Jedna z najstarszych wież w Hogwarcie. Znajduje się w niej mechanizm złożony z kół zębatych, który uruchamia zegar znajdujący się w górnej części wieży. Znajduje się tam też pięć dzwonów. Schody w Wieży Zegarowej są drewniane. Można dostać się do niej małymi drzwiami z Dziedzińca Wieży Zegarowej. Ponieważ leży ona na szczycie wzgórza, parter jest na wysokości trzeciego piętra. Drzwi na pierwszym poziomie schodów w wieży prowadzą na czwarte piętro, gdzie korytarzem można dojść do skrzydła szpitalnego. Następne wyjście znajduje się poziom wyżej, na piątym piętrze.
- Mmm w takim razie, będę musiała zrobić większe zakupy. - zaśmiałam się cicho.
OdpowiedzUsuńOd razu skinęłam głową na propozycję chłopaka, by pójść na wieżę zegarową i wypuścić Bońka. Ruszyliśmy w stronę wieży, dosyć wolnym krokiem. Szłam ostrożnie co chwilę, spoglądając pod nogi, by się nie przewrócić, gdyż musiałam nieść na nadgarstku sowę, przez co bałam się, że zaraz mi odleci. Obserwowałam ją dokładnie, uśmiechając się na każdy ruch jej małej główki. Po chwili dotarliśmy już krętymi schodami na najwyższe piętro wieży, skąd rozpościerał się piękny widok.
- Waah jak pięknie. - westchnęłam mimowolnie, przyglądając się widokowi, za jednym z okien.
Po dłuższej chwili oprzytomniałam w końcu i odwróciłam się w stronę przyjaciela z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Mam po prostu wystawić rękę za okno?
Gdy tylko dostaliśmy się na samą górę, mogliśmy podziwiać piękny mechanizm zegara. Czułem się jakbym naprawę był w środku ogromnej maszynerii, albo był co najmniej jej częścią. Ostre zębate koła nie były zabezpieczone, dlatego ciągle wypowiadałem w kierunku Krystal słowa "Uważaj na siebie", "Ostrożnie". Miałem tylko nadzieję, że nie było to zbyt uciążliwe.
OdpowiedzUsuńRozejrzeliśmy się dookoła. Panował lekki półmrok, ale świadomość wysokości i widok z małych okienek wydawał się ekscytujący. Jednak nie przyszliśmy tu podziwiać tylko krajobrazu. Mieliśmy zamiar wypuścić sowę Soojung i na nią zaczekać.
- Nie - odpowiedziałem, kiwając przecząco głową. - Wystarczy, że dasz jej znak ręką. Musisz energicznie podnieść dłoń do góry, by sowa mogła odlecieć. Tylko nie rób tego zbyt gwałtownie - zaznaczyłem, a zaraz po tym, zbliżyłem się do jednego z większych okien i otwarłem je. - Gotowa?!
Liczyłem, że krukonka zrozumie o co mi chodzi i wykona to poprawnie, a płomykówka wróci do nas jak najszybciej.
Spojrzałam na chłopaka, gdy powiedział mi co mam zrobić, po czym przeniosłam swój wzrok z powrotem na sowę, Nie byłam do końca pewna, czy aby na pewno dobrze zrozumiałam jego polecenie, dlatego też podeszłam niepewnie do otwartego przez niego okna. Przełknęłam głośno ślinę, modląc się w duchu, by Boniek nigdzie za daleko nie odleciał i wrócił z powrotem. Naprawdę cieszyłam się z tego małego sukcesu, który już odnieśliśmy, więc jak wróci będę jeszcze bardziej szczęśliwa i zadowolona. Skinęłam głową i biorąc głęboki oddech podniosłam dosyć energicznie dłoń, na której siedziała sowa, by ta mogła spokojnie z niej odlecieć.
OdpowiedzUsuń- Waaah... wygląda pięknie w locie... myślisz, że wróci? - spytałam cicho, nie spuszczając wzroku z sowy.
Soojung wyglądała, jakby nie do końca wiedziała, co ma robić. Liczyłem na jej instynkt, a ona mnie nie zawiodła i zgodnie z moimi wskazówkami wypuściła ptaka.
OdpowiedzUsuń- Tak, naprawdę wygląda pięknie - przytaknąłem, a zaraz po tym pojawiłem się bliżej dziewczyny. Tego dnia czułem, że powinienem się do niej zbliżyć, poznać ją jeszcze bardziej i chciałem, żeby ona poznała też mnie. Nie wiem, co to było za uczucie, ale podpowiadało mi, bym przyzwyczajał się do jej bliskości i odwrotnie. - Rozpiętość skrzydeł płomykówki to prawie jeden metr. Dość sporo, jak na taki mały gatunek.
Oczywiście, jak zwykle musiałem pochwalić się wiedzą. Pewnie Krystal miała już dość moich mądrości, więc postanowiłem wreszcie zamilknąć na ten temat.
- Mam taką nadzieję - oznajmiłem, pocierając swoim ramieniem o ramie przyjaciółki. - Po tym, jak go pogłaskałaś każdy by wrócił.
Miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Te słowa do mnie nie pasowały, ale to miał być żart. Oby tylko krukonka nie wzięła go na poważnie. Boniek mógł wrócić od razu, albo za kilka godzin. Jednak nikt z nas nie miał pewności, jak zachowa się sowa, dlatego postanowiłem zaproponować Soojung pewne wyjście z tej sytuacji:
- Możemy czekać na niego nawet kilka godzin. Co powiesz na to, byśmy usiedli pod ścianą i razem poczekali na Bońka?
Miałem potworne wrażenie, że się jej narzucałem, przez co naprawę niekomfortowo się czułem. Nie mogłem znieść myśli, że ona może o mnie w tej sytuacji źle pomyśleć. "A co jeśli weźmie mnie za zboczeńca? " - przeszło mi przez myśl. Możliwe, że za bardzo dramatyzowałem, ale to miejsce, ta chwila, tak mi się kojarzyła... To miała być tylko przyjacielska rozmowa, nic więcej, więc czemu moje ręce się pociły. Po chwili jednak doszło do mnie, że przecież miałem na sobie rękawiczki. Szybko je zdjąłem i schowałem w kieszeni płaszczu.
Kiedy chłopak powiedział mi ile wynosi rozpiętość skrzydeł tego maleństwa, od razu odwróciłam ku niemu głowę, by spojrzeć na niego ze zdziwieniem. Nie zauważyłam kiedy się do mnie zbliżył, więc zaskoczył mnie tym trochę, gdyż byliśmy teraz dosyć blisko siebie. Nie przeszkadzało mi to jednak...jest to przecież mój przyjaciel i mam nadzieję, że jemu moja bliskość również nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuń- To naprawdę dużo...- palnęłam pierwsze co przyszło mi do głowy i ponownie wyjrzałam za okno, by odnaleźć wzrokiem Bońka.
Jego kolejne słowa wywołały u mnie cichu śmiech, oraz zaczerwienione policzki. Sama nie wiem czemu tak zareagowałam, w końcu to tylko żart.
- Czyli Ciebie też mam tak głaskać, żebyś do mnie wracał? - spytałam z cichym śmiechem, podnosząc dłoń by pogłaskać go delikatnie po głowie. Zaraz jednak ją zabrałam i odkaszlnęłam cicho.
Przy Do Kyungsoo stałam się o wiele odważniejsza niż byłam. Nigdy wcześniej nie odważyłabym się na takie gesty czy nawet niektóre słowa. Krukon umilał mi również dzień i sprawiał, że mój humor stawał się o wiele lepszy.
- Mmm niech się porządnie wylata...nie wiem w końcu kiedy znów tu wrócę. - przytaknęłam na jego propozycję i usiadłam opierając się plecami o zimną, lecz przyjemną jak dla mnie ścianę.
Było mi bardzo miło, że Kyungsoo chce spędzać ze mną czas i siedzi tutaj właśnie ze mną. Równie dobrze mógłby robić ciekawsze rzeczy niż siedzenie ze mną na wieży zegarowej, czekając na sowę. Miałam tylko nadzieję, że się do tego nie zmusza, ugh.
Nie wiedziałem, że moje słowa zostaną odebrane w ten sposób. Przez to mogłem doświadczyć miłego dotyku dziewczyny, poprzez głaskanie mnie po głowie. Nawet nie miałem zamiaru czegoś takiego wymuszać, czy choćby sugerować. Jednak było to przyjemne doznanie, po którym także się zaśmiałem.
OdpowiedzUsuńOboje usiedliśmy pod ścianą, tak jak sobie tego życzyłem. Właściwie to niepotrzebnie się denerwowałem. Krystal zdaje się w ogóle nie przeszkadzała moja osoba i w gruncie rzeczy czuła się swobodnie.
Miałem wreszcie okazje, miałem okazje porozmawiać z nią, poznać ją jeszcze bardziej i chciałem, by to zadziałało w obie strony. Tymczasem nie wiedziałem jak się za to zabrać... To powinno być naturalne. Właściwie to czym ja się przejmowałem? Przecież mam prawo coś na jej temat wiedzieć, czyż nie?!
- Soojung? - zawołałem, chcąc zwrócić jej uwagę. W głowie nagle miałem pustkę, totalnie nie wiedziałem o co zapytać... - Sk-skąd pochodzisz tak właściwie?
Głupio było mi pytać o takie błahostki w tej chwili, ale nic innego nie potrafiłem powiedzieć, a od czegoś trzeba zacząć. Niby była moją przyjaciółką, ale ja nic o niej konkretnego nie wiedziałem...
Posłałam chłopakowi delikatny uśmiech, kiedy również usiadł pod ścianą. Odetchnęłam głęboko, ciesząc się spokojem i miłą atmosferą jaka tu panowała. Nie czułam się przy Kyungsoo jakoś niekomfortowo nawet jeżeli była między nami grobowa cisza. Czasami lubiłam powiedzieć tak w czyimś towarzystwie. Miałam tylko nadzieję, że chłopak uważa tak samo i nie denerwuje się tą sytuacją.
OdpowiedzUsuńZ przemyśleń wyrwał mnie jednak głos chłopaka, wołający moje imię. Odwróciłam ku niemu głowę i spytałam ciche 'hmmm?'. Kiedy usłyszałam jego pytanie, uśmiechnęłam się lekko pod nosem i westchnęłam cicho.
- Uhm urodziłam się w San Franciso. Mieszkałam tam do czasu, aż nie wyjechałam do Hogwartu. - powiedziałam, posyłając mu delikatny uśmiech. - A Ty Kyungso? Skąd pochodzisz?
Ucieszyłam się z pytania krukona. Wychodzi na to, że chce mnie lepiej poznać. Niekiedy byłam w takiej sytuacji, dlatego też wywołało to u mnie ogromną radość, bo ja tym sposobem również będę mogła dowiedzieć się czegoś więcej o przyjacielu.
Soojung była pogodna i spokojna, przez co mi także udzieliła się ta atmosfera. Musiałem wreszcie się uspokoić, bo ileż można dramatyzować?! Swoją drogą, kto by pomyślał, że czerwono-włosa pochodzi z San Francisco. W sumie, jak się tak zastanowić to jej fryzura kojarzyła mi się z mostem Goldem Gate, ale nie powiedziałem jej tego...
OdpowiedzUsuń- Naprawdę? Nie wyglądasz na amerykankę... - stwierdziłem. - Ja pochodzę oczywiście z Azji, z Goyang w Korei. Także mieszkałem tam przez całe życie...
Miałem wątpliwości co do pytania o rodzinę. A co jeśli bym się rozkleił na jej oczach. To, co mi się przydarzyło, nie było niczym szczególnym. Nie jestem pierwszym i ostatnim osierociałym na świecie, a nadal nie mogłem się z tym pogodzić. Jednak byłem zbyt ciekawy życia Soojung, więc podjąłem ten temat:
- A twoje dzieciństwo? Jakie ono było? Pełne magi i fantazji?
Pewnie posiadała szczęśliwe wspomnienia, nie to co ja. Mieszkała w tak wspaniałym miejscu. Miała tam tyle możliwości i pewnie od groma przyjaciół...
- Uhh nie wyglądam? Moi rodzice to w stu procentach Koreańczycy, więc to dlatego. - zaśmiałam się cicho, zakładając sobie kosmyk włosów za ucho. - Nigdy tam nie byłam, a przyjeżdżałam czasami na wakacje do Korei. Może kiedyś odwiedzę to miejsce. - uśmiechnęłam się delikatnie.
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc temat rodziny był zawsze dla mnie trudny. Kiedy wspominałam coś o rodzicach, do mojej głowy od razu uderzały przeróżne wspomnienia i zawsze to były te najgorsze. Pytanie o dzieciństwo, wywołało u mnie małe ukłucie w okolicy serca. Jak zawsze pewnie przesadzam, ale i tak było mi ciężko.
Odkaszlnęłam jednak i postarałam się o jak najspokojniejszy ton głosu.
- Dzieciństwo... było pełne magii, ale raczej dlatego, że bardzo dużo się uczyłam. Rodzice nie dawali mi spokoju...dla nich najważniejsze było to bym była ze wszystkiego najlepsza. Musiałam mieć jak najlepsze oceny, jak najlepsze postępy z magią inaczej..ugh inaczej się do mnie nie przyznawali? Można powiedzieć, że nie miałam dzieciństwa...od najmłodszych lat siedziałam do późna przed podręcznikami. - przełknęłam głośno ślinę. - Przyjaciół też nie miałam... to znaczy miałam, ale to było naprawdę maleńkie grono ludzi, którzy dobrze mnie znali... reszta zawsze mnie unikała, a ja unikałam ich.
Właściwie nie wiem po co mu to powiedziałam. Chłopak może uznać, że po prostu dramatyzuje i wcale tak nie było. Mogłam mu powiedzieć, że moje dzieciństwo było wspaniałe. Miałam kochających rodziców i pełno przyjaciół. Jednak poczułam, że mogę być z nim szczera i że mnie zrozumie bez względu na wszystko.
- A jak było u Ciebie, hmm?
A więc jej rodzina tak naprawdę pochodzi z Korei. Interesujące, nie mniej jednak zazdrościłem jej, że urodziła się w tak ciekawym dla mnie kraju. Miło z jej strony, że chciałaby odwiedzić Goyang, ale pewnie powiedziała to przez grzeczność. Ja natomiast bardzo chciałbym udać się do San Francisco, na samą myśl miałem ciarki...
OdpowiedzUsuńJak tylko Krystal zaczęła mówić o rodzinie, to mogłem odczytać z jej twarzy pewien smutek i dziwny stoicki spokój. I nic w tym dziwnego, moje wyobrażenie o jej młodzieńczych latach było zupełnie inne. Dziewczyna naprawdę nie miała łatwo, a ja starałem się ją jakoś zrozumieć. Co prawda ja uwielbiałem naukę, ale co innego chcieć się uczyć, a być zmuszanym do tego. Widać każda osoba w Hogwarcie jaką mogłem spotkać nie miała w życiu lekko...
- To nie brzmi dobrze - oznajmiłem, a po chwili dodałem coś, żeby choć trochę ją pocieszyć. - Wiesz, lepsze małe grono prawdziwych przyjaciół, niż większe osób, na których nie możesz polegać... Właściwie to wiesz co, i tak ci zazdroszczę...
Spoglądnąłem na chwilę na podłogę, przełknąłem głośno ślinę i ponownie spojrzałem w ciemne tęczówki mojej przyjaciółki.
- Ja... - zacząłem, ale głos mi drżał. - Miałem wspaniałe dzieciństwo, kochających rodziców. Starszego brata, na którego mogłem liczyć, przyjaciół... Ale co z tego?! Wszystko się kiedyś kończy, a moja sielanka skończyła się w dniu, w którym moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Tego felernego dnia ujawniła mi się także magia, ale nie mogłem się z tego cieszyć. Wtedy, po śmierci rodziców... - odwróciłem wzrok, zaciskając mocno zęby. - Wtedy zmieniłem się i teraz jestem taki, jakiego mnie widzisz. Odwróciłem się od ludzi, skupiłem się na sobie i swoich potrzebach. Uczyłem się pilnie, by trafić do Hogwartu. Myślałem, że tutaj odnajdę swoje szczęście, ale jak widać już czwarty rok nic się nie zmieniło...
Moja opowieść musiała brzmieć żałośnie, ale miałem zasadę - "Szczerość za szczerość". Dlatego też przez te wyznania zbliżymy się do siebie z Soojung...
- Nie brzmi dobrze, ale cóż...jakoś trzeba żyć dalej, prawda? - powiedziałam cicho, opierając głowę o zimną ścianę wieży zegarowej. - Tak...masz rację...moi przyjaciele byli wspaniali...mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieli już. - zaśmiałam się cicho.
OdpowiedzUsuńPrzyglądałam się uważnie chłopakowi, a widząc jego zdenerwowanie uznałam, że dla niego jest to również ważny temat. Poczekałam jednak cierpliwie, aż w końcu będzie w stanie mówić. Słuchając jego słów robiło mi się coraz bardziej przykro i chociaż się starałam to raczej nigdy nie będę w stanie pojąc tego co on tak naprawdę musi czuć i przechodzić.
- Yah... Kyungsoo...- zaczęłam niepewnie, nie wiedząc dokładnie co mam powiedzieć. Westchnęłam jednak tylko cicho i obejmując go ramieniem, mocno do siebie przytuliłam. Nie wiem czy było to odpowiednie, ale po prosto poczułam, że muszę to zrobić, okazać mu trochę czułości.
- To jest naprawdę przykre... ale jestem pewna, że Twoi rodzice nie chcą byś się załamywał. Na pewno chcą widzieć Cię silnego i pełnego energii. Dalej możesz żyć dla nich...są w Twoim sercu i umyśle. Zaszedłeś tak daleko...na pewno są z Ciebie dumni. - powiedziałam cicho, cały czas go obejmując.
W sumie to chyba nie powinnam mówić mu takich rzeczy. Nie wiem jak to jest być w takiej sytuacji jak on...i z pewnością doskonale wie wszystko to co mu przed chwilą powiedziałam.
Nie wymagałem od Soojung jakiegoś specjalnego pocieszenia, nie spodziewałem się naprawdę niczego, a szczególnie tego co wydarzyło się tuż po tym jak przestałem mówić. Dziewczyna tylko jęknęła, a ja spuściłem głowę, jednak poczułem na swoim ramieniu ciepło bijące z jej dłoni i nie zdążyłem zareagować, a moja twarz wylądowała prost na wgłębieniu jej obojczyka. Prawdę powiedziawszy byłem lekko zszokowany. Nie do końca zdałem sobie sprawę, co właśnie miało miejsce. Poczułem tylko przyjemne ciepło i fiołkowy zapach, najprawdopodobniej szamponu do włosów.
OdpowiedzUsuń- Krystal... - powiedziałem po cichu. Już miałem ją zapytać "Co robisz?!", ale nie chciałem wprawiać ją w zakłopotanie. Przecież ona tylko chciała mnie pocieszyć, dlatego też nie wypadało psuć mi tego miłego gestu.
Zamknąłem oczy i wtuliłem się jeszcze bardziej, tym razem włączając w ten uścisk także i swoje dłonie, obejmując ją w pasie. Nie chciałem, ale poczułem, że tego mi właśnie brakowało, czułości i zrozumienia. Krukonka dawała mi to wszystko i jeszcze jej słowa, piękne słowa, przez które prawie się wzruszyłem. Niby nic wielkiego, ale wiedziałem, że Krystal mówiła to wszystko szczerze, a nie, że tak wypadało...
- Dziękuję ci - szeptałem, odrywając na chwilę swoją głowię. Dałem ponieść się chwili i brnąłem w to dalej... - Soojung, czy ty jesteś szczęśliwa?
Nie byłam do końca przekonana, czy chłopakowi spodobało się moje zachowanie. W końcu przytuliłam go tak nagle, bez ostrzeżenia. Mógł sobie przecież tego nie życzyć.
OdpowiedzUsuńZdziwiłam się jednak trochę, kiedy poczułam jego dłonie na swoim pasie. Spojrzałam na niego kątem oka. Wyglądał przeuroczo. Jak małe dziecko, które tuli się do mamy. Oparłam więc policzek na czubku jego głowy, ciesząc się bliskością przyjaciela i mając nadzieję, że chociaż trochę spodobał mu się ten gest.
Na jego kolejne pytanie musiałam zastanowić się trochę dłużej. Z jednej strony jestem szczęśliwa...mam w końcu szansę, by odnaleźć siebie..ale z drugiej strony czuję się tutaj zagubiona. Czasami mam nawet wrażenie, że po prostu tutaj nie pasuję.
- Hmm...nie wiem... czuję się trochę samotna...chociaż odkąd Cię poznałam, zrobiłam się bardziej wesoła i otwarta...więc to ja powinnam Tobie podziękować. - odpowiedziałam cicho, czując jak moje policzki się rumienią. - A Ty Kyungsoo...jesteś szczęśliwy? Chciałabym, żebyś był.
Ukryłem ponownie twarz w objęciach dziewczyny. Czując na sobie, jak opiera się o moją głowę dochodziły do mnie dziwne myśli, że należało już przestać... Ale oboje tego nie chcieliśmy. Przysunąłem się ostrożnie jeszcze bliżej i ścisnąłem nerwowo materiał jej kurtki na plecach.
OdpowiedzUsuńAnalizowałem w głowie słowa Krystal. Jak ona mogła być samotna, nie rozumiałem tego i jeszcze ja wprowadzałem do jej życia radość. Coś tu nie grało. Czy ona naprawdę nie miała innych przyjaciół?! Byłem pewien, że z taką osobowością musi mieć naprawdę sporo znajomych, lecz musiałem się upewnić.
- Ale jak to, nie masz nikogo bliskiego?! - oderwałem gwałtownie głowę i podniosłem wzrok na Soojung. - Ze mną jest trochę ciężko, nie wiem jak ci to powiedzieć. Byłem nieszczęśliwy, potem byłem szczęśliwy, lecz na krótko. Następnie byłem załamany, aż do czasu naszego spotkania na moście kamiennym, pamiętasz? Dzięki tobie znowu odzyskałem chęci do życia... I teraz w sumie jestem w dobrej myśli, choć mogłoby być lepiej, ale wiec, że dzięki tobie zacząłem się znowu uśmiechać...
W tamtej chwili tego nie czułem, ale fala wyznań i szczerości była potężna, nie wiem czy to przypadkiem nie za dużo, jak na jedno spotkanie. Mimo wszystko, tego mi właśnie brakowało... brakowało mi rozmowy z kimś podobnym do mnie.
Nagle przeszła mi przez głowę myśl, że trochę przesadzam. Jesteśmy przyjaciółmi, ale czułam, że już przeginam. Podniosłam więc powoli głowę i rozluźniłam nieco uścisk, lecz nadal cały czas go przytulałam. Już dawno nie przytuliłam się do kogoś tak po prostu. Ostatnio przed wyjazdem tutaj.
OdpowiedzUsuńNagłe 'ożywienie' chłopaka, spowodowało, że się trochę zlękłam. Spojrzałam na niego nieco zaskoczona, a jego słowa, wywołały u mnie cichy chichot.
- Nie mam tutaj nikogo bliskiego. Każdy jak mnie poznał...to uciekał...a ja sama nie lubię się narzucać, więc z nikim nie próbowałam się zaprzyjaźnić. - wyjaśniłam, wzdychając ciężko.
Wysłuchałam uważnie jego słów i uśmiechnęłam się pod nosem, na samo wspomnienie naszego pierwszego spotkania. Kto by pomyślał, że zostaniemy po tym przyjaciółmi? Na pewno nie ja. W tamtej chwili byłam już przekonana, że chłopak dołączy do osób omijających mnie szerokim łukiem.
- Pamiętam...jak mogłabym zapomnieć? Nie wiem co się stało... ale cieszę się, że znów się uśmiechasz. To naprawdę wspaniały widok.
Moim zdaniem był to wspaniały moment na takie szczerości i cieszę się, że nastał. Jest to dowód, że krukon chce dowiedzieć się czegoś więcej o mnie...ale też niektóre tematy możemy mieć już po prostu za sobą.
- Nie wierze ci - odparłem tak po prostu marszcząc czoło. - Nie wmówisz mi, że nie masz przyjaciółki, choćby jednej. To nawet ja posiadam przyjaciela z mojego domu. I nie rozumiem, niby czym odstraszasz? Jesteś wspaniałą dziewczyną, każdy powinien ci buty czyścić.
OdpowiedzUsuńOburzałem się jak nigdy, ale najwyraźniej Soojung należała do grona ludzi mojego pokroju. Ludzi, którzy zostali wyrzutkami przez to, że są inni, przez ich zachowanie i obojętność. Można rzec, że byłem szczęściarzem. Jako jeden z nielicznych mogłem doznać dobroci Krystal i poznać ją, odkryć, jak bardzo wyjątkowa była. Nie sztuką jest wiedzieć wszystko o nowo poznanej osobie na pierwszym spotkaniu. Należy poświecić czas i poznawać ją każdego dnia, dowiadywać się o jej wspaniałych cechach i ukrytych talentach. Miałem tak samo z panną Jung. Na pierwszy rzut oka niby natarczywa ognisto-włosa, ale z bliska pomocna, delikatna, opiekuńcza i zaradna, choć w tamtej chwili to ja pomagałem jej z ptakiem... A właśnie! Zapomnieliśmy o Bońku. W sumie byłbym zły, gdyby ptak właśnie w takiej chwili raczył się zjawić. Chciałem pobyć jeszcze z Krystal...
Dziewczyna poluzowała znacznie uścisk. Czyżby był to dyskretny znak, że pora przestać. Ten przyjacielski gest z pewnością zapamiętam na długo. A Soojung, co tu dłużej ukrywać, była kochaną osobą. Nie żałowałem ani jednej chwili spędzonej z nią... Właściwie to żałowałem każdej chwili NIE spędzonej z nią! Od tamtej chwili obiecałem sobie, że będę starał się spotykać z dziewczyną jak najczęściej. Przy niej naprawdę odżyłem.
- Ja na samą myśl tamtej chwili mam ochotę zapaść się pod ziemię - wyznałem, puszczając Krystal, oparłem się o ścianę, usiadając po turecku i spoglądałem pogodnie na nią. - Zachowywałem się wtedy skandalicznie, przepraszam - po chwili zaśmiałem się i przetarłem nerwowo oczy. - To co się stało to już przeszłość, a ja chcę spoglądać w przyszłość i nie powtarzać błędów...
Nie mogłem się nadziwić, że udało mi się poznać tak wspaniałą i podobną do mnie dziewczynę. Może i byliśmy wtedy ze sobą szczerzy, ale ja nie mogłem wspomnieć jej o mojej byłej... Nie miałem na to siły, humoru i chęci. Z pewnością na takie rozmowy też jeszcze przyjdzie pora.
- Powiedz mi - zacząłem, poprawiając potarganą grzywkę. - A masz rodzeństwo?
Kiedy tylko usłyszałam jego słowa, od razu spojrzałam na niego lekko zdziwiona. Nie rozumiałam ani trochę jego oburzenia. Już się przyzwyczaiłam do postępowania ludzi wobec mnie, więc nie robiło to na mnie większego wrażenia. Chłopak jednak zdawał się być poruszony tym co mu powiedziałam.
OdpowiedzUsuń- Ochh no mówię Ci, że nie mam... kiedyś raz spotkałam bardzo miłą dziewczynę...ale niestety kontakt się urwał. - uśmiechnęłam się słabo, przenosząc wzrok na widok za oknem.
Wtedy pierwszy raz pomyślałam, że może nie będzie jednak tak źle i poznam tutaj kogoś, kto stanie się moim przyjacielem. Dziewczyna, którą wtedy poznałam była naprawdę miła i chciałabym odnowić z nią kontakt...jednak wolałam się jednak nie narzucać.
- No co Ty...nie było tak źle.... było nawet zabawnie...z perspektywy człowieka, który mógłby nas wtedy widzieć. Ja byłam w tamtym momencie przerażona....naprawdę myślałam, że chciałeś się rzucić. - zaśmiałam się cicho, kręcąc głową z niedowierzaniem. - Na szczęście wszystko jest już dobrze i widzisz...przyjaźnimy się. Naprawdę dziękuję Ci, że jesteś. - powiedziałam cicho, uśmiechając się mimowolnie, zabierając swoje ramię i układając się wygodniej, podciągając kolana pod brodę.
Byłam naprawdę wdzięczna Kyungsoo, że mimo naszego pierwszego spotkania on nadal ma chęci by się ze mną widywać. Zyskałam naprawdę wspaniałego przyjaciela. Kiedy tylko usłyszałam pytanie o rodzeństwo coś we mnie pękło...
- Ja...ugh moja mama...przed moimi narodzinami była w ciąży... - zaczęłam cicho. - Wszystko było wspaniale...była zdrowa...ale niestety...moja siostra zmarła tuż po narodzeniu... - dodałam przełykając głośno ślinę.
Podczas pobytu tutaj kompletnie o niej zapomniałam. Często o niej myślałam i wyobrażałam sobie jak to by było, gdyby ona żyła. Myślę, że śmierć pierwszego dziecka, bardzo wpłynęła na moich rodziców.
Była równie samotna, jak ja. Nie miała w życiu lekko, ale starała się. Nie wierzyłem, że spotkam pokrewną duszę...
OdpowiedzUsuń- Wybacz. - zaśmiałem się nerwowo. - Nie jestem typem osoby, która potrafiłaby odebrać sobie życie z byle powodu - schowałem ręce do kieszeni kurtki. W wieży nie było chłodno, ale tak było mi wygodniej. - Miło mi, Soojung. Tobie także jestem wdzięczny.
To było zabawne. Spotkaliśmy się w dziwnych okolicznościach i ja, pomimo moich niechęci do tej dziewczyny, w jakiś sposób zbliżyłem się do niej. Nawet tego nie chciałem... A może właśnie chciałem...? Może tak miało być, skoro jesteśmy podobni, to prędzej czy później pewnie byśmy się zaprzyjaźnili... Krystal była wyjątkowa i pewnie dlatego, tak mnie do siebie przyciągała.
Od razu się wyprostowałem, gdy usłyszałem o siostrze krukonki. Naprawdę smutna historia. Mogłem bardziej uważnie dobierać słowa i nie pytać o rzeczy, które mogły wywołać u niej swego rodzaju ból. Jestem trollem, nawet nieumyślnie wprawiłem ją w smutek. Jak to niewiele trzeba, żeby wzbudzić emocje u drugiego człowieka. Teraz już przynajmniej będę wiedział, jakich tematów unikać...
- Przykro mi - oznajmiłem, odwracając wzrok. - Przepraszam, że pytałem...
Również cicho się zaśmiałam, klepiąc go delikatnie po ramieniu.
OdpowiedzUsuń- I bardzo dobrze. W końcu każdy ma coś, dla czego warto żyć, prawda? - spytałam, zerkając na niego.
Na kolejne słowa Kyungsoo, uśmiechnęłam się tylko pod nosem. Chyba pierwszy raz od dłuższego czasu poczułam się szczęśliwa. W końcu znalazłam zrozumienie i akceptacje. Znalazłam kogoś kto jest chociaż trochę podobny do mnie.
- Yah nic się nie stało... wierzę, że jest tu teraz ze mną...albo z moimi rodzicami. - stwierdziłam pogodnie, próbując uspokoić swoje emocje.
Czułam, że przy chłopaku mogę być szczera, tak więc bez wahania postanowiłam opowiedzieć mu o mojej siostrze i wcale tego nie żałuje.
W pewnej chwili coś zatrzepotało skrzydłami i usiadło i oknie z cichym skrzekiem. Był to Boniek, który wrócił z 'wycieczki' i patrzył teraz na nas przechylając delikatnie główkę na boki.
- Achhh wrócił! - uśmiechnęłam się szerzej, wstając ostrożnie z ziemi i wyciągając dłoń w stronę chłopaka by pomóc mu wstać.
Byłam naprawdę ucieszona, że sowa wróciła, dlatego też zerkałam cały czas w jej stronę, czy przypadkiem nie zechce jednak uciec.
Pokiwałem tylko twierdząco na pytanie dziewczyny. Myślała zupełnie tak jak ja. Dobrze, że poszedłem wtedy nad ten most... Cieszyłem się, że to właśnie ona, a nie nikt inny. Dzięki niej znowu otwarłem się na ludzi.
OdpowiedzUsuń- Z pewnością czuwa nad tobą, tak jak i moi rodzice nade mną - dodałem po cichu, a zaraz po tym oboje podnieśliśmy głowy, gdyż usłyszeliśmy sowę lądującą na brzegu okna.
"To Boniek!" - ucieszyłem się. Ten ptak naprawdę był wspaniały, dosłownie zniknął tylko na chwilę i wrócił. Wierność to chyba jego drugie imię. Teraz Soojung nie musi się już zupełnie niczym przejmować. Żałowałem tylko, że tak mało czasu było nam dane...
Dziewczyna podała mi rękę, niepewnie ją chwyciłem i również wstałem. Wymienialiśmy szczere uśmiechy, a ja rzekłem:
- No dalej, idź po niego.
Miałem świadomość, że tego dnia jej zaimponowałem, dlatego też czułem się niesamowicie pewnie i byłem dumny. Czekałem tylko na miłe słowa podziękowania...
- Weeee....a co jak się przestraszy mnie i odleci? - spojrzałam na starszego, wysuwając dolną wargę.
OdpowiedzUsuńNie byłam pewna czy to odpowiedni pomysł, ale jeżeli nie spróbuje to nigdy nie zajdę dalej. Podeszłam więc spokojnie do sowy i wystawiłam rękę, by ta od razu mogła wskoczyć na mój nadgarstek. Uśmiechnęłam się pod nosem i pogłaskałam delikatnie ją po brzuszku, cały czas uważnie obserwując jej reakcję.
Zbliżyłam się zaraz do chłopaka z ciepłym uśmiechem i nachyliłam by musnąć jego policzek wargami. Czułam jak moje policzki się rumienią, dlatego też zaraz się wyprostowałam z powrotem udając, że to dla mnie nic takiego.
- Dziękuję Kyungsoo...gdyby nie ty, to byśmy nie zaszli tak daleko. - starałam się na jak najspokojniejszy ton głosu, zerkając kątem oka na Bońka.
Nie wiedziałam jaka będzie reakcja chłopaka na ten gest. Nie wiem czy nie było to czasem za dużo jak na jeden raz.
Płomykówka była posłuszna i od razu umiejscowiła się na ręce dziewczyny, a ja z radością obserwowałem tą więź miedzy ptakiem a Krystal.
OdpowiedzUsuń- No widzisz, mówiłem... - przerwałem, bo wtedy poczułem na swoim policzku delikatne łaskotanie. To było naprawdę przyjemne, ale nie spodziewałem się takich podziękowań. Przez chwilę byłem w szoku, ale potem dotarło do mnie, że to za moją przyjacielską przysługę.
Soojung była zaczerwieniona, gdy próbowałem z nią nawiązać kontakt wzrokowy. Bacznie przyglądała się Bońkowi, ale jej oczy zupełnie nie były skupione na tym obiekcie. Możliwe, że się zamyśliła nad czymś. A może żałowała, że musiała mi tak podziękować?!
- Nie ma za co i polecam się na przyszłość - odparłem, uśmiechając się. - Wiesz, że teraz ja potrzebuje twojej pomocy?
Chciałem, by zabrzmiało to tajemniczo. Miałem tylko nadzieję, że zgodzi się na moją propozycję, bo jak nie ona, to kto?
Kiedy tylko uspokoiłam swoje przyspieszone bicie serca, od razu spojrzałam na chłopaka, by sprawdzić, czy czasami nie zareagował źle na mój gest podziękowania. Widząc jedna jego uśmiech, sama uniosłam lekko kąciki ust.
OdpowiedzUsuń- Mm pewnie jeszcze skorzystam. - zaśmiałam się cicho, szukając wzrokiem klatki.
Nie chciałam już dłużej zatrzymywać chłopaka. Możliwe, że miał coś jeszcze do zrobienia a i tak spędziliśmy tutaj sporo czasu.
Kiedy usłyszałam jego słowa, spojrzałam na niego zaciekawionym wzrokiem, przychylając lekko głowę w bok.
- Huh...mojej? A w czym mogę Ci pomóc, hm? - spytałam dalej zaciekawiona, bo nie miałam zielonego pojęcia w czym mogę być potrzebna chłopakowi, lecz byłam skłonna pomóc mu we wszystkim.
Podszedłem do niej bliżej i uśmiechnąłem się szyderczo.
OdpowiedzUsuń- Wierzę, że tylko ty możesz mi w tym pomóc - miałem tylko nadzieję, że nie zabrzmiało to dwuznacznie. Ech, głupi jestem... - Pamiętasz, jak rozmawialiśmy o twoich włosach i zmianach? Chciałbym, żebyś... - drapałem się po głowie. - Żebyś pomogła mi zmienić fryzurę. Bardzo proszę!
Zagryzłem wargi i pokłoniłem się pokornie. Czułem się naprawdę zażenowany, ale obiecałem sobie, że od jakiś zmian trzeba zacząć, a żeby odciąć się od starych zwyczajów, postanowiłem, że zmienię uczesanie i kolor. Nadal byłem pod wielkim zdumieniem włosów Krystal, dlatego też chciałem mieć podobne. Taka zmiana, zapewne doda mi pewności siebie, oby tylko dziewczyna nie pomyślała, że ją małpuję...
Oczywiście można było użyć magii, ale co to za frajda. Chciałem przy tym jeszcze spędzić czas z Soojung i kto wie, może będzie zabawnie...
Przełknęłam głośno ślinę, bacznie obserwując chłopaka. Wydawało mi się, że planuje coś w stylu skoku na bank, czy innych złych rzeczy.
OdpowiedzUsuń- Ale...ale w czym? - spytałam cicho, próbując wyczytać z twarzy starszego, jego zamiary. - Ochh pamiętam i co w związku z tym? - odetchnęłam z ulgą, bo chyba raczej nie zapowiadało się na jakąś większą akcję. - Naprawdę? Wah nie ma problemu! Z wielką chęcią Ci pomogę, Kyungsoo! - uśmiechnęłam się wesoło. - Powiedz mi kiedy tylko będziesz miał czas to zabieramy się do roboty. - dodałam jeszcze.
Bardzo ucieszyłam się z prośby krukona. Będziemy mogli spędzić razem czas przy dobrej zabawie.
- i przede wszystkim.... co chciałbyś zmienić?
Reakcja krukonki była taka, jakiej się spodziewałem. W końcu dziewczyny znają się na takich rzeczach, a sam fakt, że pozwolę jej dotknąć moich włosów, pewnie ucieszył ją jeszcze bardziej. Obym tylko nie został łysy po tym zabiegu...
OdpowiedzUsuń- Liczę, że znasz się na tym choć trochę - wyjawiłem szczerze, a potem złapałem się za włosy. - Widzisz, chciałbym je trochę podciąć i zafarbować na jakiś odcień czerwienie. Nie żebym ściągał od ciebie! Nic z tych rzeczy... ale...
Zamyśliłem się na chwilę. Właściwie to przecież ona mnie zainspirowała, a poza tym marzył mi się bordowy. Dość odważny kolor, ale naprawę strasznie mi się podobał! Tylko skąd ja wziąłbym farbę?! Najprościej byłoby użyć magii, ale co to za droga na skróty?! To nie dla mnie!
- Ech - westchnąłem głośno i zbliżyłem się jeszcze bardziej, by szepnąć jej na ucho. - Tak, podobają mi się twoje włosy i też chciałbym mieć podobne...
Odsunąłem się od niej i poczułem jak na moje policzki wkrada się małe zażenowanie, po raz kolejny dzisiaj... Szybko natomiast się uspokoiłem i wyjawiłem jej miejsce spotkania:
- Myślę, że możemy to zrobić w przyszłą sobotę, w toalecie na VI piętrze...
- Mmm myślę, że sobie z tym poradzę. - pokiwałam pewnie głową, mierząc wzrokiem włosy Kyungsoo i wyobrażając je sobie w postaci o której mówił. - Spokojnie nie uważam wcale, że ściągasz. - zaśmiałam się cicho.
OdpowiedzUsuńOd razu pomyślałam o swoim zapasie farb, kiedy chłopak powiedział mi na jaki kolor chciałby pofarbować włosy.
Kiedy tylko zbliżył się do mnie, wstrzymałam oddech i spokojnie wysłuchałam jego słów.
- Naprawdę...aż tak ci się podobają? - spytałam cicho, zakładając odruchowo kosmyk włosów za ucho.
- Dobrze, sobota będzie odpowiednia. I nie musisz martwić się o farbę...wezmę ze swoich zapasów. - dodałam jeszcze, unosząc delikatnie kąciki ust.
- Oczywiście - odparłem i przyglądałem się jak uroczo zakłada kosmyki za ucho. Naprawdę? Dostrzegłem to dopiero teraz?! Kiedy czuła się nieswojo to zawsze to robiła, albo odkaszlnęła. - Oczarowałaś mnie nimi...
OdpowiedzUsuńChyba już trochę przeginałem! Dlaczego to powiedziałem?! Jeszcze ją wystraszę. W sumie, przypomniało mi się jak mówiła mi kiedyś, że nie lubi swoich włosów, ze odstraszają ludzi. Akurat mnie do siebie dzięki nim przyciągnęła. Zaskakujące...
- Świetnie! Będę na ciebie czekał po śniadaniu na VI piętrze, przy toaletach - oznajmiłem, spoglądając na ptaka. - Tylko nie zabieraj go. Chyba nie chcesz zmieniać mu koloru upierzenia - uśmiechnąłem się i założyłem rękawiczki, które miałem w kieszeni.
Na kolejne słowa starszego nic już nie odpowiedziałam, bojąc się, że palnę coś głupiego. Uśmiechnęłam się jedynie pod nosem, odnajdując klatkę, do której zaraz z powrotem schowałam sowę.
OdpowiedzUsuń- Dobrze, niech będzie. Już się nie mogę doczekać...jestem ciekawa co z tego wyjdzie. - zaśmiałam się cicho, chwytając uchwyt od klatki i odwracając się w stronę przyjaciela.
- Oczywiście, że go nie zabiorę...Boniek jest piękny taki jaki jest. - zaśmiałam się cicho.
Po chwili razem z krukonem opuściliśmy wieżę zegarową i udaliśmy się w stronę dormitoriów. Kolejny udany dzień w świetnym towarzystwie. Już nie mogłam doczekać się naszego kolejnego spotkania.~
[Z/L]x2