CHATKA GAJOWEGO

Mała, drewniana chatka, znajdująca się na skraju Zakazanego Lasu, w której mieszka szkolny gajowy wraz ze swoim psem, Kłem. Jest to przytulny dom, składający się tylko z jednej izby. Znajduje się w niej ciężkie łóżko przykryte kołdrą oraz palenisko, nad którym zwykle wisiał parujący kociołek. Chatka zagracona jest licznymi sprzętami, które dla normalnych ludzi mogą wydać się odrobinę za duże, ale zawsze panuje w niej miła i przyjazna atmosfera. Za nią znajduje się ogródek, na którym Hagrid hoduje wszelkiego rodzaju warzywa i owoce. 

DODATKOWE INFORMACJE
-

37 komentarzy:

  1. Był piękny zimowy dzień. Słońce świeciło naprawdę mocno, a jego promienie odbijały się od świeżej, białej warstwy śniegu, który spadł wcześnie nad ranem. Ja, mając alergię na rażące jasne słońce od razu zaczęłam kichać. Było to dla mnie naprawdę uciążliwe, dlatego zwykle nosiłam w takich sytuacjach okulary przeciwsłoneczne, lecz dzisiaj na śmierć o nich zapomniałam. Przebijałam się przez grubą, ponad półmetrową warstwę śniegu, idąc do Chaty Gajowego Hagrida, któremu obiecałam opiekę nad psem, Kłem. Gajowy jak tylko ujrzał mnie kichającą, chciał mnie odprawić do domu, gdyż myślał, że jestem przeziębiona, ale ja wytłumaczyłam mu moje zachowanie. Hagrid był zawsze taki miły, w pewnym sensie przypominał mi mojego wujka Rajmunda, co ułatwiało mi kontakt z nim. Mężczyzna miał mały problem w domu, nazwał to plagą zimowych ślimaków, które przejęły jego chatę. Chciał udać się do miasta w celu znalezienia czegoś co je odstraszy... A ja obiecałam mu, że zaopiekuję się Kłem. Kiedy tylko Gajowy znikł z mojego pola widzenia, ja usiadłam na schodach drewnianej chatki i bawiłam się z psem. Eh, przez te ślimaczki musiałam siedzieć na dworze. Dobrze, że nie było mrozu. Mój humor za to nadal nie był za wesoły, ciągle dręczyły mnie pytania, kto mógł być taki niedobry i porwał wszystkie plakaty, które porozwieszałam za pomocą magii. A może aż tak mu się spodobały, że chciał sobie je powiesić, albo zrobić z nich papier toaletowy tak jak ja chciałam na początku?

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodziłem już tak po dworze z dobrą godzinę i powoli zaczynałem odczuwać chłód jak i zmęczenie. Przekląłem siebie w myślach, że w taką pogodę zachciało mi się iść na spacer. Dochodząc do miejsca, które odrobinę znałem, zauważyłem Hagrida wychodzącego z jego chatki. Pomyślałem, że nie będzie mieć za złe, jak ogrzeje się u niego, więc szybko pobiegłem w stronę budynku. Niepewnie otworzyłem drzwi. W środku doznałem niemałego zaskoczenia. Na schodach siedziała drobna dziewczyna bawiąca się z Kłem. Niespodziewanie przeniosła wzrok na mnie, co mnie odrobinę speszyło. Podszedłem do schodów i usiadłem obok niej.
    - No... Hej... - powiedziałem skrępowany.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygłupiałam się z Kłem, robiąc do niego śmieszne miny i w tym czasie na horyzoncie pokazał się niebywale wysoki chłopak, w pewnym momencie myślałam, że to Chanyeol... Chłopak podszedł do mnie niepewnie i usiadł obok. Zauważyłam, że jest dość zmarznięty, pewnie chciał się ogrzać w chatce, ale nic z tego, gdyż dom był przejęty przez obślizgłe mięczaki.
    - Witaj! widzę, że jest ci zimno - odpowiedziałam, lustrując go wzrokiem.- Pewnie chciałeś się ogrzać w chatce, niestety dziś jest niedostępna.
    Zmrużyłam oczy i po chwili kichnęłam, gdyż znowu oślepiało mnie światło odbijające się od śniegu. Szybko też ukryłam twarz w żółtym szaliku, zawstydzając się odrobinę.
    - Przepraszam - wyszeptałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na myśl o niedostępnej chatce zrobiło mi się jeszcze bardziej zimno. Była ona moim jedynym wyjściem, a tu taka niemiła niespodzianka. Z rozmyśleń wyrwało mnie kichnięcie dziewczyny.
    - Nic ci nie jest? Przeziębiłaś się? - spytałem troskliwie.
    Pomyślałem, że ona najprawdopodobniej została pilnować Kła, więc po chwili wpadł do głowy mi pewien pomysł.
    - Hmm, skoro i tak nie mam nic do roboty, to mógłbym posiedzieć tu z tobą chwilkę? - zapytałem się po chwili namysłu uśmiechając się do niej promiennie.
    Mam nadzieję, że moja obecność nie będzie jej w niczym przeszkadzała.

    - Lee Sungyeol

    OdpowiedzUsuń
  5. - Nie jestem przeziębiona - odparłam radośnie. - Mam Alergię na słońce!
    Pewnie zabrzmiało to dziwacznie, ale właśnie tak było. Od młodości miałam z tym problem, zdarzało mi się, że kichałam nawet cztery razy pod rząd.
    - Ależ bardzo chętnie! Właściwie, to nawet chciałam cię o to poprosić, było mi tu trochę nudno samej. - oznajmiłam, spoglądając na uśmiechającego się chłopaka. I wtedy mnie oświeciło. Przecież ja go znam! On jest z mojego domu. Boże jaki wstyd, dlaczego dopiero teraz to zauważyłam.
    - Ty jesteś Sungsoo? Nie, czekaj... Sungyeol! Tak, właśnie tak - mówiłam, pstrykając w jego kierunku palcami. - Miło mi cię poznać ja jestem prefektem naczelnym naszego domu, Chanseul, ale pewnie mnie już znasz.
    Miałam nadzieję, że go nie wystraszyłam. Ten puchon wydawał mi się dość nieśmiałym typem osoby, ale jakże uroczym.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyna wydawała się dość pozytywna. Patrząc na jej niektóre reakcje chciało mi się śmiać, ale w dobrym sensie.
    - Tak, znam cię - oznajmiłem.
    Mijałem ją już kilka razy w dormitorium, czy też na korytarzach, ale nigdy, szczerze mówiąc, nie miałem okazji pogadać z nią sam na sam. Po chwili ciszy, zauważyłem jak Kieł coraz bardziej się do mnie zbliża. Wyciągnąłem rękę, żeby go pogłaskać. Był bardzo milutki w dotyku. Zwierzęta towarzyszyły mi od dzieciństwa, więc nie miałem problemu z dogadywaniem się z nimi. W niektórych momentach, były one moimi jedynymi przyjaciółmi.
    - Tak z ciekawości zapytam, gdzie udał się Hagrid?

    - Lee Sungyeol

    OdpowiedzUsuń
  7. Chłopak miał w sobie pewien urok, który nie potrafiłam rozgryźć, ale mogłam dostrzec go jeszcze bardziej, kiedy głaskał psa. Robił to z takim uczuciem.
    - Hagrid udał się do miasta po jakąś odtrutkę czy coś - odpowiedziałam.- W jego chatce zalęgły się ślimaki i to o tej porze roku... A ja obiecałam, że popilnuję Kła do jego powrotu.
    Uśmiechałam się w jego stronę, widząc jak co chwilę trzęsie się z zimna.
    - Nie mogę znieść, kiedy moim biednym uczniom z domu jest źle. - po tych słowach wstałam i pozwoliłam sobie pogłaskać go po głowię. - Wejdę do domu Hagrida, po jakiś koc. Mam nadzieję, że do tego czasu ślimaki mnie nie zjedzą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Popatrzylem jak Chanseul weszła do chatki i uderzyłem siebie w głowę. To chłopak powinien się troszczyć o dziewczynę, a nie na odwrót. Zacisnąłem leciutko pięści. Zawsze tak robiłem kiedy byłem zażenowany czy też zawstydzony. W tym wypadku, chodziło o to pierwsze. Popatrzyłem się na psa siedzącego naprzeciwko mnie.
    - Kieł, pamiętaj, jeżeli kiedykolwiek spotkasz jakąś sunię, to nie zrób z siebie takiego błazna jak ja - powiedziałem do niego żartobliwie.
    Zwierzę jedynie przekręciło głowę w lewo w geście niezrozumienia. Uśmiechnąłem się do niego, po czym leciutko go pogłaskałem. Po chwili dziewczyna wróciła z kocami dla mnie.
    - Dziękuję bardzo - rzekłem jeszcze bardziej zakłopotany niż wcześniej.
    Od razu się nimi opatuliłem i poczułem się o niebo lepiej. Byłem jej naprawdę wdzięczny.

    - Lee Sungyeol

    OdpowiedzUsuń
  9. Mina chłopaka mówiła mi wszystko, dlatego szybko udałam się do chatki. W środku było naprawdę pełno winniczków bez muszli. Czy to na ziemi, czy na meblach. Szybko jednak dostrzegłam 2 koce na jednej z szaf. Zabrałam je i wyszłam z domu omijając po drodze wszystkie ślimaki na podłodze.
    - Ależ proszę bardzo - oznajmiłam, przekręcając uroczo głowię w bok i uśmiechając się. - Nie mogę dopuścić, aby ktoś z puchonów się przeziębił.
    Byłam bardzo uradowana, że mogłam pokazać mu się z tej strony, rzadko kiedy miałam okazję się o kogoś zatroszczyć. Usiadłam obok niego, a on okrył się prędko kocami. Cieszyłam się, że mogłam mu pomóc, mnie samej nie było zimno, bo dopiero co wyszłam z ciepłego zamku.
    - Gdzie tak zmarzłeś? - zapytałam, po chwili, poprawiając grzywkę. - Byłeś na jakieś ekspedycji?

    OdpowiedzUsuń
  10. Zauważyłem, że dziewczyna była bardzo troskliwa. Sądze, że gdyby ktoś z puchonów zachorował, ona byłaby pierwszą osobą, która by się nim zaopiekowała. Nie znałem jej jeszcze dość dobrze, ale myślę, że dogadalibyśmy się.
    - Po prostu postanowiłem zrobić sobie mały spacerek - odpowiedziałem podkreślając słowo "mały". - Zima jest moją ulubioną porą roku, a dzisiaj na dworze jest tak ładnie, więc pomyślałem, że takie coś dobrze mi zrobi. Niestety, zapomniałem o tym, żeby się cieplej ubrać i widzisz jakie są tego skutki - zaśmiałem się nerwowo. Przez ten cały czas widziałem jak Chanseul uważnie słuchała mojej niezbyt ciekawej historii. To było bardzo miłe z jej strony. Moi dawni znajomi zapewne przez ten czas znaleźliby sobie ciekawsze zajęcie niż słuchanie mnie.

    - Lee Sungyeol

    OdpowiedzUsuń
  11. Sungyeol wypowiadał się tak beztrosko. Niewyobrażalnie miły z niego chłopak, aż dziwiłam się, że wcześniej na niego nie wpadłam.
    - Jak taka pogodna osoba jak ty, może chodzić na spacery sama? - zakomunikowałam, spoglądając mu w oczy. W tej chwili podszedł do nas Kieł i ułożył się tuż pod naszymi nogami. Słodki zwierzak, jednak to nadal nie odwróciło mojej uwagi od mówiącego chłopaka.
    - Ja uwielbiam wszystkie pory roku. Każda ma w sobie coś wspaniałego i dobrego oraz daje inne możliwości.
    Strasznie uwielbiałam słuchać ludzi, to też podobało mi się, że puchon czuł się swobodnie w moim towarzystwie i wypowiadał się z łatwością.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszy raz dzisiejszego dnia nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Jej pytanie całkiem odebrało mi mowę.
    - Jestem nieśmiałą osobą, co przeszkadza mi w zdobywaniu nowych znajomości i tak jakoś wyszło - ostatnie kilka wyrazów powiedziałem ciszej.
    Tak naprawdę, ciężko mi jest poznawać nowe osoby. Mam tak od kilku lat, lecz staram się, żeby ta okropna cecha charakteru jaką jest nieśmiałość stopniowo znikała. Teraz role się odwróciły i to ja słuchałem jak dziewczyna wypowiadała się na dany temat.
    - Wiesz co? - popatrzyłem się jej w oczy. - Pierwszy raz spotykam osobę z takim podejściem do życia, jestem pod wrażeniem. - uśmiechnąłem się ukazując dziąsła.
    To, że nie czułem się skrępowany podczas rozmowy było wspaniałe. Brakowało mi tego.

    - Lee Sungyeol

    OdpowiedzUsuń
  13. - W sumie to przeczuwałam, że jesteś nieśmiały - odparłam, uśmiechając się po chwili. - Ale hej! Zobacz rozmawiasz ze mną, a ja z byle kim nie wdaję się w dyskusje.
    Wydawał mi się trochę jak zabłąkane dziecko, które szuka swojej mamy. W pewnym sensie poczułam się dla niego trochę jak matka, szczególnie kiedy uratowałam go kocami Hagrida. Postanowiłam, że się do niego zbliżę, by pokazać mu, iż przyjaźń może przyjść w najmniej oczekiwanym czasie.
    - Naprawdę? Wiesz, jestem optymistką - ucieszyłam się słysząc jego reakcje. - A ja pierwszy raz spotykam tak wrażliwego chłopaka.
    Wymienialiśmy się pociesznym uśmieszkami, a potem nagle ja odwróciłam wzrok na leżącego Kła pod schodami. Nie mogłam uwierzyć, że tak przyjazny chłopak i to z mojego domu, jest tak niedoceniany przez społeczeństwo. To przykre, ale jakże prawdziwe. W tym świecie trzeba walczyć o to by cie zauważono, już nie tylko pokazywać to zdolnościami magicznymi, ale także osobowością. Sungyeol natomiast nie był jak otwarta księga, którą można przeczytać ot tak. Był tajemniczy i to w nim mnie zainteresowało.

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozmowa z nią naprawdę poprawiła mi humor. Nie była to zwykła pogawędka kończąca się po czterech, pięciu minutach. Z Chanseul można było pogadać o dosłownie wszystkim. Nawet cisza, którą kiedyś uważałbym za niezręczną była mi w tej chwili obojętna.
    - Długo tu siedziałaś zanim przyszedłem? - zapytałem.
    To była chwila, w której moja ciekawska strona dawała o sobie znak. Od małego taki byłem. Zawsze musiałem wiedzieć wszystko. Być może przez to dzieci z okolicy w niektórych momentach miały mnie dość? Na myśl o ich minach wtedy leciutko zaśmiałem się pod nosem.
    - Przepraszam - rzekłem do dziewczyny.
    Nie chciałem, żeby pomyślała, że to z niej, więc od razu odpowiednio zareagowałem.

    - Lee Sungyeol

    OdpowiedzUsuń
  15. - Nie - odparłam. - Jakieś 7 minut przed tobą, dlatego nie ma mi jeszcze zimno - oznajmiłam, pogodnie, ciągnąć Sungyeola za jeden z kocyków. - Także wiesz jak zrobi mi się zimno, to może się podzielisz, co?
    Czułam, że mogę w jego towarzystwie trochę pożartować, w końcu uwielbiałam rozbawiać ludzi. Po chwili wstałam z schodów, posłałam mu tajemnicze spojrzenie i ruszyłam w stronę półmetrowej zaspy śniegu, by już zaraz opaść na niej, robiąc aniołka.
    - To jest jeden z plusów zimy! - krzyknęłam, wymachując rekami i nogami. Śmiałam się przy tym jak głupia, ale taka już byłam. Zdziebko dziwna i szalona. Nagle w moją stronę ruszył Kieł i stanął obok liżąc mnie po twarzy. Fuknęłam na niego, ale pies zdołał już nieźle mnie ubrudzić swoimi glutami.
    - Fuu Kieł, w tej chwili odejdź!

    OdpowiedzUsuń
  16. - Oczywiście, że się podzielę - powiedziałem radośnie.
    Nagle zauważyłem jak pobiegła przed siebie i rzuciła się na śnieg. Uznałem, że to zabawne, więc zrobiłem to samo co ona. Nagłe zderzenie z białym puchem sprawiło, że lekko zadrżałem, jednak nie przejąłem się tym. Po chwili jednak wstałem i wziąłem śnieg w ręce formując go w małą kulkę. Spojrzałem znacząco na dziewczynę.
    - To co, wojna na śnieżki? - zapytałem.
    Ludzie patrzący na to z daleka mogli uznać nas za niedojrzałych, ale tak naprawdę w żadną inną porę roku nie będziesz się tak dobrze bawił jak w zimę.

    - Lee Sungyeol

    OdpowiedzUsuń
  17. Cieszyłam się, że chłopak do mnie dołączył. Oznaczało to, że jest równie zabawny i szalony jak ja. Szybko otarłam twarz o kurtkę. Podniosłam się, nabierając trochę śniegu w łapki, tworząc z niego kształtną kulę i stanęłam w pozycji do ataku.
    - Spróbuj a pożałujesz - zażartowałam, unosząc brwi do góry. - Moja celność jest znakomita jak na dziewczynę!
    Dobrze, że tego dnia nie wzięłam rękawiczek, bo wolnymi dłońmi można było ulepić lepszą kulę. Pies gajowego za to spłoszył się jak tylko nas zobaczył, z racji tego, iż zwykle był tchórzliwy i leniwy usiadł przy schodach, przyglądając się nam.
    - Gotowy? - krzyknęłam. - No, kto odważy się pierwszy?!

    OdpowiedzUsuń
  18. Powoli cofając się w tył rzuciłem śnieżką w dziewczynę. Niestety, pech sprawił, że przeleciała obok niej. Od razu się odwróciłem i głośno się śmiejąc zacząłem bięgnąć przed siebie. W międzyczasie zrobiłem kolejną kulkę ze śniegu.
    - Nigdy mnie nie złapiesz! - krzyknąłem.
    Miałem długie nogi, co ułatwiało mi uciekanie przed nią, jednak moja kondycja była bardzo słaba, więc szybko się zmęczyłem. Stanąłem naprzeciwko Chanseul rozkładając ręce. Na szczęście, w pięści trzymałem jeszcze jedną kulkę. Miałem nadzieję, że jej nie zauważy.
    - Rzucaj - rzekłem zrezygnowany.

    - Lee Sungyeol

    OdpowiedzUsuń
  19. Chłopak rzucił pierwszy. Na jego szczęście spudłował. I wtedy zaczął się pościg! Biegłam jego śladami, ale i tak nie zdołałam go dogonić, przez wysoki poziom śniegu no i oczywiście przez jego zwinne nóżki. Cały czas gniotłam kulkę w ręku, by była jak najtwardsza. W końcu on stanął przede mną, poddając się.
    - Mówiłam, że pożałujesz - oznajmiłam, śmiejąc się szyderczo.
    Staliśmy w 3 metrowej odległości od siebie i wtedy podniosłam rękę, by już po chwili rzucić w niego śnieżką. Niestety trafiłam go w ramię, a celowałam w twarz. Grrr! Co za brutalna pomyłka. Podlazłam bliżej Sungyeola i uśmiechnęłam się szeroko, mówiąc:
    - Masz dzisiaj szczęście.
    Wtedy właśnie zauważyłam w jego dłoni białą kulkę śniegu...

    OdpowiedzUsuń
  20. Zacisnąłem powieki gotów na śnieg na mojej twarzy, jednak nic takiego się nie stało. Jedynie poczułem lekkie uderzenie w ramię. Uśmiechnąłem się złowieszczo przygotowując się do rzucania. Wiedziałem, że teraz, albo nigdy. Trafiłem tam gdzie chciałem, czyli w buzię dziewczyny. Kąciki moich ust uniosły się jeszcze bardziej w górę.
    - Trafiona! - wykrzyknąłem najgłośniej jak potrafiłem, po czym zatańczyłem swój zwycięzki układ.
    Po chwili jednak wróciłem do normalności i stwierdziłem, że Chanseul będzie chciała się zemścić. Ponownie zacząłem uciekać szukając miejsca do schowania się.

    - Lee Sungyeol

    OdpowiedzUsuń
  21. A to cwaniaczek jeden. Rzucił mi prosto w twarz, a ja zdołałam tylko zamknąć oczy.
    - O ty! Miarka się przebrała! - zaczęłam go gonić, strzepując z siebie resztki śniegu.
    Zabawa z nim była bardzo przyjemna, z nikim jeszcze nie bawiłam się tak dobrze. Uważałam to za słodkie i niewinne. Teraz jednak postanowiłam się zemścić i to poważnie. Sungyeol uciekał jak tylko potrafił, ale szybko się męczył. Wykorzystałam to i kiedy w końcu byłam blisko niego, wyskoczyłam mu na plecy. Oboje przewróciliśmy się i zgodnie z moim planem jego twarz wylądowała w zimnym, ale jakże puchatym śniegu. Zeszłam z pleców chłopaka i położyłam się obok, dysząc ciężko.
    - Okay... Jesteśmy kwita. Nie chcę żebyś się przeziębił przez tą zabawę. - spoglądałam w górę i wyciągałam ręce do nieba jak dzieciak. Nie sądziłam, że mogłam się z kimś tak jeszcze bawić.

    OdpowiedzUsuń
  22. Gdy Chanseul wskoczyła na mnie odrobinę się wytraszyłem, ale już nie miałem głowy, by o tym myśleć, ponieważ moja twarz była cała w śniegu. Powoli wstałem i go strzepałem. Pomimo zimna które odczuwałem było mi bardzo wesoło. Dawno się tak dobrze nie bawiłem. Przypominało mi to czasy z dzieciństwa, gdy razem z dziećmi z okolicy ganialiśmy się w zimę. Podszedłem bliżej do niej i spojrzałem się na nią.
    - Teraz, po tak wspaniale spędzonym czasie, nie żałuję, że wyszedłem na ten spacer. Mówię całkiem serio - zwróciłem się do niej.
    Miałem nadzieję, że po tym, jak się rozejdziemy, będziemy nadal się widywać, już nie tylko na korytarzach czy też w dormitorium. Dziewczyna była bardzo pozytywna i myślę, że fajnie byłoby mieć taką przyjaciółkę. Sądze, że doskonale bym się z nią dogadywał.

    - Lee Sungyeol

    OdpowiedzUsuń
  23. Myślałam, że chłopak trochę ze mną poleży, ale ten wstał i otrzepał z siebie śnieg. Pewnie było mu jeszcze bardziej zimno. Och, to co zrobiłam było nie rozważne. Szybko podniosłam się i zaczęłam poprawiać sobie szalik, to co usłyszałam z jego strony było takie przyjemne.
    - Cieszę się, że mogłam spędzić ten wspaniały czas z tobą. Oczywiście mam nadzieję, że jeszcze nie raz się zobaczymy i pobawimy razem. - wyznałam, jakbym czytała mu w myślach. Zbliżyłam się do niego ociupinkę i wychyliłam ciało ku górze, by pogłaskać go po głowie, jednak tym razem nie dałam rady. Ech, ale on jest wysoki - pomyślałam. Poklepałam go za to po ramieniu i dodałam - To co? Jesteśmy kumplami, Yeollie? Mogę się tak do ciebie zwracać?
    Naprawdę chciałam zaprzyjaźnić się z tym zagubionym puchonem i wyglądało na to, że on także jest do tego chętny.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jej słowa mnie bardzo ucieszyły. W końcu znalazłem osobę która jest tak samo pozytywna jak ja. Do tego chciała się jeszcze ze mną zakumplować. Ja to mam jednak szczęście.
    - Oczywiście, że możesz! Sam nawet sądzę, że to urocze przezwisko i będzie mi bardzo miło, gdy będziesz go używać! - rzekłem do niej radośnie.
    Po chwili usiadłem na ziemi z powodu bolących mnie nóg. Głośno westchnąłem, przy czym twarz uniosłem w stronę słońca.
    - A tobie by nie przeszkadzało gdybym mówił na ciebie Chanseullie, czy też Seullie?

    - Lee Sungyeol

    OdpowiedzUsuń
  25. Entuzjazm Sungyeola nie miał końca. Cieszyłam się, że było mi dane mieć kogoś takiego w swoim domu, a na dodatek teraz jeszcze za kolegę. Chłopak usiadł na śniegu. Od razu fuknęłam na niego, żeby wstał, bo przecież było mu zimno. Złapałam go za nadgarstek i zaprowadziłam pod schody. Posadziłam na stopniu i podałam mu koce. Ach, nie mądry chłopak.
    - Seullie? - powtórzyłam, analizując powoli jego wcześniejszą wypowiedź.- Nikt jeszcze dotąd mnie tak nie nazwał. Jakie to urocze - westchnęłam, przykładając ręce do twarzy i uśmiechając się szeroko. Wtedy dopiero zorientowałam się jakie miałam zimne łapki. Czyli błędem było nie zabranie rękawiczek. Usiadłam obok niego na schodach i nerwowo pocierałam ręce, a po chwili schowałam je między uda.
    - Ech, nie masz może rękawiczek - zapytałam, robiąc niewinną minę. - Musisz wiedzieć o mnie jedno. Zawsze mam problem z dopasowaniem stroju do pogody. Albo ubiorę się za ciepło, albo za letnio i potem są tego takie skutki. - rzekłam, wyciągając w jego stronę moje rączki.

    OdpowiedzUsuń
  26. Od razu zdjąłem swoje rękawiczki i jej podałem.
    - Weź je. Mi nie jest zimno w ręce, a tobie napewno się przydadzą - rzekłem.
    Oczywiście, trochę skłamałem, ale po tym, jak poszła mi po koce musiałem się jej jakoś odwdzięczyć. Dziewczyna od razu je założyła, a ja byłem zadowolony, że mogłem jej jakoś pomóc.
    - Następnym razem bierz je ze sobą! Nawet włóż je do kieszeni, ale ważne żebyś je miała - powiedziałem troskliwie.
    Przemyślając to wszystko, to w sumie też moja wina. To ja namówiłem ją na wojne na śnieżki. Gdyby nie mój głupi pomysł, to byłoby jej chociaż odrobinę bardziej cieplej w dłonie, lecz nie oszukując, bardzo dobrze się bawiłem podczas tej walki.

    OdpowiedzUsuń
  27. Chłopak od razu zaoferował mi swoje rękawiczki. W sumie sama się o nie prosiłam, ale byłam ciekawa jego reakcji. No, i mój instynkt podpowiadał mi dobrze. Sungyeol to bardzo dobry chłopak. Założyłam je na dłonie, oczywiście były mi ciut przyduże, ale od razu poczułam ciepło bijące od nich.
    - Dziękuję! - wypowiedziałam wesoło. - To miłe, postaram się brać je częściej.
    Siedzieliśmy tak i obserwowaliśmy otoczenie. Mój humor dzięki Yeolliemu poprawił się znacznie, nawet już zapomniałam o tym co stało się z moimi plakatami.
    - Yeollie, mogę zdradzić ci mały sekret? - zapytałam, spoglądając mu nagle całkiem poważnie w oczy. - Obiecaj, że nikomu nie powiesz ani słowa...

    OdpowiedzUsuń
  28. Widząc powagę na jej twarzy odrobinę się wystraszyłem. Odkąd z nią rozmawiam, cały czas widziałem ją uśmiechniętą i to pewnie dlatego tak zareagowałem.
    - Obiecuję - wypowiedziałem pewny siebie.
    Co jak co, ale sekrety można było mi powierzyć. Z tego co pamiętam, wygadałem tylka kilka z nich... ale to jak byłem młodszy.
    - Ale to nic poważnego, prawda? - dopowiedziałem bardzo szybko.
    Jeżeli nikogo nie zabiła, lub nie więziła u siebie w pokoju to mogłem być spokojny.

    OdpowiedzUsuń
  29. Widząc go wystraszonego, po prostu nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
    - Nie raczej nie - odparłam - To znaczy dla mnie to dość poważna sprawa... Nie ważne - zaśmiałam się ponownie. - Chodzi o to, że udało mi się kiedyś dostać w swoje łapki kilka plakatów woźnego Filcha, na których miał różowy fartuszek. Po prostu było to komiczne, dlatego postanowiłam porozwieszać je po Hogwarcie.
    Przyglądałam się mu bardzo uważnie, byłam ciekawa czy weźmie mnie za jakąś chorą wariatkę, albo co. W sumie nawet by mi to nie przeszkadzało, lubię wzbudzać kontrowersje.
    - Wiem, że takie zachowanie nie przystoi na prefekta, ale lubię robić takie psikusy. Może komuś akurat poprawiłabym tym humor - mówiłam nieco ciszej, spoglądając na rękawiczki na swoich dłoniach. - Jednak okazało się, że moja ciężka praca poszła na marne, bo już ktoś zdołał je wszystkie pozdejmować... - posmutniałam momentalnie. - Nawet nie wiem czy ktokolwiek je widział, a chciałam żeby chociaż kilka osób się pośmiało.

    OdpowiedzUsuń
  30. Wybuchnąłem śmiechem wyobrażając sobie naszego woźnego w różowym fartuszku. Żałuję, że tego nie widziałem, musiało to wyglądać bardzo zabawnie.
    - Niestety, nie zobaczyłem ich, ale muszę się założyć, że były świetne. Samo wyimaginowanie tego sprawia, że nie moge powstrzymać się od chichotu - powiedziałem.
    Strasznie było mi szkoda Chanseul. Może nie była to tak poważna sprawa, jednak dziewczyna miała dobre intencję, a ktoś musiał zrujnować jej pracę.
    - Na pewno ktoś je zauważył - poklepałem ją po ramieniu w geście pocieszenia.

    OdpowiedzUsuń
  31. Sungyeol naprawdę miał takie samo poczucie humoru jak ja, co niezmiernie mnie cieszyło.
    Śmiał się ze mną, a kiedy trzeba było pocieszał mnie. Nie wiedziałam, że istnieją jeszcze tacy faceci.
    - Dobrze, że nikt nie widział mnie jak je wieszałam - zachichotałam. - A ty, masz jakiś sekret, który mógłbyś mi powierzyć? Obiecuję, że zachowam to dla siebie.
    Niespodziewanie zawiał chłodny północny wiatr. Aż ciarki mnie przeszły, złapałam się za ramiona, a po chwili chwyciłam jeden z koców, którym chłopak okrywał sobie nogi i również okryłam nim swoje, przysuwając się jak najbliżej puchona. Zamrugałam dwukrotnie, podparłam głowię rękami, w geście przygotowania się na długą opowieść.

    OdpowiedzUsuń
  32. W kilkadziesiąt sekund przeszukałem całą moją pamięć w poszukiwaniu jakiś sekretów. Westchnąłem.
    - Jeżeli mam być szczery, to nie mam żadnych z sekretów. To znaczy, kiedyś chciałem planowałem zrobić dowcip komuś z innego dormu, lecz skończyło się na tym, że wszystko obróciło się przeciwko mi - zaśmiałem się nerwowo - Okres mojej nauki w Hogwarcie, jak do tej pory, nie był ciekawy. Uwielbiam robić żarty, ale gdy doszedłem do szkoły nie znałem nikogo i tak jakoś wyszło, że większość czasu spędzałem u mnie w pokoju.
    Momentalnie wróciłem do czasu spędzonego w Yongin. Tam to się działo! Codziennie był ubaw. Nie było dnia, w którym się źle bawiliśmy. Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł.
    - Z racji tego, że obydwoje lubimy robić psikusy, to musimy kiedyś zaplanować coś razem, zgadzasz się? - spytałem.
    Byłem prawie pewny, że się zgodzi, lecz zawsze był jakiś promyczek niepewności.

    OdpowiedzUsuń
  33. - Zapewne jakieś masz, tylko sam o nich nie wiesz - oznajmiłam. Bardzo chciałam dodać, że chciałabym je odkryć, ale to pewnie zabrzmiało by dziwnie, więc z cudem się powstrzymałam. - Ja od początku tryskałam energią i radością, za to z nauką nie radziłam sobie za dobrze, tłumacze to moim mugolskim pochodzeniem. Prefektem zostałam chyba za to, że potrafiłam sobie poradzić w różnych sytuacjach i uwielbiałam pomagać. - opowiedziałam w ogóle nie proszona. - Szkoda, że się wtedy nie znaliśmy, to byłaby mieszanka wybuchowa - zaśmiałam się głośno.
    Serce mnie zabolało na samą myśl o samotnym Sungyeolu, przecież to się w głowie nie mieści. Byliśmy do siebie dziwnie podobni, naprawdę irytowało mnie, że dopiero teraz się poznaliśmy. Tyle wspólnych żartów nas ominęło, tyle zabawy, ale przecież można to jeszcze nadrobić.
    - Naprawdę, chciałbyś zrobić to ze mną?! - zapytałam zaskoczona. - Ja, z wielką chęcią!
    Nie mogłam uwierzyć, byłam taka uradowana, że aż chciałam go przytulić. Nawet wyciągnęłam ręce, ale w ostateczności się wycofałam. Za to puściłam mu oczko.
    - Masz już może jakiś zarys w głowie z czym mogłoby to być związane?

    OdpowiedzUsuń
  34. Gdy Chanseul zgodziła się na moją propozycję, moje kąciki ust szeroko uniosły się w górę. Już chciałem układać w głownie różne plany, jednak na tę chwilę nic nie przychodziło mi do głowy. Jedyne, o co się martwiłem to to, że z moją niezdarnością coś zepsuję.
    - Na razie nie, ale nie martw się! Mamy jeszcze dużo czasu, przez ten czas coś wymyślimy - powiedziałem pocierając złowieszczo rękami.
    Musiało to dziwnie wyglądać, więc po chwili się opanowałem, żeby nie wzięła mnie za jakiegoś psychopatę.
    - A może ty masz jakieś pomysły?

    OdpowiedzUsuń
  35. Widzieć tak wesołą osobę jak Sungyeol, było wspaniałym doznaniem. Zauważyłam jak starał się coś wymyślić, ale nadaremno.
    - Masz rację, uda nam się jeszcze wspólnie na coś wpaść - odrzekłam, pocieszająco. A kiedy widziałam gest jego rąk, sama aż chciałam tak zrobić, ale spasowałam.
    Ni stąd ni zowąd na horyzoncie pokazała się postać gajowego, jednak był jeszcze daleko od nas.
    - Nie mam pojęcia... - odparłam, ale po chwili do głowy wpadła mi genialna myśl i zaczęłam się złowieszczo śmiać. - Wiesz, może warto udać się do Hogsmeade, do sklepu ZONKA. Słyszałam, że mają tam łajnobomby, alb- albo cukierki wywołujące czkawkę!
    Byłam tak podekscytowana, że nawet wstałam.
    - Zobacz, to Hagrid! - oznajmiłam. - Daj koce, zaniosę je już.

    OdpowiedzUsuń
  36. Pomysł z udaniem się do Hogsmeade był bardzo dobry.
    - Cukierki wywołujące czkawkę wydają się świetne. Tylko sobie to wyobraź! - powiedziałem śmiejąc się.
    Nagle dziewczyna wstała, a ja zacząłem szukać wzrokiem Hagrida. Gdy go odnalazłem od razu mu pomachałem na przywitanie. W głowie powoli zaczęły układać różne wizje odnośnie naszego psikusu. To będzie wspaniałe!
    - Chcesz się teraz wybrać do Hogsmeade, czy wolałabyś odrobinę później? - zapytałem gdy dziewczyna wróciła.
    Mi to było tak naprawdę obojętne, więc spytałem ją o zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  37. Zaniosłam szybko koce gajowego na miejsce i szybkim krokiem wróciłam do chłopaka.
    - Hagrid już wraca, ale możemy wybrać się tam wieczorem, pewnie będą mniejsze tłumy - wypowiedziałam, a podekscytowanie nie opuszczało mnie nawet na chwilę. Myśl o wspólnych dowcipach z Yeolliem wprawiła mnie w znakomity nastrój. Niebawem gajowy był już przy nas, podziękował nam i poszedł zając się plagą ślimaków. Oczywiście nie obeszło się bez pytań w moją stronę, typu Kim jest ten uroczy chłopaczek? Chanseul mogłaś mi powiedzieć, że masz randkę! Ach ten Hagrid, zaśmiałam się w duchu i razem z Sungyeolem ruszyliśmy w stronę naszego domu.
    [Z/L]x2

    OdpowiedzUsuń