STÓŁ RAVENCLAWU

Długi, dębowy stół, położony przy przejściu z prawej strony, w Wielkiej Sali. 

19 komentarzy:

  1. Powoli weszła do wielkiej sali, od razu kierując się w stronę stołu Ravenclawu. Przez ramię zwisała jej trochę spora torba. Usiadła na swoim miejscu, kładąc torbę obok siebie. Tym razem nie przyszła w celu zjedzenia czegoś a napisania referatu, który zadał jej nauczyciel z Historii Magii. Normalnie siedziała by w swoim pokoju, ale taką wisienką na torcie w tym zadaniu był fakt, że to duet musiał odrobić zadanie. Dwie osoby, które połączył nauczyciel.
    Jej przypadł jeden z Puchonów, na którego teraz czekała. W czasie, gdy on nie przychodził, Bom zaczęła wyciągać książki z torby. Trochę ich miała. Na szczęście wszystkie się zmieściły dzięki specjalnemu zaklęciu.
    Zaczęła przeglądać strony ksiąg, by mniej więcej wiedzieć już, gdzie zacząć szukać.

    Park Bomi

    OdpowiedzUsuń
  2. Pędził w stronę Wielkiej Sali jak najprędzej mógł. Zapomniał. Znowu. I tym razem nie była to taka błahostka, jak przykładowo, stawienie się na kolację. Dziś miał spotkać się z niejaką Park Bomi, z którą to miał pracować nad projektem z Historii Magii. Kiedy w końcu przekroczył próg Wielkiej Sali, poprawił szatę i rozejrzał się po wnętrzu pomieszczenia. Wtedy też właśnie zauważył siedzącą przy jednym ze stołów sylwetkę dziewczyny, z którą był umówiony. Szybkim ruchem dłoni wygładził swoje, sterczące na wszystkie możliwe strony, włosy i ruszył w jej stronę.
    - Cześć - odezwał się odrobinę niepewnym głosem, drapiąc się po karku. Spojrzał na rozłożone na na stole księgi i momentalnie się speszył. Podczas kiedy on beztrosko spacerował sobie po szkolnych korytarzach, zupełnie zapominając o ich spotkaniu, Bomi już zaczęła pracować. Czuł się z tym... Głupio.
    Przygryzając delikatnie wargę, usiadł na miejscu obok niej - oczywiście, zachowując odpowiednią odległość. Co jakiś czas niepewnie poprawiał się na siedzisku, nie wiedząc co powinien ze sobą zrobić. Dlatego też, sięgnął do swojej torby i wyjął z niej kilka ksiąg, które wyglądały blado przy zbiorze Bomi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyrwana z zamyślenia, spojrzała na chłopaka.
    - Hej - odpowiedziała mu z miłym uśmiechem.
    Miała nadzieję, że trafiła na kogoś bardziej odważnego niż ona, kto nie ma problemu z nieśmiałością, lecz już po kilku minutach stwierdziła, że się myliła.
    - To, może masz już jakieś pomysły, jeśli chodzi o formę referatu - zagadała.
    Kiedy nikt inny nie mógł, to ona starała się otworzyć. Przecież inaczej nie zrobią pracy a jej bardzo zależy na dobrych stopniach. Osobie, która wychowała się wśród mugoli, trudno jest wybić się, jeśli czegoś nie umie. Ona więc starała się jak może.

    Park Bomi

    OdpowiedzUsuń
  4. Seunghyun zawsze był nieśmiały. Szczególnie w towarzystwie nieznajomych, a z Bomi rozmawiał tak naprawdę dzisiaj po raz pierwszy. Dziewczyna wydawała mu się miła, aczkolwiek, mimo wszystko, nadal nie potrafił pozbyć się lekkiego niepokoju, które ogarnęło jego ciało. Odwzajemnił jej uśmiech, odrobinę niezgrabnie, przez co gest, który miał wydać się serdeczny, mógł wyglądać niczym grymas niezadowolenia. Brawo, Seunghyun.
    - Formę? - spytał, wpatrując się w nią nierozumiejącym wzrokiem. - Wybacz, jestem trochę spięty – wytłumaczył, chociaż ona pewnie już to zauważyła. Kiedy się denerwował, ciężko było mu skupić się na czymkolwiek, tak samo jak w tejże chwili. Odruchowo wsunął rękę do kieszeni szaty, gładząc siedzącego w niej puszka pigmejskiego, który cicho zamruczał. Ta czynność go odprężała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uśmiechnęła się, przez co jej oczy wydały się być mniejsze.
    - Spokojnie, nie chcę cię zjeść ani zabić - powiedziała.
    Dziwne było to, że gdy ktoś inny był bardziej wstydliwy, ona stawała się śmielsza. Chciała go bardziej ośmielić. Wydawał się być naprawdę miłą osobą i Bom czuła, że mógłby być dobrym kolegą, a nawet przyjacielem. Wystarczyło tylko go lepiej poznać.
    - Chodzi mi o to w jaki sposób my to przedstawimy przed nauczycielem - wyjaśniła cierpliwie.

    Bommie

    OdpowiedzUsuń
  6. Słysząc jej słowa, na jego usta momentalnie wstąpił szeroki uśmiech.
    - Racja – przytaknął. - Nie sprawiasz wrażenia takiej osoby - dodał, nadal rozbawiony jej oznajmieniem.
    Bomi wyglądała na dziewczynę, dla której zawieranie nowych znajomości nie było niczym trudnym, a chłopak podziwiał takie osoby. On zawsze w takich chwilach nie wiedział, jak powinien się zachować, aby nie zrobić niczego głupiego – a prowadziło to do tego, że stawał się spięty, co tylko pogarszało jego sytuację.
    - Myślę... - zaczął, słysząc jej wyjaśnienie, za które był jej dozgonnie wdzięczny. - że nie powinniśmy skupiać się za bardzo na tekście pisanym - oznajmił, co jakiś czas spoglądając na swoją rozmówczynię. - Według mnie lepiej będzie, jeśli będziemy opowiadać o tym, co wiemy, zamiast czytania gotowego referatu. Co o tym sądzisz?
    Seunghyunowi wydawało się, że taki sposób przedstawiania prac jest najbardziej korzystny. Oczywiście, jeśli wcześniej przygotowano się należycie. W końcu suche czytanie, dla odbiorcy z pewnością wydawałoby się zbyt monotonne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiwnęła energicznie głową.
    - Też o tym myślałam - powiedziałam. - Mówienie z pamięci i tylko wspomaganie się informacjami na pergaminie, postawi nas w bardzo dobrym świetle. I ważne, byśmy potem wygłosili swoje zdanie na ten temat. Kiedyś to bardzo podniosło moją ocenę.
    Cóż poradzić, że lubiła się uczyć? Zwłaszcza na referaty. A jeśli miała się przygotowywać na historię, to już w ogóle była w niebie. Raczej nie bez przyczyny znalazła się w Ravenclaw. Z początku nie miała zamiaru wybiegać po za program. Zamierzała być na równi z innymi, lecz ostatecznie cały ten świat tak ją pociągał, że w nie długim czasie zdobyła wiedzę większą niż inni. Na dodatek cały czas była jej spragniona.
    - Zacząłeś już coś robić, czy dopiero dzisiaj otworzysz po raz pierwszy książki - spytała. - Tylko szczerze mi odpowiedz. Nadal nie będę miała zamiaru cię pogryźć.

    Bommie

    OdpowiedzUsuń
  8. Słuchając jej uważnie, oparł głowę na dłoni i spoglądając w jej kierunku, potakiwał od czasu do czasu. On sam nie należał do dobrych uczniów. Z większości przedmiotów otrzymywał co najwyżej przeciętne oceny, a poświęcał na naukę całkiem sporo czasu. Widocznie nie był stworzony do bycia prymusem. Jedyną dziedziną, w jakiej był naprawdę dobry, nie wiedzieć czemu, była astronomia. Dlatego też fakt, iż referat ten zadany był z Historii Magii niezbyt go ucieszył. Tym bardziej, że martwił się, iż przez swoją przeciętną wiedzę stanie się ciężarem dla osoby ze swojej pary. W końcu uczniowie z Ravenclaw byli na wysokim poziomie, jeśli chodzi o naukę.
    Zamrugał kilkakrotnie, słysząc jej pytanie. Czy zaczął już coś robić...?
    - Ech... Nie – przyznał speszony. - Tak naprawdę, to kompletnie zapomniałem o tym referacie. Dlatego się spóźniłem. Bo musiałem wypożyczyć książki... - to mówiąc popatrzył na nią niepewnym wzrokiem. Był taki zapominalski, że nie zdziwiłby się, gdyby za karę został ugryziony. No, może nie do końca – Bomi nie wyglądała na kogoś agresywnego. Już prędzej mogłaby go uderzyć. W sumie to by jej się nie dziwił, sam miał ochotę walnąć sobie w twarz.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiwnęła głową słysząc jego odpowiedź. Rozważała powód jego spóźnienia i to co powiedział, było jednym z wielu wyjaśnień, które wymyśliła. Było ono bardzo prawdopodobnie, ale absolutnie nie miała mu tego za złe. To, że ona lubiła się uczyć nie oznaczało, że wszyscy tacy są.
    - Rozumiem - odpowiedziała. - Ja natomiast już trochę nad tym myślałam, więc mam nadzieję, że dzisiaj szybko nam pójdzie to, co obmyśliłam,
    A może jak starczy nam czasu, to pójdziemy do Hogsmeade - dodała w myślach.
    Na razie nie chciała tego mówić, ponieważ nie wiadomo, ile zajmie im to czasu. Po za tym jeśli Bom chciała go poznać lepiej, nie musiała udawać od razu się do tamtego miejsca. Tutaj też było wiele ciekawych miejsc do rozmów.

    Bommie

    OdpowiedzUsuń
  10. Seunghyun podciągnął rękawy szaty pod łokcie, po czym położył ręce na blacie stołu. W zamyśleniu przygryzł dolną wargę i otworzył jedną z ksiąg przyniesionych przez siebie na odpowiedniej stronicy.
    - To świetnie! W takim razie może zaczniemy? - spytał, posyłając jej przy tym lekki uśmiech, który tym razem nie przypominał już nieznacznego grymasu. - Nie chciałbym przytrzymywać cię tutaj zbyt długo. W końcu, przeze mnie i moje spóźnienie, siedzisz już tutaj jakiś czas... - dodał, przeglądając przy tym rozdział, na którym otworzył książkę, w poszukiwaniu informacji, które mogłyby przydać się w ich referacie.
    W szkole było dosyć cicho. Słyszał, że w ten weekend uczniowie mogą wybrać się do pobliskiej wioski czarodziejów, Hogsmeade, jeśli zechcą. On sam jednak na razie nie zastanawiał się, czy tam pójdzie. W końcu nie posiadał zbyt wielu znajomych, przez co nie miał pomysłu z kim mógłby się tam udać. Spojrzał z powrotem na Bomi. Pewnie i ona planowała z kimś wypad do tego miejsca, dlatego miał nadzieję, że nie zniszczył jej planów swoim spóźnieniem.

    OdpowiedzUsuń
  11. - Oj tam, wcale nie tak długo - odparła. - Jestem czasami cierpliwa.
    Przysunęła do siebie jedną z grubszych ksiąg, otwierając na zaznaczonej przez siebie stronie.
    - Po za tym zdążyłam znaleźć to i owo, więc nie zmarnowałam czasu, w którym na ciebie czekałam - dodałam, przeglądając pożółkłe strony.
    Im szybciej, tym lepiej, bo będziemy mieli na dzisiaj z głowy a ja może pójdę do Hogsmeade... - pomyślała.
    Z drugiej strony jednak nie miała z kim, bo wszyscy znajomi już byli zajęci a ja nie lubiła się wpychać pomiędzy kogoś. Wychodzi na to, że ostatecznie i tak pewnie nie pójdzie.

    Bommie

    OdpowiedzUsuń
  12. Trochę ulżyło mu, kiedy usłyszał jej odpowiedź, aczkolwiek w myślach zanotował sobie, ażeby następnym razem stawić się na miejscu spotkania o właściwej godzinie za wszelką cenę. W końcu nie chciał, aby brano go za „pana spóźnialskiego”. Pokiwał głową, z uśmiechem na twarzy, sięgając po czysty arkusz papieru i pióro z atramentem, które przyniósł ze sobą, z zamiarem zanotowania najważniejszych informacji.
    - A więc, pokaż co takiego znalazłaś – oznajmił, uśmiechając się do niej lekko, po czym przysunął się bliżej jej, z zamiarem zajrzenia do księgi, którą właśnie otworzyła.
    Praca z Bomi okazała się być dla niego wyjątkowo łatwa i przyjemna. Dziewczyna naprawdę przygotowała solidne materiały potrzebne do referatu, jednak mimo to wspólna praca potrwała zbyt długo, ażeby którekolwiek z nich mogło wybrać się do Hogsmeade... Było mu przykro z tego powodu, ponieważ czuł, że to wina jego spóźnienia. Dlatego też, kiedy obaj wstali od stołu, wpierw pakując swoje rzeczy, chłopak zakłopotany podrapał się po karku.
    - Przykro mi, że tak długo cię tutaj przytrzymałem... - zaczął, patrząc jej niepewnie w oczy. - Kiedyś jakoś ci to wynagrodzę, dobrze? - spytał, po czym, na powrót cały spięty, odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę wyjścia z Wielkiej Sali. Po kilku krokach jednak zatrzymał się i, nieco nieśmiało, pomachał w jej stronę na pożegnanie. - Cześć, Bomi – powiedział z uśmiechem na ustach, po czym wyszedł z pomieszczenia, myśląc o tym, jak mógłby wynagrodzić jej, wyniki swojego zachowania, w przyszłości.

    [Z/L]

    [ Wybacz, że dopiero teraz odpisuję! ;-; No i przepraszam też za to, że zakończyłem wątek, ale w najbliższych dniach nie będę mieć wystarczająco dużo czasu, alby prowadzić wątki, dlatego też nie chciałem cię tutaj przytrzymywać... Ale, ale! Pamiętaj, że Seunghyun będzie chciał jakoś ją przeprosić za to, że przez niego nie mogła pójść do Hogsmeade, więc spodziewaj się, że jeszcze cię zaczepię! ^^ ]

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie spodziewała się takiej dobrej współpracy z Seunghyunem. Może nie był tak dobrym uczniem jak ona, lecz i tak jego pomysły i pomoc były większe, niż oczekiwała.
    Nie było jej przykro, bo nie poszła do Hogsmeade. Jak raz nie pójdzie, to nic jej się nie stanie a przecież wiele może być jeszcze czasu.
    - Nie przejmuj się, nic się nie stało - odpowiedziała z uśmiechem, chowając książki to torby. - Nie musisz mi wynagradzać, bo nie czuję jakoś wielkiej potrzeby wynagradzania mnie.
    Odmachała mu na pożegnanie, po czym do końca pakowała książki. Kiedy w końcu jej się to udało, przewiesiła torbę przez ramię i poszła śladem kolegi, by opuścić pomieszczenie.

    [Z/L]

    [ Nie przejmuj się. :) ]

    Bommie

    OdpowiedzUsuń
  14. Po posiłku wielka sala momentalnie pustoszała, wszyscy kierowali się do pokojów wspólnych lub na błonia, wziąć udział w wielkiej, międzyszkolnej bitwie na śnieżki. Hyeri jednak została w sali, jak zwykle, żeby w spokoju odrobić jakąś pracę domową, zadaną pewnie na za miesiąc. W bibliotece ostatnio nie można było się skupić, ciągle ktoś tam przesiadywał i zakłócał spokój, co prawda w wielkiej sali też nie było za cicho, ale uczniowie, którzy tu zostali robili zazwyczaj to samo co ona - odrabiali lekcję. Dziewczyna więc rozłożyła swoje książki, kilka pergaminów i zaczęła coś skrobać. Nawet nie zauważyła jak obok niej usiadła jej koleżanka, właściwie jedyna osoba, z którą czasem rozmawiała.
    - Cześć Minji... - przywitała się ciepło uśmiechając się do niej. Już otwierała usta, żeby powiedzieć coś jeszcze, ale dała sobie spokój, nie chcąc zawracać koleżance głowy i wróciła do odrabiania lekcji.

    OdpowiedzUsuń
  15. Minji zupełnie nie miała pomysłu na to, co robić po posiłku. Zazwyczaj po prostu spotykała się z którymś ze znajomych, spacerowała po błoniach. Tym razem jednak nie miała ochoty na nic z tych rzeczy, nie wiedząc czemu. Na jej usta automatycznie wtargnął uśmiech, gdy tylko zauważyła niedaleko siedzącą Hyeri. Dziewczyny bardzo się lubiły, mimo, że w pewnych kwestiach miały zupełnie odmienne zdania. Minji szybko przemieściła się więc na miejsce obok koleżanki, przez krótką chwilę obserwując, czy dziewczyna w ogóle spostrzeże, że ktoś tam jest. Z szerokim uśmiechem odpowiedziała na powitanie, kładąc łokieć na stole, a na dłoni opierając podbródek.
    - Mam nadzieję, że mogę Ci trochę poprzeszkadzać? - odezwała się Minji, spoglądając dziewczynie w oczy, nadal z tym szerokim, przyjaznym uśmiechem. Odkąd zaczęła uczęszczać do Hogwartu, stała się o wiele bardziej otwarta na ludzi, z większością potrafiła znaleźć choć jeden wspólny temat. A Hyeri była jej naprawdę bliska, Minji w głębi duszy w pełni ufała tylko jej. Odetchnęła spokojnie, wpatrując się nieco dokładniej w pracę domową, którą odrabiała jej koleżanka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Uśmiechnęła się pod nosem i pokręciła lekko głową, wciąż bazgrząc coś o włosach jednorożca. Widziała, że dziewczyna nie ma co robić, ale zamiast również przysiąść do książek znów marnuje czas, robiąc jakieś bezproduktywne rzeczy. A przecież były w tej samej klasie, Hyeri dobrze wiedziała jak zawalone nauką są w ostatnim czasie.
    - Oczywiście, Ty zawsze możesz mi poprzeszkadzać, tylko kiedy masz zamiar się pouczyć, hm? Wiesz ile mamy prac do oddania w tym tygodniu? I ile zadali nam dzisiaj? - zapytała nadal nie podnosząc głowy. Zostało jej jeszcze wiele pracy, nie napisała nawet połowy z tego, co sobie zaplanowała, a dobrze wiedziała, że dziewczyna zaraz będzie ją gdzieś wyciągać. Chociaż może raz na jakiś czas wypadałoby w końcu odłożyć książki na bok...?

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziewczyna zagryzła lekko dolną wargę i westchnęła cicho. Fakt, ostatnimi czasy zostawiała naukę na ostatnią chwilę. Radziła sobie doskonale, nie opuściła się w nauce, po prostu robiła wszystko w noc przed terminem. Co wcale nie zmienia faktu, że w tym momencie naprawdę nie chciała się uczyć.
    - Pamiętam o tym wszystkim. Ale pół godziny chyba nie zrobi wielkiej różnicy, prawda? Nie masz ochoty wyjść na błonie i chociaż trochę się przewietrzyć? - mruknęła spokojnie Minji, wiedząc, że w końcu uda jej się przekonać Hyeri do krótkiej przerwy od nauki. To nie tak, że robiła to dla samej siebie. Chciała też oderwać koleżankę od ciągłego siedzenia nad książkami.
    - Proszę. Tylko chwila, krótka przerwa. Później nawet i ja odrobię chociaż część prac na ten tydzień. - dodała po chwili Minji, uśmiechając się delikatnie. Trąciła lekko dziewczynę w ramię, zmuszając ją do tego, by chociaż na nią popatrzyła.

    OdpowiedzUsuń
  18. W końcu spojrzała na nią, a po jej minie doskonale widać było, że da się namówić bez większego problemu. Tylko wrzuty sumienia jakoś nie chciały się uciszyć. Po krótkiej walce stoczonej w duchu wreszcie podjęła decyzję.
    - No dobra. Ale pod jednym warunkiem. Sama Ci sprawdzę wszystkie twoje prace - powiedziała pół żartem pół serio i zaczęła powoli pakować wszystko do torby. Kątem oka widziała, że Minji bardzo się ucieszyła. Po chwili zarzuciła torbę na ramię i bez pośpiechu ruszyła w stronę drzwi.
    - Chodź, skoczymy jeszcze po kurtki do pokoju, nie? - rzuciła przez ramię w stronę koleżanki, uśmiechając się do niej szeroko. Pierwszy raz od dłuższego czasu.
    [Z/L]

    OdpowiedzUsuń
  19. - Oczywiście! - krzyknęła aż chyba nazbyt entuzjastycznie Minji, uśmiechając się szeroko, nawet mimo warunku postawionego przez koleżankę. Zadowolona z efektów swojego przekonywania, szybko wstała i ruszyła tuż obok Hyeri, podążając wolnym krokiem w stronę wielkich drzwi. Na jej słowa jedynie pokiwała głową twierdząco. Była nieco zakręcona, dlatego właśnie Hyeri była dla niej odpowiednią osobą. Była jej głosem rozsądku w niektórych kwestiach. Minji była naprawdę szczęśliwa, że udało jej się przekonać koleżankę do wyjścia na błonie, a jeszcze bardziej ucieszyła się, gdy zobaczyła jej szczery, szeroki uśmiech skierowany w swoją stronę. To bylo naprawdę miłe, uwielbiała widzieć uśmiech i zadowolenie swoich bliskich.

    [Z/L]

    OdpowiedzUsuń