STÓŁ SLYTHERINU

Długi, dębowy stół, położony z prawej strony Wielkiej Sali. 

20 komentarzy:

  1. Wkroczyłam do Wielkiej Sali, trzymając Dongwoo za rękę, po czym od razu rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na środku pomiędzy stołami stała ogromna, pięknie przystrojona choinka, a wszędzie nad stołami rozwieszone zostały świąteczne girlandy, nadając sali odpowiedni wygląd. Chociaż przy stołach nie siedziało zbyt wielu uczniów, głównie dlatego, że reszta szkoły po prostu wróciła na Święta do domów, to wszystkie były bogato zastawione i udekorowane.
    Uśmiechając się do chłopaka, skierowaliśmy na prawo, do stołu Slytherinu, gdzie siedziało zaledwie kilku uczniów. Podchodząc bliżej, wybrałam jedno z wielu wolnych miejsc, po czym przełożyłam nogi przez ławeczkę i usiadłam do stołu. Gdy Dongwoo zajął miejsce obok mnie, zlustrowałam uważnie wszystkie potrawy, które mnie tylko do siebie wołały. Westchnęłam cicho, odrywając od nich wzrok, po czym spojrzałam na chłopaka.
    - Powinniśmy chyba najpierw złożyć sobie życzenia - powiedziałam nieśmiało, starając się jednak nie spuszczać z niego oczu. - Ale... Nie jestem w tym najlepsza - wyznałam, uśmiechając się do niego lekko.
    Prawdę mówiąc, składanie życzeń przy wigilijnej kolacji zawsze strasznie mnie krępowało, bo właściwie nigdy nie wiedziałam, czego mogłabym komuś życzyć. Dlatego zwykle kończyło się na tym, że wszystkim co roku powtarzałam to samo, albo po prostu czekałam aż ktoś zrobi to pierwszy, a ja będę mogła się po prostu uśmiechnąć i powiedzieć za nim "nawzajem".

    OdpowiedzUsuń
  2. Spodziewałem się tego, że w szkole nie pozostało zbyt wiele osób, ale i tak poczułem się dziwnie, kiedy wkroczyliśmy do Wielkiej Sali, a przy każdym ze stołów siedziało tylko kilka osób. Najgorsze było jednak to, że nie spędzałem świąt w Hogwarcie po raz pierwszy, więc powinienem się już do tego przyzwyczaić, ale ten widok wciąż mnie dziwił. Teraz miałem jednak obok siebie Yeonrin, więc nie przejąłem się tym aż tak bardzo.
    Zajęliśmy wolne miejsce przy stole ślizgonów, po czym od razu zacząłem przyglądać się wszystkim świątecznym potrawom. Prawdę mówiąc, to byłem okropnie głodny, bo od rana niczego nie jadłem, więc miałem ochotę rzucić się na to pyszne jedzenie i zacząć się nim zajadać. Do porządku przywołała mnie jednak Yeonrin mówiąc, że powinniśmy złożyć sobie życzenia. Przez chwilę nie wiedziałem co miała na myśli - nigdy nie robiliśmy niczego takiego w moim domu, więc domyśliłem się, że to zapewne jakaś mugolska tradycja, ale nie wiedziałem na czym ona polega.
    - Życzenia..? - spytałem więc cicho, przyglądając się jej przy tym uważnie. - Wytłumacz mi to, Yeonrin, żebyśmy mogli je sobie złożyć - poprosiłem, uśmiechając się do niej radośnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. - Nie dzielicie się w domu opłatkiem? - spytałam, nieco zaskoczona jego reakcją. Moje pytanie pewnie też niewiele mu mówiło, skoro przed paroma sekundami chłopak spytał mnie o samo składanie życzeń.
    Widząc jego zdezorientowany wzrok, chciałam pospieszyć z wyjaśnieniami, ale nie miałam pojęcia od czego zacząć. Poza tym w głowie wciąż przewijało mi się pytanie o to, czy po prostu w domu Dongwoo nie składa się bożonarodzeniowych życzeń, czy to może wszyscy czarodzieje tego nie praktykowali. Odetchnęłam jednak głęboko, szykując się do zabrania za wyjaśnienia.
    - No wiesz... - zaczęłam niepewnie, spoglądając przy tym na chłopaka, który wpatrywał się we mnie swoimi ciemnymi oczami. - Zwykle przed kolacją, zanim w ogóle zacznie się jeść, składa się życzenia z najbliższymi, dzieląc się przy tym opłatkiem - powiedziałam w końcu. - Po prostu życzysz drugiej osobie wszystkiego najlepszego i tego, co właściwie chciałbyś, żeby ją spotkało.
    Bawiąc się złożonymi na kolanach dłońmi, uśmiechnęłam się do chłopaka, mając nadzieję, że przynajmniej trochę rozjaśniło mu to sytuację. Byłam kiepska w wyjaśnianiu, przez co miałam ochotę uderzyć się w twarz, ale liczyłam na to, że zrozumiał przynajmniej część z tego, co mówiłam. Nie musieliśmy przecież wcale dzielić się opłatkiem, szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia, czy w ogóle znajduje się on na stole, bo jakoś go tutaj nie zauważyłam, więc samo składanie życzeń nie powinno być zbyt skomplikowane.
    - Nie mam pojęcia, czy to tylko mugole tak robią, bo szczerze mówiąc, nie miałam okazji spędzać Świąt w gronie innych czarodziejów - wyznałam, czując się przy tym trochę głupio, jakbym była jakaś niedouczona i niedoinformowana.

    OdpowiedzUsuń
  4. Powoli pokręciłem głową w odpowiedzi na słowa dziewczyny, nie wiedząc co właściwie ma na myśli, mówiąc mi o czymś nazywającym się "opłatek". Zastanawiałem się czy to jakiś materiał, coś do jedzenia, albo może jakaś rzecz czy miejsce.
    Yeonrin wyglądała na naprawdę zdziwioną tym, że nie wiem o czym mówi, więc domyśliłem się, że to składanie sobie życzeń musi być naprawdę popularne wśród mugoli, a może nawet wśród czarodziejów. Miałem jednak nadzieję, że nie weźmie mnie za dziwaka, skoro wiedziała, że nie miałem z tym wszystkim styczności. Wszystkie tego rodzaju rzeczy były dla mnie nowe, więc po prostu musiałem się ich uczyć.
    W końcu Yeonrin zaczęła mi jednak tłumaczyć wszystko po kolei, więc uśmiechnąłem się do niej radośnie, wdzięczny za to, że ma ochotę w ogóle cokolwiek wyjaśniać.
    - Czyli mogę życzyć ci, żebyś zawsze była radosna i szczęśliwa? - spytałem, wpatrując się w jej śliczne, okolone wachlarzem gęstych rzęs oczy. - I żebyś nigdy nie dostała szlabanu? Tak samo, jak składa się życzenia w urodziny?
    Prawdę mówiąc, to dalej nie wiedziałem czym jest opłatek, ale chyba udało mi się zrozumieć tę procedurę przynajmniej częściowo. Miałem nadzieję, że Yeonrin nie jest zawiedziona.
    - Ja też nie wiem - powiedziałem, chichocząc pod nosem. - Po prostu sam nigdy się z tym nie spotkałem, ale moja rodzina jest trochę... specyficzna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przytaknęłam chłopakowi, gdy ten porównał składanie życzeń do tych urodzinowych. Szczerze mówiąc, wyglądało to w sumie tak samo, więc żałowałam trochę, że sama na to nie wpadłam i nie wytłumaczyłam mu tego w ten sposób. W końcu tak było o wiele prościej.
    - Dokładnie tak - odparłam, uśmiechając się do niego szeroko. Cieszyłam się, że pomimo moich prawdopodobnie niedokładnych tłumaczeniach, udało mu się to załapać. - Właśnie złożyłeś mi życzenia - dodałam, chichocząc cicho pod nosem. - Teraz chyba moja kolej, co? - spytałam cicho, bardziej siebie niż jego.
    Odwracając wzrok od Dongwoo, przeniosłam go na swoje dłonie, zastanawiając się przy tym, czego właściwie mogłabym mu życzyć. Nie chciałam powtarzać po nim jego własnych słów, no i uważałam, że zasługiwał na coś więcej niż głupie "nawzajem", którym bym pewnie rzuciła w normalnych okolicznościach.
    - Życzę ci, żebyś był szczęśliwy, Dongwoo, i nie musiał się o nic martwić - zaczęłam w końcu, spoglądając przy tym na chłopaka. - Uśmiechaj się dalej i nie choruj, dobrze? Bądź grzeczny i nie wpadaj w kłopoty, poza tym samych wybitnych ze sprawdzianów i bogatego Mikołaja - uśmiechnęłam się do niego, kończąc swoją krótką przemowę, którą udało mi się skleić w głowie. Nie brzmiało to pewnie jakoś specjalnie, ale miałam nadzieję, że przynajmniej odrobinę udało mi się przekazać to, czego właściwie chciałam mu życzyć. Miałam mu do powiedzenia zdecydowanie więcej, trudno było mi to jednak teraz ubrać w jakieś ładne słowa. - I żeby wszystkie twoje marzenia się spełniły - dodałam po chwili, posyłając mu kolejny uśmiech.
    Pokiwałam głową ze zrozumieniem, kiedy powiedział, że sam nie jest pewien jak to wygląda u innych czarodziejów. W każdym domu pewnie obchodzono Święta inaczej i w sumie nie było w tym nic dziwnego.
    - Więc jak to wygląda u was? - spytałam zaciekawiona. Dongwoo już wcześniej wspominał, że jego rodzina jest inna. Nigdy jednak go o to nie wypytywałam, bo przecież gdyby chciał, sam mógłby mi to wyjaśnić. Mimo to, interesowało mnie trochę, jak właściwie chłopak spędzał dotychczas Święta albo co po prostu robił, kiedy wracał do domu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oburzyłem się trochę, kiedy nagle Yeonrin uznała, że właśnie złożyłem jej życzenia, kiedy tak naprawdę podawałem tylko przykład i wcale nie powiedziałem tego, co bym chciał. Zanim zdążyłem jej jednak przerwać, już spoglądała mi prosto w oczy, a po krótkiej chwili zaczęła składać mi życzenia. Nie spuszczając z niej wzroku, słuchałem spokojnie jej słów, czując przy tym, jak coś ściska mnie w sercu, bo były tak szczere i piękne, że lepszych nie mógłbym sobie wymarzyć.
    Szczerze mówiąc, to kiedy dziewczyna skończyła już mówić, nie miałem pojęcia czego mógłbym jej życzyć poza tym, czego ona życzyła mi. W końcu westchnąłem więc głośno i wyciągnąłem rękę do przodu, by móc spleść swoje palce z jej. Uśmiechnąłem się do niej ciepło, przyglądając się uważnie jej prześlicznej jak zawsze zresztą twarzy.
    - Życzę ci tego samego, Yeonrinnie - powiedziałem, mając nadzieję, że nie będzie miała mi tego za złe. - No i jeszcze uśmiechu na twojej buźce i dużo, dużo szczęścia. I miłości.
    Zachichotałem cicho widząc jej minę, ale zacisnąłem swoje palce mocniej, bo mówiłem bardzo poważnie. Doskonale wiedziałem jednak, że miłości będzie w jej życiu sporo, skoro miałem być wtedy obok niej, więc chyba nawet nie musiałem jej tego życzyć.
    Zastanowiłem się chwilę nad odpowiedzią na jej pytanie, po czym uśmiechnąłem się pod nosem.
    - Po prostu siadamy do stołu i jemy przygotowaną dla nas kolację - odpowiedziałem, nie przestając na nią spoglądać. - Później otwieram prezenty, które przygotowali dla mnie rodzice i to chyba tyle. Jeśli mam być szczery, to trochę brakuje świątecznej atmosfery, pomimo tego, że dom jest udekorowany.
    Trochę żałowałem, że zawsze było właśnie tak, ale dlatego czułem się szczęśliwy za każdym razem, gdy zostawałem na święta w Hogwarcie. Tutaj czułem się o wiele lepiej i radośniej, nawet jeśli rodzice byli na mnie za to źli.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widząc, jak ręka chłopaka wędruje w kierunku mojej, sama wyciągnęłam swoją dłoń bliżej niego, gdy splótł razem nasze palce. Uśmiechnęłam się do niego ciepło i pokiwałam głową, gdy Dongwoo znów się odezwał, składając mi swoje życzenia. Zachichotałam cicho, słysząc jego słowa, bo przyjemne ciepło rozlało się po moim ciele, gdy tylko wspomniał o miłości.
    - Tobie też - odparłam krótko, nie bardzo wiedząc co innego miałabym powiedzieć. Miałam nadzieję, że przynajmniej część z naszych życzeń się spełni, chociaż i tak bardziej zależało mi na tym, żeby to właściwie część chłopaka się spełniła, bo chciałabym, żeby był naprawdę szczęśliwy.
    Pokiwałam ze zrozumieniem głową, kiedy Dongwoo opowiedział mi jak Święta wyglądają u niego w domu. Właściwie... trochę się tego spodziewałam, więc nie byłam aż tak zdziwiona, ale mimo to, poczułam ukłucie żalu, kiedy uświadomiłam sobie, że chłopak spędzał ten czas trochę w pusty sposób.
    - Dlatego zostajesz na Święta w Hogwarcie? - spytałam, chociaż właściwie było to oczywiste, po czym niechętnie puściłam jego dłoń, tylko po to, by móc podsunąć mu pod nos parujący półmisek z pierogami. Złożyliśmy już sobie życzenia, a ja nie chciałam dłużej trzymać chłopaka głodnego, podczas gdy wszędzie wokół stało na stole tyle pysznych potraw.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zachichotałem cicho, kiedy Yeonrin bez problemu mnie przejrzała, po czym na nią spojrzałem i kilkakrotnie przytaknąłem głową.
    - Tutaj jest lepiej - wyznałem, wgapiając się po chwili w półmisek z pierogami, który podsunęła pod mój nos. Bez wahania nałożyłem sobie na talerz dosyć sporą porcję, po czym nie czekając na reakcję dziewczyny, zafundowałem jej porcję podobną objętościowo do mojej. Zachichotałem cicho widząc jej minę, ale uważałem, że powinna się najeść. W końcu takie okazje nie zdarzały się zbyt często. - Nie lubię też mieć styczności ze swoimi rodzicami, a tutaj czuję się wolny i nie muszę nikogo udawać.
    Nie mogąc już dłużej czekać, zabrałem się za jedzenie. Drugą rękę przełożyłem jednak pod spodem i złapałem dłoń Yeonrin, czując, że wtedy pozbywam się z serca tamtego dziwnego uczucia pustki.
    - Smacznego - powiedziałem radośnie, z odrobinę pełną buzią, ale miałem nadzieję, że zbytnio jej to nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pokiwałam głową w odpowiedzi na jego słowa. Co prawda sama nie mogłam tego porównać, ale Święta w Hogwarcie naprawdę wyglądały magicznie. No i pomimo tego, że nie zostawało tutaj wtedy zbyt wielu uczniów, to dało się wyczuć przyjazną i ciepłą atmosferę.
    Uśmiechnęłam się, widząc jak Dongwoo nakłada sobie na talerz całkiem dużą porcję pierogów, bo szczerze mówiąc, wyglądał naprawdę chudo i zdecydowanie powinien jeść więcej. Mina mi jednak nieco zrzedła, kiedy zauważyłam, jaką porcję nałożył i mi. Chociaż kochałam pierogi i właściwie nie przeszkadzałoby mi, gdybym miała zjeść dzisiaj tylko je, to i tak miałam wrażenie, że na talerzu było ich zdecydowanie za dużo. Wymamrotałam jednak ciche "dziękuję", spoglądając z powrotem na chłopaka.
    - Są aż tacy straszni? - spytałam, kiedy Dongwoo wspomniał o swoich rodzicach. Trochę dziwiło mnie, że chłopak nie lubił mieć z nimi styczności, w końcu byli to jego rodzice. Chociaż właściwie różne przypadki się zdarzały i może nie powinnam go o to pytać, ale zwyczajnie byłam ciekawa.
    Czując, jak pod stołem ręka chłopaka znów przywędrowała do mojej, uśmiechnęłam się do niego i ścisnęłam jego dłoń odrobinę mocniej.
    - Smacznego - odpowiedziałam, chichocząc pod nosem. Dongwoo już dawno zabrał się do jedzenia, a ja z uśmiechem na twarzy przyglądałam się jego policzkom, które miał już lekko wypchane, przez co wyglądał naprawdę uroczo. Po chwili jednak odwróciłam od niego wzrok i sama zabrałam się za swoją porcję pierogów.

    OdpowiedzUsuń
  10. - Niezbyt przyjaźni - wyznałem, uśmiechając się pod nosem i spoglądając na Yeonrin. Wcześniej przełknąłem jednak pieroga, którego wepchnąłem sobie do buzi w całości. Były naprawdę pyszne, a strasznie dawno ich nie jadłem, więc miałem zamiar nadrobić sobie zaległości. - Kocham ich, bo to moi rodzice, ale nie podoba mi się ich sposób myślenia. Nie potrafią zaakceptować mojego zdania, więc wolę przebywać poza domem.
    Po raz pierwszy opowiadałem Yeonrin o swojej rodzinie, więc czułem się odrobinę poddenerwowany, ale cieszyłem się, że do tego doszło. Chciałem, żeby o wszystkim wiedziała, ale część informacji wolałem zostawić na inną okazję, by nie psuć panującej dookoła świątecznej atmosfery.
    Wepchnąłem do buzi kolejnego pieroga, próbując go jednak przełknąć jak najszybciej, bo taki byłem głodny. Trochę czasu mi to jednak zajęło, ale kiedy już skończyłem, spojrzałem na Yeonrin i zauważyłem, że zabrała się już za swoją porcję. Uśmiechnąłem się na ten widok, bo wcześniej nie wyglądała na zbyt zadowoloną z tego, że nałożyłem jej aż tyle pierogów.
    - Yeonrin, jutro też nocujesz u mnie? - spytałem ją po chwili, uważając jednak, by przypadkiem nie usłyszał mnie nikt siedzący w pobliżu. Szczerze mówiąc, to miałem nadzieję, że jej odpowiedź będzie twierdząca, bo ostatnio naprawdę nie lubiłem się z nią rozstawać, no i w Święta chciałem spędzić z nią więcej czasu. Wiedziałem jednak, że Yeonrin może chcieć wrócić do siebie, bo w końcu takie rzeczy były męczące, kiedy nie spało się w swoim własnym łóżku.

    OdpowiedzUsuń
  11. Spoglądałam na Dongwoo, przytakując przy tym głową, kiedy opowiadał o swoich rodzicach. Najwyraźniej nie miał z nimi najlepszego kontaktu, ale nie chciałam go już więcej o nic wypytywać, więc uśmiechnęłam się tylko do niego i pogładziłam kciukiem wierzch jego dłoni. Było mi naprawdę przykro z tego powodu, że chłopak nawet we własnym domu nie czuł się zbyt dobrze, ale miałam nadzieję, że być może pewnego dnia jednak się to zmieni.
    Odwróciwszy znów od niego wzrok, wróciłam do swojego talerza, na którym wciąż czekała na mnie spora porcja jedzenia. Wbiłam więc widelec w jednego z wielu pierogów i powoli zaczęłam się nim zajadać.
    - Jeśli chcesz? - odparłam pytająco na zadane przez niego pytanie, gdy przełknęłam kawałek pieroga, który miałam z buzi. Prawdę mówiąc, ta propozycja mi się podobała, tym bardziej, że naprawdę nie lubiłam rozstawać się z Dongwoo chociażby na moment, ale z drugiej strony czułam się trochę głupio, bo nie chciałam mu się narzucać.
    Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy kątem oka zerknęłam na talerz chłopaka i spostrzegłam, że jest już prawie pusty. Nie czekając na jego reakcję, odłożyłam na chwilę swój widelec i sięgnęłam ręką do najbliższego talerza. Chwyciłam za przygotowaną w nim łyżkę i nałożyłam Dongwoo kilka kawałków pieczonej ryby z warzywami.
    - Powinieneś jeść więcej, wyglądasz trochę marnie - powiedziałam, po czym zachichotałam pod nosem, kiedy udało mi się spotkać jego wzrok.

    OdpowiedzUsuń
  12. Poczułem miłe ciepło rozchodzące się po moim ciele, kiedy Yeonrin pogładziła kciukiem wierzch mojej dłoni. Nie musiała niczego mówić - ten gest w zupełności wystarczył, by dać mi do zrozumienia, że akceptuje wszystko co powiedziałem, a do tego nie przestaje mnie wspierać. Ścisnąłem jej dłoń odrobinę mocniej, uśmiechając się przy pod nosem
    Zachichotałem cicho, pochylając się lekko w stronę Yeonrin, by delikatnie stuknąć swoim ramieniem w jej ramię.
    - Pewnie, że chcę - odpowiedziałem, uśmiechając się od ucha do ucha. Szczerze mówiąc, gdybym mógł, to nigdy bym się z nią nie rozstawał. Życie nie było jednak takie proste, a normalnie większość czasu musieliśmy spędzać na lekcjach, więc kiedy nadarzyła się okazja, by spędzać z Yeonrin każdą wolną chwilę, robiłem wszystko, by ją wykorzystać. - Możemy poprzytulać się trochę pod kołderką - zaproponowałem, ściszając na chwilę głos. Zachichotałem pod nosem widząc jej minę, ale miałem nadzieję, że nie zrozumiała tego w jakiś dziwny sposób. Po prostu lubiłem ją przytulać, więc uważałem, że może być całkiem miło.
    Jadłem sobie spokojnie pierogi, kiedy nagle Yeonrin zaczęła nakładać na mój talerz rybę z warzywami. Spojrzałem na nią zaskoczony, ale niemal od razu uśmiechnąłem się do niej radośnie.
    - Wyglądam aż tak źle? - spytałem, chichocząc pod nosem. Nigdy nie byłem przekonany, że jestem przystojny, ale myślałem, że prezentuję się całkiem dobrze, miałem nawet jakieś mięśnie. Zdaniem dziewczyny chyba jednak byłem zbyt szczupły, na co niestety nie mogłem niczego poradzić. - Swoją drogą, to jem całkiem sporo.

    OdpowiedzUsuń
  13. Trochę zaskoczona spojrzałam na chłopaka, gdy tylko usłyszałam jego słowa, czując, jak na policzkach wykwitają mi czerwone rumieńce. Lubiłam go przytulać, nawet bardzo, ale takie bezpośrednie propozycje wciąż działały na mnie krępująco. Wiedziałam, że Dongwoo z pewnością nie miał na myśli nic złego, ale już samo to, że mielibyśmy znowu znaleźć się razem pod jedną kołdrą, sprawiało, że po moim ciele rozchodziła się fala ciepła.
    - Możemy - mruknęłam cicho, starając się zabrzmieć jak najbardziej normalnie, chociaż nie wiem na ile mi to wyszło. Odwracając jednak wzrok od chłopaka, pokiwałam dodatkowo głową i skupiłam się na swoim talerzu, który stał przede mną.
    Zachichotałam pod nosem, słysząc jego pytanie, po czym uśmiechnęłam się do niego ciepło.
    - Wyglądasz bardzo dobrze - odpowiedziałam szczerze, bo nie mogłabym powiedzieć inaczej. Dongwoo naprawdę był przystojny i nieważne jak długo się w niego wgapiałam i powtarzałam w myślach, że to prawda, to dalej trudno było mi uwierzyć w to, że ktoś taki jak on w ogóle zwrócił na mnie uwagę. - Tylko trochę chudo - dodałam, szturchając go delikatnie łokciem w bok.
    Tak naprawdę wcale nie przeszkadzało mi to, jak wyglądał, bo mimo wszystko lubiłam go takiego, jakim jest, ale widząc jego chude nadgarstki, mimowolnie odczuwałam potrzebę dokarmienia go.
    - To dobrze - uśmiechnęłam się do chłopaka, po czym wskazałam podbródkiem na jego talerz. - Ale odrobina więcej ci nie zaszkodzi.

    OdpowiedzUsuń
  14. Yeonrin wyglądała na odrobinę zawstydzoną moją propozycją, więc zachichotałem cicho pod nosem, nie przestając przy tym na nią spoglądać. Ścisnąłem trochę mocniej jej dłoń, kiedy jednak się zgodziła, po czym skupiła się na swoim talerzu, ale bez problemu mogłem dostrzec różowe rumieńce na jej policzkach.
    Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, który zaczął wpychać się na moją twarz, kiedy powiedziała, że wyglądam bardzo dobrze.
    - Naprawdę tak uważasz? - spytałem, pochylając głowę odrobinę bliżej niej. Jej mina wskazywała na to, że mówi całkiem poważnie, co automatycznie wprowadziło mnie w jeszcze większy stan euforii i zachichotałem radośnie, wracając do zajmowania się twoim talerzem. Zjadłem już dosyć sporo, ale wciąż byłem głodny. Spojrzałem jednak na Yeonrin z uśmiechem na ustach, kiedy dodała, że jednak jestem trochę chudy.
    - Dzisiaj zjem sporo, bo kolacja jest naprawdę pyszna - odpowiedziałem, kiedy przełknąłem kęs ryby. - Spróbuj tego, Yeonrinnie, jest mniamniuśna - dodałem po chwili, odkładając sztućce, by nałożyć na talerz Yeonrin dania z pobliskiego półmiska.

    OdpowiedzUsuń
  15. - Mhm - mruknęłam, kiwając głową w odpowiedzi na pytanie Dongwoo. - Mam szczęście, że trafił mi się taki przystojny chłopak - dodałam, zerkając na niego kątem oka, gdy wrócił już do swojego talerza. Uśmiechnęłam się pod nosem i sama szybko poszłam w jego ślady, nabijając na widelec pieroga, którym zaraz zapchałam sobie buzię, żeby przypadkiem nie wypłynęły już z niej inne zawstydzające słowa. Nic jednak nie mogłam poradzić na to, że naprawdę tak uważałam.
    Przytaknęłam głową i uśmiechnęłam się radośnie do chłopaka, kiedy powiedział, że zamierza dziś sporo zjeść. Naprawdę mnie to cieszyło, bo nie chciałam, żeby chodził głodny, poza tym samo patrzenie jak je sprawiało mi przyjemność, więc zdecydowanie nie miałam nic przeciwko temu.
    - Skoro tak uważasz - odparłam, śmiejąc się pod nosem, gdy Dongwoo stwierdził, że ryba, którą jadł jest mniamniuśna, po czym nałożył mi kawałek na talerz. Z uśmiechem na ustach nadziałam na widelec kawałek dania i zaraz go szybko zjadłam, stwierdzając przy tym, że komentarz chłopaka na ten temat był jak najbardziej trafny.
    - Włóż sobie jeszcze - powiedziałam, przysuwając się bliżej niego i wskazując podbródkiem na stół, zastawiony w całości licznymi talerzami i półmiskami. Dongwoo powoli kończył to, co miał na talerzu, ale mimo to nie chciałam go odsyłać do pokoju, dopóki nie byłam pewna, że był najedzony.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wybuchnąłem śmiechem słysząc słowa Yeonrin. Nie wiedziałem, czy mówi poważnie, ale z jakiegoś powodu zrobiło mi się naprawdę miło, więc oderwałem wzrok od jedzenia i uśmiechnąłem się do niej radośnie.
    - Mam większe szczęście - odezwałem się, powstrzymując chęć przytulenia jej do siebie. - Jestem chłopakiem najładniejszej dziewczyny w Hogwarcie.
    Albo raczej na całym świecie, pomyślałem wracając po chwili do jedzenia. Powoli opróżniałem swój talerz, czując, że niewiele już zmieszczę w swoim żołądku. Naprawdę żałowałem, bo na stole wciąż pozostało mnóstwo pyszności, ale nie chciałem na siłę niczego w siebie wpychać, więc musiałem dać sobie spokój. Dlatego pokręciłem głową z uśmiechem na ustach, kiedy Yeonrin nagle zaproponowała, żebym nałożył sobie więcej.
    - Już nie dam rady - wyznałem, śmiejąc się pod nosem z samego siebie. - Nałożyć ci czegoś jeszcze? - spytałem po chwili, rozglądając się po półmiskach w pobliżu naszych talerzy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Słysząc uwagę chłopaka, poczułam jak na policzkach pogłębiają mi się czerwone rumieńce. Nigdy nie uważałam siebie za specjalnie ładną, przez co trudno było mi zgodzić się z jego słowami, tym bardziej, że po szkole chodziło naprawdę dużo dziewczyn o wiele ładniejszych ode mnie. Uśmiechnęłam się jednak do Dongwoo, bo to co powiedział, było naprawdę miłe i wywoływało przyjemne uczucie, rozchodzące się po moim ciele.
    - Myślałam, że zamierzasz dziś zjeść sporo - odparłam, celując w niego widelcem, na który był nadziany kawałek ryby. Zachichotałam jednak pod nosem i sama włożyłam widelec do buzi, po czym zerknęłam na jego talerz, który był już prawie pusty. Mimo wszystko, Dongwoo i tak zjadł całkiem dużo, więc nie dziwiłam się, że nie miał już ochoty na nic więcej.
    Sama byłam już najedzona, chociaż zjadłam mniej od niego, więc pokręciłam głową w odpowiedzi, przeżuwając ostatni kęs ryby. Rozglądając się po stole, złapałam w dłonie dzbanek z kompotem z jabłek i nalałam go do dwóch szklanek stojących w pobliżu.
    - Jestem już najedzona - przyznałam, podsuwając jedną ze szklanek w stronę chłopaka, po czym upiłam trochę kompotu ze swojej. Odsuwając na bok pusty talerz po kolacji, przysunęłam bliżej siebie mały koszyczek z kolorowo zdobionymi muffinkami i wybrałam sobie jedną. - Może mały deser? - spytałam, wskazując na koszyczek i chichocząc pod nosem.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wpakowałem do ust ostatnie kawałki jedzenia, które pozostały na moim talerzu, po czym przełknąłem je jak najszybciej i spojrzałem na Yeonrin. Wyglądało na to, że odrobinę zawstydziły ją moje słowa, bo jej policzki były bardziej zaróżowione niż zwykle, ale to tylko dodawało jej uroku i sprawiło, że zachciało mi się uśmiechać.
    Odchyliłem się nieco do tyłu biorąc przy tym głęboki oddech, bo czułem się naprawdę najedzony - miałem wrażenie, że nie będę w stanie podnieść się z ławeczki i wrócić do pokoju wspólnego. Rozejrzałem się po stole, po czym sięgnąłem po jedną z szklanek, do których wcześniej Yeonrin nalała kompotu i uśmiechnąłem się do niej radośnie.
    - Jeśli chcesz, to możemy zabrać je ze sobą - powiedziałem, wskazując podbródkiem na koszyczek z mufflinkami. Zachichotałem pod nosem widząc jej minę, po czym sięgnąłem po jedną z nich. Co prawda czułem się pełny, ale prezentowały się tak wspaniałe, że musiałem się poczęstować, tym bardziej, że nie chciałem odmawiać Yeonrin. Sama zdążyła już zacząć jeść swoją muffinkę i wyglądała przy tym tak uroczo, że miałem ochotę przyciągnąć ją do siebie i ucałować w policzek.

    OdpowiedzUsuń
  19. Spojrzałam na Dongwoo lekko zaskoczona, ale uśmiechnęłam się do niego, kręcąc przy tym szybko głową w odpowiedzi na jego propozycję.
    - Nie trzeba - odparłam, zabierając się za jedzenie swojego ciastka. Zauważyłam, że i chłopak wziął do ręki jedną z muffinek, więc zaraz odsunęłam koszyczek na jego poprzednie miejsce. Pewnie gdybyśmy wzięli je ze sobą i tak zostałyby nietknięte, w każdym razie jeśli chodziło o mnie, bo byłam zdecydowanie już najedzona, a szkoda było mi ich tak po prostu marnować, podczas gdy ktoś inny mógł się przecież nimi lepiej zająć. - Chyba, że ty chcesz? - spytałam, zerkając na Dongwoo, który przegryzał już kawałek muffinki.
    Gdy tylko skończyłam jeść, odsunęłam się trochę do tyłu na ławeczkę, spoglądając przy tym na chłopaka siedzącego obok. Byłam już tak pełna, że najchętniej rozłożyłabym się gdzieś chociażby na podłodze i nigdzie się stamtąd nie ruszała, ale to raczej nie był najlepszy pomysł.
    - Wracajmy już do pokoju - poprosiłam, widząc, że chłopak też już skończył jeść i raczej nie był zainteresowany kontynuowaniem posiłku. Sama gdybym mogła, spróbowałabym chętnie wszystkiego, co znajdowało się na stole, ale niestety miałam na to za mało miejsca w swoim żołądku.

    OdpowiedzUsuń
  20. Pokręciłem głową w odpowiedzi na pytanie Yeonrin, chichocząc przy tym cicho pod nosem. Nie byłem głodny, spytałem o te muffinki z myślą o niej samej, więc nie miałem zamiaru zabierać ich ze sobą jeśli tego nie chciała. Uśmiechnąłem się jednak na widok Yeonrin wcinającej babeczkę, bo spoglądając w dół wyglądała tak uroczo, że wprost nie mogłem oderwać od niej wzroku. Siedziałem więc sobie spokojnie, podgryzając swoją mufflinkę i obserwując tym samym po kryjomu dziewczynę. Odwracałem wzrok za każdym razem, kiedy spoglądała w moim kierunku, by zwrócić go za nią gdy tylko poczułem, że przestała na mnie patrzeć.
    Przytaknąłem głową kilkakrotnie kiedy Yeonrin poprosiła, byśmy wrócili już do pokoju. I tak nie byłbym już w stanie zmieścić w swoim żołądku kompletnie niczego więcej, podejrzewałem, że ona podobnie, więc w sumie nie widziałem powodu, by dłużej tam siedzieć. Podniosłem się z ławeczki, by móc wyciągnąć swoje ręce w stronę dziewczyny i pomóc jej wstać. Uśmiechnąłem się do niej ciepło, a kiedy już się podniosła puściłem jedną z jej dłoni. Drugą ścisnąłem jednak mocniej jej rękę, po czym splotłem nasze palce i powoli skierowaliśmy się w stronę wyjścia z Wielkiej Sali. Czułem na sobie wzrok kilku osób, ale ani trochę mi to nie przeszkadzało - właściwie, to czułem się naprawdę dumny i szczęśliwy. Miałem tylko nadzieję, że żaden z nauczycieli nie będzie miał nic przeciwko.
    Przyspieszyłem nieco, by znaleźć się przy drzwiach szybciej niż Yeonrin, po czym otworzyłem przed nią drzwi i zaczekałem, aż przez nie przejdzie. Uśmiechając się od ucha do ucha podążyłem za nią, po czym zamknąłem je za nami i skierowaliśmy się w stronę pokoju wspólnego Slytherinu.
    [Z/L] x2

    OdpowiedzUsuń