w stronę osoby, siedzącej z głową opuszczoną na ławkę, bojąc się, że może po prostu stało się jej coś niedobrego i potrzebuje pomocy.
    Kiedy znalazłem się już jednak kilka metrów od dziewczyny zauważyłem, że na szczęście oddycha, więc raczej nic się jej nie stało. Pomimo tego, nieco zmartwionym głosem, zawołałem jej imię, chcąc zwrócić na siebie jej uwagę.
    - Yeonrin, nic ci nie jest? - spytałem, podchodząc bliżej i pochylając głowę na poziom ławki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Musiałam przez przypadek przysnąć na ławce, bo kompletnie nie słyszałam, aby ktokolwiek wchodził do sali. Dopiero gdy moich uszu dobiegł głos wołający moje imię, odruchowo otworzyłam oczy i podniosłam się z ławki. Przez chwilę miałam nawet wrażenie, że zasnęłam na lekcji i to nauczyciel przyłapał mnie na tym, jak bezczelnie śpię sobie na jego zajęciach, ale gdy wróciła mi zdolność logicznego myślenia, zorientowałam się, że nad ławką pochyla się nie kto inny jak Dongwoo.
    - Nie - odparłam szybko, kręcąc głową. - Trochę mi się tylko przysnęło - wyjaśniłam, jakby to było najnormalniejszą rzeczą na świecie, że uczniowie od czasu do czasu przysypiają w salach lekcyjnych.
    Wyprostowałam się, przeczesując włosy palcami i starając się doprowadzić do porządku, po czym uśmiechnęłam się do chłopaka i zlustrowałam go uważnie wzrokiem. Miał na sobie zwykłą szkolną szatę i wyglądał, jakby się gdzieś spieszył.
    - Co tu robisz? - spytałam zaciekawiona, zerkając na jego zaróżowione policzki.

    OdpowiedzUsuń
  15. Odetchnąłem z ulgą, chichotając przy tym cicho, kiedy Yeonrin gwałtownie podniosła głowę z ławki tuż po tym, jak ją zawołałem. Była jeszcze trochę zaspana, więc chyba nie od razu udało się jej zarejestrować, że to ja stoję tuż obok niej, przez co wydała się jeszcze bardziej urocza niż zwykle.
    - Jesteś aż taka zmęczona? - spytałem ją, nieco zmartwiony. Może była chora, albo bardzo niewyspana, przez co zasypiała na lekcjach... Co prawda, akurat na historii magii chciało się spać prawie wszystkim, ale reszta przynajmniej nie zostawała po zajęciach w sali.
    - Szukałem profesora Binnsa, chciałem spytać go o temat wypracowania, które nam zadał... Ale nie potrafię go znaleźć. No nic - odpowiedziałem, nie mogąc przestać się przy tym uśmiechać. - Przynajmniej znalazłem ciebie.
    Musiałem przyznać, że w sumie bardzo cieszył mnie taki obrót sprawy. Nie miałem okazji spotkać się z Yeonrin od czasu balu, więc miło było na nią wpaść w szkole. Od razu odechciało mi się myśleć o pracy domowej i profesorze Binnsie, zamiast tego w mojej głowie powstał plan zabrania dziewczyny w pewne miejsce, które chciałem jej pokazać już od dawna.
    - Skończyłaś już lekcje? - spytałem ją po chwili niepewnie, mając nadzieję, że jej odpowiedź będzie twierdząca. Inaczej chyba bym nie wytrzymał i zmusił do opuszczenia kilku zajęć.

    OdpowiedzUsuń
  16. Uśmiechnęłam się lekko, słysząc zmartwiony głos chłopaka, po czym pokręciłam głową.
    - Nic mi nie jest, po prostu ostatnia lekcja mnie trochę znużyła - zapewniłam, mając nadzieję, że to go przekona. W końcu była to też prawda, bo nie byłam na tyle zmęczona, żeby zasypiać na pierwszej lepszej ławce. Za bardzo mnie chyba po prostu ogarnęła panująca w sali nuda, przez co wyszło jak wyszło.
    - To w sumie całkiem miło - przyznałam, uśmiechając się do niego. Jak zwykle, uśmiech z twarzy chłopaka zdawał się w ogóle nie znikać, co mimowolnie wywoływało łaskotki w moim brzuchu. - Mhm, to to była moja ostatnia lekcja - pokiwałam głową, w odpowiedzi na zadane przez Dongwoo pytanie.
    Szczerze mówiąc, trochę mnie cieszyło, że chłopak jak dotąd nie znalazł szukanego nauczyciela, bo przynajmniej miał okazję wstąpić do tej sali. Z drugiej strony jednak martwiłam się, że jeśli go nie znajdzie, to pewnie nie będzie miał jak zrobić swojej pracy domowej.
    - Pomóc ci go szukać? - zaproponowałam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zlustrowałem dziewczynę uważnie wzrokiem, ale nie wyglądała na wybitnie zmęczoną albo chorą, więc uznałem, że musi mówić mi prawdę. W końcu mi też zdarzyło się już przysnąć na lekcjach historii magii.
    - Bardzo miło - przyznałem, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha. Poczułem radosne ukłucie w brzuchu, kiedy dziewczyna odpowiedziała mi tym samym.
    W głowie zacząłem tańczyć już swój mały taniec szczęścia, kiedy Yeonrin wyznała, że to była jej ostatnia lekcja, więc nie będę musiał ściągać jej na złą drogę. Podszedłem bliżej niej, uśmiechając się przy tym jak głupi do sera, po czym złapałem ją za rękę, by pomóc jej wstać.
    Pokręciłem głową w odpowiedzi na jej pytanie, nie w głowie miałem teraz zadanie domowe i nauczyciela historii magii.
    - Urządzimy sobie małą wycieczkę - wyznałem, nachylając się nad dziewczyną, by móc szepnąć jej to do ucha.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wyciągnęłam przed siebie ręce, starając się rozciągnąć odrobinę zastygłe od drzemki mięśnie, po czym odsunęłam podręcznik trochę dalej na ławce. Uśmiechnęłam się do Dongwoo, kiedy podszedł bliżej, żeby pomóc mi wstać, łapiąc mnie przy okazji za dłoń. Wydawać by się mogło, że powinnam już do tego przywyknąć, ale jego dotyk za każdym razem wywoływał miłe łaskotanie w moim brzuchu.
    Ciało przeszedł mi dreszcz, kiedy chłopak nachylił się nagle nade mną i zaczął szeptać mi do ucha. Jego oddech zaczął momentalnie łaskotać mnie w skórę, przez co zachichotałam cicho pod nosem.
    - Jaką wycieczkę? - spytałam, nieco głośniej jednak niż on, spoglądając przy tym na niego badawczym wzrokiem.

    OdpowiedzUsuń
  19. - Nie mogę ci powiedzieć - odparłem, uśmiechając się bez przerwy od ucha do ucha. Miałem nadzieję, że zgodzi się ze mną pójść nawet jeśli nie będzie wiedziała gdzie ją prowadzę. Niechętnie odsunąłem się trochę od dziewczyny, zerkając jeszcze w stronę biurka, jakby nagle miał się tam pojawić nauczyciel. Na szczęście nadal byliśmy w sali kompletnie sami, więc wskazałem głową w kierunku drzwi, chcąc tym samym oznajmić dziewczynie, że czas na nas.
    - Chodźmy - powiedziałem melodyjnie, uśmiechając się w jej stronę radośnie. Podskakując w miejscu, pociągnąłem dziewczynę za rękę i powoli opuściliśmy salę historii magii.
    [Z/L] x2

    OdpowiedzUsuń